sylwia 67,
W pewnym momencie choroby nie można zostawić już chorego samego, nawet jak wydaje nam się, że jeszcze coś ogarnia ale sama widzisz, jednak teściowa coś plątała w lekach, nastąpiła kontrola, systematyczne podawanie leków i nastąpił
sylwia 67 napisał/a:
względny dobrostan
, super i wykorzystujcie ten wspólny dobrostan bo może to się zmienić w każdej chwili a teraz teściowa przynajmniej czuje opiekę/miłość/troskę/mniej się boi bo ma Was i jest prawidłowo zaopiekowano.
Ciesze się, że jest w miarę dobrze, że tak mądrze z mężem podeszliście do sprawy. Wiem, że Ci ciężko bo mąż gdzie indziej, Ty gdzie indziej ale macie serce do mamy/teściowej bo postawiliście Ją w tej chwili na pierwszym miejscu, jestem z Ciebie dumna bo nie każdy ma serce dla teściowej, Ty je masz.
Względny dobrostan się utrzymuje,zobaczymy jak długo to potrwa.
To co mnie martwi to występujące momentami urojenia. np. nt sasiadów ze ją obserwuja, wala do drzwi, że mój syn pobił jej jajka, spodek... ktoś ukradł jej garnki, podmienił.. ktos kradnie sztućce bądź części naczyń, sąsiedzi podlewaja jej czymś oczko wodne, truja ryby...
Ktoś moze przezył podobne sytuacje? Co z tym zrobic?
My przeżyliśmy z moim dziadkiem, który też chorował na nowotwór. Co z tym robiliśmy... Lekarz z HD przepisywał mu leki wyciszające, ale właśnie one działały tylko (albo aż) tak, że dziadek był mniej pobudzony i spokojniejszy. A takie momenty, które opisujesz, były już do końca. Czasem mówił całkiem do rzeczy, a czasem... wydawało mu się, że jest w innym miejscu, że schował gdzieś pieniądze, które teraz ktoś chce mu zabrać i musi je szybko ukryć, że byłam kiedyś u niego i nawet się do niego nie odezwałam...
Jest jeszcze kwestia podejścia... ja np. wiedziałam, że przecież to przez chorobę i przytakiwałam mu dodając tylko, że wszystko będzie dobrze, uspakajałam. Reszta rodziny próbowała na siłę uzmysłowić mu, że gada głupoty, przy czym nakręcał się jeszcze bardziej i moim zdaniem było to niewłaściwe.
Pozdrawiam mocno
_________________ "bądź odważny gdy rozum zawodzi bądź odważny
w ostatecznym rachunku jedynie to się liczy"
sylwia 67,
Nie pamiętam a mama ma przerzuty do OUN?
Nie będę się powtarzać, zgadzam się z Midi90, nie zaprzeczajcie, niech tak będzie jak mama mówi, tłumaczcie, że to załatwicie/poprawicie, niech tak będzie jak mama mówi i chce.
O przerzutach do OUN nic nie wiemy, z relacji lekarza , z wyników krwi z ubiegłego tygodnia dowiedzieliśmy się że potas i sód są w dolnej granicy normy.
Ponieważ mamy zmianę lekarzaw HD, doszło też do zmiany leków, nowy Dr odstawił Tramal( nie może być podawany razem z Durogesic-plastrami).
Dzięki Protifarowi przestały tak strasznie sączyć się nogi ( produkt mieszamy w kaszę, kawę, w chłodnik).
Balkonik, na który Tesciowa nie mogła patrzeć, jest już niezbędny. Sama już z leżenia w łóżku nie siada, trzeba pomóc w siadaniu, nie wstanie też sama do pozycji stojącej- trzeba dźwignąć, sama natomiast zrobi około 10 kroków do toalety przy balkoniku i wróci, trzeba Ją położyć, położyć też nogi na podwyższeniu w kolanach i piętach.
Czy to czas na szukanie , wypożyczenie materaca pprzeciwodleżynowego z HD, jeśli będzie taka możliwość?
Teściowa bardzo słabnie w ostatnich dniach, ma duży apetyt i ładnie je. Błonnik Fibroxine dobrze działa,koper na wypróżnienia, Xenna herbatka na noc- aby uniknąć zaparć.
Teściowej utrzymuje sie wilgotna skóra na nogach(łydki)- podkładamy poduszki pod kolana i pod łydki, pięty poza poduszką, bo też bolą i ciekną.
Skąd ta woda?
Wgniata się ciało na łydkach, dotyk boli.Spacer przy balkoniku to bardzo duży wysiłek.
Czy można zrobić coś by dotyk nie bolał?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum