Dziękuję za rady, bez was kiepsko bym sobie poradziła. Jeszcze jedno, czy można wykonać usg szyi, czy lepiej tk tego odcinka, żeby zobaczyc co mama tam ma, że jej to przeszkadza.
[ Dodano: 2014-03-19, 14:41 ]
Wiecie co-mam wrazenie, że z mamą cos nie tak. Rano mówi, że taka słaba nawet sie nie ubierze, na papierosa wstała , siłę miała. W południe mówi ,żę sie ubierze i wyjdzie na dwór.
Teraz leży w łóżku. Ma jakieś dziwne jazdy, jakby cos było z nią nie tak. Już sama nie wiem co mysleć. Chciałam, żeby jechała badania zrobić, powiedziała, że nie ma siły. To mówie żeby jutro jechać bo w piątek ma na 10 usg brzucha, żeby nie czekać za tym badaniem od rana, bo to za długo. Do 9 tej pobierają krew a na 10 usg patrzy na mnie Przeciez mówie, że nie wysiedzisz tyle czasu, a ona na to sie nie odezwała. Kurdę już mi nerwy puszczaja. Dosyc , że jade na zabieg za tydzień, to juz mnie telipie a do tego jeszcze następny problem z upartą mamą. Na koniec powiedziała, że i tak w piątek znajdzie sie w szpitalu bo tak czuje.
Mamy wynik rtg
Klatka piersiowa w 1 projekcji
Zmiany włókniste w polu górnym płuca prawego.Serce w normie.Przepona, oba kąty przeponowo-żebrowe wolne.Miażdzyca łuku aorty.
Możecie mi napisać-jest dobrze?
Imam tu pytanie, poniweaż mama ma nadal uczucie przyduszania w okolicach szyi (GARDŁA)
Czy guz może jest wyżej , czy to mogą być przerzuty? Dziękuję.
[ Dodano: 2014-03-20, 21:53 ]
Jutro mama ma wizytę u onkologa. Dzisiejsze wyniki krwi są beznadziejne, hb spadła do 5,9,
płytki do 60 przy normie 130-350, w poneidziałek było 227.Wydaje mi sie , że jutro podadzą krewkę. Mam nadzieję, że usg brzucha wyjdzie dobrze.
Dzisiaj dzwoniłam do pielęgniarki z hosp.domowego i od kwietnia mogą mamę przyjać,
2 razy w tyg,będzie pielęgniarka a 2 razy w miesiącu lekarz. Zawsze coś, choc jakaś pomoc dodatkowa a to dużo. Pani uprzejma, miła , wytłumaczyła wszystko. Zobaczymy jak to będzie.
[ Dodano: 2014-03-21, 14:40 ]
Jesteśmy po wizycie u onkologa.Pomimo wielkiego zamieszania, mama jest w domku.Dstała zastrzyki, antybiotyk i za tydzień do kontroli. Usg wyszlo dobrze więc narazie jest dobrze. Jak wyniki sie polepszą co mamy taką nadzieję mama ma dostać następną chemię.
Dzisiaj mama więcej kaszle niż do tej pory. Kaszel raczej odrywający sie , ale taki nasilony aż do wymiotów. Osłuchowo czysto, więc co sie dzieje? Drugi dzień dostała zastrzyk wzmacniający, jest słaba, mam nadzieję, że wzmocnieje do piątku. W płucach o guzie nie ma nic napisane, więc chyba jet dobrze. Pani doktor nic nie powiedziała. Zapytałam o chemię ile jeszcze dostanie, więc jeszcze trzy miesiące(po 5 dni). O ile stan zdrowia na to pozwoli.
na tak niską hemoglobinę nikt nie zwrócił uwagi ?
mama powinna dostać krew, słabnie bo nie dostaje wystarczającej ilości tlenu do narządów, w tym także do głowy .Do tego ma antybiotyk , więc też ją osłabia. Jeśli nadal będzie tak kaszeć może trzeba raz jeszcze do lekarza , niech ją osłucha , może antybiotyk jest nie trafiony ?
Wiesz że na RTG raczej trudno się opierać, to mało diagnostyczne badanie ciężko oceniać stan płuc po samym RTG. Na pewno dobrze ze nie ma czegoś na tyle dużego że badanie nie pokazało .
_________________ Nawet jeśli niebo zmęczyło się błękitem, nie trać nigdy światła nadziei.
Myslałam, że mama będzie skierowana do szpitala, tym bardziej , że wyniki od poniedziałku do piątku strasznie sie pogorszyły. Tym bardziej jeśli chodzi tu o chorobę i stan mamy.
Podkreśliłam to dwa razy, że jest taki spadek i płytek i hb, ale lekarka powiedziała, że zobaczymy po tych zastrzykach czy sie poprawi. Nerwy mnie biorą bo w następną niedzielę ide do szpitala i martwie sie tą całą sytuacją. Mają taki bałagan w tej przychodni, że jak żyję to takiego nie widziałam Najpierw mama miała iść do tej lekarki co zawsze, ale ona wpadla do gabinetu, przyjeła 4 osoby i wychodząc powiedziała, że mamy iść do innego on zrobi mamie ocenę po 3 ciej chemii. A tam tyle osób czekało..mama mówi pielegniarce , że zle sie czuje, i nie wysiedzi tyle czasu, więc weszłyśmy szybko. Przynajmiej mamę obadala, gardło, osłuchała, sprawdziła węzły, piersi, byłam zaskoczona, bo tamta tego nie robiła.
Za tydzień mamy też do niej iść, może lepiej. Oby tylko dotrzymała do piątku. Myślałam, żeby we wtorek jechać z mamą na badania krwi, bo jeśli sie nie poprawią a pogorszą..to dopiero będzie.
misiak, obawiam się że ta niska hemoglobina sama się nie podniesie.
może warto isc chociaz do lekarza rodzinnego, krew mozna podać w rejonowym szpitalu na oddziale wewnętrznym.
_________________ Nawet jeśli niebo zmęczyło się błękitem, nie trać nigdy światła nadziei.
Niestety hb spadła do 5,6, płytki sie troszkę podniosły ale to i tak za mało. Jutro mama jedzie do onkologa, pewnie da ja do szpitala, nie wiem dlaczego od razu nie poszła, dzisiaj byłoby lepiej. A tak to ja do szpitala w niedziele, córka ma zmiany w oskrzelach, wszystko sie wali.
Mam do was pilnie pytanie. Czy przy takiej hb podaje sie chemię. Mama wczoraj była u lekarza i powiedziała, że przez tydzień czasu powinny sie wyniki ustabilizować, ale nie dała nic więcej. Powiedziała, że najwazniejsze są tu płytki, jeśli dojdą do 130 chemię mama dostanie mimo, że ma tak niską hb. Poradzcie czy pani doktor ma rację.?
Niestety nie udało sie załatwić skierowania na hospicjum domowe dla mamy. Wysłałam po nie teścia bo byłam w szpitalu . Nie wiem czy zle wytłmaczył choć raczej nie wydaje mi sie , żeby pani doktor nie wiedziała o co chodzi. Powiedziała, że pielęgniarka może do mamy z ośrodka przyjechać pobrać krew , noi była tylko, że wynik na wtorek a mama ma na poniedziałek następną chemię i tam będą jej pobierać krew wiec to trochę śmieszne bo wyniki chciała sobie zrobić wcześniej, żeby porownać. Może onkolog mamie da to skierowanie choć też mam wątpliwości. Czyli w naszym przypadku trzeba czekać aż stan mamy sie na tyle pogorszy, że może wtedy otrzymamy skierowanie, tylko, że czasami trzeba czekac bo nie ma miejsc. Przez znajomą załatwiłam mamie miejsce, myślałam, że z tym nie będzie problemu, ale się pomyliłam.
Misiak, jestem bardzo zaskoczona. Moja mama zaraz na początku chemii usłyszała od onkologa żeby zapisać się do hospicjum. Chodziło też o morfinę, którą lekarz stamtąd mógł przepisywać. Nie było zadnych problemów ze skierowaniem.
Ja na twoim miejscu skontaktowałabym się z hospicjum by zapoznac się z przepisami, może oni by coś doradzili. Jest jeszcze jedno, w każdym woj funkcjonuje nr telefonu pod który można zadzwonić z wszelkimi wątpliwościami dotyczącymi leczenia. Tam też może poinformowaliby o przepisać, bo na pewno są takowe jeśli chodzi o opiekę hospicyjną. Wtedy ponownie udałabym się do rodzinnego. Gdyby się nie zgodził dać skierowania to poprosiłabym to na piśmie.
Misiak, jasne że pielęgniarka z przychodni może pobrać krew, ale czy oni dadzą np koncentrator tlenu, balkonik za darmo? Czy rodzinny przepisze morfinę albo inne leki? Czy dadzą psychologa który w wielu hospicjach już jest i pomaga całej rodzinie a przede wszystkim pacjentowi w tej trudnej chorobie?
A jeśli coś wydarzy się po południu kiedy wizyt domowych już nie ma?
Ja z pielęgniarką z hospicjum byłam w ciągłym kontakcie. Ona odbierałą telefon bez względu na porę dnia. Ta pomoc była niezbędna. Lekarz co dwa tygodnie badał i na temat choroby nowotworowej wiedział o niebo więcej niż pierwszego kontaktu.Dlatego na twoim miejscu zrobiłabym wszystko by jednak to skierowanie zdobyć.
Pozdrawiam serdecznie.
Magda
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum