Jutro tata wychodzi.
Rozmawiałam z dr, powiedziała, że jeśli chodzi o tk głowy to już od onkologa zależy.
1. 12 .tj za tydzień mamy wizytę i wtedy mam z lekarką porozmawiać na ten temat jeśli będą znowu jakieś zmiany, bo na razie jest wszystko ok.. - jutro wszystko spiszę z wypisów.
Lekarka powiedziała, że stan taty jest stabilny teraz, ale bardzo poważny, jeśli chodzi o tamponadę to już krytyczny.
Największe zagrożenie w chwili obecnej to nie płuca, a serce, ponieważ choroba już jest bardzo zaawansowana i rozsiana.
Lekarka powiedziała, że mam się liczyć, że w każdej chwili może coś złego się zdarzyć, nie życzy mi tego, ale jest źle.
Powiedziała też, że dobrze jej zdaniem, że tata nie zna całej prawdy.
Chciałam z nią porozmawiać o forum itp, ale po tej rozmowie nie miałam już siły zebrać myśli w innym kierunku.
Niby powinnam być przygotowana, ale nie potrafię...
jusia, nie wiem co mam Ci powiedzieć i jak podnieść na duchu. Przykro mi ze sytuacja jest aż tak poważna ale wierze ze będzie dobrze i trzymam kciuki zeby ta stabilizacja trwała jeszcze bardzo długo. Myślami jestem z Wami.
_________________ Są chwile, by działać i takie, kiedy należy pogodzić się z tym, co przynosi los. /Coelho Paulo/
Tak mi przykro że sytuacji jest taka poważna. Mogę Cię tylko przytulić i wierzyć że obecnością Taty będziesz się jeszcze długo cieszyć.Tego Ci życzę z całego serca.
Jusia bardzo mi przykro, że choróbsko rozprzestrzeniło się tak bardzo,wiem jak drogie jest Ci te chore serduszko Twojego Tatki, w każdej chwili ciesz się melodią jego bicia. Bądź dzielna i czujna, z tego co piszesz stan jest poważny. Jusia daj Tatce jak najwięcej ciepła i radości.
Przytulam M.
Przychylam się do Madziorka : " Bądź dzielna i czujna". Ja do końca nie spodziewałam się , że to "już" . Cały czas wierzyłam , że Tacie się poprawi, bo przecież dostał leki i lekarz kazał za 2 tygodnie do kontroli.
Mam nadzieję , że u Twojego Taty to "już" jest jeszcze odległe .
Jusiu;
Ja walczyłam do końca, jeszcze na dwa dni przed śmiercią Taty skłóciłam się z jego lekarzem, gdy mi delikatnie mówił o uszanowaniu woli Ojca, o pozwoleniu na odejście etc. Ale kiedy emocje opadły przyznał mi rację, że walczyć trzeba do ostatniej chwili...może się uda. Teraz mądrzejsza o doświadczenia mogę tylko powiedzieć, że nie ma co się przygotowywać na nieuniknione. Cieszcie się każdą chwilą jak najdłużej, a co ma być to i tak się wydarzy. Nigdy nie jesteśmy gotowi na odejście naszych najbliższych.
pozdrawiam
Asia
Droga Jusiu, tak mi smutno, że Wam również nie dano szans na lepsze jutro tzn. wolne od choroby. Życzę Ci słońca pomimo złych prognoz lekarzy oraz dużo siły bo to najgorsze przed nami (mam podobną sytuację).
Jestem pełna podziwu dla Twojej osoby a Twój Tata pewnie jest z Ciebie bardzo dumny.
Pozdrawiam
Asia
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum