A wracając do problemu od którego zaczęłaś - jakoś tak byłem u fajnej dentystki, która mówiła, że protezowanie nie jest jedyną możliwością. Opierając się na zdrowych zębach i korzeniach można montować stałe protezy. Znaczną część tego da się wykonać w ramach kontraktu z NFZ. Do tej pory korzystałem z usług świetnego stomatologa, który wykonywał mi zabiegi "ratujące", ale zawsze odmawiał przyjęcia pieniędzy, wobec czego ja się krępowałem poprosić o więcej... no sami rozumiecie. W każdym razie poszedłem do innej dentystki, która mnie uświadomiła, że możliwości są spore, a wyjmowana proteza jest tylko jedną z nich...
_________________ Każdy ma swoje walety i zady
THINK BEFORE YOU SAY SOMETHING STUPID
Opierając się na zdrowych zębach i korzeniach można montować stałe protezy.
Mi ostatnio mój stomatolog powiedział, że nie mam praktycznie żadnego całkowicie zdrowego zęba. Kolejny dentysta, u którego byłam powiedział że skoro naprawiam te zęby, a one się znów szybko psują, to lepiej pomyśleć o protezce.
Ja co prawda nie jestem mlodziutka i zeby mam popsute z innych powodow, ale moje doswiadczenie mowi, ze w pewnym momencie lepiej zrobic porzadna proteze niz starac sie "leczyc" zeby. Szkoda czasu i pieniedzy.
No pewnie że z czasem wszystko opada...
Ale uważam, że dwudziestoletnia dziewczyna powinna chociaż spróbować. Decyzja - jak zwykle - należy do bezpośrednio zainteresowanej
_________________ Każdy ma swoje walety i zady
THINK BEFORE YOU SAY SOMETHING STUPID
witam
mam ten sam problem co Ty - sprawdza się to co mówili w trakcie leczenia m.in. o problemach z zębami.Ostatni to co miesiąc jestem u dentysty.To jest właśnie cena którą będziemy płacić za to co dostaliśmy - drugie życie
pozdrawiam
Maciej z Leszna
[ Dodano: 2014-01-24, 21:57 ]
a tak apropo to witam wszystkich i oczywiście Ciebie Paulino.
Pauliśka93, ja z kolei zrobię wszystko by mieć protezę stałą. mam teraz natychmiastowe protezy ale noszenie ich jest dla mnie koszmarem.
I chyba nigdy się nie pogodzę z utratą moich zębów.
No tak, jestem młoda i perspektywa sztucznych zębów przez tyyyle lat mnie przeraża. Początkowo nawet nie przyjmowałam do wiadomości, dopiero jak ostatnio stomatolog tak wyskoczył z tym tekstem, że on by radził protezę. Bo jestem tak czy siak na nią skazana, a po prostu szkoda czasu.
I po tych słowach taka jestem rozbita. Może rzeczywiście poszukam jakiegoś innego specjalisty, który podejdzie z większym zaangażowaniem do sprawy.
Cytat:
Żabusia
ja też się boję, że nie pogodzę się z utratą. Że będę miała odruch wymiotny itp. No i tyle lat bym musiała nosić...A z drugiej strony marzą mi się ładne i przede wszystkim nie bolące wiecznie zęby.
Może rzeczywiście poszukam jakiegoś innego specjalisty
Konsultacja u innego specjalisty, zawsze wskazana, choćby i dla swojego spokoju...
Włoski, ząbki, 'opalona' szyjka, itp...; przerażają, zwłaszcza młode osoby, czy tez Kobiety... ale ŻYCIE jest wartością bezcenną ...
_________________ Przeszłość została napisana, lecz możemy się z niej uczyć i zmieniać przyszłość
Wiadomo, że zdrówko najważniejsze. Mi już nawet nie chodzi o to, że chcę mieć uśmiech jak z reklamy pasty do zębów, tylko jestem zmęczona takim ciągłym naprawianiem, które nie przynosi długotrwałych efektów. I bolącymi ,kruszącymi się zębami.
A włoski i opalona szyjka to rzeczywiście było przerażające, a wręcz tragiczne dla 16-latki.
Ale co tam, włosy już mam długie, a te kilka blizn na szyi...jakoś je zaakceptowałam:)
Najważniejsze jest wygrane życie. I zdrowie, z którym całą resztę da się jakoś ułożyć:)
Witam wszystkich. Nie uwierzycie co mi się przydarzyło...Pisałam tu na tym forum o problemach z zębami, a 4 miesiące temu miałam o wiele poważniejszy problem...
Pewnego dnia strasznie rozbolała mnie głowa i żadne tabletki nie pomagały. Było tak źle, że trafiłam do szpitala. Zrobili mi TK, w którym wyszło, że mam "guza" w lewym płacie skroniowym. Lekarze neurochirurdzy od razu powiedzieli, że to zmiana przerzutowa i trzeba usunąć. Onkolodzy zrobili mi dokładniejszy rezonans i stwierdzili, że to krwiak. Neurochirurdzy jednak nie chcieli przyjąć takiej wersji, tłumacząc, że u młodej kobiety bez urazu głowy, wypadku itp. to nie jest możliwe.
Strach był tak potężny, że jak o tym tylko pomyślę, to aż mam gęsią skórkę. Musiałam się poddać tej operacji. Podczas niej okazało się, że to faktycznie krwiak, ale pod nim "coś" było. Poszło to do badania hist-pat. Wynik- skrzep krwi.
Skąd to się wzięło? Pojęcia nie mam. Onkolodzy przypuszczają, że spowodować to mogła zbyt duża dawka radioterapii.
Za tydzień mam kontrolny rezonans. Trzymajcie kciuki, żeby ani w nosogardle, ani w głowie nic mi już nie urosło.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum