Wszyscy powyżej bardzo konkretnie Ci napisali, i mają rację.
Ja sama jestem na tym forum od niedawna i zderzyłam się tu z wielką życzliwością oraz pomocą.
Będziemy czekali na pozytywne wieści, gorąco pozdrawiam. Trzymaj się !
_________________ "Świadomość śmierci pobudza do życia"
Paulo Coelho
Dzień Dobry.
Jak na pw napisałem.
Do póki piłka w grze wszystko jest możliwe.
Walcz, silny nawet w bezsilności czerpać musisz, moc by trwać.
Coś jak w Judo- wykorzystać siłę przeciwnika, by zwyciężyć.
Na pewno Twoje tu i teraz, jak każdego z nas będzie od -już- inne.
Wszystko będzie inaczej, smakować, dziać się, widzieć będziesz i czuć więcej. Ot pełnia życia.
Pozdrawiam Ciebie i Mazowsze.
obertas
Może popqdam już w paranoję.... w domu grobowo .. wszyscy moi najbliższi znajomi co wiedzą pilnują mnie bym sobie czegoś nie zrobił dramat. ..... mam wzloty i upadki. ... po przeczytaniu na forum historii osób ... widzę siłę i walkę a najgorsze jest dla mnie gdy docieramy do końca wpisów i widzę że ktoś odszedł :( płakać mi się chce:(
Wiem że podobieństw nie ma .. ale jak widzę podobne wyniki do moich i że są przeżuty, co się dzieje nie dobrego to mam same czarne myśli .. o śmierci że to już niedlugo się stanie ... czytając te wszystkie opracowania .. tylko to mi wychodzi
... to łudzę się że zaraz z tego z snu się obudzę.
Wiem że nie powinnem pisać takich rzeczy ... ake przy rodzicach w dniu staram się być silny. . Ale jak idzie noc .. boję się że dlaczego niby mi ma się udać żyć. ..
Jutro wizyta u lekarza boję się. . I następnych badań ... bo boje się że każdy następny wynik będzie gorszy ..jak gwoździe to trumny.
Marcin, nie wolno Ci tak myśleć!!!! Sam wiesz, że to pożywka dla tego stwora.
Piszesz, że chcesz żyć, więc żyj. Wierz mi, że w dużej mierze to zależy od Twojego nastawienia, więc się nie poddawaj.
Pisz, wylewaj z siebie co Cię boli - to pomaga, ale myśl pozytywnie!!!! będziemy Cię wspierać, lecz nic nie poradzimy bez Ciebie!
U Ciebie diagnoza jest bardzo świeża, więc jeszcze dominują emocje, ale uwierz mi, przyjdzie taka chwila, że będziesz sobie radził z myślą, że Twoje życie już nigdy nie będzie takie jak przed diagnozą.
Da się z tym żyć, jest ciężej, ale jeśli czegoś bardzo pragniemy (żyć) to musimy sami sobie pomóc.
Ty też dasz radę, trzymam za Ciebie kciuki, daj sobie trochę czasu.
Pozdrawiam ciepło
_________________ "Świadomość śmierci pobudza do życia"
Paulo Coelho
Drogi Marcinie,wszyscy,którzy słyszą taką diagnozę przechodzą przez to co Ty.Myślą tak jak Ty.Nie ukrywaj myśli i uczuć przed rodziną-płacz gdy Ci to potrzebne,krzycz gdy musisz.Nie zamykaj się w sobie,nie udawaj przed nimi,że wszystko jest ok.Pomyśl,że im też jest ciężko.Dodatkowo dochodzi strach o to co zrobisz,co czujesz.Będzie Wam łatwiej przejść przez to razem.Pamiętaj w rodzinie SIŁA!Nie myśl,że musisz Im tego oszczędzić,Oni na pewno tego nie oczekują.To niesprawiedliwe,że dotyka Was taka choroba i ten STRACH-gdyby jego można było wam zabrać...Walcz-bo po nocy przychodzi dzień...
Marcinie
Każda historia jest inna! nic nie jest z góry przesądzone, gdyby tak było to nie byłoby po co wstawać:)
Po diagnozie potrzebujesz czasu żeby oswoić się z sytuacją.
Ja moim bliskim wytłumaczyłam, że życie po diagnozie przypomina trochę rollercoaster. Raz jestem na górze i jest ok, a raz na dole (zazwyczaj przed kontrolami) gdy lęk powraca. Mamy do tego prawo. Jak napisała wyżej Eweluta: po każdej ciemnej nocy przychodzi jasny dzień:)
Pozdrawiam Cię
Trzymaj sie chlopie! Nie masz jeszcze pelnych danych. Czerniak jest bardzo nieprzywidywalny. U niektorych nawet cieniutki dobrze rokujacy czerniak daje przerzuty a u innych glebokie nacieki pozostaja tylko lokalnie.
Dziękuję Naprawdę. Czekam teraz jak na szpilkach do 16 bo będzie wizyta ..... przeszedłem się dziś na spacer i dociera do mnie to co mówicie .. załamka tylko pokazuje że sam się poddaję ... a cholera twierdzę w przeciwieństwie tego losu że jeszcze mam dużo do zrobienia na tym padole.. teraz wiem ze już nie jestem nie zniszczalnym czołgiem ... to jest dziwne .. ale rzeczywiście zaczynam wszystko inaczej szanować .. i myśleć ...
Liczę na to nie ważne co będzie się działo będę taki silni jak wy .. !!!!! Zaskakujące jak dla faceta który zawsze był śmieszkiem i trochę traktował życie jako zabawę... a poszczeganie moje się zmienia na świat o 16 .. lekarza jak wrócę to napiszę co mi powiedział i na jakie badania mnie wysyła.
tak jak pisze NOWA dopiero co dowiedziałeś się o chorobie, jesteś w szoku jak każdy chory czy bliski osoby chorej, ale minie troszkę czasu "oswoisz" się z ta myśla, nie mówię że się pogodzisz ale oswoisz. Tak naprawdę nikt z nas nie wie co go spotka jutro, czy nie ulegniemy jakiemuś wypadkowi... czy coś złego nas nie spotka.
Pozdrawiam i relaksuj się ile wlezie, rób same przyjemne dla siebie rzeczy
_________________ W życiu bowiem istnieją rzeczy, o które warto walczyć do samego końca. -Paulo Coelho
Marcin. wichniar2, mam brata w Twoim wieku...też miał usuwanego takiego dużego, czarnego pieprzyka...wyniki his.-pat. wyszły ok...trzymam za Ciebie kciuki z całych sił i wspieram mocno
Super że lekarz Ci podszedł ,bo mieć zaufanie do takiej osoby bardzo ważna rzecz.Wiesz jak dowiedziałam się że Jarek choruje wyłam jak bóbr,nawet dziś jak pomyślę że jakiś wynik zły też popadam w panikę,nie śpię zadaję pytanie dlaczego cały czas los się na mnie mści ale.................cóż ja mogę tylko walczyć ,życzę dobrych wyników i duuużo siły .Monka
powtórzę za innymi- dobrze, że lekarz wzbudza Twoje zaufanie, dobrze, że sprawy nabierają tempa, a najważniejsze, że zmieniłeś nastawienie zbierz się w sobie ido boju. obiecuję modlitwę
oj jak ja się złoszczę, gdy ktoś pisze, że boi sie iść do lekarza. Niestety nie ma innego rozwiązania, więc po co to odwlekać. Tylko sie człowiek wtedy dłużej stresuje. Taka wizyta nie musi się wiązać z żadnym zabiegiem, może przecież wystarczyć, że lekarz popatrzy, a ty będziesz już spokojniejsza. A w przypadku najgorszego, czyli czerniaka (odpukać) czas odgrywa dużą rolę, więc i dlatego warto szybko chodzić do dermatologa z tym co nas niepokoi. Dlatego betsi jesli coś w twoim pieprzyku cię zaniepokoiło lub martwisz się samym faktem jego istnienia to nie marudzić tylko lecieć do dermatologa.
Przy okazji - ja też zaklejałam swoje znamię pieprzykiem, bo jak zaczęło mi rosnąć to nie chciałam bardziej tego ocierać, a znamie było na kostce, a ja musiałam nosić kozaki, bo było za zimno na inne buty. Też wyszło mi w wyniku, ze znamię było z owrzodzeniem, ale lekarz nic nie mówił czy może to mieć związek z zaklejaniem plastrem.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum