Moniczko, więc będziesz sama musiała wyczuć moment kiedy zapisać mamusię do hospicjum . Jak będziesz widziała znaczne pogorszenie to zrób to wtedy . Oni naprawdę są wspaniali w tym co robią . To panie z hospicjum nauczyły mnie zakładać kroplówki, zmieniać je, zakładać i wyciągać wenflon, podawać leki . To one uprzedziły mnie kiedy mamusia najprawdopodobniej odejdzie . Mogłam do nich dzwonić o każdej porze, a one zawsze były miłe i pomocne . Niestety nie jestem z twoich okolic, więc nie doradzę ci gdzie możesz szukać dobrego hospicjum . Jeśli nie czujesz się na siłach to nie zmuszaj się do rozmowy o tym co nieuniknione . Poprostu bądż i to wystarczy
_________________ Mamuś ur. 01.08.1955 - zm. 28.11.2011 godz.22.27 (*) .
Witaj, na początku choroby tata bardzo bał się słowa hospicjum. Ja oraz moje rodzeństwo obiecalismy tacie że go nie oddamy do żadnego hospicjum.
Dzisiaj zawiozłam go do hospicjum stacjonarnego - i mimo, że wiem, że trafił w dobre miejsce to jest to dla mnie straszne ociążenie psychiczne. Zawiozłam go bo sam chciał, to była jego decyzja. Od poczatku choroby wiedziałam, że jesteśmy na przegranej pozycji ale walczyliśmy i niestety przegralismy i już nie będę męczyła taty wyjazdami do lekarza itp. Taka była decyzja taty a ja mimo, że nie do końca się z nią zgadzam to chcę uszanować wolę taty bo również mu obiecałam, że będę walczyła z nim dopóki będzie miał na to siły. Niestety już mu zabrakło sił do walki a ja muszę się z tym pogodzić i starać się być przy nim i wspierać go.
Moja rada to nie myśl na zapas o takich sprawach jak hospicjum bo może wydawać Ci się to niemozliwe ale gdy nadejdzie odpowiedni czas bedziesz wiedziała co robić i jaką podjąć decyzje i to bez wzledu na to czy będzie to dotyczyć hospicjum domowego czy też stacjonarnego.
Pozdrawiam ciepło i życzę wytrwałości.
Moniko, jak będziesz widziała, że Mama słabnie, i nie będziesz mogła już sobie sama dać rady - no chociażby z pielęgnacją, to jest sygnał, by pomyśleć o hospicjum. Pamiętam jak chorowała moja babcia, rodzice i ciocia postanowili sami ją pielęgnować, zdecydowali się na hospicjum domowe, ale ponieważ po pewnym czasie już tylko leżała i było jej ciężko nawet usiąść, to mycie, wstawanie i prowadzenie jej do toalety - wszystko sprawiało jej bardzo dużo cierpienia (miała przerzuty do kości i odczuwała ogromny ból przy każdym dotyku). W hospicjum stacjonarnym miała cewnik, pielęgniarki, lekarze na miejscu etc. Niemniej jednak wcale nie chciałabym żeby to zabrzmiało, że hospicjum stacjonarne to jest lepsze rozwiązanie. To jest lepsze rozwiązanie tylko w tej "terminalnej fazie", kiedy robi się wszystko, byle by ukochana osoba mniej cierpiała. To jest straszne obciążenie psychiczne, oddać swoją Mamę do hospicjum - mój tata i ciocia do dziś pamiętają ten straszny dzień, jak Babci ciekły łzy po policzkach. Dopóki dajesz radę, uniknij tego.. Przepraszam, że taki smutny post zamieściłam, zamiast wspierać na duchu i powtarzać, że na myślenie o hospicjum przyjdzie jeszcze czas..
Mili... to jest straszne przeżycie, nawet jeśli taka była wola Twojego Tatusia. Współczuję, jestem z Tobą, ciepło o Was myślę..
Moniko masz tą siłę tylko nie wiesz o tym!
I jeszcze tyle pozytywnej energii ludzi Tobie życzliwych!
Trzymaj się Kochana!
Moje wszystkie dobre myśli są z Tobą!
Moja mama, gdy odczuwała ogromny ból to sama powiedziała, żeby zawieźć ją gdziekolwiek, gdzie tylko pomogą jej, gdzie zredukują ból. Prosiła, żeby zadzwonić po lekarzy co będa przyjeżdżać, ale niestety w święta nie chcieli. Stąd też spytałem, czy jeśli nie przyjadą, czy chce abyśmy ją zawieźli tam na czas świąt, bo po świętach mieliśmy umówioną wizytę u lekarza, kontrolną.Co chwile powtarzała też, że to źle że jej nie leczą, że przerwali chemioterapię itd. Ciężko było tego słuchać, bo mama płakała wtedy, a ja nie mogłem :( Nie mogłem jej pokazać, że tak sie paskudnie czułem. Na początku wierzyłem, że wygra tą walkę, bo już raz jej się udało , 10 lat wcześniej, i w sumie jak mamę tak bolało to jej pomagałem jak mogłem, siedziałem przy jej łóżku całą noc w domu itd. Rodzina powoli rozumiała co się dzieje, a ja mówiłem NIE! Mama wyzdrowieje, nie będzie już może pracowała itd, ale na pewno jeszcze się będzie długo długo po domu krzątała. Ale trochę zboczyłem z tematu...
Mamę zawieźliśmy do hospicjum, wtedy chyba trochę się podłamała psychicznie, mimo, że pomogli jej zwyciężyć ból. W końcu pracowała z chorymi ludźmi i wiedziała, że to miejsce z którego raczej się już nie wychodzi. Niestety.
Nie zagladalam bo jakas czesc mnie nie chce przyjac do wiadomosci tego co sie dzieje. I jesli tylko moge to udaje, ze wszystko bedzie dobrze.
Mama jest po drugiej chemii. Jesli krew bedzie dobra to kolejna w przyszlym tygodniu.
Staramy sie zyc tak, zeby w tym zyciu bylo jak najwiecej normalnej codziennosci.
Chyba obie nie umiemy uwierzyc.
A od poniedzialku Mama czuje sie gorzej.
I to nie po chemii bo ma bole.
Jutro pojde do lekarza pierwszego kontaktu Pojde ze wszystkimi wynikami i poprosze o jakis inny lek przciwbolowy, ale to nowa lekarka wiec nie zna Mamy i boje sie, ze nie zeche nic przepisac. No i poprosze ja o skierowanie do poradni leczenia bolu chociaz Mama nie chce o tym slyszec.
Nie wiem czy dobrze zrobilam, ze leczymy sie na Ursynowie. Bo tam lekarze przyjmuja tylko w czwartki, a jutro nie ma lekarza Mamy bo ma urlop i praktycznie nie mam szans na to, zeby przyjal mnie jego zastepca bo podobno przyjmuje tylko pacjentow na chemie.
Nie wiem co zrobic, zeby Mama miala taka codzienna opieke lekarska.
Bo chemia na Ursynowie, ale tam nie ma ciaglosci w przyjmowaniu pacjentow.
A co zrobic gdy Mama czuje sie gorzej pomiedzy chemiami? Do kogo pojsc?
Pomozcie, prosze.
Monika
[ Dodano: 2012-02-08, 21:49 ]
morfeusz napisał/a:
a ja mówiłem NIE! Mama wyzdrowieje, nie będzie już może pracowała itd, ale na pewno jeszcze się będzie długo długo po domu krzątała
Morfeuszu, ja tez tak mam. Ja tez tak mam. Niby wiem, a nie umiem uwierzyc. Niby wiem, a nie umiem tego przyjac. To nie moze byc prawda, to nie jest prawda......uciekam do tej mysli.
M.
No i poprosze ja o skierowanie do poradni leczenia bolu chociaz Mama nie chce o tym slyszec.
moonika, myślę, że powinnaś poprosić o to skierowanie. Lekarze z takiej poradni mają odpowiednie leki aby uśmierzyć ból i pomóc pacjentowi. Są praktycznie dostępni na każdy telefon. W razie pytań zawsze możesz uzyskać podpowiedz choćby telefonicznie.
_________________ Anelia
Jeśli wiara czyni cuda,trzeba wierzyć,że się uda !
moonika, Tak, na razie nic nie mów. Warto mieć taką opiekę. Ja byłam zadowolona jak odpowiadali na moje pytania i jak szybko pojawiali się z wizytą kiedy było gorzej. Dlatego też załatw to wszystko jak najszybciej. Będziesz spokojniejsza mając taką opiekę.
Pozdrawiam.
_________________ Anelia
Jeśli wiara czyni cuda,trzeba wierzyć,że się uda !
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum