Marzena to jest najprawdopodobniej ten naciek o którym była mowa od operacji i na rezonansie przed operacja też było to widać dodam jeszcze ze w 2013 r. mama robiła gastroskopie i wtedy lekarzowi który ją wykonywał coś się tam nie podobało no ale ostatecznie lekarze stwierdzili ze to nic i zostawili. Gastroskopie ma jutro.
Mama obecnie chodzi do onkologa w szpitalu Narutowicza tam gdzie była operowana. Jeżeli ośrodek w Gliwicach cieszy się dobrą renomą nie jest dla nas problemem się tam wybrać nawet na wizytę prywatną. Dzięki za info.
Jeżeli nic się z tym nie dzieje od dłuższego czasu to widocznie tak po prostu jest.
Zawsze "pogrubiała ściana......." budzi podejrzenie, które należy wyjaśnić. Może być kilka powodów takiego pogrubienia np. owrzodzenie, może nowotwór, może tylko naciek zapalny. Macie to pod kontrolą to ok. Gastroskopia jak najbardziej dobrze.
Witam, w ubiegłym tygodniu odbyło się konsylium lekarzy, wypowiedział się profesor który operował, że guz był bardzo inwazyjny i bez chemii się nie obejdzie, że ryzyko wznowy miejscowej jest za duże żeby odstąpić od chemii. We czwartek mama przyjęła pierwszy wlew nie wiem dokładnie z czego jeżeli tutaj na forum to ma znaczenie mogę wrzucić będzie miała w sumie 8 wlewów do tego przyjmuje codziennie tabletki Xeldy czy jakoś tak z tego co powiedziała onkolog celem tej chemii jest całkowite pozbycie się raka jeżeli chemia zadziała na mame i ona ja wytrzyma to jest na to szansa.
W związku z chemia mam parę pytań. Mama czuje osłabienie odkąd dostała ten wlew ale funkcjonuje od czwartku normalnie do tego ból głowy i biegunki czy macie jakieś rady jak zneutralizowac albo zminimalizować te skutki uboczne?
- Dużo pić (herbaty, soki, koktajle). Ja zazwyczaj robiłam truskawki, maliny, borowki (dostępne mrożone) z kefirem lub jabłko z bananem i gruszką. Mandarynki:)
- Jedzenie, jak nie może czegoś "treściwego" to miksuj zupki, rób zupy krem (moim rodzicom bardzo pomogły, są pożywne).
- Na ból moja mama brała pyraginę (ale to lepiej zapytaj lekarza co może- u nas nie było ograniczeń).
- A na biegunkę stoperan miałam (takie saszetki).
No tyle
Pozdrawiam. Trzymajcie się
_________________ Co Cie nie zabije to Cie wk....zdenerwuje...
Witam mam pytanie równo po roku niestety wróciło i jesteśmy z mama na SORze gdzie stwierdzili ze jest niedrożność jelita cienkiego z tego nacieku który był 3 tyg temu tomografia była ok (bez zmian) powiedzcie co robic dalej teraz długi weekend a oni nas nawet na odział nie chcą przyjąć bo sie podobno nie kfalifikuje... Ogolny stan jest dobry poza tym ze boli brzuch i przestal ajesc od 2 dni
gdzie stwierdzili ze jest niedrożność jelita cienkiego
Lekarz zapewne ocenił stan pacjenta i według Niego nie ma bezpośredniego zagrożenia życia, operacje przy niedrożności wykonuje się w nagłych i pilnych przypadkach niedrożności.
Jeżeli lekarz nie widział zagrożenia to wtedy stosuje się leczenie farmakologiczne, które powinno przynieść jakąś ulgę.
Czy mama otrzymała jakieś leki?
Jak jest z wypróżnianiem? bo to też może powodować wzdęcia, bóle brzucha i przez to mama nie je.
Ostatni raz wypróżniła się wczoraj dzisiaj nie dostała leki przeciwbólowe zdecydowalismy wrócić z soru do domu po tym jak bóle ustapiły i zjadła lekka zupę narazie bólu nie ma w poniedziałek ma być na odziale profesor który operował mame i mamy sie do niego zgłosić. Leki dostała kroplówki rozkurczowe oraz przeciwbólowe. Ból jest od ok 2 tygodni ale od ostatnich paru dni był niedozniesienia na wizycie u onkologa, onkolog stwierdzil ze to normalne ze boli bo w tomografii jak pisalem bylo bez zmian. W poniedziałek trafilismy na chirurgie z podejrzeniem zapalenia trzustki wypis byl wczoraj dzisiaj jak juz pisałem lekarz stwierdzil ze to niedrożność jelita cienkiego( ten naciek ) i trzeba sie tym zająć jak najszybciej dodam ze na SORZe bylismy w innym szpitalu niz ten w którym mama była operowana
Dziwne to wszystko mama leży na oddziale wewnętrznym Pani Doktor powiedziala ze wszystkie parametry są w normie wiec nie ma sie co spieszyc z chirurgiem. Tutaj podejrzewają ze przyczyną wszystkich dolegliwości są zrosty ale pewności nie ma najprawodpodobniej TK zostanie przyspieszone (miało być we wrzesniu). Najgorsze ze mama nie może jeść i wymiotuje żółcią jak coś zje ( dzisiaj dostała ode mnie ochrzan bo wyprosiła kobiete która roznosi jedzenie o 3 łyżki zupy i zjadła landrynkę bo jak to ujęła czuła gorycz w ustach kto wie ile ich zjadla) no i wieczorem raz zwymiotowała tą zółcią.
matt88krk,
A czy lekarze zabronili mamie jeść?, przecież musi, miała ochotę to zjadła, nie można tak podchodzić, że nic nie wolno.
Zrosty jak najbardziej mogą powodować ogromne bóle, wymioty mogą być przy niedrożności ale na razie nie ma co gdybać, mama jest w szpitalu, pod obserwacją, jak będzie konieczność to zrobią TK czy konieczne badania więc mama jest w dobrych rękach, w razie "czegoś" lekarze zareagują.
Witam ponownie, mama cały czas w szpitalu jeść nie może miała szereg badań i wyszło niby ze układ pokarmowy jest drożny, ale mi się to nie widzisz bo: przed kolonoskopia piła 3L wody i co wypila troche to tą wode wymiotowała, jeżeli nie je nic jest ok jak tylko coś zje od razu wymioty. Pasaż jelitowy byl zrobiony wyszło ze kontrast przechodzi, dzsiaj po kolonoskopii lekarz doszedł do zespolenia i dalej nie chciał do tego miejsca wszystko było ok mimo duzej ilosci mas kałowych. Tak na prawdę dalej nic nie wiemy mimo takiej długiej hospitalizacji nikt nic nie chce robić czy to rozsądne i normalne że w takim stanie ja wypuszcza do domu bo jestem prawie pewien ze na drugi dzień bede musiał jechac z nia na sor i znow czekac pare godzin... Może jakas rada czego powinienem sie domagać od lekarzy bądz jak z nimi rozmawiac cos zapronowac?
Od 11.08.2017 chodzilismy z Soru na Sor zahaczajac przy tym o hospicjum bo wg lekarzy i wg badan (kolonoskopia gastroskopia pasaz jelitowy) wszystko było ok niestety było tak ok ze mama wymiotowała od 1 do 4 razy dziennie i w ostatnim czasie juz nic nie jadła zrozpaczona miedzy czasie poszła do swojej onkolog bez rejestracji na co usłyszała a po co Pani do mnie przyszla niech sobie Pani idzie bo dzisiaj nie mam czasu. Schudła przez ten okres 9kg. W ostatnim tygodniu udało sie dostac do profesora który robił pierwsza operacje wszystko dla niego wydało sie dziwne i stwierdził ze trzeba otworzyć żeby zobaczyć co tam sie dzieje. Wczoraj była operacja okazało się że w dwunastnicy zrobiła sie jakas niedrożność gdzies to jelito sie wessało z powodu tego nacieku cięzko mi to dokladnie przekazać do tego zrobili profilaktycznie jakis dren na drogi zółciowe i mam bedzie miala na to jakis mały woreczek. Generalnie operacja przebiegła bez problemów chirurg okreslił ze rozwiazanie jest na długi czas i ze nie ma sie czym martwic. Wznowy nie ma jelito jest czyste i jest tam wszystko wporzadku i trzeba teraz nabierac sił.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum