Cześć Mateusz, ja wiem że w takiej sytuacji chciałoby się usłyszeć słowa otuchy ale skoro jesteś na tym forum to wiesz że tu nikt nie zciemnia a prawda nawet najgorsza jest priorytetem. Czytając historię twojej mamy mam wrażenie że już to kiedyś przerabialam. Mój tato zgłosił się do neurologa z uporczywym bólem głowy (12.11.14),oddział neurologiczny (15-21 11.14)badania tomograf, rezonans -glowa czysta lecz neurolog szuka dalej i robi rtg klatki piersiowej. Na płucu prawym zmiana ok 7cm.Bronhoskopia już tego samego dnia, a tata w panice odmawia badania.Kolejny termin stosunkowo szybko (28.11-05.12)i diagnoza -C34.1-nieoperacyjny a dalsze leczenie uwarunkowane wynikami PETA.Już na 10.12.14 badanie, następnego dnia wynik(mega szybko) -WYROK gruczolakorak
w stadium rozsiewu. W międzyczasie mamy już umówioną wizytę u onkologa, który nie daje żadnej szansy ROKOWANIA 3-12mc. Ogniska nowotworowe są w żebrach i miednicy po obu stronach, w kościach udowych, ramieniowych w mostku, żuchwie, języku,przełyku i w9 kręgach itd. Tato nie odczuwa bólu w kościach,poza tym że jest słaby to nic go nie boli, nie ma duszności nie kaszle nawet je w miarę normalnie 24. 12.14 jeszcze raż MRI mózgu -jest ok. 07.01 15 podanie chemii, którą tata zniósł bardzo dobrze, Kolejna zaplanowana na 29. 01.Dzień wcześniej dowiadujemy się że chemia nie zadziałała -leczenie paliatywne a tata dalej chce walczyć (je, ćwiczy, spaceruje) choć już jest bardzo wyniszczony (59kg-182cm)Kryzys przychodzi 14 02, a18.02 2015 tatuś odchodzi DZIŚ MIJA DOKŁADNIE TYDZIEŃ MATEUSZU dobrze wykorzystaj ten czas który wam pozostał, ciesz się nawet chwilową poprawą, każdym gestem twojej mamy, każdym słowem, jestem z Tobą całym sercem, pozdrawiam