Dziękuję wszystkim.
Za pamięć.
Za każdą wirtualną różę.
Za to, że jesteście.
W sobotę odprowadziłam prochy Męża na wieczny spoczynek.
Pewien rozdział zamknął się bezpowrotnie.
Otworzył się nowy, tak zupełnie inny, nieznany,
którego wraz z naszymi synami muszę się nauczyć.
Wpływamy na szeroki bezmiar oceanu i na pewno
On pomoże nam sterować tą łódką.
Czuję Jego opiekę i dzięki temu jest łatwiej.