Może jakiś dobry torakochirurg by się nadał (operują nie tylko płuca, mnie torakochirurg usuwał jelito).
Gdy leżałam na ligockiej pokarmówce, były chyba dwie operacje górnego odcinka przewodu pokarmowego....
Pozdrawiam
[ Dodano: 2009-12-29, 21:40 ]
mr791979 napisał/a:
Nie możesz wysyłać pustych postów
Czegoś tu nie rozumiem, odpowiadałam na post mr791979 z wynikiem chyba TK i pytaniem, czy operacja może być wykonana jedynie przez onkologa, a teraz.....
przepraszam ale przez przypadek usunęłem wcześniejsze pytanie...! dzięki za odpowiedz.
witajcie mam pytanie ! dzisiaj przyjęto na oddział onkologi tate !! lekarz powiedział że guz taty jest nie operacyjny...( ma ok 8-9 cm nie nacieka na przyległe organy nie siega żołądka... to chyba dobre wieści jeżeli tak można powiedzieć ) i "prawdopodobnie" są przeżuty do płuc z podkreśleniem na " prawdopodobnie"!! zastosowano leczenie najpierw rurka do żołądka ... bo tata już prawie nie może przełykać i potem tgz. "LAMPY"??? rozumiem że to jest ta radioterapia TAK?? czy jest to metoda po której można to usunąć operacyjnie i jest jaka kolwiek nadzieja ? czy jest to poprostu przepraszam za stwierdzenie " przedłużanie ..."
witajcie mam pytanie ! dzisiaj przyjęto na oddział onkologi tate !! lekarz powiedział że guz taty jest nie operacyjny...( ma ok 8-9 cm nie nacieka na przyległe organy nie siega żołądka... to chyba dobre wieści jeżeli tak można powiedzieć ) i "prawdopodobnie" są przeżuty do płuc z podkreśleniem na " prawdopodobnie"!! zastosowano leczenie najpierw rurka do żołądka ... bo tata już prawie nie może przełykać i potem tgz. "LAMPY"??? rozumiem że to jest ta radioterapia TAK?? czy jest to metoda po której można to usunąć operacyjnie i jest jaka kolwiek nadzieja ? czy jest to poprostu przepraszam za stwierdzenie " przedłużanie ..."
Witaj,
wciąż są to zbyt pobieżne informacje, by móc wyrokować. Niemniej kilka rzeczy jest niepokojących, które wiążą się ze sobą, i o które trzeba koniecznie zapytać.
Przede wszystkim - czy ten guz jest nieoperacyjny w ogóle, czy "przypisana" Twojemu tacie radioterapia ma za zadanie zmniejszyć guz i tym samym przygotować do ew. zabiegu chirurgicznego, czy spełniać funkcję paliatywną, czyli zwiększyć komfort życia. To zasadnicza sprawa.
Nie wiem, co do końca znaczy "rurka do żołądka", o której piszesz - bo znowu: może być to zabieg paliatywny (kiedy proteza-rurka udrażnia to, co zablokował nowotwór), ratujący życie itd.
Sprawę przerzutów musisz koniecznie drążyć - najlepiej zacytować opis badania obrazowego (TK?).
więc tak z tego co zrozumiałem " rurka do żołądka " wprowadzana jest przez powłoki brzuszne ( tak zrozumiałem ) poprostu żeby jakoś go odzywiać ... bo już nie może przełykać nawet pół płynnych posiłków.( troche mnie to zdziwiło bo z tego co czytałem w internecie rozszerzają przełyk taką metalową jakby siatką .... przynajmniej tak to wygląda dla laika żeby udrożnić przełyk )
co do operacyjności to powiem szczeże że nie wiem czy wogóle nie operacyjny czy to powiedzmy część leczenia przed operacją
oto ( tk )opis
jest napisane że nie ma objawów naciekania...( nie jestem lekarzem ) ale zasiegnęłem porad...inny lekarz mówi że nie koniecznie muszą to być przerzuty
Nie będę ukrywał szukam wsparcia ( jestem już u kresu sił cały czas czekanie na jakieś lepsze wieści które z dnia na dzień są niestety coraz bardziej czarne ) . Wiem że to powinno być w innym dziale, ale nie będę zakładał nowego postu wiec tak niestety choroba mojego taty postępuje … w środę 13-01 ma mieć robione badanie ( PET ) bo tak jak pisałem lekarze chcą mieć pewność czy to wykryte na płucach to przerzuty czy coś innego. Lekarz powiedział że na chwile obecną daje 1% szans że to nie są przerzuty… Powiedział też że jeżeli płuca też są zaatakowane to nawet nie będzie radioterapii tylko chemia… 5 lat temu bóg zabrał mi synka teraz zabiera tatę co można jeszcze zrobić czy kiedyś wreszcie zaświeci słońce…
mr791979, bardzo mi przykro po przeczytaniu Twojego postu.
Przykro mi z powodu Twojego taty, a także z powodu śmierci synka - to bardzo, bardzo przygnębiające.
Niestety takie jest nasze życie, że często dostajemy wiele goryczy i bólu.
Niestety ja na dzień dzisiejszy nie widzę w tym "Bóg wie co robi, Bóg tak chciał "itp., bo dlaczego niby miałby chcieć czyjegoś nieszczęścia.
Chyba lepiej będzie jak Ci zbytnio nic nie napiszę, bo sama jestem rozdarta po dzisiejszym dniu, więc nie jestem w stanie Ci pomóc.
Mogę tylko napisać, że życzę dużo siły która jest bardzo potrzebna nam tu wszystkim.
1% to tak mało, a zarazem tak wiele - życzę aby ten 1% zamienił się w 100%.
mr791979 napisał/a:
Wiem że to powinno być w innym dziale,
Przecież to co piszesz dotyczy Ciebie, Twojego problemu.
Pozdrawiam!
mr791979, podpisuję się pod tym co napisała Jusia. Dodam, że ogólnie jakoś nie uspokajała mnie nigdy myśl "Bóg wie co robi,Bóg tak chciał "itp... Natomiast gdyby "Bóg tak chciał" to dlaczego zsyła ludziom tyle bólu i cierpienia....
Wiele chciałabym tu napisać, ale jakoś nic mi się nie układa.
Może DSS się wypowie w Twoim wątku, byłoby chyba najlepiej.
Życzę Tobie, Wam dużo siły w tej nierównej walce.
witajcie niestety mam znowu nie najlepsze wieści albo to tylko moja psychika płata mi figle ...(wcale bym sie nie zdziwił) czy możliwe jest że przeżuty do mózgu objawiają sie utratą pamięci?? przed wczoraj rozmawiałem z tata o pewnej ulicy nie wiedział gdzie to jest wytłumaczyłem i zkojazył niby wszystko ok, a dzisiaj rozmawiam z nim o tym samym i on mówi że nie wie gdzie ta ulica jest... nic mu nie mówiłem ale już kilka razy go na czymś takim przyłapałem, że coś mówi a potem sam sobie zaprzecza, może sam powinienem sie gdzieś zgłosić , witam sie z ludzmi w pracy po 2-3 razy...
mr791979,
chciałam się wypowiedzieć w Twoim wątku by pomóc Ci zrozumieć znaczenie wyników badań obrazowych/endoskopowych, ale zamiast opisów tomografii, RTG i bronchofiberoskopii jest taki obrazek:
Czy istnieje taka możliwość, by te opisy znowu się tu szczęśliwie pojawiły (zamiast informacji portalu "tinypic" o ich usunięciu) ?..
Co do przerzutów - rak przełyku generalnie drogą krwionośną przerzutuje nieczęsto. Zazwyczaj rozwija się wzrastając miejscowo i naciekając tkanki i narządy sąsiadujące. Stąd możliwość przerzutów do mózgu nie jest wielce prawdopodobna (ale nie wykluczona).
pozdrawiam ciepło.
mam pytanie co tak naprawde decyduje o tym że guz jest operacyjny albo nie? bo nie rozumiem na przykładzie taty skoro to nie nacieka na żadne organy obok wiec jaki jest problem żeby to usunąć i dać tacie chociaż cień szansy... nie czekać do momentu aż pojawią się nacieki i przerzuty...wiem że guz ma ok 8-10cm ale i tak przecież przy tego rodzaju guzach usuwa sie część przełyku i zastępuje się go o ile dobrze pamiętam częścią jelita może ktoś mi wytłumaczy ( wyprowadzi z błędu ) dodam też ze tata jest w całkiem dobrej formie do końca pracował praktycznie nie chorował w swoim życiu nie jest jakimś alkoholikiem nie spada mu masa ciała jedynie co jest nałogowym palaczem ma 58 lat
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum