Witam!
Postanowiłam sie zalogować i poprosić o pomoc...
Nawet nie wiem od czego zacząć opis swojej sytuacji? Może od najważniejszego, mianowicie wspomnianych w temacie węzłów chłonnych. Problem zaczął się dokładnie w Wigilię 2010 r. Podczas mycia twarzy poczułam mocny ból z lewej strony brody. Wymacałam bolesną kulę ( może 2-3 cm średnicy ). Przestraszyłam się i zaczęłam obmacywać po reszcie głowy. Z lewej wymacałam kuleczkę, niebolesną wielkości pestki wiśni. Przsuwała się i była twarda. Opuchlizna i ból węzła po prawej stronie minęły po kilku dniach. Jednak kiedy głębiej wkładam palec pod żuchwę wciąż go czuję
Kuleczka po lewej taka sama odkąd ją wymacałam...
2 dni przed owym bólem węzła byłam u ortodonty i coś zadziałała z dolną szczęką. Przez kilka dni czułam potworny ból jak nigdy wcześniej. Jednak po konsultacjach z lekarką wykluczyłyśmy aparat...
Umówiłam sie do internisty. Dostałam antybiotyk. Wtedy ten bolesny węzeł był juz znacznie mniejszy. Tego samego dnia pojechałam na usg do radiolog, która pracuje na onkologii. Oto opis : "Podżuchwowo po obu stronach węzły chłonne z niewielkimi zatokami tłuszczowymi o śr. do 8mm. Wzdłuż naczyń szyjnych po stronie prawej podłużny węzeł chłonny z zatoką tłuszczową o wym. około 16x5mm- w badaniu usg węzły bez cech podejrzanych. Wg lekarki nie ma powodów do obaw.
Wybrałam antybiotyk, odczekałam 10 dni i udałam się ponownie do internisty. Pani dr zleciła wymazy. Zrobiłam je + morfologię z rozmazem ( w normie ), CRP ( 0,60 ) i OB ( 6 ). Wymazy czyste.
Powtórzyłam po 2 tygodniach usg. Opis identyczny. Ten większy węzeł 15x5 mm...Czyli bez zmian
Inna lekarka i ta sama opinia.Antybiotyk z pewnością nie pomógł...
Umówiłam sie do chirurga onkologa. Wybrałam doświadczonego ( ale mam obawy, że może ich gubić rutyna ). Początkowo pocieszał, żebym się nie martwiła, że zrobią biopsję lub pobiorą i skończy sie na strachu. Obejrzał wyniki, zbadał i stwierdził, że nie będzie nic pobierał, że nic tam nie ma
Ta kuleczka, twarda i ruchoma niby jest ślinianką zatkaną. Faktycznie czuję ją też pod językiem. Reszta ( poza podżuchwowym i tym szyjnym ) węzłów jest niewyczuwalna. Na usg tez nie sa widoczne. Badane były pachwowe wraz z usg piersi, nadobojczykowe, karkowe. Od grudnia boli mnie gardło i ucho pokłuwa bólem promieniujących do ślinianki.
Co mam zrobić dalej? Uprzeć się i pobrać węzeł??? Fizycznie czuje się świetnie. Nie mam utraty wagi ciała, świądu, gorączek. Czasem spocę się w nocy. Mam mokrą szyję. Bardzo mnie to stresuje.
Właśnie podchodzę do IVF...Powinnam się uspokoić i wyciszyć a ja obgryzam paznokcie bojąc się nowotworów
Dodam, że mam nerwicę ale nie mogę jej leczyć z uwagi na permanentne starania o dziecko.
Błagam, pomóżcie jakoś.