Ira59, ja jestem ze Zgorzelca. Moja mama (60 lat) właśnie powoli odchodzi - ma raka płuc drobnkomórkowego. Jest pod opieką hospicjum. Jutro postaram się coś więcej napisać. Dzisiaj nie mam siły pisać, czytać etc. Moja mama już nie chce walczyć, chce odejść, ale okazuje się że szybko umrzeć to też nie taka łatwa sprawa. Pozdrawiam
witam, przykro mi z powodu taty, odnosnie Zgorzelca moja ciocia stamtad pochodzi. Jezdzi na chemie do Szklarskiej Poreby, oddział onkologii u pulmonologii, teraz czekamy na kontrole w styczniu po ostatniej chemii, ma IV stopien... Duzo sił zycze bo kazdemu , kto odwiedza to forum sie one przydadzą;]
Mamy termin w Poradni Paliatywnej dopiero na 7 stycznia. Pan doktor powiedział, że jak na to co dzieje się z naszą służbą zdrowia to i tak nie jest to termin zbyt odległy.
Nic nie można przyśpieszyć, gdyż od świąt ma 2 tygodnie urlopu.
Pan doktor powiedział, że jak na to co dzieje się z naszą służbą zdrowia to i tak nie jest to termin zbyt odległy.
Nic nie można przyśpieszyć, gdyż od świąt ma 2 tygodnie urlopu.
co ma wspolnego służba zdrowia z działaniem hospicjum? one owszem mają kontrakty z NFZ ale działają inaczej
to lekarz sam tam jest ? nie ma innego ?, nie ma terminu bo on idzie na urlop ?a co z tym chorym człowiekiem zrobic?
można było chociaz przysłać pielęgniarkę ,
one są wprawione w leczeniu chorych terminalnie, być moze cię uspokoją , moze podpowiedzą trochę z własnej wiedzy jak sobie z niektorymi sprawami radzić , Moze pokierują gdzieś żebyś w świeta nie była z chorym tatą sama bez pomocy i w strachu
W święta także chorzy terminalnie potrzebują pomocy- tutaj nie ma swiąt od umierania ( sorry ) jakoś nie przemawia do mnie odpowiedz ,że ktoś ma urlop i są święta i nie przyjmuje się pacjenta do hospicjum
może zadzwon tam raz jeszcze i poproś chociaz o pielęgniarkę ,
jak mozna choremu ustawiać termin za 3 tygodnie ,
trochę to dla mnie nie zrozumiałe
ja znam inaczej działające hospicjum i widzę ze miałam dużo szczęścia
bo nie czekaliśmy wcale
_________________ Nawet jeśli niebo zmęczyło się błękitem, nie trać nigdy światła nadziei.
Hospicjum Domowe działające na naszym terenie /20 km od miejsca zamieszkania mojego taty/ odmówiło mi całkowicie pomocy, co opisywałam poprzednio. Poradnia Paliatywna znajduje się około 50 km od nas przy hospicjum stacjonarnym, ale mój Tata nie chce słyszeć o pobycie w szpitalu a Hospicjum kojarzy się mu z tym najgorszym. Tata ma 77 lat i pewnych spraw mu nie przetłumaczysz. Denerwuje się i płacze , nie chce rozmawiać. Wiem, że gdy przyjdą silniejsze bóle będzie chciał pomocy. Dlatego zaczęłam szukać, kto w naszym rejonie pomaga chorym onkologicznie. Jak na razie nie trafiam dobrze. 16.X byłam z wynikiem TK w przychodni chorób płuc, gdzie dla taty przypisano plasterki Transtec 35.
Po dobie od naklejenia 1/2 plasterka mój tato trafił na SOR z wymiotami, wysokim ciśnieniem, z bólem głowy rozsadzającym czaszkę, zrobił się zimny. Nie mógł mówić, był splątany. Siedziałam 6 godz. na poczekalni i o 12-tej w nocy oddano mi go takiego słabiutkiego do domu. Zrobiono TK głowy, było czysto. Po tych przeżyciach, gdy tata myślał, ze już umiera stwierdził, że do tej poradni już nigdy nie pójdzie. A to przecież tylko reakcja jego organizmu na lek, a nie wina lekarza. Nie wiem co będzie dalej...
ira59, hospicjum nie powinno odmówić Wam pomocy.
Jeżeli masz wszystkie potrzebne dokumenty spróbuj zwrócić się do nich na piśmie! Żeby podali Ci (pisemnie) podstawę odmowy.
Zajrzyj tu: http://www.forum-onkologi...c-vt2891,75.htm
I walcz z czasem. Ja nie zdążyłam.
Pozdrawiam
_________________ „Żółw musi być aż tak twardy, bo jest aż tak miękki”. St.J.Lec
Lider czerwonej kreski./Kuba Wojewódzki (tego forum).
Ira59, jest mi naprawdę przykro, że "odsyłają Cię z kwitkiem", ale nie wolno odpuścić. Jak wyrzucają Cię drzwiami, wracaj oknem, bo to chodzi o komfort życia Twojego Taty i Twój. Jeśli lekarza nie ma przez 2 tygodnie, to musi być ktokolwiek, kto wesprze pacjenta podczas jego nieobecności. Nie daj się tylko walcz, choć to czasem walka z wiatrakami, ale warto ! Czy dostałaś skierowanie do hospicjum ? Wiem, że lekarz (szpital) wystawia takie skierowanie, więc warto jest je mieć, żeby uniknąć ewentualnego przeciągania sprawy. Jeśli plastry przeciwbólowe nie służą Twojemu Tacie, to trzeba jak najszybciej je zastąpić czymś innym. Nie ma na co czekać. Tacie też będzie przyjemniej jak uda mu się spędzić Boże Narodzenie, bez bólu. Trzymam gorąco kciuki, żeby Ci się udało pozałatwiać wszystko jak należy bez konieczności czekania, aż lekarz skończy się urlopować. Może kasia13 pokieruje Cię trochę, czego Ci życzę
Przepraszam, że dopiero dzisiaj odpisuję, ale zwyczajnie brakuje mi czasu, który dzielę pomiędzy pracę, dom i opiekę nad mamą.
Ira59 przede wszystkim lekarz pierwszego kontaktu Twojego taty powinien wystawić skierowanie do hospicjum domowego, a potem z tym należy udać się do hospicjum, albo wysłać pocztą - zobaczysz, co odpiszą. Nam się udało. Ale nie oczekuj cudów, pani doktor z hospicjum często nie ma, robi chyba specjalizację i często wyjeżdża.
Dużo częściej korzystamy z pomocy lekarza I kontaktu (ale nie ukrywam to mojej mamy znajoma), do tej pory nie odmówiła nam pomocy. Musicie mieć jakąś pomoc, sami nie dacie rady. Moja mama również o szpitalu nie chce słyszeć, w związku z tym wsparcie profesjonalistów jest niezbędne.
Dobrze, że wypożyczyłaś koncentrator, mojej mamie na początku nie był potrzebny, ale teraz jest niezbędny. Od wczoraj podaję mamie co 4 godziny morfinę, bóli żadnych nie ma, ale ma ogromne problemy z oddychaniem, stany lękowe - że się udusi i depresję (niestety taka sytuacja powoduje, że 24/dobę czuwamy z tatą na zmianę) . Wszystko powoli zmierza ku końcowi i chyba najgorsze jest to "powoli", bo umieranie w takich męczarniach jest najgorsze. Śmierć będzie dla mojej mamy wybawieniem od tego piekielnego choróbska.
Musisz to wszystko sobie jakoś zorganizować , poukładać. Ja brałam tez pod uwagę korzystanie z płatnych usług pielęgniarki czy tez osoby, która kilka godzin dziennie mogłaby zająć się mamą. Na razie korzystam z opieki na mamę - zwolnienie od lekarza I kontaktu mojej mamy - 14 dni w roku, czyli 3 tygodnie.
Życzę Ci wytrwałości i siły, bo ona będzie Ci potrzebna.
1 stycznia byłam z tatą zapalić znicze na grobie mamusi, takie miał życzenie, prosił nad grobem, żeby go zabrała do siebie.
2 stycznia dostał wysokiej gorączki i mimo, że brał cały czas Apap temperatura osiągała 38,5-39 stopni. Zawiozłam tatę na pogotowie, gdzie zdenerwowana Pani doktor nakrzyczała na mnie, że nie potrafię obniżyć gorączki nowotworowej paracetamolem. Wykrzyczała, że płuca trzeszczą, są przerzuty itp. Tłumaczyłam, że przed Bożym Narodzeniem byłam u lekarza rodzinnego, zrobiliśmy morfologię, lekarz stwierdził,że jak na tą chorobę to stan taty jest dobry i dopóki nie będzie leżący to nie da mi skierowania do hospicjum domowego.
Nie wiem, co we mnie jest, że wszyscy sobie na mnie używają. Mam depresję, ciągle płaczę i jestem chyba za grzeczna.
Lekarka w końcu ochłonęła, przypisała Biseptol 960 co 12 godz. Razem z tatą pojechałam do brata i stwierdziłam, że muszą mi pomóc, tata musi mieć opiekę przez 24 godz.a ja pracuję i już krzywo się na mnie patrzą, że ciągle się zwalniam i biorę wolne.
Bratowa nie pracuje, mają bardzo dobre warunki mieszkaniowe, mieszkają w mieście, blisko do apteki, lekarza i szpitala. Zgodzili się i od 7 stycznia tata jest pod ich opieką. Ja wziełam urlop i przez okres brania antybiotyku opiekowałam się tatą w jego domu. Było ciężko, 2 razy dziennie temperatura rosła, tato się bardzo pocił, był bardzo osłabiony. W piątym dniu już nie było gorączki i 7 stycznia pojechałam do Poradni Paliatywnej w Nowogrodźcu. Lekarz obejrzał zebrane wszystkie wyniki, nie zbadał nawet taty i zaproponował, że może przyjąć tatę na oddział. Na co tata odpowiedział,że jeszcze nie. Na bóle brzuszne polecił Pyralginę Sprint, silniejszych nie mógł przypisać, gdyż nie miał podpisanej jeszcze umowy z NFZ. Lekarz rodzinny przypisał Tramal. Pyralgina działa jak bierze 2 saszetki naraz. Doszło jeszcze zapalenie ucha, ale już wyleczyliśmy. Tata jest słaby, parę kroków do łazienki i nie może potem złapać tchu, tak brakuje mu powietrza i gdy się rusza nasila się ból. Musi brać leki na zaparcia, dajemy syrop na apetyt. W jedzeniu mu dogadzamy, urozmaicamy, częściej mniejsze porcje.
A ja wreszcie mogę spokojniej funkcjonować, gdyż wiem że ma dobrą opiekę. Ja jestem u niego codziennie, ale jeszcze muszę jechać do jego domu napalić w centralnym, bo mróz i nakarmić jego kurki. Tata prosił o przygotowanie ubrania " na śmierć" , wyraził wolę jak ma być pochowany, rozdał biżuterie po mamie, porządkuje swoje ziemskie sprawy.
Wybaczcie, znów płaczę.
Irka 59 jestem z Tobą. Rozumię Cie co przeżywasz bo moja mama też zmarła na raka. Cały czas mam wyrzuty sumienia, że może za mało robiłam aby jej pomóc. Teraz ja choruję . Trzymaj się i postaraj się być silną. Wiem,że to trudne
ira59, już kiedyś pisałam, że jest mi szalenie przykro, iż dotyka Cię tyle nieszczęść. Walczysz heroicznie i robisz wszystko, by Tacie pomóc. Nareszcie ktoś Cię odciążył w opiece nad nim. Barki masz 2 i nie zawsze są w stanie unieść cały ciężar. Z niecierpliwością czekałam na wiadomości od Ciebie. To dzięki Twojej postawie i Twojemu oddaniu Tata ma możliwość pozamykania swoich spraw, uporządkowania wszystkiego czym się martwi i co zaprząta mu głowę. Jak przyjdzie ten dzień, na pewno nie będzie się bał, bo przyjdzie po niego najukochańsza żona, za którą pewnie tęskni.
Wspólnie z Tatą zapisujecie ostatnie strony jego ziemskiego pamiętnika. Mimo choroby, bólu i cierpienia, są one najpiękniejszymi zapisanymi stronami. To rozdział Tata i Córka. Życzę Wam jeszcze paru chwil, paru uśmiechów i powodów do radości. A Tobie Irenko przede wszystkim siły i pogody ducha, co by Cię ta depresja nie zjadła. Bo jesteś dobrym człowiekiem i zasługujesz na szczęście !
Dziękuję z całego serca za wsparcie, za ciepłe słowa i za to, że piszecie. Tatko miał dzisiaj lepszy dzień od wczorajszego, trochę powspominaliśmy. Dziękuję za każdy taki dzień, za każdą chwilę, gdy jesteśmy naprawdę razem, bo gdy boli lub są duszności tato nie ma ochoty na nic, staje się niedostępny, niecierpliwy. To zrozumiałe, ta choroba jest straszna i nigdy nie wiadomo jaki będzie następny dzień.
Wszystkim życzę dużo siły, miłości i dobrych dni. Jestem z Wami całym sercem.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum