Nie chcę czegoś przegapić, coś zaniedbać. Stąd też moje pytanie o faktyczne znaczenie badań.
Uważam, że profilaktyka jest każdemu wskazana. To nie hipochondria tylko świadomość chorób, dbanie o zdrowie. Takie małe porównanie, robimy przeglądy samochodu, nawet musowo trzeba, zmieniamy naszemu samochodzikowi buciki (opony), dbamy o niego to może tak samo zadbajmy o siebie. Jestem jak najbardziej za tym żeby sobie w ramach prezentu imieninowego/urodzinowego zrobić komplet badań typu badania biochemiczne, sprawdzić cukier, cholesterol, skontrolować ciśnienie, zrobić usg jamy brzusznej, przebadać piersiątka, panie i panowie swoje skarby intymne, lepiej zapobiegać niż leczyć. Fakt, że nie zawsze mamy hojnego lekarza rodzinnego ale na pewno nie odmówi badań przynajmniej podstawowych a resztę w ramach nagrody można sobie zafundować. Jak najbardziej popieram Twoje podejście do tematu zdrowia.
pozdrawiam i dziękuje w imieniu moderatorów za miłe słowa
Witam, chciałam opowiedzieć swoją historię dot. raka trzustki. W 2012 roku na raka trzustki zmarła moja Mama l.80, w skrócie bez objawów oprócz bólu kręgosłupa, guz nieoperacyjny, 4x5cm w usg i TK, leczenie objawowe ze wzgl. na zaawansowany stan nowotworu, zgon 10 m-cy od diagnozy. Mama paliła papierosy i nie piła alkoholu.
Ja zachorowałam 17 m-cy temu. Nie miałam żadnych wcześniejszych objawów. W lutym miałam bóle kręgosłupa piersiowego, leczone zastrzykami, ale lekarz skierował mnie na usg żeby czegoś nie przeoczyć. W USG żadnych niepokojących zmian oprócz zwiększonej cholestazy. W marcu dostałam żółtaczki, na 2 dni przed nie mogłam jeść mięsa. Trafiłam na oddział chirurgiczny na protezowanie, po czym miałam mieć rezonans ale pandemia pokrzyżowała plany szpitala i wszyscy chodzący pacjenci zostali wypisani. Nie będę opisywać kłopotów z diagnostyką w tym czasie ale udało mi się zrobić rezonans. W opisie znaczne zwężenie przewodu Wirsunga i zalecenie dalszej diagnostyki w związku z podejrzeniem zmiany w głowie trzustki. Po zrobieniu TK identyczny opis jak w rezonansie i zalecenie pogłębienia diagnostyki o EUS/EBUS. 9 kwietnia poszłam znowu do poradni po kolejne skierowanie, ale zamiast skierowania trafiłam 14 kwietnia na stół operacyjny. Guz trzustki miał 24 mm i został usunięty w całości z marginesem. Usunięto głowę trzustki, woreczek żółciowy i część dwunastnicy metodą Traverso. W usuniętych węzłach brak przerzutów , rozpoznanie hist. rak gruczołowy trzustki G1, pT2, N0, R0. Po blisko 3 tygodniach wyszłam że szpitala a od lipca zaczęłam pierwszy z 12 cykli chemioterapii uzupełniającej wg schematu mFolfirinox. Chemię zakończyłam w styczniu tego roku.
Teraz próbuję dojść do siebie, ale cały czas zmagam się z konsekwencjami samej operacji jak i chemioterapii.
Ale teraz o czymś innym.
Przez wiele lat co roku robiłam szereg standardowych badań :morfologia, usg,
panel wątrobowy plus amylaza z lipazą, i oczywiście mammografia, cytologia i ginekolog. Również gastroskopia i kolonoskopia kilkakrotnie ponieważ Rodzice zmarli na raka przewodu pokarmowego.
W moim przypadku ani coroczne badania ani moje przewrazliwienie nie pomogło w zdiagnozowaniu raka trzustki. Miałam ogromne SZCZĘŚCIE że trafiłam w ręce wspaniałych lekarzy i operatorów. Miałam szczęście że podjęto decyzję o operacji bez dalszej diagnostyki mimo tego że w żadnym badaniu obrazowym guz nie był widoczny. Nadmienię, że nigdy nie piłam ani nie paliłam, nie jadałam tłustych potraw i prowadziłam w miarę zdrowy tryb życia.
Od 1,5 roku szukam ew. objawów ķtóre mogły zwiastować kłopoty z trzustką. I są to: zlewne poty nocne, nadwrażliwość skóry, suchość w ustach, refluks. Nigdy te objawy nie występowały jednocześnie. Po prosto coś się kończyło i coś nowego zaczynało.
Mam nadzieję, że mój post będzie pomocny. Rak trzustki jest wyjątkowo podstępny , a także trudny w leczeniu i oporny na chemię. Co do mnie, dzisiaj patrzę na świat innymi oczami. Cieszę się każdym dniem, nawet jeśli niezbyt dobrze się czuję. Nie wiem jak zakończy się moja historia, mam nadzieję, że dobrze.
Bardzo Ci dziękuję za tak obszerny, dokładny post. Po pierwsze - oczywiście wolałabym, żebyś absolutnie nie miała powodu pojawiać się na naszym forum.
Po drugie - na pewno taki post jest pomocny. Uświadamia jak można/należy obserwować swój organizm, jak zawodne ( niestety…) mogą być czasem niektóre badania i ile zależy od intuicji lekarza. I od nieustępliwości pacjenta zapewne także.
Mam ogromną nadzieję, że nie będziesz miała powodu aby pojawiać się u nas w związku ze swoją chorobą, tego Ci życzę ze wszystkich sił.
A jeśli uznasz, że chcesz od czasu do czasu podzielić sie z innymi chorymi swoimi doświadczeniami z etapu diagnostyki i leczenia to zawsze będziemy ogromnie wdzięczni.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum