Hej, podbijam wątek bo znowu jestem pełna niepewności i się boję, a nie mam za bardzo do kogo się wygadać
ostatnio u mnie był PET jakoś w styczniu, i wszystko było OK, i tak to w miarę beztrosko rozpoczęłam 2019. Niestety do czasu...
Podczas majówki wykryłam u siebie mały guzek na udzie, tak jakby 5cm od pachwiny na wewnętrznej stronie uda. Od razu wpadłam w panikę że to kolejny węzeł i poszłam na USG, ale nie dało się jednoznacznie stwierdzić co to.. napisane było że "niejednorodnie hipoechogenny guzek, o dyskretnie zatartych zarysach, o wielkości 0,6x0,5x0,4, bez widocznego unaczynienia"
Poleciałam do chirurg i ona stwierdziła że trzeba wyciąć i zbadać, nie ma co gdybać.. no i wycieła, i teraz czekam na wyniki i dygam
Wyniki już są, ale ja jestem poza Polską i dopiero odbiorę w przyszłym tygodniu. Jestem PRZERAŻONA i ledwo funkcjonuję, bo kazali odebrać wyniki w gabinecie chirurgii (i zarejestrować się na to) a nie po prostu z recepcji czy coś, więc już jakby "wiem" że coś z nimi jest nie tak, bo inaczej nie wymagana by była ta konsultacja.. wiem, że nic nie wiem dopóki nie zobaczę tych wyników.. ale głowa szaleje.. nie mogę spać, skupić się, non stop serce mi lata i głowa boli... koszmar.
musiałam to gdzieś z siebie wyrzucić..
dodatkowo wyczułam jakiś taki podobny "guzek" na szyi i już jestem przekonana że to rozsiew po całym organizmie.... ech, nie mogę sobie z tym jakoś poradzić emocjonalnie. mam tego dosyć.