gardło się w miarę uspokoiło, ale porobiły mi się jakieś bolesne nadżerki na języku i chyba na podniebieniu też. Boli przy jedzeniu czegoś mniej delikatnego tak jakbym miała poparzoną buzię i przełyk w środku. Czy z czymś takim uderzać do rodzinnego, laryngologa czy poczekać aż minie czy takie coś mogę traktować nalewką z szałwi do płukania czy ze względu na alkohol lepiej nie?
dopiero po dwóch chemiach a już widać "efekty" mniamuśne, aż strach się bać co będzie dalej
nesssssa, nalewka z szałwii nie bardzo (ze względu na alkohol właśnie), ale możesz zaparzyć szałwię (taka w formie herbatki ekspresowej) i płukać kilka razy dziennie ( po każdym posiłku musowo).
Polecam Ci również Sachol (do kupienia a aptece bez recepty), ładnie leczy i dodatkowo delikatnie znieczula.
Jeśli to nie pomoże, czeka Cię wizyta u rodzinnego, bo być może będzie potrzebny jakiś inny lek. Ale wierzę, że to powinno złagodzić dolegliwości.
Mnie robią się często w jamie ustnej takie ranki ( a od chemii minęło 2 lata) i przeważnie łączy się to ze spadkiem neutrofili.
proponuję Dentosept, to taki "koncentrat" szłwii i innych ziół do płukania jamy ustnej. Nie smakuje zbyt dobrze ale działa ściągająco, odkażająco i lekko przeciwbólowo, kosztuje ok 10zł w aptece...
no cóż....Zarzio chyba działa, po 3 dniach brania zaczęło mnie łamać jak przy najgorszej grypie. Dodatkowo urosła mi temperatura (teraz już 38.3), ale tego jak dobrze pamiętam nie ma w objawach niepożądanych. Czy ktoś miał po tym gorączkę? Czy to niestety w końcu po licznych próbach dopadła mnie infekcja? Jutro idę do rodzinnego, tak się wzbraniałam i na koniec, i tak muszę
Jestem po drugim wlewie abvd, zostało ich 10. Mam nadzieję, że przy takim początku potem będzie lepiej
[ Dodano: 2011-02-10, 20:55 ]
o zastanawiałam się nad wzięciem apapu, ale sobie czytam że może spowodować zanik granulocytów(!), które usiłuje uzbierać przy pomocy Zarzio...
[ Dodano: 2011-02-10, 21:38 ]
lekarka dyżurna kazała wziąć paracetamol a rano wizyta u rodzinnego i morfologia. Kurde naczytałam się o gorączce neutropenicznej i trzęsę portami
po 3 dniach brania zaczęło mnie łamać jak przy najgorszej grypie. Dodatkowo urosła mi temperatura (teraz już 38.3), ale tego jak dobrze pamiętam nie ma w objawach niepożądanych. Czy ktoś miał po tym gorączkę?
Witam..
objawy grypy - typu łamanie w kościach, huczenie w głowie i wysoką gorączkę po wlewie chemii miała mój mąż,lecz on okropnie znosił całą chemioterapię, co drugi dzień wlokłam go jak worek kartofli do samochodu i na Oddział wewnętrzny aby go nawodnić i podać leki p/zapalne oraz przeciwwymiotne i Furosemit na częstsze siusianie,bo i z tym miał problemy
_________________ Życie - to jeszcze raz móc odetchnąć. Reszta nic nie znaczy.
Pozdrawiam - Teresa
nesssssa, na gorączke najlepiej rób okłady.
Łydki nóg owijaj np. pielucha zamoczona w wodzie o temp., pokojowej. Potem grubym ręcznik po ok 30 min zmieniaj okłady.
pozdrawiam
_________________ "Odnajdź w sobie zalążek radości, a wtedy radość pokona ból"- R. Campell
Ja po neupogenie (to samo, tylko producent inny) miałam dokładnie takie objawy (łamanie w kościach,bóle mięśni i w ogóle czułam się jak przy najgorszej grypie) i ze stanem podgorączkowym włącznie, ale nie taką gorączką.
Spróbuj jeszcze ibuprofen wziąć i stosuj chłodne okłady na czoło, okolice wątroby, lub weź chłodną kąpiel.
Gdyby gorączka utrzymywała się, odwiedź lekarza mimo wszystko, nie zaszkodzi.
no się dziś okazało że leukocyty wyniosły całe 0,7 ....
Byłam u lekarki prowadzącej, kochana kobieta. Dostałam antybiotyk, syrop przeciwgrzybiczny bo mordka cała zawalona i dożylnie Zarzio. Zastanawiam się jak to możliwe, że po 3 zastrzykach Zarzio miałam tak niski wynik wbc. W poniedziałek kontrolna morfologia i wizyta u doktorki. Padam na twarz, pozdrawiam i dzięki za wszelkie rady
nesssssa, niestety możliwe, możliwe.
I znów przywołam swój przypadek (wybacz za tą prywatę ), ale miałam podobny przypadek, aż lekarka sama się dziwiła, że miałam przed podaniem więcej niż po.
Ale po kolejnych dawkach powinno wrócić do normy, albo wzrosnąć na początek.
czy w leczeniu ABVD podawanie leków osłonowych na serce powinno być standardem? gdzieś czytałam, że młodym ludziom podaje się zawsze, żeby chronić. Ja nic nie dostaję, a pikawa ma od czasu do czasu dziwne odpały i sobie przyspiesza na chwilę. Pewnie jak coś o tym wspomnę
to znowu usłyszę, że nerwy. Czy może ewentualnie jest opcja, że sama sobie ten lek zasponsoruję skoro szpitalowi żal kasy?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum