1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Sarcoma synoviale (mięsak) przerzut do płuc
Autor Wiadomość
doris123 


Dołączył: 23 Sie 2010
Posty: 240
Pomógł: 9 razy

 #121  Wysłany: 2011-08-13, 01:57  


Dawno tu nie zagladalam

jakos mnie troche doluje zagladanie na to forum
Napisze krotko co u mnie - mialam robione TK klatki piersiowej i brzucha
Jesli chodzi o pluca to jest stabilizacja, nic tam sie specjalnego nie dzieje,
Za to guzy w mojej watrobie troche sie rozmnozyly i urlosly. nie sa duze, maja po kilka mm, najwiekszy 1cm

Rozmawialam dzis z Pania doktor i Pani Doktor poprosi radiologow zeby to porownali TK z moim PET czy te zmiany byly na PET ale byly na tyle male, ze ktos je przeczoczyl, czy tez te zmiany pojawily sie w trakcie chemii
Chodzi o to, zeby sprawdzic czy w watrobie jest progresja czy stabilizacja

Pani doktor mowila mi o termoablacji na watrobie, ale do tego chyba wlasnie jest potrzebna ta stabilizacja

Chociaz jak znam moja mame, to nie popusci i jak trzeba bedzie to zalatwi ta termoablacje prywatnia czy bedzie stabilizacja czy nie

No i zapytalam Pania Doktor o mozliwosc leczenia tych guzow w plucach cyber knife

Na razie mam 2 tygodnie oddechu od chemii, w tym czasie Pani doktor obiecala sie zorientowac co i jak z tym cyber knife i moja watroba

Z reka na razie ok, mialam robione usg i nic tam sie nie dzieje nowego

A w ogole to juz jestem po 8 kursach chemii - za 2 tygodnie 9 kurs

Pozdrowienia dla wszystkich :) trzymajcie sie.
 
doris123 


Dołączył: 23 Sie 2010
Posty: 240
Pomógł: 9 razy

 #122  Wysłany: 2012-02-06, 12:39  


witam wszystkich
Chciałam zameldować, że żyję i u mnie wszystko oki i że mam się dobrze :)
Od kilku miesięcy jestem bez chemii, choroba się zatrzymała, kazali mi się operować, ale ja na razie się jednak nie zdecydowałam.
To są bardzo poważne operacje, 2 na płuca i 1 na wątrobę, które w znacznym stopniu na długi czas wyłączą mnie z życia i mocno osłabią mój organizm.
Zobaczę, jak sytuacja będzie się dalej rozwijała i zadecyduję po następnym tomografie.
Na tą chwilę cieszę się wolnością od chemioterapii :) Włosy ładnie odrosły, kondycja po woli wraca do normy.
Pozdrawiam. Trzymajcie się :)
 
Lideczka 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 21 Gru 2010
Posty: 526
Pomogła: 82 razy

 #123  Wysłany: 2012-02-06, 16:12  


Doris123 to naprawde super wieści Trzymaj się Kochanie i korzystaj z życia :in_love: :rott:
_________________
http://www.forum-onkologi...t976.htm#217751
 
vioom 
PRZYJACIEL Forum



Dołączył: 18 Sty 2010
Posty: 1286
Pomógł: 1048 razy

 #124  Wysłany: 2012-02-07, 09:20  


Witam,

Przepraszam, że wtrącę. Doris, wiem jak choroba i leczenie Cię wyczerpały, pewnie masz wszystkiego dosyć ale uwierz, że operacje są bardzo ważnym elementem leczenia i są wyjątkowo wskazane u Ciebie.

Pozdrawiam
_________________
www.rjforum.pl - Nowotwór jądra to nie wyrok! Masz wątpliwości? Dowiedz się więcej!
 
doris123 


Dołączył: 23 Sie 2010
Posty: 240
Pomógł: 9 razy

 #125  Wysłany: 2012-02-15, 17:17  


Dzięki Lideczka i vioom.
No ja wlasnie zrobilam prywatnie tomograf i niestety, choroba zadecydowala za mnie. Wszystko ladnie, pieknie, niektore guzki w plucach sie zmniejszyly, mimo iz od 4 miesiecy nie mam chemii, jeden zniknal nawet calkiem, pozostale bez zmian, oprocz jednego...
Jeden sobie rosnie.
Jutro ide na konsultacje do torakochirurga, juz sie zdecydowalam, jesli powie, ze mozna to operowac to ide.
Ponad rok temu bylam juz u tego samego bardzo sympatycznego Pana Doktora torakochirurga, obejrzal zdjecia z tomografu i powiedzial, ze sie to da zoperowac, wiec mam nadzieje, ze tym razem powie mi to samo.
W sumie specjalnie nic na gorsze sie nie zmienilo przez ten rok, oprocz wlasnie tego 1 paskuda, jest o 1 cm wiekszy.
Troche sie tym zestresowalam...
Wlasnie przegladalam wszystkie stare wyniki i sie okazuje, ze te paskudy w plucach mam juz az 3 lata, ten czas tak szybko mija...
 
Lideczka 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 21 Gru 2010
Posty: 526
Pomogła: 82 razy

 #126  Wysłany: 2012-02-19, 20:05  


Doris jak wypadla konsultacja? Odezwij sie prosze. Pozdrawiam. Pamietaj tak czy siak dasz rade :in_love:
_________________
http://www.forum-onkologi...t976.htm#217751
 
doris123 


Dołączył: 23 Sie 2010
Posty: 240
Pomógł: 9 razy

 #127  Wysłany: 2012-02-24, 17:54  


ano wypadla tak, ze 1 marca ide na oddzial torakochirurgii.
Pan doktor obejrzal plyte i powiedzial, ze guz jest w takim miejscu, ze nie bedzie problemow z operacja.
boje sie strasznie... nie boje sie bolu a nawet tego, ze cos pojdzie nie tak, bardzo sie boje, ze sie wybudze z narkozy i nie bede mogla oddychac, albo, ze ciezko mi sie bedzie oddychalo.

A jak juz mnie zoperuja to odwrotu nie bedzie, bede to musiala wytrzymac, a oddychac trzeba...
to nie jest tak jak po operacji reki np. ze sie reka nie rusza i jest ok
Tu trzeba po operacji caly czas oddychac operowanym plucem.
 
vioom 
PRZYJACIEL Forum



Dołączył: 18 Sty 2010
Posty: 1286
Pomógł: 1048 razy

 #128  Wysłany: 2012-02-24, 19:08  


Cytat:
Tu trzeba po operacji caly czas oddychac operowanym plucem.

To zdecydowanie prawda. Natomiast pamiętaj, że masz jeszcze drugie płuco :mrgreen:
A tak bez czarnego humoru to obawa przed brakiem oddechu jest najmniej uzasadniona, uwierz.

Pozdrawiam
_________________
www.rjforum.pl - Nowotwór jądra to nie wyrok! Masz wątpliwości? Dowiedz się więcej!
 
zufed 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 10 Kwi 2009
Posty: 2473
Skąd: Kraków
Pomogła: 348 razy

 #129  Wysłany: 2012-02-24, 19:49  


vioom napisał/a:
To zdecydowanie prawda. Natomiast pamiętaj, że masz jeszcze drugie płuco :mrgreen:



I będzie jeszcze morfina, tez nie zapominaj :mrgreen:

ściskam

zuza
_________________
Amor vincit omnia...
 
 
doris123 


Dołączył: 23 Sie 2010
Posty: 240
Pomógł: 9 razy

 #130  Wysłany: 2012-02-26, 12:32  


Na tą morfinę to najbardziej liczę... mam nadzieję, że mnie otumani to na maxa :)
 
zufed 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 10 Kwi 2009
Posty: 2473
Skąd: Kraków
Pomogła: 348 razy

 #131  Wysłany: 2012-02-26, 14:56  


doris123, gwarantuję, że tak będzie ;)
_________________
Amor vincit omnia...
 
 
pol7777 


Dołączył: 27 Lut 2011
Posty: 16
Pomógł: 3 razy

 #132  Wysłany: 2012-02-27, 14:41  


Nie bój nic. Operacja płuc nie jest aż taka straszna. Ja po 2 dniach już chodziłem i szybko wróciłem do sił. Najważniejsze jest samozaparcie i chęci do walki. W porównaniu z ifosfamidem to bułka z masłem :)
 
doris123 


Dołączył: 23 Sie 2010
Posty: 240
Pomógł: 9 razy

 #133  Wysłany: 2012-02-27, 17:35  


pol777 :)
takich slow teraz potrzebuje wlasnie nabardziej :)
napisz mi troche wiecej o tej operacji prosze...
byles dobrze znieczulony ? morfina dobrze dzialala ? nie miales problemow z oddychaniem ?
ile czasu cie trzymali w szpitalu ?
dla mnie ifo znow nie byl az taki straszny :)
 
pol7777 


Dołączył: 27 Lut 2011
Posty: 16
Pomógł: 3 razy

 #134  Wysłany: 2012-02-27, 21:52  


W sumie jakoś się nie balem wcześniej, nie miałem takich obaw, ale też nie miałem pojęcia że takie paskudztwo tam mi znajdą.
Sama operacja to wiadomo: proszę policzyć do 10 i tyle z tego wiedziałem. Obudziłem się później na pooperacyjnej ale to tylko na chwilkę. Jak tylko coś zaczynałem czuć to zaraz następna dawka i od razu spanie. Tak, że tu raczej nie masz się czego obawiać. Następnego dnia rano przenieśli mnie na oddział. Tu też jak tylko powiedziałem, ale i bez tego dawali przeciw bólowe. Z oddychaniem nie miałem problemów w takim sensie, żebym nie mógł złapać oddechu czy coś w tym stylu, a wycieli mi cały jeden płat prawego płuca. Natomiast z powodów samozachowawczych oddychałem płytko - a to nie jest dobre, bo trzeba jak najmocniej i starać się kaszlać przytrzymując ręka się tak w pas (łatwo się mówi lekarzom) ale chodzi oto żeby się tam nie zbierały płyny po operacji. Po 2 dniach z użyciem drabinki trzeba było starać się podnosić a potem najlepiej chodzić z tą butelką. Ponieważ i tak nie miałem co robić a jak ktoś przychodził to trzeba było dawać powody do zadowolenia to naprawdę się starałem spacerować po tym korytarzu i dlatego szybko mnie wypuścili. Nie pamiętam teraz dokładnie ale to było kilka dni. A w domu to wiadomo trzeba opracować technikę wstawania z łóżka czy ubrania skarpetki itp. ale to naprawdę szybko mija. 1.5 miesiąca po operacji wróciłem do pracy!
Z tego co pamiętam to po operacji miałem naprawdę problem z pierwszym wypróżnieniem i tu żadne syropki mi nie pomogły dopiero xenna extra tak, że jak coś się zaopatrz w nią na wszelki wypadek.
Co do funkcjonowania teraz to jak pisałem: mam wycięty jeden płat, drugi mi nie funkcjonuje bo guz blokuje dopływ powietrza do niego :sic. I nie powiem zadyszę się po schodach czy jak np. trzeba coś energicznie porobić ale cały czas chodzę na chemię i to myślę że to mi bardziej daje po d. Ale jak troszkę odżywam to basen przepłynę tam i z powrotem, nie na wyścigi ale i tak uważam, że to nieźle. Na nartach też mi się udało być 2 razy tej zimy i pojeździłem sobie bez żadnych kompleksów. Tak, że spoko da się potem normalnie funkcjonować!

Wg. mnie weź sobie książkę do szpitala i po prostu myśl o tym jak najmniej.
 
doris123 


Dołączył: 23 Sie 2010
Posty: 240
Pomógł: 9 razy

 #135  Wysłany: 2012-02-28, 10:39  


dzieki POL777 :)
Troche mniej sie boje :) Ja mam inne zajecie ostatnio, podczas chemioterapii to jednak glownie siedzialam w domu, wiec trzeba bylo znalezc jakies zajecie, zeby nie myslec o chorobie - no i mam gierke internetowa, duzo znajomych w tej gierce, tak wiec do szpitala ide z laptopem - jakos sobie czas zajme :)

Dobrze, ze w miare jestes sprawny, mi ta chemia cos poniszyczyla w stawach chyba i przy kregoslupie tez... czasem mam wrazenie, ze jak podskocze to moj kregoslup bedzie grzechotal jak grzechotka...
pewnie to, ze przez ten rok chemioterapii mniej sie ruszalam to tez zrobilo swoje.

Teraz jestem 4 miesiace bez chemii to staram sie ruszac jak nawiecej, ale to jakos nie pomaga... rano jak wstaje to bola mnie wszystkie stawy... no i kregoslup.

Ale co zrobic... taki nasz los.
Ten guz w plucu zmniejszyl ci sie troszke po chemioterapii ? beda ci go wycinac ?
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group