kubanetka, Jak już wcześniej wspomniałam Tato pracowłał w ZoZie. Poszłam dzisiaj do przychodni do rejestracji złożyć zlecenie na lekarstwa. No i panie pielegniarki pytał o Tatę jak się czuje więc powiedziałam. JAk one usłyszały że dostaje ketonal , że nie ma włączonej morfiny to się tak oburzyły, że kazały mi siadać i czekać przyjdzie lekarz i one wszystko załatwią. Muszę kupić dużą czekoladę. Powoli zaczynam wierzyć w służbę zdrowia
To super:)
Ty masz szczególnie trudniej, bo nie ma Hospicjum, które bardzo w takich sytuacjach pomaga.
Ale jesteś dzielna, że nawet z tym brakiem, sobie poradzisz:)
Basiu!
dzielna Kobitka z Ciebie:)
Tatuś może być dumny z upartej Córki:)
Bardzo, gdzie tam bardzo - ogromnie sie cieszę, że załatwiłam troszkę spraw i udało się z wizytą u pani dr. A jak jeszcze poświęciła Ci tyle czasu, to rzeczywiście rewelacja:):):)
Mam nadzieję, że Tata weźmie leki i poczuje się leiej - ulży mu napewno!!!!
Walcz dalej, jak Lwica:)
My walczymy jutro:)
Pani dr. powiedziala mi dzisiaj jak wielki wpływ ma rak na podświadomość ludzką. Rak wysysa z chorego energię a póżniej jest mu mało i wysysa tą energię z rodziny chorego. W jaki sposób? Mój Tato jest bardzo agresywny. Nie ma dnia, godziny aby nie wyzywał, nie mówił przykrych słów( nie będę ich tu przytaczać bo to nie ma sensu)
podobno robi to nieświadomie, wpływ guzów na mózg sprawiają że zachowuje się tak jak się zachowuje. W ten sposób daje nam popalić, oczywiście nie spływa to po nas jak po kaczce, tylko w ukryciu każde z nas cierpi i to przeżywa. W ten sposób rak spożywa naszą energię. Pani dr. powiedziała również, że to jest choroba EGO.
Lopenka
Oj, to prawda, że raczysko wysysa energię nie tylko z chorego, ale z całej rodziny...
U nas tak jest... Choruje Tata, ale wszytscy chodzimy strasnzie struci, enerfgii zero, wszytscy nerwowi, podminowani:(
W pracy powinnam świecić przykladem, sypać nowymi pomyslami i projektami, a ja czuję ciągle zerową wenę twórczą i moje myślenie to tylko... Tata i Jego choroba:( Już się boję, że praca mocno ucierpi i moi współpracownicy, ale w sumie... to niewiele mnie to obchodzi, bo w tej sytuacji to takie malo ważne, wrecz banalne. Liczy się teraz tylko Tata. To by był z nami jak najdłużej..
Nie ma dnia, godziny aby nie wyzywał, nie mówił przykrych słów( nie będę ich tu przytaczać bo to nie ma sensu)
podobno robi to nieświadomie, wpływ guzów na mózg sprawiają że zachowuje się tak jak się zachowuje.
Pamiętaj, że Tata absolutnie tak nie myśli! To wyłącznie wynik przerzutów do mózgu, które mogą naprawdę zmienić osobowość chorego. To guz do Was mówi, a nie Tata.
Trzymaj się ciepło
To jest naprawdę ciężka próba dla rodziny chorującego. Niby wiadomo, że chory nie robi tego celowo ale psychika ludzka ma granicę wytrzymałości. Szkoda, że nie ma grup wsparcia dla rodzin chorujących osób. Z tego co wiem to na zachodzie jest to normalna praktyka. Pokazuje to niestety jaka jeszcze dzieli nas przepaść.
Trzymaj się Lopenko zdaję sobie sprawę jak Wam ciężko.
Pani dr. powiedziała również, że to jest choroba EGO
gdzie można nabyć literaturę o tej chorobie? czy miała na myśli chorobę rodziny czy pacjenta? Przykre, że mówi to onkolog.
lopenka, to cały czas Twój Tatuś- tylko mocno zmieniony przez chorobę.
Buziaki M.
Szkoda, że nie ma grup wsparcia dla rodzin chorujących osób. .
właśnie Pani DR. dała mi namiary na kobiętę która zajmuje się czymś takim. Podobno robi taka analizę rodzinie. Potrafi 7 pokoleń wstecz wykazać. Podobno co 7 pokoleń w rodzinie bedą chorować na raka?!
[ Dodano: 2010-08-26, 09:34 ]
madziorek napisał/a:
lopenka napisał/a:
Pani dr. powiedziała również, że to jest choroba EGO
gdzie można nabyć literaturę o tej chorobie? czy miała na myśli chorobę rodziny czy pacjenta? Przykre, że mówi to onkolog.
lopenka, to cały czas Twój Tatuś- tylko mocno zmieniony przez chorobę.
Buziaki M.
Madziu pani dr. podała mi autora książki ale sobie nie zapisałam. Choroba EGO dotyczny samego chorego. Miała na myśli, że działanie raka na podśwadomość chorego sprawia, że chory nie może znieść tego, że jest uzależniony od innych,że inni chodzą kiedy on nie może. Nie umiem tego tak wytłumaczyć jak lekarka z która rozmawiałam. Mówiła też o duszy chorego, że to wszystko się łączy. Pytała o mamę taty (która też zmarła na raka). Naprawdę tego było tak dużo.szok
[ Dodano: 2010-08-26, 11:50 ]
kurka lekarz od leczenia bólu jest na urlopie wraca w poniedziałek. a tak z innej bedzi muszę się pochwalić moja córeczka 1 września rozpoczyna pierwszą klasę. Ja mam większą tremę niż ona.
Napewno córka sobie poradzi:)
Pewnie już wszystko kupione i nie może się doczekać pójścia do szkoły!!!
lopenka napisał/a:
chory nie może znieść tego, że jest uzależniony od innych,że inni chodzą kiedy on nie może
Tak mi się wydaje, że to jest całkiem naturalne, że niektórzy w ten sposób przeżywają chorobę, w taki sposób, że nie akceptują swojej sytuaji i rozpaczliwe szukają sposobu na wyładowanie swoich emocji. Zazwyczaj w takich chwilach jest tylko wokół rodzina cały czas, nie ma innych osób. Chory ma rzadko okazję, żeby się odstresować, więc najczęsciej cierpi własnie rodzina.... Niektórzy potrafią zachować spokój i nie pokazywać jak im cięzko. Lekarze teraz wszystkie stany nazywają po imieniu- jeśli mają ochotę to niech nazywają.
Uważam, że w takich chwilach każdy ma prawo do własnego sposobu przeżywania, można jedynie chorego zapewnić o swoim wsparciu i być z osobą mimo wszystko.
U mnie jest również problem akceptacji choroby i niewładności - tata mężczyzna głowa domu a tak chory .....
Trzeba być bardzo silnym, żeby to
wszystko przejść godnie z uśmiechem, nie każdy tak umie.
Dlatego moim skromnym zdaniem nazwałabym to szczególnym stanem a nie chorobą.
Lopenko witaj! Jednak w tym naszym Kłodzku to jest diabelnie do d.... jeżeli chodzi o leczenie. Dopiero teraz doceniam to, że jeżeli chodzi o leczenie bólu jestem pod kierunkiem lekarzy z Poradni bólu we Wrocławiu. Poniewaz jest ona w tym samym miejscu co Onkologia czyli na Hirszfelda nie mam problemu ani z dostaniem sie do lekarza ani z lekami.
Myslami i sercem jestem z Tobą i Twoją rodziną.
Pozdrawiam.
Lopenko walczcie z bólem, bo tylko to możecie zrobić aby ulżyć choremu. My właśnie zakończyliśmy tą nie równą walkę. Mój mąż zmarł po 2,5 letniej chorobie. Ostanie dni były ciężkie dla wszystkich, ale lekarz powiedział , abym pozwoliła mu spokojnie odejść. To bardzo boli, ale jedyną pociechą jest to ,że on już nie cierpi. Życzę Ci dużo siły, bo najtrudniejsze jeszcze przed tobą.
[komentarz dodany przez: lopenka: 2010-08-30, 07:23 ] Grażyna, Tak bardzo mi przykro. Przyjmij proszę najszczersze wyrazy współczucia.
[ Dodano: 2010-08-30, 07:26 ] Katarzynka36,
(...)
Dzisiaj mam 7 rocznicę ślubu-udana jak diabli
----------------------------------------------
Lopenko dziękuję za współczucie.Potrzeba czasu, aby ukoić ból. Wiem, że na to nie można się przygotować, będzie Ci bardzo ciężko, ale szczególnie troskliwie zaopiekuj się mamą.
Pozdrawiam gorąco.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum