Poczytuję sobie blog H. Bortkowskiej (teolożka, była wolontariuszką w hospicjum).
Fragment z jej bloga (z którejś niedzieli).
„(…) Położenie w kimś zaufania jest zawsze ryzykiem. Wiara to zgoda na zaufanie. Ona przenosi przez próg zaufania, oddaje ufającego prosto w ręce Miłości.
(…)
Filipianom [Flp 4,12-14,19-20] opowiada Apostoł o swoim życiu, o doświadczeniu, jakie ma w znoszeniu biedy i także - w korzystaniu z rzadkiej zapewne obfitości. Myślę, że mowa tu o wydarzeniach, o losie, o znoszeniu niebezpieczeństw, o trudzie podróży apostolskich na ziemi i na morzu... - Jak dałeś temu radę? Pytają pewnie słuchacze jego zwierzeń czy opowiadań towarzyszy. Paweł odsłania cząstkę swojej tajemnicy: "Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia".
Zupełna ufność i jej konsekwencja: "wszystko mogę". (…)
Można również pomyśleć, że ta "umiejętność pawłowa" - przetrwania i skutecznej służby w każdych warunkach - odnosi się również do życia duchowego: we wnętrzu człowieka nastają ciemności, noc, cierpienie, kiedy indziej także czasy radości i słodyczy. Nieodmiennie jest i wtedy, i wtedy obecny Ten, który umacnia.
(…)”
Johanko, życzę Wam umocnienia. I przede wszystkim tak po ‘ludzku’ jak najwięcej dobrych dni. Tego ‘łaskawego oka’.
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
JustynaS1975, Na pewno posłycham Twojej rady i sięgnę po ten blog. Dziękuję.
Prawie zawsze mieliśmy pod przysłowiową górkę. Los nas tak bardzo w życiu doświadczył, że można byłoby napisać epopeję. Nie skarżę się, bo to nie leży w mojej naturze, ale bywają sytuacje, że nic mnie tak nie drażni jak bezsilność, niemoc i brak jakiejkolwiek strategii działania. Bardzo nie lubię prosić o pomoc, jednak gdy trzeba i nie radzę sobie sama, chowam dumę głęboko w torbie. WIEM, ŻE TAK POWINNAM ZROBIĆ.
Johanka, najważniejsze, że nadal walczycie i nie poddajecie się chorobie.
Antoni, słaby.... wiesz, że to od podawania chemioterapii.
Nie doczytałam w Twoim wątku czy Antoni wie wszystko o swojej chorobie.
Tak, lub nie to i tak nie ma znaczenia, w szpitalu widzi co się dzieje, a i pacjenci też są, nieważne na jaki rodzaj nowotworu bardzo pomocni negatywnie na temat info. o nowotworach.
Nie dziwię się, że jest psychicznie załamany, bo jak każdy z Nas poradziłby sobie psychicznie ? widząc, że pomalutku jest coraz słabszy.
Bardzo mocno Was wspieram
_________________ "Odnajdź w sobie zalążek radości, a wtedy radość pokona ból"- R. Campell
ela1, Antoni wie dużo o swojej chorobie, ale nie wszystko. Od początku chroniłam Go przed tą wiedzą, bo wiem, ze w momencie poznania szczegółów, to straciłby motywację do walki i w błyskawicznym tempie by odszedł. Pacjenci z chemioterapii też swoje dołożyli, ale ja starałam się wciąż być z Nim i nie dopuszczać do uświadamiania Go na siłę. Niestety nie byłam 24h w szpitalu. Słaby jest, bo cytostatyki znacznie Go osłabiły, a i przerzuty do mózgu też mają wpływ na Jego zachowanie. Jestem bezsilna. Pragnę tylko, by NIC Go nie bolało i by był dalej z nami, bo ciężko mi jest nawet myśleć o tym, że odejdzie...
Dziękuję za wsparcie. Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie.
Johanka coz zbiera sie od wspołpacjentow tej wiedzy czasem zbytnio przesadzonej ,
straj sie mu tłumaczyc ze nie wszystko jest tak jak mwia współtowarzysze niedoli b maja skłonnosci do koloryzowania,
podtrzymuj nadzieję ze po skonczonym kursie będzie lepiej , bo odpocznie trochę i organizm sie zregeneruje , musisz czuwac zeby nie zaburzyć tej delikatnej konstrukcji optymizmu bo to jest wazne
czytam wasz watek pod początku , podziwiam cię
zyczę siły i powrotu do stabilizacji
wspieram z całego serca
_________________ Nawet jeśli niebo zmęczyło się błękitem, nie trać nigdy światła nadziei.
Powtórzę to co napisała Niki, opowieści pacjentów są raczej z 'czarnej serii' i do tego dołączone są opinie z 'serii czarnej'. I zazwyczaj opowiadają o tym co najgorsze, a nie o tym co dobrego ich spotkało.
Podziwiam i cały czas wspieram.
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
Ewelina Żurek, Dziękuję za dobre słowa. Jestem realistką i mocno stąpamo po ziemi. Wiem co nas czaeka, ale póki żyje i mogę Mu pomóc i ulżyć, to poruszę Niebo i Ziemię.
Johanka, właśnie przeczytałam wątek i bardzo mi przykro, że stan męża się pogarsza
W tej chwili mogę jedynie życzyć dużo sił i mniej cierpienia !
Pozdrawiam.
_________________ Anelia
Jeśli wiara czyni cuda,trzeba wierzyć,że się uda !
Johanko, co u Was?
Ja Wam życzę tego co zawsze jeszcze najwięcej dobrych pięknych dni pełnych ciepłych uczuć, pogody ducha, mnóstwa sił, pozytywnych wibracji.
Pozdrawiam serdecznie
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum