Wiecie co, ja im więcej myślę, mam coraz mniej żalu do ludzi i świata (napisałam w swoim wątku). Poza tym, chyba sama do końca nie zdałam egzaminu. Podzielę się z Wami pewną historią...
Moja Mama w listopadzie leżała na oddziale z Panią Z., One nawiązały nić porozumienia, koleżeństwa. Panią Z. opiekował się Jej syn, przyjmijmy Tomek. Niesamowity chłopak, tylko rok ode mnie starszy, zajmował się swoją Mamą, moją i mną
Byliśmy w kontakcie smsowym (moją Mamę przenieśli do innego szpitala), wspieraliśmy się wzajemnie, ja jego, bo miał się do kogo odezwać, on mnie, bo to były nasze początki,a on z doświadzeniem. Kupiłam jego Mamie Aniołka na Boże Narodzenie, jednak nie było okazji. Oni szpitale, my szpitale.
31 stycznia otrzymałam smsa, że jego Mama właśnie zmarła. Przytkało mnie na kilka godzin. My z Mamą szykowałyśmy się na imprezę sylwestrową. Mojej Mamie nic nie powiedziałam, bo wiem że to byłby dla Niej silny wstrząs. Ja musiałam być radosna, to była jedna z najsmutniejszych radości.
Tomkowi jedynie napisałam, że współczuję i nie mam słów...
Podziękował, napisał że to nasze smsowanie było dla niego dużym wsparciem.
Nie wiem czy moja Mama coś przeczuwała, ale pewnego dnia, bez słowa, schowała Aniołka do szafki.
Niebawem minie rok od śmierci Pani Z., do tej pory nie wysłałam już więcej żadnego smsa do Tomka. Tomek był naprawdę sam (brat i Tata nie żyli, dalsza rodzina w innej części Polski).
Tak sobie myślę, że jestem ostatnią osobą, która ma prawo do osądzania innych
A Aniołek, wciąż w szafce czeka...
_________________ "Bywają rozłąki, które łączą trwale."
Zebra,
zdałaś czy nie zdałaś egzaminu...
Zdałaś, bo sama wiesz (TY to wiesz, nie ja, bo ja nie wiem jak bym postąpiła na Twoim miejscu), że nie do końca postąpiłaś tak jakbyś chciała żeby z Tobą ktoś postąpił. Co nie znaczy, że innym podejściem uszczęśliwiłabyś "Tomka".
Uśmiechnęłam się kiedy przeczytałam post, że masz coraz mniejszy żal. Tak zwyczajnie, po ludzku mnie to ucieszyło. Ucieszyło mnie też to, że zaczynasz się otwierać na innych ludzi, na kolegę, do którego zadzwoniłaś. I na to wszystko co się dzieje wokół.
Może teraz zadzwoń do "Tomka"... Spotkaj się i daj mu aniołka?
_________________ „Żółw musi być aż tak twardy, bo jest aż tak miękki”. St.J.Lec
Lider czerwonej kreski./Kuba Wojewódzki (tego forum).
jo_a, napisała:
JustynaS1975, normalnie bym się z Tobą napiła... kawy (nie kawki), albo i wody mineralnej, moze być bez cytryny.
Jak ta dziewczyna trzeźwo myśli. Empatią mogłabyś się podzielić. Nawet ze mną. To nie ironia i nie przekąs.
A ja bym się tak wódki napiła. I nie piszę tego dla jaja. Ogólnie piję bardzo mało, maluteńko. Ale czasami na taki mały kielonek wódki mam ochotę.
A nie byłam od ponad 3 lat, a to chemia, a to wątroba, a to słaba krew, a to tamto i siamto.
Ale jakbyśmy się spotkały to pewnie była kawa albo herbata zielona
[ Dodano: 2011-09-19, 17:27 ] Zebra, właśnie nikt nie będzie oceniał zdałaś czy nie zdałaś. Nie chodzi o ocenę. Tylko o to postawienie pytania: jakie mamy prawo osądzać innych.
Po pierwsze gdy osądzamy innych to jakbyśmy stawiali siebie jako wzór doskonałości. Stawiali siebie wyżej ponad innych.
Po drugie, tak naprawdę nie wiemy jakbyśmy zachowali się w 'trudnej' sytuacji. Gdyby np. 'wyrywano mi paznokcie', to nie wiem jakby się zachowała.
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
Ewelina Żurek napisała:
Może i trochę je rozumiem ale jest to poprostu przykre. Nie twierdzę, że Ja byłabym lepsza. Nie wiem jak bym się zachowała. Wiem czego mi teraz brakuje.
Wiem, wiem, mamy oczekiwania, ale niestety nie zawsze są one spełnione. Rozumiem, że brakuje Ci/nam zrozumienia. Ale sobie tak myślę, że jednak pomimo tego, że ludzie są wokół nas, nawet mamy przy sobie przyjazne dusze, które uchyliłyby nam nieba, to i tak musimy przez to wszystko przejść samemu, a może i samotnie. Nikt w nas nie wejdzie, nie przeżyje życia za nas. Nawet gdy ktoś przy nas będzie, przytuli, potrzyma za rękę, da całuska, wysłucha itd, to i tak zostajemy z tym sami. Pewnie, gdy nas ktoś przytuli, potrzyma za rękę, wysłucha itd. jest nam łatwiej żyć, łatwiej to przejść.
[ Dodano: 2011-09-19, 17:47 ]
Ewelino dałaś swojemu mężowi do przeczytania to o czym tu piszemy, aby zrozumiał co przeżywasz.
Ja zapodałam moim koleżanko do przeczytania bloga Kuby, chory na białaczkę, ze 3 przeszczepy, parę razy wznowy. Dla mnie ten blog był 'objawieniem', napisany prosto o tym co ja przeżywam. Nazwanie to co ja przeżywam. Dla mnie było czymś normalnym, podobne przeżycia, nic nadzwyczajnego. Chciałam pokazać co mogę ja czuć.
Jedna koleżanka powiedziała, że przeczytała tylko mały fragment. Bo nie mogła dalej czytać, bo było w tym za dużo bólu. I nie czyta.
Druga koleżanka, powiedziała, że czyta, wzrusza się. I przez to co czyta, potrafi docenić to co ma. Uczy ją to cieszenia się z rzeczy, na które nie zwraca uwagi, bo są 'naturalne'. A tu się okazuje, że napicie się kilku łyków herbaty po kilku dniach niemożności picia jest niezwykłym wydarzeniem, jest ogromną radością.
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
[...] A tak na marginesie:
W jakimś filmie padły słowa, które nie zacytuję dosłownie, ale sens ich był taki:
"nie każdy kto na ciebie narobi jest twoim wrogiem i nie każdy kto cię z g...wyciągnie jest twoim przyjacielem". [...]
Ja też tak na marginesie pozwolę sobie na chwilę zabrać głos w tym wątku,
by podziękować Wam za tak piękne i bardzo osobiste wypowiedzi.
To dlatego znalazłem się na takim forum, by móc być z tymi, którzy tak czują i przeżywają.
Nawet nie zdajecie sobie sprawy, jak wielkim wsparciem są Wasze słowa dla mnie
i jak bardzo ich potrzebowałem i nadal potrzebuję. Dziękuję Wam, Kochani.
A ten rysunkowy filmik, wspomniany przez Justynę ilustrował taką historyjkę:
Bajka o wróbelku z trzema morałami.
W lutym, przy trzydziestostopniowym mrozie wróbelek wybrał się pofruwać. Po kilku minutach zesztywniały mu skrzydełka i wpadł w zaspę obok obory. Powoli zaczął zamarzać. Z obory wyjrzała krowa. Zobaczyła wróbla i myśli sobie:
"A obesram go sobie".
Podniosła ogon i puściła na wróbla "krowią pizzę". Wróbelkowi zrobiło się ciepło, oddtajał, wystawił dziobek i zaczął ćwierkać. W tym samym czasie do kurnika próbował się zakaraść lis. Zobaczył wróbla i pomyślał sobie:
"Wróbel to nie kura, ale zawsze coś na ząb".
Wyciągnął wróbla, otrzepał i zjadł.
Jakie trzy morały wypływają z bajki o wróbelku?
1. Nie każdy, kto na ciebie narobi jest twoim wrogiem.
2. Nie każdy, kto cię wyciąga z łajna jest twoim przyjacielem.
3. Jak wpadłeś w łajno, to nie ćwierkaj, że ci w nim dobrze.
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
Zebro, Przyjęłaś postawę, którą polecam mojej mamie
Popieram otwieranie się samemu na ludzi - dawanie im sygnału, że ich potrzebujemy. Niestety tak jest, że niektórzy ludzie nie wiedzą jak się odezwać, jak się zachować.
Ale,szczerze, jeszcze nie mam chęci, żeby do nich wyjść, oni czekają, aż będę gotowa. Wiedzą, że muszę trochę nabrać sił. Czyli ja sama nie korzystam z ich ręki, którą by mi podali. Ale oczywiście są tez tacy, którzy się nie odzywają w ogóle.
Poza tym wydaje mi się, że naszym znajomym, którzy nie doświadczyli jeszcze takiego bólu, strrasznie trudno zrozumieć, jak sie moze czuć taka osoba, jak jej pomóc, one żyją w swoim świecie, pełnym marzeń, ambicji, planów. Nie chcą się czasem pochylać na osobą będącą w potrzebie.
.
Dokładnie tak jak piszesz.
Zakładam, że niektórych trzeba zaczepić, poprowadzić za rękę, powiedzieć czego oczekujemy, powiedzieć o swoich uczuciach. Jeżeli nie byli w podobnej sytuacji to skąd mają wiedzieć?
My sami musimy poczekać na moment kiedy będziemy gotowi wyjść do tych osób. Co też nie oznacza, że nadchodzi piękny dzień i wszystko się zmienia, po prostu nabieramy siły, aby zrobić krok do przodu, powolutku...
_________________ "Bywają rozłąki, które łączą trwale."
I znów nam się z zupełnie innego wątku zrobił zupełnie inny
JustynoS1975, nie chciałam proponować alkoholu, bo wiesz... Nie wiem czy wypada, bo Ty chora... Mogłam wypaść na alkoholiczkę. Wódy nie lubię ale wino czy piwo, szczególnie na Słowackiej granicy, to czemu by nie.
Rich-u, Tyyyy Ty wiesz, że jesteś moim ulubionym adminem i modeLatorem (od model).
Zebra, nie wiem czy potrzebujesz kopa czy raczej żeby Ci ktoś powiedział: chodź dziewczyno, możesz z bólu wydrzeć mi choinki na ramieniu. Będzie mnie bolało inaczej ale będę przez chwilę się z Tobą solidaryzować.
Anelia, chciałabym doczekać chwili kiedy i Ty powiesz: to słońce świeci też dla MNIE!
kubanetko, czasem starczy jedna taka: "dwie takie osoby, do których, wiem, ze spokojnie mogę iść, posłuchają mnie, porozmawiają" osoba.
Co do tego cytatA: "Myślę,że ludzie starsi, którzy więcej przeżyli, bardziej rozumieją cierpienie" polecam wszystkim zobaczenie woli życia Marysi, "wesołej koleżanki" naszej Zoji 62 czy Irenki, mamy olaczka. To jest taki kop w cztery litery...
PS I znów mnie rozwaliłyście i normalnie MUSIAŁAM się wtrynić.
Aha i jeszcze, gwoli wytłumaczenia się: poważnie nie obchodzi mnie czy spędzacie czas na cmentarzu i na co wydajecie pieniądze. To nie miało wyglądać jakbym Wam liczyła... Chciałam żebyście na całość spojrzały trochę z boku.
_________________ „Żółw musi być aż tak twardy, bo jest aż tak miękki”. St.J.Lec
Lider czerwonej kreski./Kuba Wojewódzki (tego forum).
Anelia, chciałabym doczekać chwili kiedy i Ty powiesz: to słońce świeci też dla MNIE!
Dziękuję jo_a, .
Ja również czekam na taki moment, żyję z myślą, że kiedyś nastąpi.
W tej chwili jestem na etapie "pozytywnego" myślenia wyciągnięcia wniosku z tego całego "bagna" (z którego brnę bardzo powoli do przodu), próbuję zrozumieć tych wszystkich do których czuję żal.
Mimo iż ciągle smutna to ze szczerą chęcią wyciągam pomocną dłoń osobom potrzebującym pomocy. Mam cichą nadziję, że ktoś w końcu mnie zauważy i doceni dobre (choć bardzo zranione) serduszko jakie mimo braku uśmiechu na twarzy mam ciągle w sobie.
_________________ Anelia
Jeśli wiara czyni cuda,trzeba wierzyć,że się uda !
Anelia, nie wiem czy Cię to pocieszy, ale tu na forum wiele osób zauważa to co robisz dla innych. Wiem, że czekasz na dobre słowo od swoich najbliższych. Życzę Ci abyś je usłyszała najszybciej jak to możliwe.
Wiele razy udowodniłaś, że masz ogromne i dobre serce.
Na uśmiech też przyjdzie czas, tylko może chwile musisz poczekać.
Tak jak piszesz: powolutku....
_________________ "Ludzkość! Jaka ona szlachetna! Jakże chętna do poświęcenia...kogoś innego."
S. King
Chciałabym aby i Tobie wszystko ułożyło się jak najlepiej, ja również często o Tobię myślę i do dnia dzisiejszego pamiętam i modlę się za duszę Twojej mamci...
_________________ Anelia
Jeśli wiara czyni cuda,trzeba wierzyć,że się uda !
JustynoS1975, nie chciałam proponować alkoholu, bo wiesz... Nie wiem czy wypada, bo Ty chora... Mogłam wypaść na alkoholiczkę. Wódy nie lubię ale wino czy piwo, szczególnie na Słowackiej granicy, to czemu by nie.
Wiem wiem, a mnie tak naszło i tak chodzi za mną. Ale ta wóda, to w moim przypadku wyjątki.
jo_a napisał/a:
Anelia, chciałabym doczekać chwili kiedy i Ty powiesz: to słońce świeci też dla MNIE!
Anelio, też Ci tego życzę.
I jakoś tak mnie się zdaje, że to co przeżyłaś to nie pójdzie na marne. Jakoś tak mnie się zdaje, że dobrze wszystko to wykorzystać i będziesz np. bardzo pomocna ludziom.
A na razie
Pomimo tego, że tu piszemy o spojrzeniu z drugiej i trzeciej strony, aby nie nosić żalu w sobie i zrozumieć innych ludzi, to wiem, że nie zawsze do końca potrafimy wszystko wybaczyć. Tego żalu, pozbądź się dla siebie. Dlatego, że złe emocje (jak nienawiść, gniew, czy noszenie żalu itd) 'psują' tego człowieka, który go sobie nosi. 'Psują' od wewnątrz, niszczą człowieka. A szkoda, aby tak było w Twoim przypadku.
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
Tego żalu, pozbądź się dla siebie. Dlatego, że złe emocje (jak nienawiść, gniew, czy noszenie żalu itd) 'psują' tego człowieka, który go sobie nosi. 'Psują' od wewnątrz, niszczą człowieka.
Anelia,
Zrób to dla siebie, zwłaszcza że Te osoby nawet nie wiedzą jaki sprawiają Ci ból i cierpienie. Te osoby po prostu żyją swoim życiem i naprawdopodobniej nic złego im się nie dzieje. A Ty się przez nie męczysz
_________________ "Bywają rozłąki, które łączą trwale."
Taka jest prawda Amelio. Ty się wypłakujesz na Forum my z Tobą też ,a osoby bezpośrednio zainteresowane tzn.z Twojego otoczenia nie wiedzą o co Tobie chodzi w tym wszystkim.
Może czas ochłonąć,spojrzeć na ludzi,przebudzić się z letargu .
Jesteś taka młoda ,wyjdź do ludzi tata na pewno by się cieszył.
Pozdrawiam i życzę dużo siły w powrocie do "normalności".
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum