witam,
u nas z apetytem już troszkę lepiej Megali pomogła, jednak mam inny problem mama dzisiaj w nocy dostała duszności i bola ja brzuch tak ja wtedy przed tym drugim protezowaniem miałam dzwonić na pogotowie ale po pyraligine przeszło tylko, że od tamtej pory mama jeszcze bardziej się zrobiła żółta wręcz pomarańczowa i już od dłuższego czasu ma rozwolnienie i czy to rozwolnienie jest tez spowodowane tą żółtaczką?
tylko, że od tamtej pory mama jeszcze bardziej się zrobiła żółta wręcz pomarańczowa
to protezowanie chyba nie przyniosło efektu skoro żółtaczka narasta.
karlla napisał/a:
czy to rozwolnienie jest tez spowodowane tą żółtaczką?
Nie sądzę. U mojego męża też była ogromna żółtaczka i nie było problemu z biegunkami.
Wydaje mi się, że przydałaby się konsultacja lekarska. No chyba, że mama coś podjadła i tak Ją goni ale i tak silniejsze zażółcenie mówi o wzroście bilirubiny a to już nie jest dobrze.
karlla,
Rozwolnienie spowodowane jest prawdopodobnie podawaniem Megalii.
Marzenko, zabieg protezowania nie udał się, pisała karlla, powyżej.
karlla napisał/a:
od tamtej pory mama jeszcze bardziej się zrobiła żółta wręcz pomarańczowa
W tej sytuacji Mama może mieć zaburzenia świadomości. Niestety, taki stan nie rokuje najlepiej - radziłabym przygotować się na początek końca...
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
Marzenko, zabieg protezowania nie udał się, pisała karlla, powyżej.
Madziu ja zrozumiałam to inaczej, może coś źle zrozumiałam/przeoczyłam
Cytat:
mama miała w ubiegły czwartek wykonanego ERCPa, zabieg protezowania się udał jednak ze względu na duże zmiany nowotworowe żółtaczka schodzi bardzo powoli
- post 27
I stąd był mój post stwierdzający, że jednak zabieg protezowania się nie powiódł.
Jest w każdym razie niedobrze, bo żółtaczka narasta i to rzeczywiście może być już
Tzn jest tak:
protezę założono i niby wszystko się udało przynajmniej tak twierdzili lekarze, jednak na wypisie ze szpitala napisano że są jeszcze większe zmiany w przewodach w stosunku do poprzedniego protezownia (nie mam tego wypisu u siebie dlatego nie mogę też tego dosłownie przytoczyć) a lekarz który był przy znieczulaniu mamy jest jednocześnie lekarzem hospicjum mojego taty (no i teraz zresztą mamy) no i on nam powiedział, że niestety cześć przewodów jest zatkana przez nowotwór,
biegunki faktycznie były chyba po megali bo dwa dni mam nie brała i dzisiaj już było ok.
mamie na ostatniej wizycie onkolog przepisał hepatil 3x dziennie i ja mam takie wrażenie, że to zażółcenie nasila się po tym ja weźmie ten hepatil czy jest to możliwe? wiem na pewno że kolor skory zmienia się w ciągu dnia są momentu że jest pomarańczowa i później to ustępuję i robi się lekko żółta
To nawet jak zabieg protezowania się udał na dany moment to i tak nowotwór zatyka drogi żółciowe i protezowanie nie przynosi oczekiwanych efektów i niestety ale może już nie przynieść. To, że jest żółtaczka jest bardzo niedobrze, bo organizm jest zatruwany i idzie to wszystko w bardzo złym kierunku.
karlla napisał/a:
że to zażółcenie nasila się po tym ja weźmie ten hepatil czy jest to możliwe?
Nie sądzę, w stanie mamy ten Hepatil właściwie już niewiele pomoże a może i wcale, zaszkodzić też nie zaszkodzi.
karlla napisał/a:
że kolor skory zmienia się w ciągu dnia są momentu że jest pomarańczowa i później to ustępuję i robi się lekko żółta
Tutaj to nie wiem jaki jest mechanizm, może są jakieś "wyrzuty" żółci, chwilowe blokowania i odblokowania i koloryt jest taki zmienny, może to związane z funkcjonowaniem wątroby w danym momencie, nie wiem, nie chcę gdybać, może ktoś ma teorię w tej kwestii. U nas jak była żółtaczka to raczej narastała w kolorycie, nie było różnic w ciągu dnia.
niestety u nas dzisiaj gorzej, mama w miarę dobrze się czuła, dużo leżała ale też sama poszła do łazienki czy zrobić sobie herbatę a dziś nawet sama nie mogła się podjeść z łóżka, nie je dużo ale tak 4-5 razy na dzień takie małe porcje zjada i tu nagle takie straszne osłabienie nie wiem czy to konsekwencje tej żółtaczki?,
w czwartek mieliśmy jechać na onkologię na kolejne podejście do chemii a w tej sytuacji to już nie wiem co robić :(
karlla,
Obawiam się, że to początek końca. Przykro mi...
Trzymaj się jakoś...
Pozałatwiajcie wszystkie "ziemskie" sprawy...
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
karlla, czasami lepiej przeżyć krócej i godnie niż męczyć się w tej chorobie długie miesiące a każdy dzień to cierpienie, może to gorzko brzmi ale uwierz wiem co mówię.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum