Raz, że pulmonolog nie jest radiologiem i czasem nie jest w stanie wychwycić wszystkiego na skanach z TK (stąd osobna specjalizacja zajmująca się interpretacją badań obrazowych). Dwa, faktycznie zmiany nowotworowe są dużo lepiej widoczne po podaniu kontrastu niż przed. Natomiast powinny być też widoczne i bez niego.
Jeżeli chodzi o pulmonologa to szczerze polecam dr. Krawczyk Żabia 8/23
Łódź, 91-457, łódzkie(42) 657-75-15. Starsza doświadczona Pani doktor, która pracowała wiele lat na pulmonologii w Łagiewnikach. Kobieta jest jak anioł, bardzo empatyczna i poświęca dużo czasu na badanie i rozmowę z pacjentem. Moją mame po diagnozie, gdy była załamana psychicznie postawiła na nogi. Najlepiej jednak gdybyście wybrali się razem, bo sama konsultacja nie zastąpi badania pacjenta.
Mar79,
Pamiętaj, że Mama ma prawo do opieki hospicjum nawet jeśli nie była leczona z powodu nowotworu. Trzeba wtedy umieścić tę informację na skierowaniu - "nie podejmowano leczenia przyczynowego".
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
Dziekuje, w pon jade zawiezc skierowanie na PET, wczoraj mama sama sie zdecydowala, ze chce sprawdzic...
Czy moge sie dopytac jeszcze jak wyglada to, ze guz jest blisko aorty? Domyslam sie, ze moze to oznaczac, ze nie jest operacyjny ale pewnie to tez duzo gorsze rokowania?
Wiem, ze to nierealne ale teorytecznie... czy jest szansa ze to nie rak? Jesli tak to co? Wiem... nieprawdopodobne...
Może to pytanie będzie w jakiś sposób nie na miejscu, więc jeśli tak je odbierzesz to przepraszam, ale - po co ten PET, jeśli mama i tak nie chce się leczyć?
Co do rokowań - w nieleczonym nowotworze rokowanie nigdy nie jest korzystne. Po PET będzie można uzyskać informacje co do stopnia zaawansowania choroby, więc na pewno łatwiej będzie określić rokowania.
absenteeism, pytanie jak najbardziej na miejscu. Mama tydzien temu nie chciala juz zyc, teraz chce logopede, badanie itp... Stad tez jade ze skierowaniem bo byc moze diagnoza nie bedzie az tak fatalna i podejmie walke.
To co chce jej zaoferowac to WYBOR. Poki co wiemy za malo aby powiedziec, ze nie ma sensu walczyc.
Jak mowie glupoty to mnie poprawcie, bardzo trudno jest mi myslec logicznie... bardzo trudno...
Mam wyrzuty sumienia, ze przez 3 lata nie namawialem jej na tomografie
rozumiem cie bardzo dobrze, ale absolutnie nie powinienes miec wyrzutow - zadnych, nic a nic.
Twoja mama jest dorosla osoba, ty jako syn i tak duzo robisz, a to, co twoja mama zrobi - to jej wybor. Mozna probowac przekonywac, ale skoro mama sie uparla, to nic nie zmieni tego.
Dziekuje tam-tam-taram, jutro zawioze skierowanie na PET bo mama dzisiaj tez mowila, ze mam to zrobic. Na pewno da nam to wiecej odpowiedzi i na pewno pomoze w leczeniu (nawet paliatywnym).
mar 79,naprawdę bardzo sie starasz wiesz ze robisz wszystko co jest możliwe,ale decyzje o dalszym leczeniu mama musi podjąć sama tak bedzie najlepiej dla niej dla was .
To taka rada na przyszłość zebys była pewna,ze mama sama podjęła taką a nie inną decyzję a ty bedziesz spokojna,ze do niczego jej nie zmuszałas
Pozdrawiam
_________________ Romka.
To nie był czas,to nie była pora.21.o3.2014.
I tak było w moim przypadku. Ja mamę na siłę , a mama złości. I tak było długi czas. Chciałam sobie, mamie pokazać, że trzeba walczyc, nie można sie poddawać. Będzie dobrze. Wyzdrowieje. Ale po czasie stwierdzilam, że nie mogę żyć ciągle życiem mamy. Skoro ciągle ja ją ciągałam po lekarzach itd. Ja traciłam na zdrowiu, a mamy choroba wszyscy wiemy jaki ma koniec. Niestety. Pewnego dnia powiedziałam jej, że ja nie będę na siłę robić to, czego ona nie chce. Nie chcesz walczyć, rozumiem, te slowa powiedziałam, choć w środku był straszny ból. Mama ma depresję, tak to mogę nazwać. Są dni kiedy płacze w głos i wcale sie nie dziwię bo gdzieś tam w środku cierpi. Chce być z nami, ale czasami by chciała odejść. Dajmy im chwilę na przemyślenia, sama nie wiem, czy w takim stanie chciało -by sie żyć.
Pozdrawiam.
I oto jest pytanie.
Jestem w szpitalu tylko tydzien spr, neurologiczne ,nie potrzebuje pomocy innej osoby ,a czuję sie taka nieporadna ,przez to zrozumiałam chyba, co czują nasi najbliżsi,którzy potrzebują stałej opieki ,zdaje sobie sprawe,ze to co mnie dotknęło to jest Pikus z tym co oni przechodza w trakcie choroby tak długiej choroby,która prowadzi do jednego,
Cholera jak im jest cieżko ,ze do tej pory dawali sobie rade a teraz??
Masakra.
Mysle sobie ze ja na ich miejscu tez bym nie chciała tak życ tak bez godnosci jak zył mój mąż .
Wiedzial dobrze ze ma mnie na dobre i na złe ,ze jestem przy nim po to by mu zawsze pomagac ale i ja widziałam tez ,ze mimo wszystko był bardzo skrepowanyi taki bezradny.
_________________ Romka.
To nie był czas,to nie była pora.21.o3.2014.
Na większości oddziałów onkologii i chemioterapii zatrudnieni są psycholodzy na etatach, w każdym razie są w miejscach , z którymi ja miałam kontakt z racji chorób swoich bliskich. W przypadku zarówno męża jak i mamy powiedziałam lekarzowi prowadzącemu, że w/g mojej oceny moi bliscy potrzebują rozmowy z takim specjalistą, zarówno w jednym jak i drugim przypadku lekarz prowadzący skierował psychologa na rozmowę, która bardzo pomogła. Sami nie zawsze jesteśmy w stanie pomóc naszym bliskim, prawda jest taka, ze nasza psychika jest też mocno nadszarpnięta.
Pozdrawiam
Pytanie czysto teoretyczne. Czy jest szansa na ocene rodzaju raka bez bronchoskopii i ew rozwazanie leczenia? Jak wspomnialem mama na pewno sie nie zgodzi na bronchoskopie a chcialbym znowu dac jej szanse wyboru i byc moze podjecia leczenia.
Na PET sama sie zgodzila po tygodniu ale na 99,99999% bronchoskopia nie przejdzie i nie zamierzam jej zmuszac
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum