Badanie tomograficzne kl piersiowej, j. brzusznej, watroby
moja mama miala nowotowr drobnokomorkowy pluca prawego z przezutami do wezlow chlonnych srodpiersia i jamy brzusznej. Dzisiaj odebralysmy wyniki kontrolne z tomografii komputerowej, ale nie mamy porownania z poprzednimi i za bardzo nie mozemy sie zoorientowac, czy choroba sie cofnela, czy stoi w miejscu czy moze jest nawrot. Jezeli jest ktos kto sie na tym zna, prosze o interpretacje, tutaj zeskanowalam wynik badania
Porównania nie można zrobić żadnego, jeśli nie ma do czego porównać - niestety.
Natomiast pytania do Ciebie:
- kiedy nastąpiło rozpoznanie?
- czy i jakie leczenie zastosowano? (chemioterapia? ile cykli?)
- jeśli jesteście już po leczeniu, to ile czasu minęło od jego zakończenia?
- jak się mama obecnie czuje? Czy pojawiły się w ostatnim czasie jakieś nowe niepokojące objawy? Czy obecne samopoczucie mamy jest podobne jak to sprzed rozpoczęcia leczenia chemicznego czy lepsze/gorsze?
Po uzyskaniu od Ciebie odpowiedzi na w/w pytania ustosunkuję się do treści badania, które tu wkleiłaś.
pozdrawiam ciepło.
Porównania nie można zrobić żadnego, jeśli nie ma do czego porównać - niestety.
Natomiast pytania do Ciebie:
- kiedy nastąpiło rozpoznanie?
- czy i jakie leczenie zastosowano? (chemioterapia? ile cykli?)
- jeśli jesteście już po leczeniu, to ile czasu minęło od jego zakończenia?
- jak się mama obecnie czuje? Czy pojawiły się w ostatnim czasie jakieś nowe niepokojące objawy? Czy obecne samopoczucie mamy jest podobne jak to sprzed rozpoczęcia leczenia chemicznego czy lepsze/gorsze?
Po uzyskaniu od Ciebie odpowiedzi na w/w pytania ustosunkuję się do treści badania, które tu wkleiłaś.
pozdrawiam ciepło.
Rozpoznanie nastapilo pod koniec listopada 2008, mama miala przezut do mozgu. Na mozg miala 5 naswietlan, plus pozniej cykli chemioterapii. Mama skonczyla leczenie na poacztku maja, od tamtej pory jest coraz lpeiej, jej samopoczucie i nastawienie sa dobre, zyje jak normalny czowiek, wlasnie podobnie jak przed choroba. Idac na tomografa w oogle sie nie balysmy, bo i samopoczucie mamy i wszysytko bylo ok. Po otrzymaniu wyniku mamy takie mieszane emocje, bo z tego ospiu w zasadzie nie mozna wywnioskowac czy jest lepiej czy jest gorzej, czy to stoi w miejscu, zatrzymalo sie. i zyjemy w takiej "niepewnosci" bo wizyta onkologa jest dopiero na wtorek. Ale ogolnie z mama jest ok, na pewno 50razy lepiej niz w czasie kiedy przechodzila przez chemie.
A jezeli chodzi o to badanie to ja je rozumiem tak, ze w miejscach gdzie jest rozpad i zabliznienia te zmiany ogniskowe pozanikaly. Ale wlasnie jezeli chodzi o informacje o te "nowe" ogniska to wlasnie nie wiem czy to sie tworza nowe czy to sa te co byly. A nie moge znalezc starego opisu badania i z kart informacyjnych jest tylko inforamcja ze rak drobnookomorkowy pluca prawego z przezutami do mozgowia i jamy brzusznej.
kasiu, byś lepiej zrozumiała naturę choroby Twojej mamy polecam Ci do przeczytania ten krótki wątek (jest on akurat średnio szczęśliwy, ponieważ musiałam go zamknąć - jednak "naprodukowałam" tam sporo podstawowych informacji o drobnokomórkowym raku płuca i zasadach interpretacji wyników leczenia tej choroby).
A odnosząc się do uzyskanych od Ciebie informacji: przede wszystkim gratuluję wyjątkowo dobrego efektu naświetlania OUN (ośrodkowego układu nerwowego -> czyli mózgu) - nieczęsto się to zdarza w DRP. Rozumiem bowiem, że jesteście ok. pół roku po radioterapii guza przerzutowego?
Co do leczenia chemicznego: przypuszczam, że w trakcie leczenia mogła nastąpić częściowa remisja zmian nowotworowych, bliższa pewnie jednak stabilizacji choroby.
Obecnie myślę, że jest niestety progresja.
Słusznie przypuszczasz, że niektóre zmiany mogły ulec częściowej martwicy wskutek leczenia. Niestety jednak są one nadal (najbardziej pożądanym efektem leczenia chemioterapią jest bowiem całkowite "zniknięcie" zmian guzowatych) i myślę, że wiele z nich jest nowych.
Jest bowiem sporo rozsianych, drobnych ognisk bez cech martwicy.
Obraz TK przedstawia: dużego guza płuca prawego z licznymi, rozsianymi przerzutami w obrębie tego płuca oraz przerzutem do płuca lewego.
Liczne ogniska przerzutowe znajdują się też w nadnerczach, trzustce i śledzionie. Mogą nie sprawiać na tę chwilę dolegliwości ponieważ nie są dużych rozmiarów, jednak DRP jest chorobą rozwijającą się często w sposób gwałtowny, więc zmiana samopoczucia może nastąpić "z dnia na dzień".
Warto zorientować się gdzie w Waszym mieście / miejscowości będzie można w razie potrzeby szukać pomocy lekarskiej.
Polecam poradnie specjalizujące się w opiece paliatywnej - tam zazwyczaj można liczyć na skuteczną pomoc.
pozdrawiam ciepło.
znalazlam stare wyniki tomografii pluc, zalaczam ponizej, a jezeli chodzi o naswietlania no to tak one byly w styczniu takze ok pol roku minelo od tego
No to mamy odpowiedź - widać progresję (rozwój choroby).
Wygląda to mniej więcej tak jak przypuszczałam - "stare" ogniska uległy w trakcie chemioterapii uszkodzeniu (ale -ostatecznie- bez znaczącej zmiany swoich wymiarów), natomiast w międzyczasie nastąpił rozsiew -> aktualnie wykonane TK pokazuje zmiany wieloogniskowe, podczas gdy poprzednio w sposób zdecydowany była mowa w zasadzie jedynie o zajęciu śródpiersia.
Myślę, że podobnie może się przedstawiać sytuacja dotycząca przerzutów do jamy brzusznej.
Bardzo mi przykro, Kasiu, zapewne nie na takie informacje liczyłaś. Jednakże fakty zawarte są w dokumentacji, którą przedstawiłaś - tu uzyskałaś jedynie wytłumaczenie jak należy je interpretować.
Rokowanie nie jest pomyślne - mam nadzieję, że lekarz na Waszej jutrzejszej wizycie -zwracając się do Twojej mamy- ubierze tę informację w odpowiednie słowa.
Daj znać proszę, jak onkolog widzi dalsze postępowanie.
pozdrawiam ciepło.
Dzieki za wytlumaczenie, szczerze powiedziawszy po mamie nie widac rozowoju, raczej ze sie zatrzymalo. Czuje sie coraz lepiej, ma wiecej sily, bawi sie, spedza czas ze znajomymi i korzysta z tego zycia. I oby tak dalej, jestem dumna z takiego jej nastaiwenia. I po mimo faktow, wierze ze bedzie dobrze.
Do onkologa nie wiadomo czy pjdziemy jutro, po wizycie oczywiscie dam znac.
Pozdrawiam
bawi sie, spedza czas ze znajomymi i korzysta z tego zycia
To bardzo dobrze W pełni zgadzam się z tym, że radość życia niesie ze sobą same pozytywy A, że w dzisiejszych czasach taka postawa to ogólnie towar deficytowy więc zgadzam się z tym, że może być powodem do dumy
pozdrawiam cieplutko Was obie.
hej,
wiesz co mam do Ciebie jeszcze 2 pytania
1. co to znaczy meta?
2. od kilku tygoddni, moze od miesiaca, czy dwoch mama ma wysypke, taka "kaszke", ale nic ja nie swedzi i ma jeszcze zdretwienia reki i nogi. Moze to byc zwiazane z lekami?? Czy to moze kolejny efekt uboczny chemii?? Od niedawna bierze magnez i zelazo, ale jak narazie objawy nie ustepuja.
A na wizyte do onkologa to albo jutro, albo w piatek.
kasia.lukaniuk jeżeli chodzi o wysypkę to nie powiem Ci od czego moze być bo nie mam pojecia. Kiedyś gdzieś tutaj chyba na forum czytałam ze po jakimś leku występuje wysypka ale teraz nie wiem po jakim i nie moge znaleźć gdzie to pisało.
A jeżeli chodzi o meta - to oznacza to przerzut.
_________________ Są chwile, by działać i takie, kiedy należy pogodzić się z tym, co przynosi los. /Coelho Paulo/
kasia.lukaniuk witaj moja droga
1. co to znaczy meta? a wiec oznacza to przerzut napewno a jezeli chodzi o dretwienie to z cała pewnoscia po chemioterapi moja mamusia tez tak miała i praktycznie do konca nie miała czucia szczegolnie w palcach u stóp i cały czas miała zimne stopy ,takie prawdopodobnie sa objawy po chemi u jednych ustepuja u innych nie .
Trzymam kciuki i pozdrawiam
hej hej,
no to bylsysmy dzis z mama na wizycie u onkologa, ale w fruncie rzeczy to sie niczego nie dowiedzialysmy konkertnego, bo jak mama miala robione ost TK klatki i btrzucha to nie zanioslysmy poprzedniego opisu do porownania, bo tamto bylo robione ok. Ale lekarka powiedziala ze jezeli mama czuje sie ok, wyniki badan sa tez ok, OB jak na te chorobte tez calkiem calkiem, to wniosek jest taaki ze najprawdopodobniej choroba stoi. Ale kazala za miesiac zrobic jeszcze badania, m. in. to OB i zobaczyc czy bedzie roslo czy nie, i za 3 miesiace tomograf klatki i brzucha, i poznije glowy.
Ale ogolnie jest ok a i ta lekarka tez wlasnie powiedziala ze te odretwienia moga byc z chemii, bo mamie wlasnie dretwieja tylko dlonie i stopy.
Powiedziala jeszcze ze jak to OB wzrosnie to trzeba bedzie podac chemie doustna, ale nie chce sie z tym spieszyc bo jest troche za krotki okres czasu od ost chemii ( w maju mama skonczyla), no i ze to juz ostatni lek.
Moze sie wlasnie orientujecie, czy to rzeczywiscie jest ost lek moze sa jakies leki, ktore nie wiem mozna sprowadzic, czy medycyna niekonwencjonalna?? Moja mama miala chemie platynowa, a teraz bierze tam te podtawoew leki m. in . metypred, betaloc, furosemid co drugi dzien teraz, kalipoz i ma witamine b1, zelazo z magnezem, a wspomagajaca bierze aminocare a10i beta-glukan.
Pozdrawiam
Mama zaczela brac metypred i jakos ja zaczelo tak jak by zarzucac na boki jak wstaje czy jak chodzi czy to normalne? I mam jeszcze jedno pytanie czy Mama moze sie opalac?
Moze ja wyjasnie ten post, bo chyba nie za wiele z niego mozna odczytac.
Chodzi mi o to ze mama brala 1 tabletke metypredu, teraz onkolog jej zmniejszyla na pol i miala problemy z rownowaga jednego dnia i miekkie nogi, takie jakby z waty ??
Czy to minie?? Czy to od metypredu czy jakies inne przyczyny, np pogodowe??
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum