pelagia, Tak jest z ta choroba... wydaje się że jest dobrze a w przeciągu godziny może się zmienić wszystko diametralnie :(
Podawaj mamusi dużo picia, pod każda postacią, tata tez był odwodniony, wtedy skórę czuć "mysim moczem", tak przynajmniej mi to mama tłumaczyła... i faktycznie tak to było..
Kochana ja nie pamiętam kiedy ostatnio się cieszyłam z czegokolwiek :( Wszystko tylko na chwile bo znowu przychodzą chmury :(
życzę Ci dużo siły... bądź dzielna ... :*
_________________ Monika
---------------------------------------
Mój tatulku:* teraz już nic nie boli :(
24.05.2012, godz. 6:00
Odwodnienie najprościej można poznać po stanie języka.
Bądź przy Mamie i staraj się wykorzystać każdą wspólną chwilę - tak jak powiedziała Monika, gdy już się zacznie - to z godziny na godzine jest gorzej... Chciałabym, żebyście nie musiały przez to przechodzić.
Pozdrawiam i życzę DUŻO sił!
_________________ Tatulek ur. 23.07.1945 - zm. 29.01.2012 godz.22.56 [*] Przegraliśmy batalię...
Dziękuję dziewczyny za wsparcie .Cieszę się ,że jesteście.
Dzisiaj z mamą jakoś tak dziwnie- sama nie wie czego chce, co jej dolega...-nie wiem o co jej chodzi i - ból jakoś ciężko było opanować. Wczoraj pielęgniarka mówiła żebym nie żałowała środków przeciwbólowych- więc nie żałuję, ale dzisiaj to już przegięcie. Wcześniej wystarczała ampuła pyrarginu 0,5 na 2 razy ( czyli na dobę, a dzisiaj mama wypiła 2 ampułki, i to co przypisane Oxy, Sevredol i pyralgin w kroplach i nie jest dobrze ) Boję się ,że się uodparnia na te wszystkie leki i będzie bolało bardziej. Nie chcę ,żeby odeszła znowu się do nie przywiązałam.... Jest tak jak było kiedyś -jakieś 12 lat temu- czuję ,że mam matkę-przyjaciółkę- nie chcę ,żeby to się skończyło.
A jak poznać odwodnienie organizmu po języku..? -jeśli jest grzybica....?
_________________ Mamusiu nie odchodź.
10.12.1954-*1.11.2012
Witajcie.
Od pewnego czasu mama łapie doły, chodzi, płacze i mówi,że nie chce umierać ,że bardzo się boi tego co ją czeka. Ostatnio lekarz przypisał jej coaxil- anydepresant- czekam na efekty. Też od pewnego czasu ma wielkie problemy z wypróżnianiem - bez lewatywy wykonanej przez pielęgniarkę -ani rusz, a od kilku dni cały czas oddaje gazy- co krok to pryk,pryk- głośne i strasznie cuchnące ( jak z kanalizacji). mama strasznie się tego wstydzi i nie może nad tym zapanować Co może być tego powodem?- jeśli ktoś się z czymś takim spotkał to bardzo proszę o porady.
[ Dodano: 2012-05-30, 14:06 ]
Już wiem po czym były te gazy. Mama już na wieczór nie brała laktulozy -syropu (dzisiaj też nie) wszystko się normuje...
_________________ Mamusiu nie odchodź.
10.12.1954-*1.11.2012
Nie było mnie tu tydzień, a z mamą trochę gorzej- kiedy siedzi dłużej niż 5 min to zasypia, nasilają się dolegliwości bólowe. Lekarz zwiększył dawkę oxy o kolejne 40 rano i 40 wieczorem- czyli rano 120. południe 80, i wieczór znów 120. Pyralginy tez idzie 2* więcej niż do tej pory no i do tego sevredol 2* 40,+ plastry a na dodatek mama załapała jeszcze grzybicę. Boję się ,że tych leków jest zbyt dużo, że wysiądzie układ krążenia. Tak bardzo jest mi jej żal...
Człowiek jest bezsilny w tej chorobie...
_________________ Mamusiu nie odchodź.
10.12.1954-*1.11.2012
Mój tatko tez miał grzybice tydzień przed śmiercią sie ukazała... pomagała Nystatyna. wiem co przechodzisz kochana, ja juz skończyłam nieść krzyż razem z tata ... pomagałam mu jak mogłam, ale cała ta pomoc na nic sie zdała bo i tak juz go ze mna nie ma:( boli jak nie wiem co.... i nigdy nie przestanie.
tobie życzę jeszcze więcej siły, a łzy zostaw na później bo jeszcze wylejesz ich morze...
_________________ Monika
---------------------------------------
Mój tatulku:* teraz już nic nie boli :(
24.05.2012, godz. 6:00
Cześć Monisia.- nadal tutaj zaglądasz...- chyba przyzwyczajenie...
Mama z grzybicą męczy się od jakiś 3 tyg. wpierw była nystatyna w płynie , ale po tym miała odruch wymiotny, więc przeszła na tabletki, ale jakby nie działały bo nalot jest z dnia na dzień większy. Dzisiaj lekarz przypisał Fluconazone, jak po tym nie przejdzie to bedzie trzeba zastosować coś dożylnie.
Cholernie się boję tego co przyniesie kolejny dzień. Ona jest taka malutka i chudziutka- sama skóra i kości. Jeszcze czasami udaje mi się wyciągnąć ją do miasta ( nawet wtedy się troszkę podmaluje). ale bardzo wstydzi się swojej chudości- dobrze, że teraz są takie ciuchy ,że można to zamaskować..
Jeszcze niedawno Tobie życzyłam siły i wytrwałości, a teraz jest to potrzebne właśnie mi.
Dziwny jest ten świat...
_________________ Mamusiu nie odchodź.
10.12.1954-*1.11.2012
pelagia, Twoja mamusia chodzi o własnych siłach?? To jest naprawdę silna... mój tata nikomu na oczy nie chciał się pokazywać tez się wstydził biedaczek mój:(
Zaglądam tutaj codziennie ... sama nie wiem dlaczego... przecież mnie to już nie dotyczy.. ale jednak jestem , czasami cicho i tylko czytam, ale wiem że kiedyś komuś moje rady mogą się przydać tak jak wasze przydawały się mnie ...
_________________ Monika
---------------------------------------
Mój tatulku:* teraz już nic nie boli :(
24.05.2012, godz. 6:00
Cześć.
Dzięki , że jesteście takie wsparcie jest bardzo potrzebne w takich chwilach.
Od wczoraj mama jest bardzo słaba, jakaś taka wyciszona, nawet nie chce sie jej rozmawiać. Gdzie usiądzie to zasypia, ale do łóżka nie chce sie kłaśc bo mówi,ze boi sie ,że już wcale nie będzie mjała ochoty sie z niego podnieść. (potrafi już zasnąć w toalecie) Bóle się nasilają i wydłużają, są trudniejsze do opanowania- organizm chyba sie troche uodparnia.Rozmawiałam wczoraj z lekarzem (bo bałam się ,ze mama może przedawkować leki) - powiedział, że gdyby zdrowa osoba wzieła wszystko co bierze mama, to by napewno wyladował na intensywnej, a u mamy te leki były zwiększane przez długi czas więc przedawkowanie nie wchodzi w rachube.
Wczesnie mama duzo przebywała u mojej siostry ( prawie tam mieszkała), razem poijały, ale odkąd został zdiagnozowany ten cholerny zźeracz -(3 miesiące)-zabrałam ja do siebie i nie dotyka sie alkoholu. Jestem pewna ,że gdybym ją tam zostawiła to by juz jej nie było. A siostra- siostrunia nawet nie zadzwoni , nie zapyta o zdrowie, nie przyjedzie-odwiedzić matki. Jestem na nia taka wsciekła!!! A mamie jest przykro ,ze nawet się nie zainteresuje zdrowiem ...- widac po mamie , ze strasznie ja to męczy.
A ja się z nią znowu zżyłam , przywiązałam , pielęgnuje jak tylko najlepiej umię. Kazdy kto miał w domu chorą osobę to wie ile to jest załatwiania tu pojechac do lekarza, tu wyniki , to znowu załatwić hospicjum domowe ( wspaniała rzecz) ,to znowu jezdźenie od apteki do apteki , bo nie wszedzie są wszystkie leki. Czasami jestem wszystkim zmęczona, ale wiem ,ze dzięki moim staraniom, mama ostatnie tygodnie swojego życia spedzi ,,normalnie"- cokolwiek to znaczy...
_________________ Mamusiu nie odchodź.
10.12.1954-*1.11.2012
Moja Mama miala bardzo suche usta, jednak jak proponowalem wode, to odmawiala (nawilzalem woda jak spala), wiec uzywalem pomadki. Moze to pomoze, chociaz troche...
To fakt, ze przy chorym jest duzo roboty. Ale wykonuje sie to z przyjemnoscia. Jak kiedys rozmawialem z Mama i pytalem sie jak sie czuje, czy opieka rodziny jest ok. Odpowiedziala, ze jest tak bardzo wdzieczna za wsparcie i pomoc, ze nie potrafi tego opisac slowami. Jak by mogla podziekowac nam w jakis sposob to widzi to tak, ze jest na zielonej lace, swieci sloneczko, a ona wypuszcza tysiace motyli ktore leca do gory... Ciagle mam to przed oczami.
Opiekuję się mamą bo chcę , nie jest to dla mnie przymus tylko chęć niesienia pomocy... Bo kto jakby nie ja się nią zaopiekował...? Mówię jej ,że jestem przy niej ,że zawsze może liczyć na mnie, wspieram ją jak mogę i widzę w jej oczach wdzięczność - to mi wystarcza. Mamy za sobą lepsze i gorsze czasy, ale jak sama mi powiedziała PRAWDZIWYCH PRZYJACIÓŁ POZNAJE SIĘ W BIEDZIE- to jest moja matka, kocham ją bardzo i nie potrafiłabym jej nie pomagać, nie być przy niej w tej strasznej chorobie.
Tak to fakt , że przy takiej osobie jest dużo pracy, ale nie jest to dla mnie jakiś problem. Napisałam ,że czasami jestem tym wszystkim zmęczona,ale chodziło mi bardziej o całą tą sytuację bo tak naprawdę teraz mam pod opieką czwarte dziecko ( 11 lat ,7 i 6), a nie to ,że jestem zmęczona mamą...
Pozdrawiam wszystkich i dziękuje za wsparcie!!!
_________________ Mamusiu nie odchodź.
10.12.1954-*1.11.2012
Kochani tak bardzo was rozumiem. Toczymy walkę o życie najukochańszej osoby. Moja mamusia trzymała się , walczyła , pomimo tego że schudła ponad 20 kg , że z całych sił starała się być samodzielna. Teraz zamknęła się w sobie, jest u kresu sił . Denerwuje się gdy nie może sama się wykąpać , że nie może wyjśc na dwór . Jestem przy niej codziennie , próbuję ją wspierać co jest dla mnie bardzo trudne , mama nie chce wsparcia . Najbardziej teraz niepokoi mnie że jej noga, jest bezwładna i spuchnięta od stopy do kolana , brzuch ma duży, onkolog powiedziała przy ostatnim badaniu że wody nie ma ,ale ja nie jestem pewna jej opinii. Serce mi pęka jak mówi ,, ja jem to dlaczego nie tyję ''. Siedziała dziś na łóżku masowała nogę i zadawała pytanie co się dzieje dlaczego ta noga jest spuchnięta , dlaczego ja jestem tak słaba .
Ja siedząc przy niej duszę w sobie płacz i chciałabym wykrzyczeć dlaczego Boże zabierasz mi mamę w tak okrutny sposób ?
Dziewczyny, wszyscy jesteśmy w takiej samej sytuacji, jedziemy na tym samym wózku. Nikt, kto przez to nie przechodził nigdy tego nie zrozumie. Wszscy kiedyś musimy się pożegnać ze swoimi rodzicami, tylko jak już ten moment przychodzi to pytamy "dlaczego już?". Nie da się opisać słowami cierpienia....tylko serce pęka.
_________________ 32 lata, rak szyjki macicy za mną. Myślałam, że guz trzustki mojego Tatusia mnie zabił. Ale nie, podniosłam się...żyję dla mojego Taty.
Jaka ta choroba jest dziwna! Przez ostatnie dni mama była jak,,śnięta ryba". Wieczorem przed spaniem ok 22 wzięła 2 sevredole i ampułkę pyralginu i dzisiaj obudziła się ok 7 rano bez bólu. Do tej pory nie brała nic przeciwbólowego. Normalnie budziła się w nocy po kolejną ampułkę, a dzisiaj jakby nic jej nie dolegało, czuje się jak ,,młody Bóg". Powiedzcie mi jak to jest możliwe....? Dzisiaj jest wesoła ,radosna nawet coś podryguje w rytm muzyki- jak nowo narodzona...
_________________ Mamusiu nie odchodź.
10.12.1954-*1.11.2012
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum