Moja mama zachorowała. Rak trzonu macicy.
W listopadzie miała operacje okazało się że była ona w poszerzonym zakresie.
Po operacji dostała naświetlania.
W marcu z bólami trafiła do szpitala. Lekarz stwierdził że nic nie da się zrobić, rozległe przerzuty.
Skontaktowała się z onkologiem i ma dostać chemie ale najpierw ma mieć tomografie.
Parę dni temu trafiła do szpitala bo zbiera jej się woda. Z tego co wyczytałam to nazywa się to wodobrzusze.
Dostała leki przeciwbólowe i wróciła do domu.
Co mam robić, czy mogę jej jakoś pomóc, czy chemia ma sens.
Proszę o pomoc.
Z Twoich słów wynika, że choroba Twojej mamy jest w bardzo zaawansowanym stadium ("rozległe przerzuty").
Więcej można by powiedzieć na podstawie znajomości wyniku tomografii.
Jeżeli potwierdzi się wysokie stadium zaawansowania choroby (a tak najprawdopodobniej jest), to chemioterapia miałaby w takim razie charakter paliatywny, jej zadaniem jest w takim przypadku opóźnić dalszy rozwój choroby.
Ma to sens dopóki przynosi więcej korzyści niż niepożądanych skutków ubocznych, które zawsze występują, gdyż jest to leczenie wysoce toksyczne i nieobojętne dla organizmu.
Wodobrzusze jest dość często spotykanym powikłaniem związanym z zaawansowaną chorobą nowotworową.
Więcej możesz przeczytać o tym np. tutaj.
O leczeniu raka trzonu macicy np. w tym opracowaniu.
Mama powinna być pod opieką lekarza onkologa, który może dobrać odpowiednie leczenie do aktualnego stanu zdrowia.
Jeśli podasz więcej informacji (wyniki badań), postaramy się doradzić coś więcej.
Pozdrawiam.
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
Mama ma mieć jutro tomografie więc wyniki będą w najbliższych dniach.Ale z tego co Pan pisze to nie da się nic już zrobić bo jest za późno? Można jej jedynie złagodzić chorobę i ból ale nie da się jej wyleczyć na tym etapie choroby?Mam na razie jedynie informacje z operacji która była 2 tygodnie temu. Napisali tam:
"Otrzewna pogrubiała w lini cięcia z guzkiem przerzutowym.W jamie otrzewnej płyn przesiękowy słomkowy ok. 3000 ml.Przednio boczna ściana kątnicy wciągnięta i unieruchomiona przez guz przerzutowy.Sieć większa zmieniona guzowato.Kontrola jelita cienkiego na dło ok. 50 cm od kątnicy bz.Wprowadzono dren na dnie miednicy.Zatoka Douglasa zarośnięta,liczne zrosty otrzewnowe.Naciek nowotworowy kątnicy, zrezygnowano z jej uruchomienia."
Co to oznacza?Chemia mogłaby pomóc czy tylko paliatywnie?Jest jakaś szansa?
Tak jak wcześniej pisałem, wygląda to na bardzo zaawansowane stadium, guzy przerzutowe są liczne i w wielu miejscach.
Chemia może ograniczyć tempo dalszej progresji choroby, ale jest to działanie paliatywne.
Jeżeli pytasz o szanse na wyleczenie, to niestety nie wygląda to dobrze.
Jak będą wyniki TK, przytocz je tutaj.
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
Mała 28,
na temat rokowania i sposobu leczenia w IV st. zaawansowania raka trzonu macicy nieco informacji znajdziesz w -> wątku Joli oraz -> wątku Kaji
pozdrawiam ciepło.
We wtorek mama miała tomografie. W środe była u lekarza i została na oddziale. Tego samego dnia ściągnięto jej wodę z brzucha. W czwartek dostała chemie (nie wiem jakiego typu) i kroplówke na wzmocnienie.Mama wróciła ze szpitala w czwartek wieczorem. Nie ma wyniku tomografii ponieważ został on u lekarza prowadzącego. W piątek i sobote czuła się dobrze ale wieczorem tata zadzwonił że mama ma znowu bóle brzucha. Tata się nic konkretnego nie dowiedział a mama nawet jeżeli wie w jakim jest stanie to mi nic nie powie. Nie wiem co mam robić!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!Nie wiem jaką chemie dostała i o co w tym wszystkim chodzi. Boje się przez tą niewiedzę. Jestem bezsilna i zagubiona. Dla mnie było to dziwne że po chemi czuła się dobrze a nie tak jak opisują że się wymiotuje i bardzo się źle czuje. Czy lekarze mówią pacjentowi w takich przypadkach w jakim są stanie i co ich czeka? Czy do końca dają nadzieje i mówią że będzie dobrze?Mama ze mną nie rozmawia na ten temat bo nie chce mnie martwić a przede wszystkim na pewno jest jej ciężko. Co nas czeka????????????????Proszę o pomoc.Jakieś możliwe odpowiedzi. Boję się.
Trudno odnieść się do Twoich informacji, skoro nie mamy wyniku TK.
Samopoczucie po przyjęciu chemii bywa bardzo różne, zdarza się, że pacjencji nie odczuwają "standardowych" dolegliwości, jakie bywają w większości (tj. nie zawsze!) przypadków.
Sposób przekazywania informacji przez lekarzy na pewno w dużej mierze wynika z tego, jak zachowuje się pacjent.
Jeśli stawia rzeczowe pytania i jest dociekliwy, to raczej nie powinni unikać odpowiedzi.
Ale jeśli widzą, że chory "nie drąży" tematu, to mogą poprzestawać na bardziej ogólnych informacjach,
bez szczegółowego przedstawiania trudniejszych i mniej pomyślnych kwestii, ponieważ wiedzą że są takie osoby które nie chcą tego wiedzieć i na które działa do depresyjnie.
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
W niedzielę było troszke lepiej ale spędziła cały dzień w łóżku. Wstaje tylko do ubikacji.W poniedziałek wezwał tata rano pogotowie, a oni kazali tylko podwoić dawke środków przeciwbólowych. Zadzwoniliśmy do lekarza z hospicjum ale niestety święta i nikt nie mógł przyjechać. We wtorek przyjechała Pani doktor z hospicjum i zmianiła mamie leki. Dała jej dwa odwadniające i na różowej recepcie przeciwbólowy do stosowania regularnego. Nazwy przytocze później. Następną chemie ma dostać 12.05.Czy mama już cały czas będzie tylko leżeć i nie będzie normalnie funkcjonować. W środę przed świętami miała ściągniętą wodę z brzucha a już znowu ma brzuch napuchnięty, do tego doszły napuchnięte kostki. Lekarka powiedziała że po tych lekach mama będzie normalnie funkcjonować ale się na to nie zanosi.
[ Dodano: 2011-04-27, 23:39 ]
Mamie jeszcze lekarka kazała brać esputikon 2 tabl. 3 razy dziennie.
Odwadniające ma raz dziennie rano.
Przeciwbólowy ma brać co 12 h.
[ Dodano: 2011-04-27, 23:55 ]
Czy mogłabym się też dowiedzieć o co chodzi z tymi markerami? Czytam różne wątki i często o tym się mówi. Z mojej wiedzy wynika że jest to rodzaj kontrastu do tomografi ale może się mylę. Są różne numery co one oznaczają?
Mama dalej tylko leży ale kostki już troche odpuściły.Bardzo mamie naciska na żołądek i czasami wymiotuje.Mama bierze SPIRONOL i FUROSEMIDUM. A ten przeciwbólowy OXYCONTIN niewiele pomaga bo mama dalej ma bóle. Jest słaba i wymęczona.Czytałam wiele wątków na tym forum i widze że każdy inaczej to wszystko przechodzi. Ale przeraża mnie to że jest dobrze a za chwile człowieka nie ma. Jedna dziewczyna pisała że mama gotowała obiadki a za pare dni już jej nie było. To jest straszne.
Oxycontin jest widocznie dla mamy za słaby. Zadzwoń do hospicjum, niech pani doktor przyjedzie i zmieni lek ( lub dołoży inny ). Szkoda, żeby mama się męczyła ( ból bardzo wykańcza, wiem to z własnego doświadczenia )
Czy mogłabym się też dowiedzieć o co chodzi z tymi markerami? Czytam różne wątki i często o tym się mówi. Z mojej wiedzy wynika że jest to rodzaj kontrastu do tomografi ale może się mylę. Są różne numery co one oznaczają?
Markery nowotworowe są to oznaczane poprzez badania laboratoryjne poziomy stężeń określonych substancji w organizmie.
Zwykle przekroczenie ich wartości normalnych (referencyjnych) może (ale nie zawsze musi) świadczyć o tym, że zachodzi w organizmie proces nowotworowy.
Większe znaczenie ma tendencja zmiany wartości danego markera w miarę upływu czasu podczas kolejnych badań (wzrasta, utrzymuje się na tym samym poziomie, czy spada) aniżeli jego pojedyncza wartość otrzymana z jednego badania.
Bywa jednak i tak, że podczas rozwoju nowotworu poziom markera pozostaje nie podwyższony, a także bywa też i tak, że jest podwyższony gdy nie ma procesu nowotworowego, dlatego samo badanie poziomu markerów nie jest wysoce miarodajną metodą diagnostyczną, używane bywa głównie jako uzupełnienie diagnostyki.
Więcej o markerach nowotworowych np. w Wikipedii.
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
bardzo dziękuję grazia.myślałam że jestem tu sama.jest to ciężkie jak nie można nic zrobić.
[ Dodano: 2011-05-03, 20:48 ]
Tobie Richelieu też dziękuję za logiczne i zwięzłe odpowiedzi.Człowiek mało wie o takich chorobach.A jak ktoś wytłumaczy spokojnie o co chodzi to jest trochę lepiej.
[ Dodano: 2011-05-03, 21:01 ]
Mama nie może jeść.Przestała pić. Brzuch ma strasznie napuchnięty.Jest słabiutka, niknie w oczach. Do tego zaczynają się pokazywać odleżyny bo może leżeć tylko na jednym boku. Jak chce coś pomóc to się denerwuje i złości.Nie wiem co teraz będzie.Ma dostać jeszcze chemie ale nie wiem jak ona to wytrzyma.Nie umiem jej pomóc a to boli jak widze że znika z niej życie.Mam ochote krzyczeć.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum