We wtorek po świętach odbierzemy wyniki wycinków z gastroskopii i RMI. I mam następujące pytanie, czy rezonans może wskazać jednoznacznie na miejsce nowotworowe ? Jakoś nie mogę uwierzyć, ze powtórne wycinki z gastroskopii coś pomogą, ale może onkologia we Wrocławiu, ma lepsze sposoby niż szpital powiatowy. Tata jest słaby, trzeba go pilnować z jedzeniem, ale chwilowo się wszystko ustabilizowało. Wiem, że pewnie nie na długo i widzę, że boi się jednoznacznej diagnozy.
Nie mam jeszcze przeskanowanych wyników ale sytuacja po dzisiejszej wizycie wygląda następująco. Pobrane 4 wycinki z dwunastnicy w histopacie nie wykazały zmian nowotworowych (poprzednie były pobrane z żołądka też nie wykazały).
Rezonans wskazał pogrubienie ściany 1,5 cm na długości 5 cm, bez zmian meta i powiększonych węzłów chłonnych oraz zmian w innych organach. Na końcu w podsumowaniu jest wskazane, że rezonans wskazuje raczej na stan NLPZ niż na tur.
Czyli mamy histo-pat z żołądka, trzustki, dwunastnicy, rezonans i nic. Lekarz zadecydował o kolejnym otwarciu i pobraniu wycinków z trzustki.
Jeśli nie będzie to nowotwór złośliwy jest szansa na chemię, radioterapię oraz operację. Jeśli złośliwy lekarz uważa, że nie będzie możliwości robienia czegokolwiek.
Pytanie: jak często zdarzają się guzy niezłośliwe ? Wiem, że bardzo rzadko, ale naprawdę może tak być, mimo tego że guz jest taki duży i nieoperacyjny to nie jest złośliwy ? Wyniki krwi ok, Aspat, alat, bilurbina ok, przewody żółciowe nieposzerzone.
Macie jakieś doświadczenia ? Dziękuję z góry za pomoc.
Jeśli nie będzie to nowotwór złośliwy jest szansa na chemię, radioterapię oraz operację. Jeśli złośliwy lekarz uważa, że nie będzie możliwości robienia czegokolwiek.
Jeżeli będzie to zmiana łagodna to nie leczy się chemio i radioterapią, tymi metodami leczy się tylko zmiany złośliwe.
Operację wykonuje się i w zmianach łagodnych i złośliwych jeśli jest taka możliwość.
joan41 napisał/a:
Pytanie: jak często zdarzają się guzy niezłośliwe ? Wiem, że bardzo rzadko, ale naprawdę może tak być, mimo tego że guz jest taki duży i nieoperacyjny to nie jest złośliwy ?
Zdarzają się i guzy/nowotwory niezłośliwe, nie każdy guz jest od razu rakiem i nie ma znaczenia czy guz jest mały czy duży.
Przepraszam jeśli coś pomieszałam, taką informację przekazał mi tata z dzisiejszej wizyty z COI we Wrocławiu, też się zdziwiłam ale myślałam, że może czegoś nie ogarniam
Marzena rozumiem, że się zdarza że te wycinki w histo-pacie nie wykazują, a rak złośliwy jest ?
Czy samo otworzenie celem pobrania wycinków z trzustki bardzo osłabi tatę ?
[ Dodano: 2017-04-18, 17:17 ]
i teraz tak jeśli guz jest wielkości jakiej jest to czemu służy otwarcie ?
Jeśli pobraniu wycinków w celu ustalenia złośliwości guza, czy jeśli jest nieoperacyjny a tak zostało stwierdzone, to po co je pobierać ?
rozumiem, że się zdarza że te wycinki w histo-pacie nie wykazują, a rak złośliwy jest ?
Coś jest na pewno ale nie można ustalić co, albo pobierając materiał z tych różnych miejsc nie trafiono u taty w miejsce chorobowo zmienione i dlatego nic nie wychodzi albo rzeczywiście nie jest to rak.
joan41 napisał/a:
Czy samo otworzenie celem pobrania wycinków z trzustki bardzo osłabi tatę ?
Na pewno trochę osłabi bo będzie to w pewnym stopniu podobne do zabiegu operacyjnego.
joan41 napisał/a:
i teraz tak jeśli guz jest wielkości jakiej jest to czemu służy otwarcie ?
Jeżeli lekarz otworzy tatę to będzie miał wszystko jak "na tacy" i wtedy może dokładnie pobrać materiał, który będzie podejrzany a później przebadany i wynik wtedy będzie już pewny.
Może uda się lekarzowi usunąć co możliwe, zmiana nieoperacyjna ale jak lekarz otworzy to już będzie mniej więcej widział czy według Jego oceny to wygląda na złośliwe czy łagodne i może można będzie "co nie co" usunąć ale to już może.
Tylko tata był już raz otwierany, wycinki pobrane, histopat bez zmian, zrobione obejście bo nieoperacyjny i teraz mam wrażenie, że robimy rundkę od nowa. Nie bardzo natomiast jestem pewna czemu ona może służyć na tym etapie
joan41,
Wszystkie badania obrazowe sugerują raka, a jaki materiał pobierany jest do badań, z żołądka, trzustki, dwunastnicy nic nie daje wyniku i wciąż nie wiadomo co tacie jest i w jaki sposób tatę leczyć, stoicie w martwym punkcie.
joan41 napisał/a:
i teraz mam wrażenie, że robimy rundkę od nowa.
Trochę tak ale ja to tłumaczę tym, pierw otwierano tatę bo trzeba było zrobić zespolenie, guz uciskał i bardziej na tym się skupiono. Później stwierdzono, że może rak jest w żołądku, może to od dwunastnicy a może jednak trzustka i tak pobierając kolejno te próbki nie trafiano na to wygląda tam gdzie trzeba i nic nie wychodziło. Może teraz jak otworzą tatę już przyjrzą się lekarze dokładnie i pobiorą tych próbek więcej z każdego miejsca gdzie będzie wyglądało na "oko" lekarza źle ale rzeczywiście zataczacie koło.
Trudno to wytłumaczyć bo prawdę mówiąc przy pierwszej operacji taty, kiedy była niedrożność można było dobrze pobrać materiał do badań hist.pat., mieli tatę otwartego więc wszystko było dobrze widoczne.
Nie wiem jak to tłumaczyć mówiąc szczerze.
Wiem, że nie wszystko da się wytłumaczyć, ale w tym przypadku, że dużo jest histo-patów przeczących rakowi, do obrazu tego raka i objawów. Jak człowiek patrzy na cierpienie bliskiej osoby, to nie może uwierzyć, że nie można stwierdzić w tym przypadku raka. Natomiast dziś tata uwierzył i może to pozwoli, aby kolejny miesiąc wierzył i walczył z nadzieją w przyszłość i aby mu się "chciało chcieć", zanim się podda. Jeśli pozwoli mu to się uśmiechać i czekać z wiarą na poprawę, to niech ten stan trwa.
[ Komentarz dodany przez Moderatora: marzena66: 2017-04-18, 21:13 ]
Z końcem kwietnia zrobiliśmy wszystkie badania we Wrocławiu na onkologii. Gastroskopia i wycinki znów czyste, nie pokazała stanu nowotworowego. Została podjęta decyzja o otworzeniu taty i pobraniu ponownie wycinków bezpośrednio z guza. Jednak ciągle czekamy na telefon z onkologii. Tata jest bardzo słaby, aktualnie doreta x 6 i tu pojawia się moje pytania. Co ew. trzeba mieć, aby tatę przyjęli do hospicjum, skierowanie od jakiego lekarza ? Myślę, że problemem jest to że nie mamy stwierdzonego na papierze raka. Dodatkowo nie wiem jak mogę zapewnić tacie opiekę, aktualnie jestem 400 km dalej w trakcie radioterapii, a nie ma nikogo kto by się tatą mógł zająć. Jako, że to mniejsze miasto opieki medycznej, lub jakiejkolwiek też nie mogę znaleźć. Taty wziąć nie mogę ponieważ lada dzień Wrocław, a On nie nadaje się do podróży. Będę wdzięczna za każde sugestie ponieważ czuję się bezsilna.
W tym wypadku najlepsza opcja bo badania wskazują na chorobę nowotworową a wyniki wciąż temu przeczą.
joan41 napisał/a:
Tata jest bardzo słaby,
Czy tato będzie się nadawał na operację?
joan41 napisał/a:
Co ew. trzeba mieć, aby tatę przyjęli do hospicjum, skierowanie od jakiego lekarza ?
Skierowanie od lekarza, kierujące do Hospicjum Domowego/Stacjonarnego., tylko opiece podlegają osoby z chorobą nowotworową u których zakończono leczenie lub leczenie jest paliatywne.
Wy nie macie diagnozy. Może lekarz będzie w stanie wypisać takie skierowanie jeśli uważa, że to na pewno rak i napisze na tym, że tato jest leczony paliatywnie, tu musisz porozmawiać sobie z lekarzem czy taka opcja jest możliwa. Bez takiego skierowania nikt do Hospicjum nie przyjmie bo nie ma podstaw.
joan41 napisał/a:
jak mogę zapewnić tacie opiekę
Poradnia Leczenia Bólu, lekarz rodzinny (wizyty w domu), pielęgniarka z ośrodka, pielęgniarka środowiskowa.
pozdrawiam i strasznie mi przykro, że tak wszystko u Was idzie ciężko, tato cierpi a Ty masz cały czas stres z tym związany, trzymaj się i dużo sił.
Tak jak powiedziała Marzenka, chodzi o to, że bez znalezienia komórek nowotworowych nie można rozpocząć leczenia chemią, bo też nawet nie wiadomo jaką chemię podać, czyli de facto Tata zostaje bez leczenia, a czas leci. Moja Mama miała zmiany na trzustce, ale niezłośliwe, zrobiono jej biopsję trzustki, która nic nie wykazała. Tymczasem Jej stan się pogarszał, a okazało się, że rak był schowany w przewodach żółciowych. Czy Tata ma takie objawy jak swędzenie ciała, czy miał wcześniej dziwną wysypkę na ciele, czy ma nieco ciemniejszy mocz i nieco odbarwiony stolec, taki jaśniejszy?
_________________ Mamuś- rak przewodów żółciowych, trzy tygodnie walki od diagnozy
Mamuś- kocham Cię
Drodzy, może komuś to da nadzieję kto będzie szukał informacji.
Okazało się, że nie ma nowotworu. Została zrobiona kolejna biopsja, rezonans i tomograf w DCO.
Tata powoli wraca do normy jest pod opieką gastroenterologa.
Czyli cuda się naprawdę zdarzają.
pozdrawiam Was serdecznie
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum