Nasza druga ukochana córcia - Lidia przyszła na świat 5 listopada o 14:30 drogą cięcia cesarskiego w 36 tygodniu ciąży. Ważyła 2350 g i mierzyła 48 cm.
Początkowo miała kłopoty z oddychaniem ponieważ jej płucka nie były przygotowane na tak wczesny poród.
W pierwszych dniach była w inkubatorze i nie oddychała samodzielnie.
Z dnia na dzień jest coraz lepiej, dzisiaj oddycha już sama, a nawet jest już poza inkubatorem.
Jej waga już doszła do tej z dnia urodzenia, dalej przybiera i jest bardzo grzeczna.
Niestety mimo, że ja wyszłam już ze szpitala, ona jest jeszcze pod obserwacją,
prawdopodobnie będziemy mogli zabrać ja do domu w najbliższy poniedziałek.
Dzień później będę już na oddziale onkologii w Gliwicach.
Także chwilowo się nią nie nacieszę, ale wierzę, że to nadrobię.
Trzymajcie za mnie kciuki.
Mój wynik TK wygląda na dobry, ale na położnictwie nie chciano go interpretować. Miałam tez na prośbę z Gliwic robione USG brzucha. Też nie jestem w stanie go zinterpretować i nikt nie chciał się tego podjąć. Pozostaje mi wiec czekać na opinię w IO w Gliwicach.
Poza tym chce powiedzieć, że ostatnie dni były dla mnie bardzo trudne, wylałam trochę łez i w sumie ciągle próbuje się pozbierać. Żal mi, że moje dziecko musiało przeze mnie cierpieć, może nawet walczyć o życie, że nie mogę jej karmić, że obie córki będę musiała na jakiś czas zostawić,itd. Biorę tabletki na zatrzymanie laktacji i one niestety pogłębiają moje złe samopoczucie.
Przypominam się jeszcze w sprawie rad i sugestii co na oddział powinnam zabrać, co warto, co się przydaje itp.
Witaj Bluesy
Gratuluję drugiej córeczki
Kochanie, to nie Twoja wina, że zachorowałaś i musisz zacząć leczenie onkologiczne. Ciąża została rozwiązana wcześniej na zalecenie lekarzy. Nie jesteś pierwszą ani ostatnia mamą, która musiała wyrazić zgodę na rozwiązanie ciąży w 36 tygodniu ciąży. Jesteś dobrą mamą
Podejmujesz te wszystkie decyzje aby być mamą przez następne lata, więc musisz sobie wybaczyć, że nie wszystko układa się tak jak w bajce.
Twoje maleństwo jest z pewnością pod dobrą opieką, co można wyczytać z Twojej wypowiedzi. Głowa do góry.
Pora skupić się na Tobie.
Z pierwszych rzeczy, które przychodzą mi do głowy - warto kupić sobie bardzo miękką szczoteczkę do zębów np. Curaprox - ok. 9 zł dostępne w aptekach. Do tego łagodna pastę - na początek może być Meridol.
Warto pic dużo niegazowanej wody mineralnej. Nie wolno jeść owoców ani kwaśnych potraw czy soków.
Poniżej wklejam Ci zalecenia CO w Warszawie:
Witaj Bluesy!
Gratuluję corci, czy przekazałaś małej całuski od nas?
A teraz praktycznie: nie wiem na którym piętrze będziesz leżałą, ja koczowałam na ósmym. Na oddziale łazi się "na sportowo", przeważnie chodziłyśmy w dresach. Warto mieć z sobą obuwie na zmianę, gdybyś miała ochotę wyjść na zewnątrz. Potrzebny jest czajnik, chyba, że ktoś z sali już ma...korzystają wszyscy. Niektórzy zabierali telewizory, mnie wystarczał telewizor na świetlicy. Bardzo dobrze zaopatrzony jest kiosk i bufet na parterze, jedyny szkopuł to ceny, bufet jest jeden i śrubują ceny okrutnie. W wodę będziesz mogła zaopatrzyć się w kiosku a będziesz potrzebowała dużo.
Zabierz z sobą ile możesz ciuszków na zmianę żeby nie ganiać rodziny za często. Co do pielęgnacji jamy ustnej,słuchaj osób kompetentnych w temacie ( ja mam 3-cie zęby więc mnie rzecz nie dotyczy)
Wizyta lekarska jest codziennie, mów od razu, co Cię niepokoi i dokucza. Raz w tygodniu badają na zabiegowym, będziesz miała założoną kartę napromieniowania, lekarz na bieżąco ocenia stan skóry i jamy ustnej. Oprócz tego dostaniesz kartę, z którą się biega na lampy, z niej dowiesz się ile punktów będziesz miała naświetlanych i ile GY. Na naświetlania schodzi się po 16-tej, do tej godziny jesteś wolna kieby ptaszę polne i masz czas dla siebie.Zabierz sobie coś do czytania lub - jeśli lubisz - jakieś robótki.
To tyle,na pewno o czymś zapomniałam, pytaj, chętnie odpowiem. Pozdrawiam Cię serdecznie.
Aaa i jeszcze jedno...na oddziale było nieprawdopodobnie czysto, pościel możesz sobie zmieniać nawet co drugi dzień, wystarczy powiedzieć salowej.
[ Dodano: 2010-11-12, 12:16 ]
No i oczywiście zapomniałam....wybacz, skleroza ale myślę, że wiek mnie trochę usprawiedliwia W Gliwicach też polecają do płukania jamy ustnej Caphosol, warto poszperać w internecie, bo ceny są różne, mnie udało się zdobyć za 250 zł. Do smarowania skóry Gliwice polecają krem Olvisone, kupuje się go w aptece, to krem z ozonowanej oliwy ale ja radzę Ci - naucona na własnej skórze - dopóki będziesz mogła, nie smaruj skóry niczym.
_________________ Człowiek potyka się o kretowiska, nie o góry.
Dziękuje za wszystkie gratulacje i rady. Bardzo mi pomagacie.
Będę na bieżąco informować o moim leczeniu jak tylko będę w domu, a mam nadzieje, że będę często.
Dzisiaj byliśmy jak co dzień odwiedzić w szpitalu nasze maleństwo, mąż już dzisiaj ją karmił i przewijał, pierwsze koty za płoty
Jak coś Wam się jeszcze przypomni w związku z pobytem w szpitalu proszę pisać.
Z tego co wstępnie mówiła dr w Gliwicach najpierw będę miała chemioterapię, po porodzie telefonicznie powiedziała, że to może być pobyt kilka dni, może tydzień, do 10 dni.
Powiedzą dokładnie jak przyjadę z wynikami. Potem prawdopodobnie przerwa 3 tyg. i wtedy chemio i radioterapia jednocześnie.
Bluesy, być może przyda Ci się krótki poradnik, jak sobie radzić z dolegliwościami po chemioterapii: Co pomaga po chemioterapii
Ja chemioterapii nie przechodziłam, więc nie mogę się podzielić z Tobą własnym doświadczeniem w tym temacie.
Dziewczyny, póki co wróciłam.
Pani doktor chce jeszcze zrobić dla pewności tomograf brzucha, żeby te zmiany które wyszły w wątrobie na USG powiązać, bądź wolałabym nie, z chorobą.
Bo to jest bardzo ważne i od tego zależy jaki ustalą tok leczenia.
Za tydzień, 23.11 mam ten tomograf w Gliwicach, a 30.11 już na pewno na oddział.
Zasmucił mnie fakt, że podczas radio i chemioterapii, które będą ok 3 tyg. po pierwszej chemii, nie ma możliwości wyjścia ze szpitala. Czyli 6-7 tygodni poza domem:(
Mówi, że mogą zrobić wyjątek, bo chociaż nie ma przepustek mogą co 2 tyg. zrobić wypis, ale to wyjątkowo, także nic pewnego.
Z jednej strony się ucieszyłam, że jeszcze nie dziś zostaje, ale z drugiej to przeciąganie tez mnie martwi i huśtawka nastrojów w związku z tymi zmianami.
Podobno te 2 tyg. nie zrobią różnicy, a prawidłowe rozpoznanie, i co za tym idzie wybrane leczenie jest ogromnie ważne.
Jak na razie wstępna informacja o leczeniu to chemia od 3 do 6 cykli i ta radioterapia 6-7 tyg.
Proszę USG jamy brzusznej:
"W rzucie prawego płata wątroby widoczna okrągła struktura o podwyższonej echogeniczności 7,5mm o niejasnej etiologii - naczyniak wątroby? zmiana rozrostowa?. poza tym wątroba o wym. linii środkowo-obojczykowej 92mm o prawidłowej echogenicznosci. ŻW-9,5mm, PŻW - 5mm. Pęcherzyk żółciowy echoujemny, bez złogów. Trzustka niepowiększona o jednorodnej echogeniczności. Widoczne odcinki aorty brzusznej nieposzerzone. Śledziona o wymiarze dwubiegunowym 95mm o jednorodnej echogenicznosci. Nerki o prawidłowej lokalizacji, wielkości i budowie morfologicznej. W części środkowej nerki prawej podejrzenie złogu o śr. 5mm , nerka bez cech zastoju moczu. W warstwie korowej bieguna dolnego widoczna owalna struktura o podwyższonej echogenicznosci śr. 13mm - aniomiolypoma. Pęcherz moczowy pusty. Wskazana dalsza diagnostyka."
To znowu ja,
mam jeszcze taka wątpliwość, może pomożecie.
Wiem, że po chemii wypadną mi włosy, niby wiem, niby psychicznie, teoretycznie jestem przygotowana, a jak będzie to się okaże pewnie.
Chciałabym poznać wasze zdanie czy warto zainwestować w perukę.
Kupiłam już ładne chusty, a nad "sztucznymi włosami" właśnie się zastanawiam.
Jak szybko włosy zaczynają wypadać a później rosnąć po leczeniu chemią i radioterapią?
Pewnie to indywidualna sprawa,ale tak orientacyjnie jak było u Was.
A jeśli kupić te perukę to czy lepiej już teraz zanim wypadną włosy?
Chciałabym poznać wasze zdanie czy warto zainwestować w perukę.
Jeśli to kwestia pieniędzy - to nie wiem czy wiesz, ale jak dostaniesz recepte na peruke od lekarza to NFZ Ci zrefunduje koszty (o ile sie nic nie zmieniło to 250,00)
Natomiast jeśli chodzi o twoja psychike i samopoczucie w peruce - to myśle, że sama musisz zdecydować!!
Trzymam kciuki
Kaja ma rację. Kwity na perukę wypisuje lekarz prowadzący onkolog, później po pieczątkę do NFZ i możesz iść do sklepu gdzie 250 zł dostaniesz zwrotu za perukę.
Co do samego wypadania włosów to bywa z tym tak różnie, że nikt Ci nie powie. Jednym wypadają po I chemii jak np. mojej mamie a innym prawie nie wypadają.
Natomiast czy chodzić w chustce czy peruce to już Twoja indywidualna sprawa.
Co do włosów to jest naprawdę bardzo różnie: mojemu TACIE już po pierwszej chemii wypadły włosy z głowy, a jemu koledze z sali po 6 chemiach wypadły wszystkie inne włosy oprócz z głowy :-). Może będziesz miała wariant drugi (dla kobiet byłby idealny . Nie martw się włosy po chemii odrastają bardzo szybko. Najważniejsze, żebyś szybko wyzdrowiała. Wierzę w to mocno. Buziaki
hej,
dzisiaj ostatni dzień w domu przed pierwszym pobytem w szpitalu.
Lidzia przybiera ładnie na wadze, byliśmy już na pierwszej kontrolnej wizycie, wszystko wydaje się w normie, więc jestem spokojniejsza. Jeszcze czekaja nas kontrole,ale to za jakieś 2-3 tyg., mam nadzieje, że z moim udzialem.
Jestem troche niedospana, bo mielismy epizod z kolkami, ale leki które dostała pomogły w 90 %
Starsza Martynka cieszy sie siostrą i na razie nie zauważamy zazdości, może dlatego że Lidzia głównie je i spi a jak już nie śpi to jest z nami i wszyscy czujemy się z tym świetnie.
Wydaje się, że te 2 tyg. troche pozwoliły mi sie pozbierać, bo bardzo trudny był wyjazd na drugi dzien po powrocie Lidzi ze szpitala.
Ale mam też gorsze chwile i strasznie przykro patrzec na dzieci z myślą, że musze je zostawić.
Z Martynką rozmawiam, i ona zdaje sie nie bardzo tym przejmować, nawet mówi,że nie będzię tęsknic co w sumie mnie "cieszy", że może tak bardzo nie odczuje, sądząc po moim pobycie w szpitalu na poród, to pewnie tak bedzie, moja mama i siostra pewnie zapewnią jej rozrywkę.
Lidzia pewnie tez tak nie odczuje, wychodzi na to,że ja najbardziej to przeżywam.
Tydzien temu mialam TK jamy brzusznej,ale wynik poznam jutro w gabinecie przed wprzyjęciem do szpitala, mam nadzieje,że będzie dobry.
Trochę sie zmartwiłam bo odkryłam jakąs kulke trochę bolącą pod mostkiem, kolejny powód do zmartwienia:( może ktoś wie co to może być...
Juz jutro będe na oddziale w Gliwicach. Kompletnie to do mnie nie dociera, ciągle mysle,że to jakas ogromna pomylka. Najgorsza ta niepewność co mnie czeka, diagnoza, leczenie... rokowanie
Jesli nie dziś to na pewno odezwę sie po powrocie.
Tak to jest, że to my mamy wszystko przeżywamy i za siebie i za dzieci...
Cytat:
Najgorsza ta niepewność co mnie czeka, diagnoza, leczenie... rokowanie
Doskonale Cię rozumiem. Też nie lubię żyć w niepewności.
Myślę, że więcej będzie wiadomo jak poznasz wynik tomografii.
Jeśli chodzi o kulkę - Jest bolesna? Daje się przesuwać? Jakiej jest wielkości? Trzeba o niej powiedzieć lekarzowi, który oceni czy trzeba się jej lepiej przyjrzeć.
Głowa do góry Trzymam kciuki za wyniki tomografii i czekam na wieści.
Witajcie,
wczoraj wróciłam z pobytu w szpitalu. Na konsylium powiedziano, że mimo znacznie powiększonych węzłów choroba nie jest bardzo zaawansowana i są duże szanse na wyleczenie.
Dostałam pierwszą 96h chemię, w trakcie czego trochę wymiotowałam i raz miałam straszny ból głowy, ale to wszystko do zniesienia. Martwi mnie tylko utrzymujący się szum w uszach, podobno to po jednej z chemii. I, że może ona odbić się trochę na moim słuchu:(
Jestem też ogólnie osłabiona i niepokoi mnie jeszcze jedno, w buzi mam bardzo zaczerwienione dziąsła i gardło, uczucie takiego stanu zapalnego, a w nosie suchość śluzówki.
Może macie na to jakieś sposoby?
Kolejny pobyt w szpitalu czeka mnie na Sylwestra, dokładnie mam się zgłosić 30.12 na drugą 96h chemię.
Pierwszą miałam podaną dokładnie w dzień urodzin. Łatwo będzie zapamiętać.
Po tej drugiej chemii czeka mnie przerwa i potem radiochemioterapia, ale chemia już tylko podobno 2h.
Wygląda na to, że leczenie zakończę z początkiem marca, także jeszcze trochę przede mną.
W szpitalu w Gliwicach rzeczywiście bardzo dobre warunki i dobra opieka, trafiłam tez na miłe współlokatorki z TV i czajnikiem także nie było źle.
Moja starsza córcia ciągle twierdziła, że nie tęskni co wbrew pozorom mnie cieszyło, wiedziałam, że moja 10 letnia siostra zajmuje jej czas. Gdyby było inaczej byłoby mi znacznie ciężej.
Młodsza skończyła właśnie pierwszy miesiąc życia i muszę powiedzieć, że przez ten tydzień się zmieniła, w końcu to 1/5 jej życia.
Az strach pomyśleć co będzie jak pójdę na radio na te 6 tyg. :(
Rozpisałam się więc tymczasem kończę
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum