podczytuję forum regularnie, kibicuję każdemu i wracam do Was znowu już w swojej sprawie (kiedyś zakładałam wątek o mojej Mamie).
Macie ogromne doświadczenie, chciałabym Was prosić o radę. Czy torbiel/zmiana 4x3 mm nadaje się do dalszej diagnostyki typu biopsja? Na rutynowym USG wyszła mi taka zmiana na godzinie 13 w lewej piersi. Dostałam zalecenie kolejnego USG za 6 miesięcy, generalnie badanie w tonie (przepraszam za wyrażenie) olewającym, bo "Pani jest taka młoda to w tym wieku taka zmiana to jest wszystko hormonalne, na pewno się wchłonie zaraz". Poprzednie USG też nigdy nie pokazywało zmian. USG piersi robię regularnie - zaraz po diagnozie raka piersi u Mamy robiłam 2 razy w roku, teraz dałam na luz i robię raz na rok plus co miesiąc samobadanie piersi. W wywiadzie rodzinnym rak piersi hormonozależny u Mamy, a jeszcze wcześniej u Dziadka rak prostaty. Czy czekać te 6 miesięcy (i się próbować nie stresować) czy skonsultować się z innym lekarzem i zrobić drugie USG? Czy jest szansa, że z takiej torbieli się coś wyhoduje z biegiem czasu? Bardzo dziękuję za wskazówki.
Czy lekarz radiolog zdecydowanie określił zmianę jako torbiel? Czy wiedział o Twoim wywiadzie rodzinnym?
Torbiele czynnościowe są bardzo częste, pojawiają się i znikają. Ta Twoja jest maleńka i nikt nie będzie próbował tego nakłuwać. Zwłaszcza jeśli obraz torbielki jest jednoznaczny.
Jeśli masz się denerwować to zawsze możesz iść do innego lekarza albo zrobić usg za np.3 miesiące.
Cokolwiek ma wymiary 3x4 mm nie nadaje się ani do diagnostyki usg (ledwo widać i nie można ocenić) ani biopsji (trudno trafić). Przyjmij że to maleństwo jest niegroźne i pozwól mu na te 6 mies zostać. Jak zupełnie stracisz z tego powodu spokój to tylko rezonans może coś pokazać ale to kilkaset zł bo skierowania nikt nie da. Jeżeli to torbiel to nic nie wyhodujesz ale moim zdaniem to lekarz odważny jeżeli podjął się zakwalifikować taką małą zmianę.
No właśnie podobnie sobie pomyślałam, że kurde dosyć małe i materiału diagnostycznego tyle co kot napłakał. Lekarka, która robiła USG wie o wywiadzie rodzinnym. Wiecie też najlepiej jak to jest, jak są historie onkologiczne wśród najbliższych - każda rzecz (nawet mała) potrafi spowodować, że od razu się włącza dość duża czujność co do dobrej diagnostyki. U mnie może jest ona dlatego, ponieważ zarówno Mama jak i Dziadek mieli robić rutynowe badania i każdy lekarz też mówił, że to nic podejrzanego, a potem człowiek dostawał w łeb i nie mógł wyjść ze zdumienia. Dlatego zawsze uważam, że lepiej podpytać mądre głowy, albo zasięgnąć drugiej opinii. Na spokojnie poczekam myślę 3-4 miesiące (może do pół roku) i zrobię drugi raz USG.
Zastanawiam się czy ktoś miał sytuację, że coś tak małego w USG wcale nie było takie małe np. po wycięciu.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum