1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Drobnokomorkowy rak - kolejna wojna
Autor Wiadomość
awilem 
PRZYJACIEL Forum



Dołączył: 23 Cze 2009
Posty: 1503
Skąd: Toruń
Pomógł: 371 razy

 #16  Wysłany: 2009-07-28, 12:38  


Witaj

Z tymi bólami coś jest. Moja mama też nagle po chemii dostała kłujących bóli w klatce piersiowej oraz bóle w kręgosłupie. Teraz to przeszło ale zaczyna się druga chemia i bóle pewnie powrócą.
Odnośnie kopania sobie grobu ostatnio moja mama stwierdziła: "Ale sobie los zgotowałam. Gdybym wiedziała...". Trudno po raz kolejny nie przytoczyć " Mądry Polak po szkodzie". Ale jak jeszcze przed samą chorobą popalała papieroski a ja z tym walczyłem, to przecież stwierdzała, że o co mi chodzi. Ehhhhhh
Z drugiej strony prędzej czy później taka sytuacja musiałaby nastąpić a na śmierć nigdy nie ma dobrego czasu. Nie ma zresztą pewności, że nie palenie uchroniło by mamę przed rakiem. Tak wyszło więc nie ma co teraz się zastanawiać co by było, tylko walczyć ile sił z choróbskiem. A teraz jeden papierosek.... już ani nie zaszkodzi ani nie pomoże, więc może na ten ostatni czas dać lepiej już sobie spokój z walką.
Pozdrawiam serdecznie wszystkich wojujących.
_________________
Andrzej W.
 
agni5 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 21 Kwi 2009
Posty: 784
Skąd: Szczecin
Pomogła: 146 razy

 #17  Wysłany: 2009-07-28, 13:12  


Witam! Czytałam,że palenie papierosów przy raku płuc jeszcze bardziej potęguje dolegliwości chorego, powoduje trudności w oddychaniu. Myślę,że nigdy nie jest za późno na rzucenie palenia. Ja osobiście jestem wrogiem papierosów i nie miałam tego świństwa nigdy w ustach. Pracuję z młodzieżą z trudnych środowisk i walczę z 11 latkami, którzy sięgają po papierosy, nie zdając sobie sprawy z konsekwencji.Ponoć przed wynalezieniem papierosów rak płuc stanowił tylko 1 % wszystkich nowotworów, a teraz jest na pierwszym miejscu wśród nich.
_________________
agni5
 
awilem 
PRZYJACIEL Forum



Dołączył: 23 Cze 2009
Posty: 1503
Skąd: Toruń
Pomógł: 371 razy

 #18  Wysłany: 2009-07-28, 14:55  


Nie chcę być posądzony o propagowanie palenia papierosów. Ja również nie palę i jestem wrogiem palenia ale tak sobie myślę, że w momencie zdiagnozowania choroby nowotworowej płuc można przyjąć, że czas dbania o zdrowie minął bezpowrotnie.
I może tak jak w tym dowcipie:
Lekarz do pacjenta: Jak rzuci Pan palenie pierosów, picie alkoholu oraz sex to jeszcze Pan pożyje.
Pacjent: Ale tak to ja nie chcę żyć.
Może jeśli ktoś namiętnie palił papierosy to w momencie choroby to jedyna radość, która mu pozostała. Szczerze nie wiem sam czy walczyłbym z mamą jakby teraz sobie popalała. Widziałem jak odwiedzałem mamę w szpitalu jak ludzie z rakiem płuc wychodzili co chwilke na papieroska a co było ewenementem dla mnie to na papieroska wychodziła córka i częstowała mamę papierosem. Na początku to mnie strasznie zbulwersowało ale jak się tak głębiej zastanowić.... hmmm. Jakbym ja był chory na raka i ktoś by mi zakazywał tego i owego to bym sie lekko zirytował bo w końcu co bym mi z tego życia zostało.. tylko szpitale, chemia i nic więcej. Ciężko wg mnie tak jednoznacznie ocenić to wszystko.
Pozdrawiam serdecznie i nie zmieniam zdania że papierosy to syf, który nie daje nic oprócz smrodu z ust i wzrostu prawdopodobieństwa poważnego zachorowania.
_________________
Andrzej W.
 
amberka 


Dołączyła: 13 Lut 2009
Posty: 53
Skąd: Niemcy
Pomogła: 11 razy

 #19  Wysłany: 2009-07-28, 14:56  


To prawda. Jeszcze na pocztaku XX w. rak pluc byl glownie choroba spotykana u gornikow, a kobiety nie chorowaly prawie wcale....
To lata 20-ste wprowadzily mode na palenie u kobiet. Jezeli spojrzymy na amerykanskie reklamy firm tytoniowych z lat 20-stych to papieros podobnie jak kapelusik byl atrybutem kobiecosci. Kobieta z papierosem byla seksowna i wyemancypowana. W niektorych reklamach probowano nawet sugerowac, iz papiersoki maja dzialania lecznicze.

Papierosy to jedyny powszechnie dostepny srodek rakotworczy na swiecie. Niestety potega koncernow tytoniowych i dochody budzetow panstw z akcyzy sa wazniejsze niz zdrowie ludzie. I nie sadze, ze cos sie w tek kwestii zmieni.
To chyba walacznie rola rodzicow i nauczycieli, aby ustrzec wlasne dzieci i mlodziez przed paleniem. Moim zdaniem powinno sie stosowac drastycznie srodki: Nalezy pokazywac oddzialy onkologiczne na ktorych lecza sie chorzy na raka pluc. Pokazywac zdjecia wyniszczonych przez nikotyne pluc. Bardzo mlodym ludziom wydaje sie, ze sa niesmiertelni a taka fajka jest cool.

Moim zdaniem jezeli palacz zachoruje na raka pluc to fakt czy pali czy nie nie ma juz zbytniego znaczenia. Oczywiscie chodzi mi tylko i wylacznie o osoby, u ktorych stosuje sie leczenie paliatywne. Osoba, ktora ma szanse na operacje i calkowite wyleczenie powinna natychmiast rzucic palenie.
Natomiast chory, dla ktorego i tak nie ma juz ratunku tak naprawde nie ma nic do stracenia. Zdrowy juz nie bedzie, a rzucanie palenia moze go narazic na dodatkowych stres. A palenie to dla takiej osoby to dodatkowa przyjemosc.
Z drugiej strony pewne badanie na Florydie pokazalo, iz palenie podczas chemioterapii zmiejsza jej skutecznosc. Nie ma innych badan ktore potwierdzaja te hipoteze.

Ja rowniez nigdy nie mialam papierosa w ustach i cale zycie nie cierpialam dymu tytoniowego. Jako dziecko ciagle balam sie o mame , ze te papierochy ja zabija.
Gdy rzucila palenie uspokoilam sie i bylam z niej dumna. Temat raka pluc w ogole mnie nie interesowal, az do momentu gdy u mamy wykryto o ironio losu wlasnie te chorobe.

[ Dodano: 2009-07-28, 16:07 ]
awilem napisał/a:
Widziałem jak odwiedzałem mamę w szpitalu jak ludzie z rakiem płuc wychodzili co chwilke na papieroska a co było ewenementem dla mnie to na papieroska wychodziła córka i częstowała mamę papierosem. Na początku to mnie strasznie zbulwersowało ale jak się tak głębiej zastanowić.... hmmm. Jakbym ja był chory na raka i ktoś by mi zakazywał tego i owego to bym sie lekko zirytował bo w końcu co bym mi z tego życia zostało.. tylko szpitale, chemia i nic więcej. Ciężko wg mnie tak jednoznacznie ocenić to wszystko.
Pozdrawiam serdecznie i nie zmieniam zdania że papierosy to syf, który nie daje nic oprócz smrodu z ust i wzrostu prawdopodobieństwa poważnego zachorowania.


Mam dokladnie takie same doswiadczenia jak Ty. Bylam w szoku, gdy mamy wspolokatorki w szpitalu wychodzily sobie na dymka. Moja mama byla oburzona i moze troszke zla, ze ona przeciez rzucila palenie, a mimo wszystko zachorowala.
Mama zapytala sie jednej pani dlaczego pali . A ona jej na to : Pale bo lubie, a Ty kochaniutka rzucilas palenie kilkanascie lat temu no i co z tego??? i tak jestes tu z nami..
Mama juz nic wiecej nie powiedziala.
Tak jak napisales przy takiej diagnozie i tak juz w zasadzie nic nie pomoze.

[ Dodano: 2009-07-28, 16:07 ]
awilem napisał/a:
Widziałem jak odwiedzałem mamę w szpitalu jak ludzie z rakiem płuc wychodzili co chwilke na papieroska a co było ewenementem dla mnie to na papieroska wychodziła córka i częstowała mamę papierosem. Na początku to mnie strasznie zbulwersowało ale jak się tak głębiej zastanowić.... hmmm. Jakbym ja był chory na raka i ktoś by mi zakazywał tego i owego to bym sie lekko zirytował bo w końcu co bym mi z tego życia zostało.. tylko szpitale, chemia i nic więcej. Ciężko wg mnie tak jednoznacznie ocenić to wszystko.
Pozdrawiam serdecznie i nie zmieniam zdania że papierosy to syf, który nie daje nic oprócz smrodu z ust i wzrostu prawdopodobieństwa poważnego zachorowania.


Mam dokladnie takie same doswiadczenia jak Ty. Bylam w szoku, gdy mamy wspolokatorki w szpitalu wychodzily sobie na dymka. Moja mama byla oburzona i moze troszke zla, ze ona przeciez rzucila palenie, a mimo wszystko zachorowala.
Mama zapytala sie jednej pani dlaczego pali . A ona jej na to : Pale bo lubie, a Ty kochaniutka rzucilas palenie kilkanascie lat temu no i co z tego??? i tak jestes tu z nami..
Mama juz nic wiecej nie powiedziala.
Tak jak napisales przy takiej diagnozie i tak juz w zasadzie nic nie pomoze.
 
agni5 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 21 Kwi 2009
Posty: 784
Skąd: Szczecin
Pomogła: 146 razy

 #20  Wysłany: 2009-07-28, 18:20  


Jak odwiedzałam tatę na torakochirurgii to widziałam ludzi po operacji z usuniętym płucem, którzy wychodzili na papierosa!!!!!!Jedna pani chwaliła się,że wyciągała z kosza papierosy, które wyrzuciła przed operacją.Trudno jest mi zrozumieć takie osoby. Nie potrafili docenić tego, że mieli jako jedni z nielicznych z rakiem płuc szansę na operację i wyzdrowienie. Mój tata rzucił palenie na dwa lata przed zachorowaniem i widzę,że bardzo żałuje,że palił około 50 lat!!!
A na krótko nim mój tata zachorował na raka płuc to byłam z dzieciakami na spotkaniu z panem po zabiegu tracheotomii, który miał raka krtani.....Pan się rozpłakał jak zobaczył,że takie dzieci sięgają po papierosy.....Polecam jeszcze wszystkim, którzy mają problem z rzuceniem palenia obejrzenie filmu dokumentalnego ,, Stalowe gardła''
_________________
agni5
 
kasiekk 


Dołączyła: 30 Sty 2009
Posty: 220
Skąd: opolskie
Pomogła: 21 razy

 #21  Wysłany: 2009-07-28, 20:01  


moja mama też już nie pali,ale rzuciła zanim to sie zaczeło,tzn w sumie wtedy sie zaczeło ,bo pojawiły sie zawroty głowy i przez to poszła do lekarza,trafiła do szpitala na badania i guz wyszedł "przy okazji"
w lipcu w tamtym roku przestała palić z powodu tych zawrotów a we wrzesniu diagnoza
fakt że za późno ale dobrze że nie pali,czasem pomyśli o papierosie ale nie ciągnie jej,a paliła kilkadziesiąt lat wiec "zapracowała" niestety na raczysko :(
mój tato też palił,ale rzucił 5 lat temu
ja również paliłam,zaczełam dosć wcześnie ale nie palę od 4 lat,jak zaszłam w ciąże skończyłam z tym i nigdy juz nie sięgne po fajkę
w mojej najbliższej rodzinie tylko jeszcze szwagier pali,jego ojciec w tamtym roku w lipcu zmarł na raka płuc,był juz bardzo zaawansowany i bardzo szybko to poszło a on jakoś nie może przestać

ludzie chorzy jak piszecie nie mają juz nic do stracenia,niby racja ale nie wyobrażam sobie mieć raka i nadal kopcić,nadal robić to co nas zabija,może wtedy jeszcze szybciej? I tak jak Wy widziałam ludzi na oddziale którzy do wc chodzili palić,jedną pania pamiętam która ledwo chodziła,kaszlała bez przerwy ale dymka odmówić sobie nie potrafiła :roll:

czasem mam kryzys,zdarzyło mi sie juz kilka razy pomyśleć częsciej o papierosach ale od razu mam przed oczami mamę i mysle że juz nigdy nie sięgnę po to swiństwo
 
awilem 
PRZYJACIEL Forum



Dołączył: 23 Cze 2009
Posty: 1503
Skąd: Toruń
Pomógł: 371 razy

 #22  Wysłany: 2009-07-29, 07:20  


Zgadzam się z amberką w pełni, że najlepszym rozwiązaniem nie są jakieś plakaty z zielonymi płucami na kształt liści to do nikogo nie przemówi ( no może do Nas tzn. osób, które bezpośrednio walczą z rakiem płuc ale my jesteśmy na to wyczuleni ) a już napewno nie przemówi do rozumu młodzieży natomiast terapia szokowa może coś pomóc. Zabrać na oddział onkologii, albo jeszcze lepiej do hospicjum i pokazać chorych w ostatnim stadium raka płuc, chorych wyniszczonych do granic, pokazać płuca z zaawansowanym rakiem. Jak to nie przemówi do rozsądku to niech się jeden z drugim zabijają.
Wiecie choć z drugiej strony w opinii "Lepiej żyć krótko ale intensywnie" też coś jest, choć pewnie w obliczu choroby nowotworowej troszkę się dewaluuje.
Pozdrawiam serdecznie
_________________
Andrzej W.
 
harieta 


Dołączyła: 26 Cze 2009
Posty: 95
Skąd: Canterbury UK
Pomogła: 13 razy

 #23  Wysłany: 2009-11-15, 22:16  


Witam po dlugiej przerwie

tata po 6 cyklach chemii
1 zastrzyku na podniesienie poziomu bialych krwinek
w trakcie zalatwiania radioterapii

tomografia komputerowa wykonana po 5 chemii wykazala zmniejszenie wezlow chlonnych ale guz pozostal tego samego rozmiaru. Brak przerzutow odleglych

Ogolne samopoczucie dobre ale tata uskarza sie na ciagle mrowienie w konczynach (zarowno gornych jak i dolnych)
Poradzcie czy to normalny stan (ostatnia chemia podana w polowie pazdziernika) czy mozna jakos pomoc, zglosic to lekarzowi?
 
MaFi 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 24 Wrz 2009
Posty: 461
Pomogła: 72 razy

 #24  Wysłany: 2009-11-18, 21:09  


Gdzieś czytałam że sa takie objawy po chemii ale moze niech się wypowie ktos bardziej kompetentny.

Pozdrawiam
 
awilem 
PRZYJACIEL Forum



Dołączył: 23 Cze 2009
Posty: 1503
Skąd: Toruń
Pomógł: 371 razy

 #25  Wysłany: 2009-11-18, 21:12  


Wiesz chemioterapia oprócz oddziaływania na nowotwór działa na cały organizm więc wszelkie możliwe dolegliwości mogą wystąpić po chemii.
_________________
Andrzej W.
 
harieta 


Dołączyła: 26 Cze 2009
Posty: 95
Skąd: Canterbury UK
Pomogła: 13 razy

 #26  Wysłany: 2009-11-23, 16:36  


Na razie szykujemy sie do radioterapii, szyja tacie kubraczek, czekamy na rozpoczecie naswietlan, oby nie trwalo to wszystko za dlugo.

Dzieki wielkie za odpowiedzi

Pozdrawiam cieplo wszystkich wojownikow
 
VECTRA96 



Dołączyła: 01 Gru 2009
Posty: 1
Skąd: katowice

 #27  Wysłany: 2009-12-01, 19:25  


WITAJCIE .MOJA MAMA DWA LATA TEMU DOWIEDZIAŁA SIE ZE JEST BARDZO CHORA RAK DROBNOKOMÓRKOWY Z ZAJETYMI WEZŁAMI.LEKARZE W ZABRZU POSTANOWILI OPEROWAĆ PO OTWARCIU ZŁAPALI SIE ZA GLOWY WYDOLNOSC PŁUCNA TO 40% CHCIELI USUNAC TO CHORE PŁUCO ALE WTEDY DRUGIE BYŁOBY NIEWYDOLNE SKUTKI-ŚMIERC NA STOLE WYCIELI TYLKO ZAJETE WĘZŁY POTEM BYŁA CHEMIA NAŚWIETLANIE GŁOWY BO TAM TA "ZAKAŁA"LUBI SIE WKRADAĆ DWA TYGODNIE TEMU OKAZAŁO SIE ZE MA CUKRZYCE I NADCISNIENIE A DZIŚ GDY POSZLA PO WYNIK TK WYSZŁO ZE ROSNIE I TO W SZYBKIM TĘPIE GDAMIAST PIERWSZEJ CHEMII DALI NA LAMPY NIE BYLO BY TAKICH WYNIKÓW ON ROBI SIE ODPORNY NA CHEMIE POWSAJA KLONY I TYLKO LAMPY MOGA TRZYMAC MAMUSIE PRZY ZYCIU

[ Dodano: 2009-12-01, 19:34 ]
WITAM JESZCZE RAZ ZAPOMNIALAM DODAC ZEBY SIE NIE PODDAWAC MÓDLCIE SIE DO MATKI BOŻEJ TAK JAK JA TO ROBIE WIERZE I UFAM
_________________
viki
 
 
madziorek
[konto usunięte]



Posty: 0

 #28  Wysłany: 2009-12-02, 00:18  


Vectra chyba Cię nie pojełam :?ale?:
Harieta trzymam kciuki żeby naświetlania dobiły twora.
pozdrawiam M.
 
harieta 


Dołączyła: 26 Cze 2009
Posty: 95
Skąd: Canterbury UK
Pomogła: 13 razy

 #29  Wysłany: 2009-12-25, 20:32  


No, chyba te swieta do najlepszych nie beda nalezaly, przegrywamy wojne zarowno z rakiem jak i sluzba zdrowia :uuu:
 
awilem 
PRZYJACIEL Forum



Dołączył: 23 Cze 2009
Posty: 1503
Skąd: Toruń
Pomógł: 371 razy

 #30  Wysłany: 2009-12-25, 21:27  


Harieta witaj w klubie :-(
U nas podobnie raczysko wygrywa mimo usilnej walki.
Trzymam kciuki za rychłą poprawę.
Pozdrawiam
_________________
Andrzej W.
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group