Sprawa dotyczy mojej babcie (80 lat). Problemy "wyszły" na początku marca. Zapalenie oskrzeli, po tygodniu ostra reakcja na antybiotyk, po wyleczeniu stan ogólny - ok. Po pewnym czasie (3? 4? tygodnie) postępujące osłabienie. Po walce, żeby się udać do lekarza - z RTG klatki wyszedł guz 80x100 mm.
Wyniki:
Tomografia klatki piersiowej:
(...) Rozległy, patologiczny obszar naciekowo-węzłowy widoczny w obrębie śródpiersia, w rzucie segmentu 6 płuca prawego, w segmence 2 z drobnymi przestrzeniami powietrznymi (zmiany rozstrzeniowe? ogniska destrukcji?). Odcinkowe zwapnienia widoczne na obwodzie w/w zmiany. Od strony przyśrodkowej zmiana przylega do prawej żyły ramienno-głowowej, ż.g.g. tchawicy. "Obmurowuje" tchawicę na poziomie ostrogi, prawe oskrzele i oskrzela płatowe przewężając ich światło z cechami modelowania. Pozostały miąższ płuca lewego, prawego bez zmian naciekowych. Nadnercze prawe guzowato powiększone przekroju 48mm, lewe o pogrubiałych ostrogach. W obrębie śródpiersia patologicznie powiększonych węzłów chłonnych nie stwierdzono.
Histopatologia:
Cellulae carcinomatis macrocellularis. W oparciu o badania immunohistochemiczne (p64 (-), TTF1 (+)) można sądzić, że nowotwór różnicuje się w kierunku raka gruczołowego.
USG jamy brzusznej:
(...) Wątroba (...) w płacie prawym podprzeponowo dwie przestrzenie płynowe o cechach torbieli o wym. 5,12 x 4,42 cm oraz 1,31 cm (...).
Po ostatnim szpitalu (TK, powtórzona bronchoskopia) problemy z układem trawienia (opanowane) i nasilające się bóle pod przeponą.
Wiem, co jej jest, wiem, że wyniki świadczą o przerzutach. Sytuacja jest o tyle skomplikowana, że w lutym zmarł mój ojciec (jej syn). Na to samo. Więc wziąłem ją do siebie, czyli na wieś. Dość mocno odległą od ośrodków akademickich.
Pytania:
1. Było miejsce u lokalnego onkologa jutro. Jechać samemu, czy z nią? Stan w miarę, trochę splątana (internista dał Transtec w plastrze, bo tramal działał tak sobie).
2. Organizować już wyjazd na konsultacje (jechać samemu?)? Niby najbliżej Lublin, ale z kilku względów Rzeszów/Kraków/Gliwice bym wolał.
3. Są jakieś opcje konsultacji zdalnych (skany wyników mailem, rozmowa przez telefon)? Mogą być płatne. Praktykuje się takie rzeczy?
4. Leczenie (jakie by nie było) - wolałbym tu, u siebie. Przeprowadzka do niej wchodzi w rachubę (pół Polski, ale da radę), ale jak jest u mnie, to od ręki przechodzą jej problemy z ciśnieniem. No i do cichego, dużego ogrodu dwa schodki, a nie 3-cie piętro gierkowskiego blokowiska. Słuszny koncept?
Witaj !
Koncept z przeprowadzką na wieś wydaje się być słusznym, wszak nie sposób przecenić dobrodziejstw świeżego powietrza, ale z drugiej strony pojawia się problem dostępu do placówek medycznych oraz pomocy lekarskiej w nagłych przypadkach - np czasu dojazdu choćby karetki, czy bliskości instytucji mogących pomóc w opiece nad chorą. Trudny wybór...
Co do reszty wątpliwości: jeżeli stan Babci pozwala na przemieszczanie się i nie będzie to stanowiło dlań niewspółmiernego wysiłku zdecydowałabym się na wizytę u lokalnego onkologa razem z chorą, a potem szukała możliwości konsultacji z innym ośrodkiem.
Co do konsultacji zdalnych prawdę mówiąc nie mam pojęcia czy takowe są praktykowane.
Pozdrawiam ciepło, życząc dużo siły w tych trudnych chwilach.
_________________ Ten, który walczy z potworami powinien zadbać, by sam nie stał się potworem. Gdy długo spoglądamy w otchłań, otchłań spogląda również w nas.
Fryderyk Nietzche
Na początek poprosimy o wyniki powyższych badań w całości, bez " (...) ".
o.jedlina napisał/a:
1. Było miejsce u lokalnego onkologa jutro. Jechać samemu, czy z nią? Stan w miarę, trochę splątana (internista dał Transtec w plastrze, bo tramal działał tak sobie).
2. Organizować już wyjazd na konsultacje (jechać samemu?)? Niby najbliżej Lublin, ale z kilku względów Rzeszów/Kraków/Gliwice bym wolał.
A gdzie babcia została skierowana po wykonaniu wszystkich powyższych badań - nie dostała skierowania na onkologię?
Konsultacja zawsze jest wartościowa, jeśli miałabym polecać któryś z 3 ww. ośrodków, to zdecydowanie Gliwice.
o.jedlina napisał/a:
3. Są jakieś opcje konsultacji zdalnych (skany wyników mailem, rozmowa przez telefon)? Mogą być płatne. Praktykuje się takie rzeczy?
Można spróbować napisać do lekarza mailem, przesłać wyniki, opisać stan pacjenta, niektórzy chętnie pomagają i odpisują, ale też wszystko zależy od ich wolnego czasu i możliwości.
nasturcja, dzięki za odzew. Z dostępem do placówek nie jest źle: szpital "powiatowy" ok. 15 km, "wojewódzki" ok. 25. Pomoc w opiece - 4 hospicja w promieniu 25 km, internista na miejscu b. dobry. No i znajomi/sąsiedzi "stąd": nawet dzwonić nie trzeba, wystarczy przez płot krzyknąć i ktoś do posiedzenia na godzinę/dwie się znajdzie.
absenteeism, również dzięki. Wyniki w całości po południu wrzucę (muszę trochę popracować przed wizytą). Te kropki, to z pośpiechu/zmęczenia.
Skierowania do onkologa nie ma - znaczy na piśmie. Jak odbierałem wczoraj wyniki histopatologii ordynator pulmunologii powiedziała, że do onkologa. A ponieważ wiem, że skierowania nie trzeba, to nie zawracałem głowy.
[ Dodano: 2012-07-12, 08:58 ]
edit: (...) - pominąłem to co "na oko" "w normie" (USG/TK/bronchoskopia). Wynik histopatologii - wpisałem tylko bez pierwszego zdania: Materiał przebadano seryjnie.
(...) - pominąłem to co "na oko" "w normie" (USG/TK/bronchoskopia).
Domyślam się ale mimo wszystko wyniki badań lepiej przepisywać w całości.
o.jedlina napisał/a:
Skierowania do onkologa nie ma - znaczy na piśmie. Jak odbierałem wczoraj wyniki histopatologii ordynator pulmunologii powiedziała, że do onkologa. A ponieważ wiem, że skierowania nie trzeba, to nie zawracałem głowy.
Czy w takim razie kontaktowaliście się już z najbliższym oddziałem onkologii celem ustalenia terminu przyjęcia etc.?
Hey nie jestem żadnym specjalistą, a wręcz mam małe pojęcie o medycynie z punktu widzenia wiedzy formalnej wyuczonej, za to znam nie które problemy z doświadczenia na własnej osobie oraz obserwacji którą miałem okazje prowadzić zupełnie przy okazji. Moje obserwacje wcale nie muszą być trafne. Moja babcia umarła w wieku 82 lat, druga żyje i ma 93 lata. Byłem świadkiem jak umierała moja babcia w wieku 82 lat, zdążyła przy okazji prawie zrobić rewolucję, chyba dlatego że strasznie chciała zostać podłączona pod respirator, ponieważ znane są przypadki że osoby pomimo tego że ich stan nie rokuje potrafią obudzić się i jeszcze mimo tego że nie są sprawne do końca egzystować. Moja mama stanęła na wysokości zadania ( pilnowaliśmy babcia 24 na dobę ) i zadzwoniła po karętkę w odpowiedniej chwili i podłączyliśmy babcie pod respirator, efekt był taki że ruszała potem jeszcze oczkiem, ale tyle, umarła po paru miesiącach. Nie łatwo kogoś podłączyć pod respirator w tym wieku ponieważ 80 lat to wiek w którym zazwyczaj imierają babcie i to naturalne a respirator w tym przypadku jest ekonomicznie nieuzasadniony.
Przeszedłem podcieranie babci pupy i grzebanie ręką w gównie. Myślę że faktycznie wiek w którym jest twoja babcie i stan może skutkować tym że wszelkie zabiegi chirurgiczne mogą być strasznie ryzykowne dla niej. Za to na pewno odżywki, inhalator tlenu z antyoksydantami, dobre leki nadciśnieniowe, garść leków poprawiających samopoczucie, hydromasaż - to wszystko jest kosztowne - czyli nie opłacalne ale na pewno pomoże utrzymać dłużej babcie w dobrej formie.
Myślę że faktycznie wiek w którym jest twoja babcie i stan może skutkować tym że wszelkie zabiegi chirurgiczne mogą być strasznie ryzykowne dla niej.
O żadnej ingerencji chirurgicznej nie ma mowy z racji umiejscowienia nowotworu, jego wielkości oraz prawdopodobnego przerzutu do nadnercza.
tranzystor napisał/a:
Za to na pewno odżywki
Jakie odżywki?
tranzystor napisał/a:
inhalator tlenu z antyoksydantami,
Nigdzie nie jest jak na razie wspomniane o konieczności tlenoterapii u pacjentki.
tranzystor napisał/a:
dobre leki nadciśnieniowe
Skąd wiesz, że pacjentka ma nadciśnienie?
tranzystor napisał/a:
hydromasaż
W celu?
tranzystor napisał/a:
garść leków poprawiających samopoczucie
Tak, jeśli babcia będzie psychicznie kiepsko znosić chorobę, leczenie czasem wspomagająco można przepisać lekkie antydepresanty czy leki p/lękowe. Ale o tym oczywiście decyduje lekarz.
Napisałem, że jak jest u mnie, to jej przechodzi Faktycznie leczy się na nadciśnienie: tyle, że jak jest u siebie - wydaje 200 PLN/miesiąc. Jak jest u mnie: 50.
o.jedlina,
przy takim "zabezpieczeniu" koncepcja zamieszkania Babci u Ciebie jest chyba najlepsza z możliwych
To bardzo piękne z Twojej strony, że chcesz to zrobić. Pozdrawiam, a Babci życzę jak najlepszego samopoczucia
_________________ Ten, który walczy z potworami powinien zadbać, by sam nie stał się potworem. Gdy długo spoglądamy w otchłań, otchłań spogląda również w nas.
Fryderyk Nietzche
absenteeism, Wykrakałaś z tym ciśnieniem Dzisiaj u lekarza 90/60. Teraz: 100/60. Za dwie godziny będę rozmawiał z internistą o tym.
Wyniki:
Najpierw było RTG:
Na chwilę SOR:
Później pulmunologia:
Pierwsza histopatologia:
Drugi raz pulmunologia:
Druga histopatologia:
Dzisiejsza wizyta u onkologa
Czwarte stadium, przerzut do nadnercza. POChP. Leczenie objawowe. Ale MF (?) 1,25g / 250 ml w razie potrzeby 6 x 1 ml.
Kolejna wizyta według decyzji internisty.
Podsumowując miałem nadzieję, że będzie trochę mniej źle.
Jak wspomniałem jadę do rodzinnego. Raz, że ciśnienie, dwa zapytać o inne rozwiązania w kwestii zwalczania bólu - zmuła od Transtec'u, to jedno, brak apetytu - drugie.
[ Dodano: 2012-07-12, 21:58 ] Po interniście. Uczciwie przyznał, że dużego praktycznego doświadczenia w takich sytuacjach nie ma. Sprawdzał to i owo przez 20-cia minut i stanęło na tym, że
1. Obcinamy o połowę Tritace (tu wątpliwości nie miał) oraz obrzynamy po połowę Transtec.
2. Jeżeli rano ból się pojawi - wracamy do poprzedniego dawkowania Transec, a w międzyczasie ketonal (100 - 50 - 50/100).
3. Jeżeli się nie pojawi - pojutrze wieczorem odstawiamy Transtec. Jeżeli (popojutrze) rano nie będzie dobrze - ketonal doustnie i nalepiamy Fentanyl. Jeżeli ketonal się nie spisze przed zadziałaniem plastra: skierowanie jest, jutro będę miał pewność, że zadziała o dowolnej godzinie.
Do punktu 1 - 2 zastrzeżeń nie mam. Mój cel: odmulić (sorki za określenie), bo na 90% ból będziemy leczyć w placówce założonej (i w praktyce prowadzonej) przez Kościół Katolicki. Po pierwsze - ma złych opinii, po drugie - babcia głęboko wierząca jest, więc mądry i wyspecjalizowany ksiądz wmówi (:o) jej w godzinę więcej, niż przez miesiąc będzie tłumaczyć psycholog.
Punkt 3. - nie ukrywam - wynegocjowałem. Pod hasłem: zmieniajmy substancje czynne, teraz. Więc nie jestem do niego do końca przekonany. Mogę go wykonać, nie muszę. Recepta jest. Najwyżej jej nie zrealizuję.
[ Dodano: 2012-07-12, 23:06 ]
edit kurna: ten ośrodek, oczywiście, nie ma złych opinii...
Po zmniejszeniu (przedwczoraj wieczorem technicznie, czyli od wczoraj praktycznie) o połowę Transtec - jest ok. Nie boli. Bolało trochę rano, ale ustaliliśmy, że to od niejedzenia. Dzięki czemu dzisiaj orgia konsumpcyjna się odbywa.
Śniadanie (koło 8-mej): (prawie) cała kromka z bułki z krakowską. Prawie, bo porannym rytuałem jest, że pies udaje, że nie czeka na ostatni kąsek.
Przekąska (koło 12-tej): prawie cały ogórek gruntowy średniej wielkości.
Obiad (15:30): łyżka makaronu, skrzydełko z kurczaka (znaczy mięso - zostało, to czego też bym nie zjadł) w zupie pieczarkowo-szpinakowej.
Przekąska (po 17-tej): kostka gorzkiej czekolady i winogrona (8 +/- 2 sztuk).
Kolacja: zgłoszona chęć na swojską kiełbasę na ciepło. Stawiam, że zje 3-4 cm bieżące i między ćwierć a pół małej bułki.
No i to na prawdę jest wypas. Tyle, że nie z powodu apetytu (bo go nie ma), tylko z powodu porannego bólu, który przeszedł po "normalnym" śniadaniu.
Plusem jest to, że babcia chce mieć apetyt. Drugim to, że już nie skarmia po kryjomu psa, żeby mi się wydawało, że zjadła więcej niż zjadła. Nie wiem, czym jest chęć "kielicha" (nie ma problemu alkoholowego, nigdy nie miała. Jak już to ja mam ;o).
-----------
Reasumując:
1. Cały czas potrzebuję potwierdzenia opinii lokalnego onkologa, że leczenie objawowe to najlepsze co można zrobić. Wiem, marudzę, ale wyniki i diagnoza są takie, że MUSZĘ wiedzieć, że tak będzie dla Niej najlepiej. Dla SIEBIE muszę to wiedzieć, bo jestem z tym wszystkim na codzień sam.
2. Czy są jakieś proste metody liczenia kalorii, witamin oraz mikro i makro elementów? Głupi oraz informatycznie wykluczony nie jestem (a przynajmniej tak mi się wydaje). Szukam sprawdzonego narzędzia. Żeby wiedzieć, że dieta przestaje się bilansować.
3. Zmniejszyć Transtec o kolejną połowę dzisiaj, czy poczekać na wizytę w ramach domowego hospicjum? Plan jest taki, że w poniedziałek kompleksowe badania krwi, żeby były na wtorek. To co babcię wkurza najbardziej (poza brakiem apetytu), to brak możliwości poczytania Chmielewskiej, bo zorganizowałem tytuły, których jeszcze nicczytała.
4. Co z tym kielichem, na który babcia ma ochotę? W mojej ocenie nalanie 20-tki nie zaszkodzi. Z lekarzem głupio o tym rozmawiać. Zresztą teraz nie mam jak (dobra, mam, ale kurna nie wypada). Polać?
5. Ten punkt to w zasadzie powtórzenie pierwszego. CHCĘ wiedzieć, czy stan jest taki, że leczenie objawowe plus radość życia (plan na jutro: nastawić małosolne), jest tym, co będzie najlepsze.
Bo to w sumie o mnie chodzi. MUSZĘ wiedzieć, co można zrobić (w tym: czego zrobić nie można).
Ja wiem/czuję, że powinienem się przenieść w paliatywne okolice forum, ale - kurde - nie mogę :( Nie potrafię podjąć tej decyzji z tym co mam :(
Czy polać to nie wiem, bałabym się interakcji z lekarstwami, ale skoro Babcia sobie życzy, to naparsteczek chyba można...
Co do innych możliwości leczenia niż objawowe muszą wypowiedzieć się lekarze, ale jeżeli tylko takie zostanie zaproponowane to WIEM, że ono plus radość życia będzie najlepszym, co możesz zrobić.
Chmielewską weź w rękę, daj Babci na co ma tam ochotę i... może poczytaj jej na głos?
W kwestii bilansowania diety spokojnie, Babcia je, a starsi ludzie w ogóle jakoś mniej jedzą. A skoro są zachcianki to nie jest źle, być może z tendencją ku poprawie.Oby.
Bilansowaniem diety zajmiesz się w przypadku zaistnienia takiej konieczności, gdy wystąpią ewidentne zaburzenia łaknienia. Na razie wedle upodobań seniorki.
Psu przypomnij, żeby się nie pętał i nie robił maślanych oczu, bo Ci z Babcią stworzą taki duet, że nie ogarniesz kto, co i kiedy zjadł
Pozdrawiam
_________________ Ten, który walczy z potworami powinien zadbać, by sam nie stał się potworem. Gdy długo spoglądamy w otchłań, otchłań spogląda również w nas.
Fryderyk Nietzche
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum