Mam przyjaciółkę Ule ma 48 lat poznałyśmy się jak leżałam w szpitalu na naświetlaniach . Ula jest obecnie na chemii paliatywnej , ma rozsiew raka na skórę , lekarz onkolog odstawił chemię , będzie konsylium , zapadnie decyzja co dalej , z tego co wiem prawdopodobnie ma dostać silniejszą dawkę , ale decyzja zapadnie w poniedziałek . Mieszkamy daleko od siebie , utrzymujemy kontakt telefoniczny , zawsze spotykałyśmy się na wizytach kontrolnych u onkologa , nie myślałam wówczas że tak szybko się to potoczy , prosiła że bym przyjechała na konsylium bo bardzo się boi być tam sama , nie wiem czy dam radę co ja mam jej powiedzieć że co ? że będzie ok, że będzie zdrowa , że wyjdzie z tego ? nie wiem czy starczy mi odwagi że by spojrzeć jej prosto w oczy i ją pocieszyć . Boże dlaczego tak musi być , że tak młodzi ludzie muszą odejść ? bardzo ciężko mi z tym
Ula doskonale zdaje sobie sprawę z tego w jakiej jest sytuacji i pyta ile jej zostało jeszcze czasu ? nie wiem co mam jej powiedzieć czy poradzę sobie z tym ??????
pozdrawiam .
, prosiła że bym przyjechała na konsylium bo bardzo się boi być tam sama , nie wiem czy dam radę co ja mam jej powiedzieć że co ? że będzie ok, że będzie zdrowa , że wyjdzie z tego ? nie wiem czy starczy mi odwagi że by spojrzeć jej prosto w oczy i ją pocieszyć
sonia21 napisał/a:
Ula doskonale zdaje sobie sprawę z tego w jakiej jest sytuacji i pyta ile jej zostało jeszcze czasu ?
sonia21 nie musisz przyjaciółki pocieszać i mówić, że będzie ok....... ona wie jak jest
jej nie o to chodzi, dla niej będzie najważniejsze, że będziesz tam z nią
Ula doskonale zdaje sobie sprawę z tego w jakiej jest sytuacji i pyta ile jej zostało jeszcze czasu ? nie wiem co mam jej powiedzieć
Zaufaj słowom ja100.
Bądź sobą. Nie zmuszaj się do odpowiedzi na pytania, na które odpowiedzi nie znasz oraz do odpowiedzi nieprawdziwych.
Zawsze możesz w odpowiedzi chwycić spokojnie ją za rękę i powiedzieć: "Nie wiem kochanie, jeśli ci zależy - zapytajmy lekarza.."
Jeśli w trakcie Waszego spotkania powiesz: "Tak mi przykro.." i popłyną Ci łzy - nic złego się nie stanie, będziesz sobą, będziesz naturalna. Nie unikaj jej wzroku, dotyku - nie unikaj jej - nie jesteś odpowiedzialna za to co się stało i co ją jeszcze spotka.
Po prostu bądź szczera i BĄDŹ BLISKO. To ostatnie jest bezcenne.
Nawet gdybyście miały wspólnie pomilczeć..
sonia21, zgadzam się z tym co napisała ja100, po prostu być z kimś w trudnej sytuacji - to będzie ogromna pomoc.
Jest tak, że czasami poprosić kogoś o wsparcie jest nam bardzo trudno. Nie chcemy się narzucać ze swoim strachem i problemami, co nie do końca jest właściwe, bo tłumiąc wszystko w sobie tylko udajemy "że sobie radzimy".
Myślę, że jeżeli ktoś zdobywa się na prośbę o wsparcie, to warto tą prośbę spełnić i nie dręczyć się tym, co należy powiedzieć i jak.
Czerniak złośliwy, Clark III, naciek 9 mm
Melanoma epithelioides partim fusocellulare typus nodularis cutis, exulcerans, T4bN1aM0
» Mój wątek na tym Forum «
sonia21, Jeżeli zdrowie Ci dopisuje i ta duża odległość nie sprawia dla Ciebie problemu to oczywiście bądz przy Niej. Skoro Cię o to poprosiła to widocznie Twoja obecność jest dla Niej jest ważna...
_________________ Anelia
Jeśli wiara czyni cuda,trzeba wierzyć,że się uda !
Witam
dziękuję dziewczyny , na razie zdrowie mi dopisuje , chociaż nie wiem tak do końca na prawdę , radiolog na ostatniej wizycie znalazł mi jakiś cień pod operowaną pachą , wysłał mnie do mojego chirurga i wiecie co zrobiłam ? nie poszłam , zapytacie dlaczego ? sama nie wiem , ale 13 kwietnia będę u onkologa , obiecałam sobie i obiecuje Wam dziewczyny że pójdę , chyba się spietrałam , w poniedziałek pojadę , do Częstochowy z Sosnowca nie tak daleko , nie mogła bym zostawić Uli samej , wiem co to jest strach przed konsylium sama przeżyłam to dwa razy i byłam sama i musiałam się z tym uporać , czego mojemu mężowi nigdy nie zapomnę . Ula jest dobrym człowiekiem jest młoda i będzie musiała tak młodo odejść , a rodzina ją zostawiła , ma dwóch braci i bratowe jakie to musi być dla Niej przykre , ale Ula nigdy o tym nie mówiła , nigdy się nie skarżyła , nie mogę tego pojąć i nie mogę się z tym pogodzić jak można zostawić tak chorą osobę samą sobie ? bez pomocy bez wsparcia ? chociaż miała bym ten czas przemilczeć , bo nie wiem czy dam rade wykrztusić z siebie jedno słowo to będę przy Niej .
Pozdrawiam.
sonia21, jesteś wielka. Super,że zdecydowałaś się być przy Niej:) Będzie na pewno spokojniejsza mając Ciebie u boku,nawet jeżeli miałoby to się odbyć bez rozmowy między Wami:) Ciężko to pojąć,że jej bliscy ją zostawili,to bardzo przykre, a co ona może czuć ?! Niestety nic na to nie poradzimy,życie często bywa okrutne i nie wszystko możemy zrozumieć ,dlaczego akurat tak jest a nie inaczej.... U mnie jest sytuacja LEKKO podobna, gdyby nie ja to nie wiem jakby wyglądała dalsza pomoc czy leczenie u mojego tatki Rodzina nie zapomniała o krzywdach jakie Nam wyrządził i nawet nie wzięła tego pod uwagę,że tato od kilku lat SIĘ ZMIENIŁ (tylko ja to uszanowałam). Cała rodzina żyje Swoim życiem, a chorobę taty traktują tak jakby tak musiało być, żadnego wsparcia nie mam, ciepłego słowa,czy możliwości się wypłakania a przecież ja niczemu nie zawiniłam,po prostu staram się pomóc jak tylko mogę,bo to przecież mój tatuś, mój kochany tatko,który "ma tak wielką rodzinę" to w rzeczywistości jest sam...dzięki Bogu ze mną! Jak widzisz tak już bywa i choćby nie wiem jak się staraliśmy- Nasze starania,rozmowy często w takich przypadkach nic nie zmienią, to przykre. Dlatego też dobrą decyzję podjęłaś co do tego abt być przy tej znajomej!
A TY sonia21, wez się w garść,głowa do góry i biegnij do tego Twojego chirurga i poinformuj go o tym cieniu pod pachą, NIE LEKCEWAŻ TEGO ,przecież sama wiesz ,że ten strach Ci nie minie dopóki tego nie sprawdzisz. A im szybciej tym lepiej Pozdrawiam Cie i życzę samych dobrych wieści od lekarzy jak i u Ciebie tak i u Twojej znajomej !
_________________ Anelia
Jeśli wiara czyni cuda,trzeba wierzyć,że się uda !
Bardzo dobrze zrobisz, bo to co najcenniejsze to właśnie wsparcie osoby która wie jak to jest, znajdziesz właściwe słowa, nie martw się tym, przyjdą same. Powodzenia
Byłam i długo na Ule czekałam aż w końcu znalazłam ją w szpitalnym parku nie chciała iść , zaciągnęłam na siłę i czekałam pod drzwiami że by nie uciekła bardzo się bała , chciała odmówić dalszego leczenia , tłumaczyłam że później jak będzie gorzej lekarze nie będą chcieli jej pomóc , kto jej wypisze leki ? będzie jeszcze gorzej cierpiała . Zapadła decyzja mocniejsza dawka chemii , przyjęła tą decyzję bardzo spokojnie , a potem siedziałyśmy w bufecie przy kawie i płakałyśmy obie . Oszukałam Ule powiedziałam że idę do toalety a poszłam do lekarza , nie jest w stanie powiedzieć ile czasu Uli zostało
wątroba , kości i reszta narządów jest ok , jest duża przepuklina pępkowa , guz na drugiej piersi , guzki na na szyi i guzki na karku no i ten duży rozsiew na plecach , nie chcą operować ponieważ narobili by więcej szkody jak dobrego nie są w stanie przewidzieć jak szybko choroba będzie postępować ma być pod stałą opieką lekarza onkologa . W czasie naszej rozmowy nie poruszałyśmy tematu choroby , potem rozeszłyśmy się , obiecała że będzie odbierała telefony , spotkamy się 13 kwietnia .
Oj gaba nie wiesz ile mnie to kosztowało , po powrocie do domu nie chciało mi się z nikim gadać byłam taka zdołowana , ale minęło poszłam dzisiaj do pracy dopiero po powrocie powiedziałam w domu jak to wczoraj wyglądało . Mam cichą nadzieje że choć trochę nie czuła się wczoraj samotna , dzisiaj nie odebrała telefonu ale tak myślę , że dam jej odpocząć .
Pozdrawiam .
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum