Pocieszające jest to że siostra nie czuje żadnego bólu.Nie skarży się na nic.
Czuje tylko bezsilność kiedy nie umie nic powiedzieć.
Ciało ją nie słucha nie je już sama karmie ją.
Niekiedy nie ma świadomości,no i w ogóle prawie nie sypia mimo leków nasennych.
Potwornie boi się kiedy jej mąż na chwilę odchodzi od łóżka a potem potwornie zawodzi...
To wszystko jest takie bolesne..
DulceAmargo a jak jest z Twoją mamą?Jest świadoma i pogodzona z sytuacją?
To okrutne co napiszę chciała bym żeby sistra mogła już odejść żeby nie cierpiała tak bardzo
To nie jestMadzia, okrutne, to jest normalne zachowanie, to jest ogromna potrzeba przerwania tej katorgi, tego strasznego cierpienia chorego i całej rodziny. Rozumiem choroby ale nie mogę pojąć dlaczego przy nich chory musi tak okrutnie cierpieć, że odchodzenie jest takie ciężkie.
Cytat:
Czy ktoś odpowie mi na pytanie; JAK DŁUGO JESZCZE???
na to pytanie trudno odpowiedzieć, ale moja mama z przerzutami do mózgu miała krótki czas życia. Zanik mowy ten był bliżej końca u cioci. Nie wiemy jakie inne objawy ma siostra ale może to nie być długi czas.
Dużo sił Wam życzę.
[ Dodano: 2016-03-24, 22:35 ] madzia1971,
a czy siostra dostaje jakieś leki przeciwlękowe/uspokajające? może one uspokoiłyby siostrę i pozwoliły Jej pospać. W takich sytuacjach sen jest tak ważny, bo się nie czuje i nie boi.
Teraz juz w ogóle nie ma świadomości, a kiedy miała zupełnie wyparła chorobę z pamięci, cały czas robiła plany na przyszłość kiedy już wyjdzie ze szpitala, jak zmieni swoje życie... To była strasznie smutne słuchać tego wszystkiego mając świadomość, że to nigdy nie nastąpi... Kilka razy lekarze i ja mówiliśmy jej, że ma przerzuty, ale wypierała, całkowicie zapominała, objawy brała za działanie niepożądane leku, więc już potem nie miało sensu wyprowadzanie jej z błędu... Nawet powiedziała, że jakby wiedziała, że już nic dobrego ją nie czeka to by się załamała...
Niestety nie wiemy gdzie ma przerzuty ponieważ po napadzie padaczkowym nie wróciła już do stanu przed napadem.Rozmawiałam z lekarzem prowadzącym przez telefon opisując stan siostry.Miała być wieziona na Rezonans do Wrocławia ale lekarz zadecydował że stan jest zbyt poważny i nie ma sensu męczyć pacjentki tym bardziej że to nic by nie zmieniło.
To wszystko bardzo szybko się pogarsza aż trudno uwierzyć w to jak bardzo.
Co do objawów to siostra ma zanik mowy ,niekiedy sprawia wrażenie jak by nie rozumiała co do niej mówimy.Ciało w dużym stopniu bezwładne.ręce i nogi zaczynają sztywnieć i wyginać się często dochodzi do odrzutów -drgawek nóg.Ma wysokie ciśnienie 180 na 120 i cierpi na bezsenność.No i momentami jest niesamowicie pobudzona.
Co to wszystko oznacza?
Niestety nie wiemy gdzie ma przerzuty ponieważ po napadzie padaczkowym nie wróciła już do stanu przed napadem.
Niestety napady padaczkowe nie pozostają bez skutków...
madzia1971 napisał/a:
To wszystko bardzo szybko się pogarsza aż trudno uwierzyć w to jak bardzo.
Dla mnie też to niewiarygodne jak szybko postępuje choroba i jak nagle przerzuty do mózgu dają objawy (moja mama jednego dnia nie miała żadnych objawów neurologicznych, a następnego nagle dostała zapaści z utratą świadomości i dopiero wtedy wyszło że jest guz w móżdżku).
madzia1971 napisał/a:
Ma wysokie ciśnienie 180 na 120 i cierpi na bezsenność.No i momentami jest niesamowicie pobudzona.
Czy siostra dostaje jakieś leki obniżające ciśnienie, może przeciwobrzękowe? U mojej mamy objawy początkowo były spowodowane nie samymi zmianami (zmiany były zbyt małe żeby powodować takie skutki), a właśnie obrzękami wokół guza, więc wylądowała w szpitalu na neurologii i dostawała sterydy przeciwobrzękowo. A z jakim lekarzem się kontaktujesz w sprawie aktualnie przyjmowanych leków? lekarzem hospicyjnym? rodzinnym?
Miała być wieziona na Rezonans do Wrocławia ale lekarz zadecydował że stan jest zbyt poważny i nie ma sensu męczyć pacjentki tym bardziej że to nic by nie zmieniło.
Dokładnie Madziu, takie badanie już nic nie wniesie a tylko umęczy siostrę i zestresuje.
madzia1971 napisał/a:
ręce i nogi zaczynają sztywnieć i wyginać się często dochodzi do odrzutów -drgawek nóg
To mogą być słabsze ataki padaczkowe.
Moja mama, też przy przerzutach do mózgu dostawała padaczki ale po podawaniu leków przeciwpadaczkowych te ataki ustąpiły, czy siostra bierze tego typu leki?, jeśli nie podpytajcie lekarza z hospicjum.
Ciśnienie bardzo wysokie, trzeba by było obniżyć, zapisał coś lekarz?
Madziu trudno coś doradzić, bo stan wydaje się bardzo poważny, może to być bliski koniec (przepraszam) a może jeszcze leki, o których pisałam wyżej stan by ustabilizowały na trochę a przede wszystkim poprawiły siostrze jakość życia. Co na to wszystko mówi lekarz z hospicjum, jesteście pod opieką?
Parę dni przed atakiem padaczki siostra raz dziennie miała podawany Manitol w dawce 125ml ,potem po ataku w szpitalu trzy razy dziennie.Włączono także Dexawen w dawce 12mg i tak jest do tej pory.Podajemy też Relanium i jakiś środek nasenny,leki osłonowe.
Dzisiaj był już problem z połykaniem więc rozkruszyłam i podałam.Odmówiła dzisiaj zjedzenia śniadania i wypiła tylko Nutridrinka.
Ale też zauważyłam że ma dzisiaj większą świadomość niż zwykle i bardzo płacze.Widać że się boi,nawet na chwilę nie pozwoli odejść mężowi od łóżka.
Serce mi się kraje na ten widok tak bardzo chce nam coś powiedzieć a nie potrafi.
Cały czas mamy kontakt z lekarzem z Hospicjum,pielęgniarki są codziennie i pomagają mi w wykonaniu toalety.Siostra bardzo przeżywa tę niemoc bo nie ma siły się dzwignąć ani przewrócić się na bok.
Przeżywamy teraz najtrudniejszy czas idą święta ale nawet nie potrafimy o nich myśleć.
Dziękuję za te wszystkie słowa i pomoc w zrozumieniu tego wszystkiego.
madzia1971, spytaj może lekarza z hospicjum, czy - jego zdaniem - Twojej Siostrze może pomóc morfina, tzn. uspokoić ją, zapewnić sen i złagodzić ewentualne bóle.
Pozdrawiam serdecznie Ciebie, Twoją Siostrę i Waszych Bliskich.
_________________ Monika -------
Gdzie jest mój Tatuś?
Moja siostra odeszła we wtorek 29 marca o godz.10.40...
Serce mam rozsypane na tysiąc kawałków.Czuwałam przy Niej do końca.Ostatnie dni była na morfinie by choć trochę uśpić Jej świadomość.
Po 18 godzinach agonii kiedy to kolejny napad padaczki był silniejszy od poprzedniego modliliśmy się o to by kolejny oddech był tym ostatnim...
Nie potrafię zapomnieć obrazów z ostatniej nocy..
Chory z przerzutami do OUN umiera pozbawiony człowieczeństwa.
Żal pozostaje w sercu...i pamięć o Jej uśmiechu.
To była nierówna walka..
Tak bardzo bym chciała by wynaleziono dla Was wszystkich lek.By nikt już nie musiał odchodzić.
Bardzo kibicuję i trzymam kciuki za każdego z osobna...Powodzenia.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum