minelo kilka dni, mamy juz wyniki TK (to znaczy maja je rodzice i mi je slownie przekazali)
Sa 3 guzy dwa o wielkosci 14mm i jeden olbrzym 37mm
Poradzcie, o co pytac w onkologii na tej srodowej wizycie, niestety mama jedzie tylko z tata, a jak sama mowi czesc rzeczy jej z glowy wylatuje jak chce o cos zapytac, a czesc nie dociera (nie zapamietuje) tego co lekarz ma do przekazania
harieta, wiem, że to ŻADNE pocieszenie, ale ten guz 37 mm to nie aż taki olbrzym, mój Tata miał w rozmiarze 68 mm (!), podobno trochę się zmniejszył, ale nie widziałam tego na papierze...
Co do tych pytań, może niech Mama zapisuje sobie każde pytanie, jakie przyjdzie Jej do głowy na kartce? Uważam, że to żaden wstyd posługiwać się kartką przy rozmowie z onkologiem, sama tak kiedyś zrobiłam i zapisywałam odpowiedzi lekarza, w miarę możliwości oczywiście
harieta, wiem, że to ŻADNE pocieszenie, ale ten guz 37 mm to nie aż taki olbrzym, mój Tata miał w rozmiarze 68 mm
Ola , harieta podaje wyniki TK głowy ..
harieta , powiedz mamie by zapytała lekarza co może zaoferować szybciej : naświetlanie czy topotekan. Dosłownie i tylko tyle.
Jest źle. Nie wiadomo czy jakiekolwiek leczenie da jeszcze trochę czasu (mała szansa), jednak jeśli mamy rozmawiać o włączeniu leczenia to już, a nie za tydzień czy dwa.
Twój tata nie ma czasu na żadne czekanie.
Sterydy i leki tiazydowe otrzymuje? Jakie i w jakiej dawce?
ściskam mocno.
Kochani moi wszyscy
Dzieki Wam jeszcze ide do przodu i rano przecierajac oczy po zle przespanej nocy ide do pracy i sie usmiecham
W szpitalu Tata dostawal:
20% mannitol, dexaven, anesteloc, PWE (cokolwiek to jest) nitrazepam i kalipoz
Teraz w domu tylo kalipoz 2x1 i dexamethazon w dawce 4x1mg (na wypisie bylo napisane 4-0-0 z czego wywnioskowalam ze ma brac 4 tabletki na raz, tylko rano, myle sie? )
Poradzilam mamie, zeby sie dopytala co lekarze moga zaoferowac Tacie
Dzis chwile z nim rozmawialam na skypie, jest strasznie humorzasty, ciagle ma jakies zlosliwe uwagi pod adresem innych... usmiecham sie i nic nie mowie, ale boli to strasznie. Mama sie mnie zapytala, czy te naswietlania lub chemia pomoga to leczyc, powiedzialam jej prawde... widze to, ze z dnia na dzien gasnie mi Tato w oczach, tracimy go nieublaganie
jest strasznie humorzasty, ciagle ma jakies zlosliwe uwagi pod adresem innych... usmiecham sie i nic nie mowie, ale boli to strasznie.
Słuchaj, ja tak miałam po dexamethazonie. Starałam się trzymać kontrolę, ale nie dawało rady. W końcu udało mi się zdefiniować problem: ze kiedy jestem wyjątkowo wredna i złośliwa, to tym bardziej potrzebuję życzliwości bliskich, bo gdyby oni odpowiedzieli mi tym samym, to weszłabym w spiralę nie do odkręcenia. I mąż, i dorosły syn to zrozumieli - za to jestem im bardzo wdzięczna.
Więc przyjmij do wiadomości, ze sterydy tak działają. Dlatego nie licz na uprzejmość pana z siłowni, ale przy ojcu bierz poprawkę, że on sam nie musi rozumieć, co się dzieje i tym bardziej być przerażonym. Może pogadaj z nim o działaniu leków, o chorobie, o tym, że chcecie jak najlepiej...
harieta, kochana po pierwsze jak napisała JaInka, wpływ leków, po drugie nowotwór i jego wpływ na psychikę. Ty się kochana ciesz, że Tatko komentuje innych a nie " jeździ"po mamie lub po Tobie. Posłuchaj JaInki porozmawiaj z Tatą, bo tak jak Ty się o niego boisz- tak on boi się najbliższej przyszłości....
Fajna córcia jesteś
Żeby docenić wartość jednego roku,
zapytaj studenta, który oblał końcowe egzaminy.
Żeby docenić wartość miesiąca,
spytaj matkę, której dziecko przyszło na świat za wcześnie.
Żeby docenić wartość godziny,
zapytaj zakochanych czekających na to, żeby się zobaczyć.
Żeby docenić wartość minuty,
zapytaj kogoś, kto przegapił autobus lub samolot.
Żeby docenić wartość sekundy,
zapytaj kogoś, kto przeżył wypadek.
Żeby docenić wartość setnej sekundy,
zapytaj sportowca, który na olimpiadzie zdobył srebrny medal.
Czas na nikogo nie czeka.
Łap każdy moment, który WAM został, bo jest wartościowy.
Dziel go ze szczególnym człowiekiem - Twoim TATĄ
- będzie jeszcze więcej wart.
harieta trzymaj się
_________________ "W życiu bowiem istnieją rzeczy, o które warto walczyć do samego końca..." - Paulo Coelho
----------------------------------------------------
pozdrawiam
renbaz
witajcie Kochani, dzieki za pamiec
Walczymy w pelnym skladzie
Od czasu mojego ostatniego postu Tata podczas tej srodowej wizyty zostal juz zameldowany w szpitalu i tego samego dnia otrzymal pierwsze naswietlania na glowe
Byo ich lacznie 5 i Tate wypisali do domu
Ma zakaz prowadzenia samochodu, co go doprowadza do szalu, bo chce sie nacieszyc stosunkowo nowym nabytkiem
Kontrolne TK bedzie robione w polowie kwietnia
Na razie mamy obserwowac co sie dzieje i ewentualnie interweniowac - ja oczywiscie zdalne nadzorowanie
Wiecie, to chyba jakies glupie... ostatnio napawa mnie lekiem rozmowa z rodzicami.
Nie jestem do konca pewna czy to wlasciwe slowo do okreslenia co czuje...
Sam widok zmeczonego Taty siedziacego przed ekranem monitora z zamknietymi oczyma, kaszlacego... bardzo mnie boli, jestem taka niespokojna, skrepowana, nie umiem normalnie rozmawiac.
Z moich ust pytanie "A co u Was?" brzmi po prostu glupio, od Mamy staram sie dowiedziec wszystkiego, aby w momencie jak do rozmowy wlacza sie Tata nie rozmawiac o chorobie.
Sama nie wiem... chyba nie umiem sobie radzic z choroba Taty na odleglosc
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum