witam wszystkich!
u mojej teściowej trzy tygodnie temu usunięto guza robaka móżdżku o średnicy 3 cm. dowiedziała się o nim dwa tygodnie wcześniej.miała bóle i zawroty głowy.w tej chwili jest trochę lepiej bo po operacji zniknęły bóle głowy ale mama widzi podwójnie i nie może sama chodzić bo jest jak pijana.lekarz który ją operował mówi że to powinno przejść z czasem ale, wczoraj odebrałam wyniki badania guza i cytuje:
jest to rak niskozróżnicowany przerzutowy
komórki nowotworowe wykazują następujące odczyny inmunohistochemiczne:
AE1/AE3-DODATNI
CK7-DODATNI
CK20-UJEMNY
TTF-1-UJEMNY
barwienie mucykarminem na obecność śluzu-ujemne.
nie mam pojęcia co to oznacza bo nikt mi nic nie powiedział. lekarz który mamę operował powiedział że trzeba jak najszybciej udać się do onkologa,więc domyślam się że jest źle ale na wizytę trzeba czekać ponad miesiąc, chciałabym chociaż wiedzieć z czym mamydo czynienia i czy to jest bardzo złośliwe.
bardzo proszę o pomoc bo niewiedza doprowadzi mnie do obłędu.
Rak niskozróżnicowany przerzutowy:
niskie zróżnicowanie raka oznacza wysoki stopień złośliwości, zatem jest to zła wiadomość.
Nie jestem pewien, czy 'przerzutowy' nie należy rozumieć iż jest to przerzut, gdzie ognisko pierwotne znajduje się w innej lokalizacji (w mózgu, albo innego narządu dającego przerzuty do mózgu).
Gdyby tak się okazało, to oznacza to bardziej zaawansowane stadium choroby, więc gorsze rokowanie.
Odczyny inmunohistochemiczne nie wpływają bezpośrednio na wiedzę o stanie zaawansowania choroby, służą do określenia szczegółowego typu guza i dobrania odpowiedniej terapii.
Oczekiwanie aż 4 tygodnie na wizytę u onkologa uważam za czas zdecydowanie zbyt długi.
Moim zdaniem powinno to być nie dalej niż maksymalnie za tydzień.
Koniecznie też wyjaśniłbym kwestie:
1. doszczętności zabiegu - czy usunięty został cały guz i jakie były marginesy.
W przypadku guzów mózgu bywa to różnie, nie zawsze można wszystko wyciąć.
2. sprawa 'przerzutowości' guza - jak należy to rozumieć, czy usunięty guz jest tylko przerzutem.
Jeżeli tak się okaże, to możliwość radykalnego leczenia stanie pod wielkim znakiem zapytania.
Pozdrawiam.
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
to jest przerzut a ogniska głównego nie znaleziono choć mama była badana i miała robione markery nowotworowe, tomografie i usg.badania wyszły dobrze a guza usunięto w całości.czy jest możliwe że lekarze nie znajdą głównego ogniska raka i jak to może wpłynąć na leczenie?
witam dawno nie pisałam, mama miała ostatnio badanie PET i mamy już wyniki, co prawda lekarz ich jeszcze nie widział ale z tego co się doczytałam to ognisko pierwotne znajduje się w płucach. Mama niestety ma już przerzuty do węzłów chłonnych śródpiersia i podobojczykowych nie wiem co będzie dalej,czy czeka ją operacja, czy chemia i jakie ma szanse na wyleczenie???????
kasik12,
jesli byłaby mozliwość operacji to byłoby super,ale przy przerzutach może być ciężko
myslę,że nasi fachowcy wypowiedzą się jeśli wrzucisz tu opis PET
nic mądrego więcej nie powiem,bo nie jestem lekarzem
ściskam serdecznie
witam.
zdobyłam i załączam wynik PET-CT. bardzo proszę o interpretację bo nic za bardzo z tego nie rozumiem nie widział tego jeszcze onkolog bo mamy lekarka jest na urlopie no i właśnie z tym jest problem bo będzie dopiero za tydzień a mamę strasznie męczy kaszel już od trzech tygodni ale teraz jest o wiele gorzej zwłaszcza w nocy taki napad kaszlu trwa nawet godzinę mama z trudem łapie wtedy oddech i okropnie się poci wszystko ją boli od tego kaszlu. nie wiem co z tym robić czy czekać na mamy lekarkę czy może pojechać do szpitala. boję się że przez ten tydzień może się tak pogorszyć że mama zacznie się dusić.lekarz rodzinny kazał mamie brać THIOCODIN ale i to już za bardzo nie pomaga, poza tym mama już bierze ten lek 10 dni a to długo. proszę o pomoc!
Z PET wynika, że najprawdopodobniej jest to rak płuca lewego z przerzutem do mózgu oraz węzłów chłonnych, nieoperacyjny, nadający się jedynie do leczenia paliatywnego.
Aby wdrożyć jakąkolwiek chemioterapię paliatywną należałoby w zasadzie wykonać bronchoskopię aby móc stwierdzić, z jakim rodzajem nowotworu mamy do czynienia. Chyba, że stan pacjenta jest na tyle ciężki, że pozostaje leczenie typowo objawowe.
Skoro Thiocodin nie pomaga, to można spróbować np. Sinecod, ale to i tak należy skonsultować z lekarzem.
czy ktoś mi może powiedzieć co to znaczy guzek satelitarny bo nie bardzo rozumiem i czemu nie da się tego zoperować a na przerzuty dać chemie?
mama ma dopiero 53 lata 10 marca ma urodziny i co nic się nie da zrobić???????????
Guzek satelitarny: pojawiający się nowy guzek jako przerzut od ogniska pierwotnego.
Jeżeli nawet byłoby możliwe operacyjne usunięcie tego ogniska satelitarnego oraz pierwotnego,
to niestety w przypadku Twojej mamy taki hipotetyczny zabieg nie przyniósłby korzyści
ze względu na obecność przerzutów odległych w innych miejscach, szczególnie w mózgu,
o czym pisze Absenteeism dwa posty wyżej.
Współczesna medycyna nie ma możliwości radykalnego pozbycia się nowotworu w tak zaawansowanym stadium,
rozsianego praktycznie w całym organizmie.
Tak jak mówi Absenteeism, jedyne co lekarze mogą Wam zaoferować, to leczenie paliatywne.
Chemioterapia w leczeniu nowotworów płuc, jako jedyny rodzaj terapii bez zabiegu operacyjnego usunięcia wszystkich ognisk nowotworu,
jest jedynie terapią o charakterze paliatywnym, nigdy radykalnym.
Dlatego jeśli "na przerzuty dostaniecie chemię", jak mówisz, to będzie ona miała charakter paliatywny.
Bardzo mi przykro, że przekazuję tak niepomyślne wiadomości.
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
dziękuje za wyjaśnienie, nie wiem co teraz będzie zwłaszcza że mama się coraz gorzej czuje chciałabym wiedzieć jakie są rokowania zważywszy na to że choroba szybko postępuje jeszcze trzy miesiące temu na prześwietleniu płuc nic nie było widać ani na ct klatki piersiowej też nie tylko ten przerzut w głowie był taki duży.aż się boje co będzie za trzy kolejne miesiące jak chemia nie pomoże.
tylko nadzieja i modlitwa pozostanie.
pozdrawiam wszystkich w podobnej sytuacji ściskam gorąco bo nikt inny nas nie zrozumie.
kasik12, tak jak napisali Richelieu i absenteeism, najważniejsze jest teraz jaknajszybsze zrobienie bronchoskopii i po otrzymaniu wyniku wdrożenie odpowiedzniego leczenia chemioterapeutycznego, oczywiście jeżeli stan zdrowia na to pozwoli.
Chemioterapia powinna też pomóc na zmiany w OUN.
pozdrawiam
_________________ "Odnajdź w sobie zalążek radości, a wtedy radość pokona ból"- R. Campell
witam ponownie!
mama jest już po pierwszej chemii.
rozpoznanie to carcinoma pulmonis sin cum ad cerebelli et ossa.status post metastsectomiam.
4 kwietnia miała mieć drugą chemię ale złe ma wyniki i coś się dzieje z wątrobą i gorączkuje,na usg nic nie widać czyli to nie przerzut,teraz jest pytanie czy dostanie drugą chemie czy będzie miała szanse na leczeni? mama nigdy nie brała leków i nie leczyła się na żadną chorobę przewlekłą,czy jedna chemia może tak osłabić wątrobę?
proszę pomuszcie bo lekarka mamy jest bardzo niekonkretna nie chcę nic mówić udziela jakichś zdawkowych odpowiedzi.mama leży w szpitalu od 13 marca miała 10 naświetlań głowy i kręgosłupa odc.Th10-L2 ponieważ jest przerzut.
podano jej pierwszy cykl chemioterapii wg schematu PE /18.03/ w dawkach:
cisplatyna 47 mg 1-3 dzień
vepesid 156 mg 1-3 dzień
i podano Pamifos 90 mg iv
nie wiem co o tym myśleć proszę o komentarz.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum