Od 30 kwietnia wiem, że moja mama (55lat) ma raka piersi. Póki co oznaczony jest jako T2 N1 M0.
Leczy się w CO w Bydgoszczy.
Do tej pory miała robione USG piersi, biopsję gruboigłową piersi i cienkoigłową piersi oraz zmiany pod pachą, badania krwi, EKG.
Dziś dopiero dostaliśmy wyniki tych biopsji do ręki. Proszę o interpretację wyników:
1. BIOPSJA GRUBOIGŁOWA â PIERŚ LEWA â ETAP POGŁĘBIONY (Narząd wycinek): Carcinoma invasivum mammae
ER (-)
PgR (-)
HER 2 Protein (3+)
E-cadheryn (+)
2. Miejsce pobrania I â PL okol.zabrodawkowa, II â dół pachowy lewy (Rodzaj materiału BAC) : I,II â Cellulae carcinomatosae
Dziś wróciliśmy z drugiej chemii, cykl II AC.
Wiemy, że po paru chemiach ma być operacja, a potem dalsza chemioterapia.
Dziś też mama dostała skierowanie na RTG klatki piersiowej i usg jamy brzusznej. Nie mamy jeszcze wyników.
Czy te badania nie powinny być wykonane przed pierwszą chemią? Teraz przecież niektóre zmiany mogły się cofnąć.
Moje pytanie, dlaczego dopiero teraz i skąd wiadomo, że M0 jeśli nie było dodatkowych badań?
Jakie badania mama powinna jeszcze zrobić?
Stwierdzono obecność raka piersi o podtypie molekularnym tzw. HER2 + nieluminalnym (Zalecenia (2011 r.), str. 222, tab. 13).
Zaawansowanie choroby określone wstępnie (na podstawie badań obrazowych) do cech T2N1M0 oznacza:
- guz o największym wymiarze ponad 20 do 50 mm (T2),
- wczesne stadium przerzutów do węzłów lokalnych (N1),
- brak stwierdzonych cech przerzutów odległych (M0).
Klasyfikuje to chorobę do stadium zaawansowania IIB ('Zalecenia', str. 208, tab. 10).
mycha napisał/a:
Dziś wróciliśmy z drugiej chemii, cykl II AC. Wiemy, że po paru chemiach ma być operacja, a potem dalsza chemioterapia. Dziś też mama dostała skierowanie na RTG klatki piersiowej i usg jamy brzusznej. Nie mamy jeszcze wyników. Czy te badania nie powinny być wykonane przed pierwszą chemią? Teraz przecież niektóre zmiany mogły się cofnąć.
RTG klatki piersiowej powinno być wykonane,
zaś dla wykonania USG jamy brzusznej wskazaniem jest stwierdzenie III stadium zaawansowania choroby:
Cytat:
Diagnostyka
Wstępne badania diagnostyczne u chorych raka piersi obejmują w każdym przypadku:
badanie podmiotowe i przedmiotowe, badania laboratoryjne, badania obrazowe piersi i rentgenografię (RTG) klatki piersiowej,
a w stopniu III dodatkowo scyntygrafię kości i badanie ultrasonograficzne (USG) lub komputerową tomografię (KT) jamy brzusznej i miednicy mniejszej (ryc. 1, 2).
Nie zaleca się wykonywania oceny surowiczych markerów raka piersi (CA15–3, Ca 27.29, CEA i innych) w ramach wykrywania, rozpoznawania, oceny stopnia klinicznego zaawansowania, monitorowania przebiegu leczenia i badań kontrolnych po zakończeniu leczenia.
Dodatkowe badania obrazowe wykonuje się w zależności od wskazań klinicznych.
Chorym z obciążającym wywiadem rodzinnym należy zapewnić konsultację genetyczną.
('Zalecenia', str. 205).
mycha napisał/a:
dlaczego dopiero teraz i skąd wiadomo, że M0 jeśli nie było dodatkowych badań? Jakie badania mama powinna jeszcze zrobić?
Zapis M0 moim zdaniem należy traktować jako cM0, tzn. klinicznie (wstępnie) oceniono brak przerzutów odległych
na podstawie dotychczasowych znanych wyników wykonanych badań.
Po histopatologicznym przebadaniu usuniętych tkanek (węzłów chłonnych wraz z otaczającymi je tkankami)
na obecność cech rozsiewu nowotworu poza węzły chłonne oraz po wykonaniu badań obrazowych dalszych narządów
można będzie wypowiedzieć się na temat prawdopodobieństwa braku dalszych przerzutów.
Pozdrawiam i witam Cię na forum.
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
Bardzo dziękuję za odpowiedź.
Mam jeszcze kilka pytań: czy w przypadku mojej mamy istnieje możliwość operacji oszczędzającej? Pytam, ponieważ w ostatnim badaniu palpacyjnym, według lekarza guzki się zminejszyły, już po pierwszej chemii zarówno pod pachą jak i w piersi. Mamę też mniej boli lewa ręka, a wcześniej bardzo ją bolała.
Jakie jest ryzyko wznowy jeśli pierś nie zostanie usunięta? Jak długo trwa pobyt w szpitalu i rehabilitacja po takiej operacji oraz po ewentualnej mastektomii?
czy w przypadku mojej mamy istnieje możliwość operacji oszczędzającej?
Wydaje mi się to raczej mało prawdopodobne z uwagi na wielkość guza (20 < T =< 50 mm),
możliwe, że przekraczającą wymiar 30 mm uważany za graniczny dla zabiegów oszczędzających (BCT),
a pośrednio także z uwagi na zastosowanie przedoperacyjnej chemioterapii,
co może (lecz nie musi) sugerować wyższe stadium zaawansowania i względne przeciwwskazanie do zabiegu BCT.
Kryteria decydujące o wskazaniu lub dyskwalifikacji do zabiegu oszczędzającego
podane są w tab. 12 na str. 217 odpowiednich Zaleceń (2011 r.).
Do Waszego lekarza należy ocena i wyjaśnienie, czy mama kwalifikuje się do takiego leczenia.
mycha napisał/a:
Jakie jest ryzyko wznowy jeśli pierś nie zostanie usunięta?
Jeśli lekarz uzna, że są spełnione kryteria do operacji oszczędzającej,
to w takim przypadku ryzyko wznowy jest porównywalne jak dla zabiegu mastektomii.
To właśnie dlatego opracowano kryteria wykluczające od BCT, o których mowa wyżej,
aby ryzyko wznowy sprowadzić do tego samego poziomu jak w przypadkach mastektomii.
mycha napisał/a:
Jak długo trwa pobyt w szpitalu i rehabilitacja po takiej operacji oraz po ewentualnej mastektomii?
Sam pobyt w szpitalu, zarówno w przypadku BCT jak i mastektomii (+ usunięcie węzłów chłonnych)
jest relatywnie krótki i może wynosić kilka a najwyżej kilkanaście dni (w przypadku ewentualnych powikłań).
Natomiast czas rehabilitacji jest już dłuższy, a w przypadku usunięcia węzłów chłonnych nawet znacznie,
i w tym ostatnim przypadku wiąże się z trwałymi ograniczeniami w aktywności fizycznej
wynikającymi z dość poważnego okaleczenia jakim jest usunięcie węzłów chłonnych,
powodujące konieczność przeciwdziałania powstawaniu obrzęków limfatycznych.
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
Dziękuję bardzo. Właśnie najbardziej boimy się operacji, jak to będzie itd.
Mam jeszcze prośbę o interpretację wyniku:
USG ginekologiczne
Stan po usunięciu macicy i lewych przydatków.
Prawy jajnik o wymiarach 35x15mm z obszarem o echogeniczności gęstego płynu średnicy 15mm.
Zatoka Douglasa wolna.
Dodam, iż badanie to było wykonane 16 maja 2013 (po pierwszej chemii) i nie było związane z obecną chorobą. Od kilku lat z tym jajnikiem było coś nie tak i trzeba było to kontrolować.
Operację usunięcia macicy i lewych przydatków mama miała 15 lat temu z powodu mięśniaków macicy. Była to bardzo ciężka operacja (nie laperoskopowa) i mama długo dochodziła do siebie po niej. Bardzo źle zniosła narkozę (bardzo po niej wymiotowała), stąd nasz strach przed kolejną operacją.
Proszę o informację czy ta zmiana na jajniku może być przerzutem i mieć związek z obecną chorobą? Czy wystarczy tylko kontrolować ten jajnik, czy trzeba będzie go usunąć?
Jutro mama ma usg jamy brzusznej. Już się boję. Oby wszystko było dobrze!
czy ta zmiana na jajniku może być przerzutem i mieć związek z obecną chorobą?
Wydaje się to raczej mniej prawdopodobne:
rak piersi przerzuty odległe daje głównie do wątroby i płuc, także do kości oraz do mózgu.
Ale nie jest to wykluczone: http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/20041486
mycha napisał/a:
Czy wystarczy tylko kontrolować ten jajnik, czy trzeba będzie go usunąć?
Odpowiedzieć na to pytanie może tylko lekarz dokładnie oceniając Waszą sytuację.
Uwidoczniona zmiana może być np. torbielą wypełnioną płynem, zmianą niezłośliwą, ale to wymaga oceny przez lekarza.
mycha napisał/a:
Była to bardzo ciężka operacja (nie laperoskopowa) i mama długo dochodziła do siebie po niej. Bardzo źle zniosła narkozę (bardzo po niej wymiotowała), stąd nasz strach przed kolejną operacją.
Nawet jeśli ta zmiana w jajniku zakwalifikuje się do operacyjnego usunięcia, to nie ma powodów do obaw.
Obecna technika zabiegowa jest znacznie bardziej rozwinięta, powszechne są operacje laparoskopowe,
a anestezjologia zapewnia komfortowe znieczulenia ogólne, bardzo rzadko związane z wystąpieniem powikłań o których wspominasz.
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
Bardzo dziękuję za odpowiedź, jak zwykle ekspresową
Trochę się uspokoiłam, jeśli chodzi o tę opercję. W sprawie tego jajnika lekarze (ginekolog oraz lekarz robiący usg) mówią, że to raczej nie jest nic groźnego. Skonsultujemy się jeszcze w CO w Bydgoszczy.
W usg brzucha wszystko ok. Jak tylko będę miała wynik w ręku, to przepiszę na forum, żeby się jeszcze upewnić. W środę 19.06. kolejna chemia. Wtedy też będziemy znali wynik rtg płuc. Mam nadzieję, że też będzie ok.
Mama nie ma już żadnego włoska na głowie. Szybko, dwie chemie i po sprawie. Od pewnego czasu bierze leki antydepresyjne (przepisał jej neurolog). Pytaliśmy o nie przed drugą chemią, czy można je brać, czy nie przeszkadzają w chemioterapii. Lekarz stwierdził, że można brać. Od kiedy mama je bierze, widzę poprawę nastroju. Ma więcej siły na walkę i patrzy bardziej optymistycznie na całą sprawę. Mam pytanie "czy dobrze, że bierze te leki?" Nigdy nie brała takich specyfików.
Drugie pytanie dotyczy CO w Bydgoszczy, "czy poleciłby Pan ten ośrodek, czy dobrze tam operują piersi?" Słyszałam różne opinie.
Witaj mycha, ilu pacjentów tyle opinii.Ja z czystym sumieniem mogę polecić Tobie i Twojej Mamie CO w Bydgoszczy.Byłam operowana w 2008 i jeśli chodzi o opiekę i sposób wykonania operacji nic dodać nic ująć.Również otrzymywałam chemię przedoperacyjną i mimo,że zadziałała bardzo dobrze (guz zniknął całkowicie) to zostałam poddana zabiegowi mastektomii radykalnej,ze względu na wielkość pierwotną guza.Po operacji zostało wspomnienie i cienka blizna.Opieka jest bardzo dobra w CO,ale dużo też zależy od naszego nastawienia i oczekiwań.Powodzenia w dalszym leczeniu.
_________________ "Gdyby nie wyjątki, zasady byłyby nie do zniesienia."
Pozdrawiam Anna.
Lekarz stwierdził, że można brać. Od kiedy mama je bierze, widzę poprawę nastroju. Ma więcej siły na walkę i patrzy bardziej optymistycznie na całą sprawę.
mycha napisał/a:
Drugie pytanie dotyczy CO w Bydgoszczy, "czy poleciłby Pan ten ośrodek, czy dobrze tam operują piersi?"
Nie mam własnych (tj. związanych z chorobą bliskich mi osób) doświadczeń co do tego ośrodka,
wobec czego muszę zaproponować Ci zdanie się na opinie innych Forumowiczów.
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
ja już pół roku biorę antydepresanty, nie tyle co na depresję ale na objawy nerwicowe, i na razie nie czuję się na siłach, zeby je odstawić, mam na to czas...
Bardzo dziękuję za pomocne odpowiedzi, szczególnie Anaike i kuna13 Dobrze jest wiedzieć, że kotoś już przez to przeszedł albo właśnie przechodzi. Cieszę się, że polecasz CO w Bydgoszczy, od razu lżej na sercu.
W środę byłam z mamą na trzeciej chemii AC (czerwonej). Wyniki krwi dobre, usg jamy brzusznej dobre, RTG klatki te z ok Udało nam się trafić tym razem na kobietę lekarza, oby takich lekarzy było więcej!!! Naprawdę lekarz z sercem do pacjenta. Dokładnie mamę zbadała, nawet węzły wokół szyji. W końcu wiemy jak dalej będzie wyglądało leczenie tzn. jeszcze jedna chemia czerwona, potem TAXOL 4,6 lub 8 (zależy od częstotliwości, może być co 3 tyg. lub co tydz.)wlewów, operacja, znów chemia, radioterapia i herceptyna przez rok. Długa droga jeszcze przed nami
Mama tę chemię znosła chyba najgorzej, dwa dni spoko (nawet nie musiała brać leków przeciwwymiotnych), ale teraz jest tak słaba, że nie wstaje z łóżka. Czy to prawda, że im wiecej tych chemii się przyjmie tym gorzej się to znosi?
Pytanie: czy to normalne, że potem będzie ten TAXOL (moż stan mamy jest cięższy niż zakładamy), czy sam wlew tej chemii trwa 3 godziny (tak wyczytałam)? Czy ktoś też dostawał taxol i jak się po nim czuliście? A herceptyna, też w formie wlewów i ile trwają?
Liczę na Wasze cenne odpowiedzi!
Z góry dziekuję.
mycha
Witaj mycha, każdy chemioterapię przechodzi inaczej.Osobiście otrzymywałam chemię o schemacie AT(wlew trwał około 2,5 h) i znosiłam ją za każdym razem podobnie,czyli pierwszy tydzień u mnie był zawsze bardzo trudny(bardzo dużo spałam i niespecjalnie mogłam jeść,mdłości,duże osłabienie),później dochodziłam do siebie i kiedy czułam się już zupełnie dobrze, przychodził czas na kolejną dawkę.
Co do Taxolu to wiem,ze jest stosowany jako uzupełnienie schematu AC,podawany indywidualnie,czasami właśnie w cotygodniowych wlewach (częstotliwość i dawkę ustali Mamie lekarz). Są osoby,które otrzymują dawkę Taxolu raz na tydzień i czują się całkiem dobrze,normalnie funkcjonują,ale jak Wiesz wszystko zależy od organizmu. W moim schemacie leczenia był Docetaxel,lek z grupy Taksanów do której również należy Taxol.
Przesyłam kilka linków o tym leku,o jego działaniu i ewentualnych skutkach ubocznych:
Witam!
dawno nie pisałam. Dziękuję anaike za odpowiedź U nas nastąpiły pewne zmiany. Taxolu jednak nie będzie. Po serii czterech chemii czerwonych w schemacie AC lekarz zdecydował o operacji. W piątek (16.08.)mama ma być przyjęta na oddział. Zła jestem, bo podobno powiedział, że on nie wie po co były te chemie i że od razu powinni operować. Wiem od Was i z innych źródeł, że były one konieczne. Mam więc wątpliwości czy nie powinno być jeszcze tego Taxolu, a potem operacja. Sama nie wiem co mysleć.
Mam pytanie, czy operacja będzie od razu po przyjęciu na oddział, czy po zrobieniu dodatkowych badań? Nie wiem jak to jest. Mama już miała rozmowę z anestezjologiem i sporo badań krwi. Na skierowaniu do szpitala jest napisane, że ma wszystkie wyniki wziąć ze sobą, a w dniu przyjęcia oni jeszcze zrobią badanie na antygeny żółtaczki i tyle.
Jak to zwykle wygląda? W weekend raczej nie operują (tak myślę), więc pewnie w piątek lub dopiero w poniedziałek. Jak to było w Twoim przypadku anaike?
Pozdrawiam! Trzymajcie kciuki za moją Mamcię, najgorsze przed nami.
Wczoraj minęło trzy tygodnie od operacji. Dziękuję za trzymanie kciuków Lidio Chyba pomogło, bo dałyśmy radę. Mama jest po mastektomii radykalnej metodą Maddena. Ma już zdjęte wszystkie szwy i jest w domu. O tym jak się czuje nie będę pisać, mam nadzieję, że będzie coraz lepiej. Po konsultacji z lekarzami postanowiono, że od 2 października dalej chemia 12 cykli co tydzień Taxol (chyba), następnie radioterapia i immunoterapia. Mam więc pytanie, czy nie powinno być jeszcze 4 cykli AC, skoro mama miała 4 cykle AC przed operacją? Czy immunoterapia oznacza herceptynę? Wiem, że jest ona stosowana przy HER2:3+, a mama taki właśnie ma.
Proszę też o interpretację wyniku hist.;
"Rozpoznanie:
Carcinoma invasivum mammae post chemiotherapiam.
Miejsce pobrania - pierś lewa z zawartością tłuszczowo limfatyczną pachy lewej.
W miąższu piersi żywego utkania raka inwazyjnego nie znaleziono.
W rzucie brodawki w dużego stopnia włóknieniu znaleziono mikroskopowe ogniska raka wewnątrzprzewodowego.
Wypreparowano 20 węzłów chłonnych dołu pachowego lewego.
W 1 węźle piętra środkowego znaleziono izolowane komórki raka (ITC).
ypTisN0.
Co znaczą te skróty? Czy 20 węzłów oznacza wszytskie pod pachą? Czy jeszcze jakieś piętro węzłow pachowych zostawiono? Pytam, bo jeśli znaleziono ten chory węzeł w piętrze środkowym, to czy nie powinno się usunąć wszystkich?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum