Gosiu,
same dane w wypisie są niestety bardzo źle rokujące
Po łacinie napisano o zapaleniu woreczka żółciowego i jego wycięciu, jak i stwierdzeniu zajęcia go przez niskozróżnicowanego, rozsianego raka pęcherza moczowego.
Nie zastanawiałabym się nad innym punktem wyjścia nowotworu, wszelkie wyniki histopatologiczne potwierdzają, że to wysoce złośliwy rak pęcherza.
Zresztą, obecnie nie ma to takiego znaczenia - bowiem jakiekolwiek leczenie onkologiczne u pacjenta w tym stanie trudno podjąć; zastanawia mnie fakt, skąd taki zupełny brak poprawy skoro założono dren odbarczający drogi zółciowe (powinna być mimo wszystko na jakiś czas poprawa).
W moim mniemaniu należałoby się pilnie skonsultować z lekarzem (może chirurgiem, który czuwał nad tatą ostatnio w szpitalu?) by wykluczyć jakieś nieprzewidziane późne powikłania pooperacyjne. W takim stanie nie powinno się zwlekać z podjęciem jakichś kroków - brak poprawy (powstrzymanie wymiotów, postępującego odwodnienia) może być fatalny w skutkach.
O chemioterapii chwilowo nie myśl - u pacjenta w tym stanie nie ma co jej rozważać.
Reoperacja - być może (a może pilnie) / o ile padnie podejrzenie, że poprzedni zabieg /paliatywne odbarczenie dróg żółciowych/ nie spełnia swojej funkcji. Tylko to powinno się rozważyć bardzo pilnie.