1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Rak piersi luminalny B HER2+
Autor Wiadomość
gaba 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 18 Kwi 2010
Posty: 3417
Skąd: warszawa
Pomogła: 1797 razy

 #16  Wysłany: 2016-05-23, 17:27  


Tego nie da się zinterpretować bo ja osobiście pierwszy raz widzę wynik his-pat bez podanej wielkości zmiany. To jest tylko opis co stwierdzono w pobranych wycinkach, brak opisu z czego te wycinki wykonano. W każdym porządnym opisie jest opis mikro i makro. Nie masz tego czy nie wpisałaś całości? Ja mogę tylko zgadywać że intra to ten kawałek (o nie znanych wymiarach) wycięty najpierw, a pointrowy to te docięte 2,5 cm w którym znaleziono jednak raka inwazyjnego - od której strony i jaki konkretnie jest margines to nie wiadomo. Chora powinna być jeszcze na wizycie u chirurga i on może się orientuje co jest od której strony. Powinien podać jaki jest najmniejszy margines między linią cięcia a utkaniem raka (albo DCIS). Dopóki nie zostanie ostatecznie wyjaśnione co to dokładnie jest w wycinku pointrowymIII i jak daleko był on od linii cięcia to nie można zdecydować czy usuwać pierś czy nie.

Dobre w tym wszystkim jest jedno - węzeł wartowniczy jest czysty co kwalifikuje do kategorii "lokalny" i daje prawie 100% gwarancji wyleczenia. No i nie trzeba usuwać pozostałych węzłów.
_________________
sprzątnięta
 
monia1i 



Dołączyła: 09 Maj 2016
Posty: 96
Pomogła: 12 razy

 #17  Wysłany: 2016-05-23, 18:24  


Ano właśnie!Dzwoniłam teraz do mamy i mówi,że chirurg też mówił
Ze dziwnie to opisane.Dzisiaj na wizycie mówił
,że utkanie raka jest jeszcze w odległości 1.5 mm od linii cięcia,po czym
on docina od tego miejsca jeszcze 2.5 cm.Tak mi tłumaczyła
mama,nawet chirurg dopisał to odręcznie na wyniku.Mówi,że wszystko jest
ok i teraz już leczenie po odebraniu pozostałych wyników.Tam wyżej napisałam G2 diameter 11/7 mm
,czy to nie jest wielkość zmiany? Te zmiany były obok siebie.Mama nie dała mi jeszcze jedej kartki,teraz czytała przez telefon i wielkość zmiany tej dcis 5 mm.Czy wierzyć chirurgowi
,że wszystko ok?I jakie badania jeszcze przyjdą ?Receptory?
Dziękuję
 
gaba 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 18 Kwi 2010
Posty: 3417
Skąd: warszawa
Pomogła: 1797 razy

 #18  Wysłany: 2016-05-23, 20:15  


Czytanie przez telefon i referowanie później nie może być podstawą do jakiejkolwiek poważnej konkluzji. Ja z wyniku się domyśliłam że chirurg otrzymał informacje w trakcie operacji że jest DCIS w odległości 1,5 mm od linii cięcia i dociął na wszelki wypadek 2,5 cm. Ale jeżeli wszystko miałoby być całkowicie w porządku to w tym docięciu nie powinno być żadnych ognisk nowotworu. A coś się znalazło (wycinek pointrowy III) i to nie wiadomo ile i gdzie. Ja bym jednak próbowała to z chirurgiem wyjaśnić, bo on w swoim tłumaczeniu odnosił się do DCIS a znaleziono raka inwazyjnego i nie podano żadnych wymiarów ani lokalizacji. Tyle że on także może nie wiedzieć o co chodzi ale ma możliwości wyjaśnienia tego z patologiem.

Na receptory trzeba poczekać (zwykle są do 3 tyg. po operacji).
_________________
sprzątnięta
 
monia1i 



Dołączyła: 09 Maj 2016
Posty: 96
Pomogła: 12 razy

 #19  Wysłany: 2016-05-23, 21:28  


Ok,dziękuję Pani za odpowiedź.Będę starała się to wyjaśnić.Źle,że nie mogłam być dzisiaj na wizycie,ale pojadę teraz i niech mi to chirurg wytłumaczy bo już się denerwuje
,że coś jest nie tak. Dziękuję jeszcze raz!
 
monia1i 



Dołączyła: 09 Maj 2016
Posty: 96
Pomogła: 12 razy

 #20  Wysłany: 2016-06-06, 12:41  


Witam ponownie. Właśnie wróciłam z mamą z konsultacji
u onkologa. Tak jak myślałam ten wynik z histopatologii
nawet dla niej był niezrozumiały. Na czwartek zwola konsylium
,mają kontaktować się też z patologiem który to opisywał.
Po konsylium ma dzwonić do mnie,żeby wszystko przekazać.
Mówi,że już mogłaby podać chemię, ale trzeba to wyjaśnić.
No i właśnie ta chemia...Odebralysmy wyniki receptorów i tak
Dodatni odczyn immunohistochemiczny na receptor ER(+++)
w ok.60% komórek.
Dodatni odczyn immunohistochemiczny na receptor PR(+++)
w ok.20% komórek
Odczyn immunohistochemiczny HER2 (3+)
Wiem,że ten Her jest nie za ciekawy,ale czy rzeczywiście ta
chemia musi być?Tak strasznie się boję ,że moja mamusia
nie zniesie tego leczenia.Chemia ma być 4xAC ,więc agresywna.
Proszę o jakąś podpowiedź,rady...dziękuję
 
gaba 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 18 Kwi 2010
Posty: 3417
Skąd: warszawa
Pomogła: 1797 razy

 #21  Wysłany: 2016-06-06, 15:36  


Czy taka bardzo agresywna to nie powiedziałabym, nie pamiętam dokładnie ale można chyba podać do 8 cykli, a tu proponują połowę, trzeba sprawdzić serce przed, a w trakcie całego leczenia codziennie mierzyć temperaturę i obserwować czy po osłabieniu po podaniu chemii organizm wraca do normy pod koniec przerwy między wlewami. Trzeba także mierzyć tętno i obserwować czy nie ma zaburzeń rytmu. 61 lat to nie jest jeszcze starość i jeżeli nie ma innych poważnych chorób to można przejść całe leczenie.
Czy nigdzie w wynikach nie ma Ki67?
_________________
sprzątnięta
 
monia1i 



Dołączyła: 09 Maj 2016
Posty: 96
Pomogła: 12 razy

 #22  Wysłany: 2016-06-06, 16:21  


Nie ,nawet się pytałam o Ki67, ale onkolog powiedziała ze przy tym typie raka
I tak nic nie wniesie do leczenia. Nie wiem czy to prawda?
Jutro jadę jeszcze do Warszawy z wynikami na konsultacje do Doktora Starosieka.
Echo serca zaplanowano na poniedziałek. Onkolog zapewnia ,że mama
zniesie leczenie ,ale mnie strach paraliżuje.

[ Dodano: 2016-06-06, 18:39 ]
Czytam,czytam o tym Her dodatnim i wszędzie ,że to agresywny nowotwór
dający przerzuty.Czy naprawdę to tak źle wygląda? :uuu:
 
gaba 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 18 Kwi 2010
Posty: 3417
Skąd: warszawa
Pomogła: 1797 razy

 #23  Wysłany: 2016-06-06, 21:11  


Do leczenia wnosi albo nie wnosi to zależy od podejścia lekarza, natomiast jest dosyć dobrym wskaźnikiem rokowniczym np przy niskim można sobie pozwolić na mniej obciążające leczenie. W większości ośrodków robią Ki67 rutynowo dla wszystkich przypadków. Nie kombinuj z żadnym "na razie" przewagę w walce z nowotworem daje właśnie solidne pierwsze uderzenie. Przedyskutuj sprawę herceptyny, to też obciążające leczenie ale może wskazane już na pierwszym etapie. Oj przydałaby się jednak znajomość tego KI67.
Dlaczego tak bardzo obawiasz się tej chemioterapii? Dawki ustala się indywidualnie i jeżeli wątroba i nerki są sprawne to powinno być dobrze, no względnie dobrze, nikt nie twierdzi że to mały pikuś.

Ja na początku podałam Ci statystyki, powtórzę jeżeli nie są zajęte węzły chłonne to prawie 100% chorych przeżywa 10 lat (nie liczą się zgony z innych przyczyn). Raki z nadekspresją HER2 to ok 30% więc statystycznie chociaż bardziej agresywne to na tym etapie tak samo wyleczalne. Tyle że trzeba leczyć.
_________________
sprzątnięta
 
monia1i 



Dołączyła: 09 Maj 2016
Posty: 96
Pomogła: 12 razy

 #24  Wysłany: 2016-06-06, 21:43  


Dziękuję Gaba ,jak zwykle jesteś niezawodna:)
Czemu obawiam się tak chemioterapii sama nie wiem.
Może dlatego,że cały czas miałam nadzieję że obędzie się
bez.Boję się widoku mamusi cierpiącej,bez sił ,bez włosów :-(
Zaraz zaczynam w wyobraźni widzieć najstraszniejsze skutki
uboczne. Na wątrobie jest naczyniak a na nerkach torbiel.
Czy to nie jest przeciwwskazaniem do chemioterapii?
Eh ciężko , dopiero co sama wygrzebalam się z depresji i
Nie wiem jak to będzie. Chyba przeraża mnie patrzenie na cierpienie
najbliższych osób.
A ile czeka się na wynik KI67?
Dziękuję jeszcze raz!
 
gaba 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 18 Kwi 2010
Posty: 3417
Skąd: warszawa
Pomogła: 1797 razy

 #25  Wysłany: 2016-06-07, 08:33  


Nie wiem ile się czeka bo zwykle jest zrobiony razem z innymi parametrami więc tak ok tygodnia.

Muszę Cię skrytykować. W obliczu ciężkiej choroby bliskiej osoby kwestia czy możesz patrzeć na cierpienie i inne objawy choroby nie powinna istnieć. Powiedz Sobie że masz do wykonania zadanie i żadne Twoje odczucia nie przeszkodzą Ci w dobrym wykonaniu tego. Myśl tylko o tym co będzie najlepsze dla mamy i powtarzaj Sobie: 'dam radę i zrobię wszystko co trzeba". Paradoksalnie, przeżycie tego wszystkiego wzmocni Twoją psychikę.

Torbiel i naczyniak nie wpływają na wydolność nerek i wątroby.
_________________
sprzątnięta
 
monia1i 



Dołączyła: 09 Maj 2016
Posty: 96
Pomogła: 12 razy

 #26  Wysłany: 2016-06-08, 00:24  


Witam. Wróciłam z Warszawy i szczerze mówiąc mam
już wszystkiego dosyć! Tak trąbią o tej profilaktyce o tym
wszystkim i co? W naszym przypadku wychodzi na to
,że mama robiła zawsze w terminie mammografie i zmiana
wyszła a lekarze wyhodowali Jej raka!!! Od lipca były
mikrozwapnienia i co??Biopsja jedna ,druga wszystko w ciemno.Po
co brać się za coś jak się nie ma pojęcia!
Przecież tu chodzi o życie naszych najbliższych!
Doktor z Warszawy czytał wyniki histopatologii i najlepsze
jest to ,że chirurg wcale nie pobrał węzła wartowniczego!
Po prostu musiał go nie znaleźć a nas zapewniał przeglądając wyniki
,że węzeł czysty!Powiedzcie co teraz robić???Niby wiem,ale wszystko się we
mnie gotuje.Żal ogromny czuje i taką złość,że nie wiem!
Jak on mógł nam nie powiedzieć o tak istotnej kwestii!!!Ja wpisywalam tutaj wyniki
histopatologii i tam rzeczywiście jest pod węzłem wartowniczym jakiś
jedno zdanie,które nie świadczy żeby były komórki nowotworowe.No
ale jak dzisiaj się dowiedziałam to o niczym nie świadczy ,po prostu
pobrane zostało coś obok węzłów:(((Boże co teraz będzie.. :uuu:
 
gaba 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 18 Kwi 2010
Posty: 3417
Skąd: warszawa
Pomogła: 1797 razy

 #27  Wysłany: 2016-06-08, 14:19  


Wiesz ja nadal nie jestem pewna jak ten wynik histopatologii wyglądał w całości. Ale ten opis jest bardzo,bardzo dziwny. Przecież jeżeli patolog pisze "węzeł wartowniczy" to chyba należy przyjąć że widział węzeł chłonny. Jeżeli czujesz się na siłach to możesz osobiście pójść i porozmawiać z kierownikiem pracowni patologii. Tak mi to wygląda jakby zatrudnili jakiegoś cudzoziemca który nawet wie co widzi, ale jakoś nie bardzo mu idzie dokładne opisanie tego. Niepokojące jest tylko to że lekarze udają że wszystko jest w porządku i chcą kontynuować leczenie w sytuacji kiedy nie jest jasne czy nie trzeba rozszerzyć interwencji chirurgicznej. Przenosisz mamę? A co ona o tym wszystkim myśli?
_________________
sprzątnięta
 
monia1i 



Dołączyła: 09 Maj 2016
Posty: 96
Pomogła: 12 razy

 #28  Wysłany: 2016-06-08, 17:54  


Jutro ma być zwołane konsylium bo nawet onkolog miała problem
z odczytaniem tych wyników.
Chirurg ten,który wykonywał tą operację twierdzi ,że węzeł czysty.
No a onkolog u którego byłam wczoraj z wynikami twierdzi na
100% ,że węzeł nie był pobrany! Znaleziono tylko tkankę łączną
czyli chirurg powycinal coś koło węzłów,ale samego węzła nie
udało mu się pobrać.Jutro mają do mnie dzwonić lekarze co
prowadzą mamę i poinformować o swoich ustaleniach ,tylko ze oni
nie wiedzą że ja już wiem że tego węzła nie pobrali.
Jestem bardzo ciekawa co jutro powiedzą,czy doszli do tego.
Onkolog z Warszawy zlecił usg,żeby ocenić te węzły.
Dzisiaj zrobilysmy i ten węzeł powiększony taki jaki był przed operacją :cry:
No 2 mm mniejszy,ale to może błąd pomiaru.
Ma teraz 22/11 mm a radiolog nie potrafi ocenić czy odczynowy
czy nie.Na mammografii wyszło ,że odczynowy niby.
Jutro do chirurga do Warszawy,żeby jakoś się ustosunkowal do tego.
Nie wiem co dalej??Mama już zmęczona tym wszystkim bo ileż można
.Ciągle pomyłki i tak naprawdę jak człowiek sam nie dopilnuje to
lekarze wszystko na odwal.Trzeba być madrzejszym od lekarza i
wszystkiego pilnować :<: Jutro może dowiem się co dalej.Jak operacja
to na pewno w Warszawie.

[ Dodano: 2016-06-08, 18:58 ]
Tylko martwi mnie jeszcze ,że to trochę daleko i w razie
komplikacji w czasie chemii to czy mama da radę tak jeździć w tą i
i z powrotem.Nie wiem,1000 myśli na minutę...

[ Dodano: 2016-06-09, 16:52 ]
Padla propozycja mastektomii + usunięcie węzłów.Wartownika nie udało się pobrać co
podobno zdarza się wcale nie tak rzadko.Mamy wybór,można też pache naswietlic mocną radioterapia.
Usunięcie węzłów wiadomo ,że większe skutki uboczne ale zostawienie
ewentualnych przerzutow jeszcze gorzej.
Raczej jesteśmy zdecydowani na radykalne rozwiązanie ,żeby
mieć pewność.
Gdyby Her nie był na +++ ,chirurg zostawił by tak jak jest.
Mam pytanie z czym musimy się liczyć po usunięciu węzłów?
Czy mogą wypowiedzieć się Panie ,które przez to przeszły?

[ Dodano: 2016-06-09, 17:27 ]
Mam jeszcze jedno pytanie .Czy po jednej nie udanej procedurze
węzła kolejne nie mają sensu?Tak nam tłumaczył chirurg,że już dużego
fragmentu piersi nie ma i znacznik nie miałby się jak rozchodzic,obraz
byłby zafalszowany.Dziękuję za każdą podpowiedź.
 
gaba 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 18 Kwi 2010
Posty: 3417
Skąd: warszawa
Pomogła: 1797 razy

 #29  Wysłany: 2016-06-09, 17:50  


od końca - nie można zrobić procedury pobrania węzła wartownika jeżeli jest rozległa rana bo faktycznie znacznik pójdzie we wszystkich kierunkach i niekoniecznie prostą drogą.

mastektomia i wycięcie I i II piętra węzłów jest w tej chwili najrozsądniejszym wyjściem, ale mama powinna mieć świadomość że to w dużym stopniu wina tego ośrodka w którym jest leczona, ona płaci za niedbalstwo lub niewiedzę tych lekarzy. Komplikacją dosyć częstą jest obrzęk limfatyczny ręki po stronie leczonej. W tym wypadku bardzo duże znaczenie ma doświadczenie chirurga i przestrzeganie przez chorą zaleceń i ćwiczeń. Moim zdaniem operację trzeba jednak zrobić w Warszawie i starannie wybrać chirurga, powinien być doświadczony a jednocześnie stosujący najnowsze techniki. Trzeba chirurga wprost zapytać o sposoby uniknięcia obrzęku. Jak powie że to loteria i częste powikłanie, a nie poda żadnych konkretów to trzeba szukać innego.

Ale napisz coś więcej, sami doszli że jest coś nie tak, czy zadawałaś "pytania pomocnicze"? Jak tłumaczono w końcu ten wynik his-pat?
_________________
sprzątnięta
 
monia1i 



Dołączyła: 09 Maj 2016
Posty: 96
Pomogła: 12 razy

 #30  Wysłany: 2016-06-09, 18:40  


Gaba w zasadzie to dzisiaj zadzwoniła do mnie onkolog ,która
została wyznaczona do dalszego prowadzenia mamy.
Po zwolaniu konsylium powiedziała ,że lekarze są jednoglosni żeby
u mamy przeprowadzic mastektomie.A o węzłach cisza, więc się sama
zapytałam czy wie że węzeł wartowniczy nie był pobrany.
Odpowiedź,tak wie dlatego możemy wnioskować u chirurga o
przeprowadzenie ponownej oceny węzła wartowniczego.
Ale tego już nie można zrobić,czy ona tego nie wie? ? Byłam już
kiedy dzwoniła w drodze do Warszawy z mamą.Miałyśmy tam
umówione spotkanie z chirurgiem.No i z wyniku histopatologii chirurg
wyczytal ,że 1.5 mm jest najmniejszy margines który stwierdził że jest
ok(???)Po za tym wszystko usunięte i pierś mogłaby zostać.
Węzły nie mogą zostać bo nie sprawdzone a przy Her dodatnim
tym bardziej.
Mamie na piersi nie zależy,więc można też usunąć z węzłami dla bezpieczeństwa
i braku radioterapii.
Dodam,że to ceniony chirurg i doświadczony.
Mówi ,że ocena węzła wartowniczego często się nie udaje
I żeby pochopnie nie oceniać tego chirurga(czy to prawda?)
No i teraz na poniedziałek już zapraszają nas do Lublina a w środę
Już byłaby operacja.
W Warszawie trzeba czekać ok 3 tyg na pewno i tu moje pytanie
czy to nie za długo???

[ Dodano: 2016-06-09, 19:46 ]
Zapomniałam podziękować Ci Gaba za wskazówki.Więcej dowiem się
jeszcze w poniedziałek gdzie osobiście będziemy rozmawiać z chirurgiem
,który robił operację i z ordynatorem kliniki.
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group