Witam wszystkich,
sam nie wiem od czego zacząć. 60-cio letnia kobieta. Moja mama. Objawy pojawiły się dokładnie w nowy rok, napad padaczki, wizyta w szpitalu i dość szybka diagnoza po wykonaniu tomografii głowy.
Dokładniejsze badania wykazały:
1. Tomografia klatki piersiowej
Opis badania: Badanie przed i po podaniu Ultravistu i.v. z ocena wtórnych rekonstrukcji wielopłaszczyznowych.
W lewej wnęce płucnej lita patologiczna masa TU ok. 32 x 30 mm, położona jest bocznie od podziału oskrzela głownego lewego, przylega na długości ok. 20 mm od strony tylnej do końcowego odcinka lewej tętnicy płucnej i jej gałęzi. W prawym szczycie na obszarze ok. 4 cm skupisko zmian drobnoguzkowych z pasmowatymi zaciągnięciami, z drobnymi rozstrzeniami oskrzelowymi w tej okolicy, z ogniskiem satelitarnym niżej ok. 10 mm oraz w obu szczytach rozsiane zmiany drobnoguzkowe i drobne zagęszczenia miązszowe z pasmami zaciągającymi opłucną oraz z nielicznymi rozstrzeniami oskrzelowymi: zmiany poswoiste. Drobne pasma włókniste w okolicach nadprzeponowych od przodu.
Powiększonych węzłów chłonnych w śródpiersiu, czy prawej wnęce nie uwidoczniono. Płynu w jamach opłucnowych nie uwidoczniono.
Powiększona tarczyca ze zwapnieniem po prawej oraz z obszarami o osłabionym wzmocnieniu kontrastowym.
Drobne ogniska nisko hypodensyjne w wątrobie i lewej nerce - torbiele. W nadnerczach zmian ogniskowych nie uwidoczniono.
2. Rezonans magnetyczny głowy - jak załącznik - za jakość przepraszam, poprawie jutro po zeskanowaniu.
3. Do tego rtg klatki piersiowej i tomografia głowy. Wyniki są mniej dokładne więc nie będę ich zamieszczał.
I stop.
W poniedziałek 12.01 miała wykonywana bronchoskopie, we wtorek poinformowano nas ze badanie się nie powidło, bez podania dokładnych przyczyn, skierowano do poradni chirurgii płucnej w Rzeszowie, i wypisano mamę ze szpitala. Tam w dniu dzisiejszym (umówiony termin) odesłano nas do domu z terminem przyjęcia na oddział w celu wykonania ponownej bronchoskopii. Na 27.01. Wiozłem mamę 100km w jedną stronę tylko po to żeby lekarz nawet nie spojrzał na nią i ustalił termin.
Wszędzie to tyle trwa? Wiem czym jest IV stadium, ale czy moją mamę lekarze spisali już na straty?
Po dwóch tygodniach od wstępnej diagnozy nie udało mi się porozmawiać drogą oficjalną z onkologiem. Mama leżała na oddziale neurologicznym, onkologia jest w innym mieście. Chciałem podjechać, zbyto mnie że bez badań histopatologicznych nikt mi nic nie powie.
Mama póki co czuje się bardzo dobrze, jest w pełni samodzielna, sprawna. Jedyne leczenie to przyjmuje leki na obrzęk mózgu.
I co dalej? Dzwonić, szukać gdzieś w kraju szybszych terminów, lepszej opieki (potraktowanie nas w Rzeszowie było okropne). Czy może niestety wszędzie tak to wygląda. Co z mamą, od diagnozy do wyników badania wycinka guza upłynie co najmniej 6-7 tygodni. Jak to może wpłynąć na jej stan?
Pozdrawiam
Mateusz.