Nie ma sprawiedliwości na tym świecie..... Ta okropna choroba nowotworowa dotyka nawet dzieci. Współczuję Rodzicom Iwonki. Niewyobrażalna tragedia. Nie jestem w stanie wyrazić tego co czuję.......
[ Dodano: 2010-10-20, 21:42 ]
A może te wymioty i brak smaku to od nerek? Czy robiony był poziom kreatyniny i mocznik teraz? Mój tata tak miał jak mu nerki wysiadły. Może jeszcze nie wszystko stracone?
Czytałam wczoraj wypis ze szpitala, nie pamiętam, jej nerki wysiadły w ubiegłym roku w grudniu po 10 dializach zaczęły pracować, w szpitalu też tak było, ból głowy wymioty. Ona jest osłabiona bo przecież co zje to zwraca. Myśle że wejde do apteki po jakieś odżywki. Nikt nie wie czy wszystko stracone ale myślę że niestety trzeba być przygotowanym na najgorsze. Mobilizuję ich do walki i pomalutku widzę efekty.
gosik, dobrze ze maja przy sobie taka osobe jak Ty. W takich chwilach kazde slowo,nie mowiac o czynie jest bezcenne! Kazdy,kto sie zetknal z tym paskudstwem sie zgodzi ze wsparcie dla bizkich osoby chorej na nowotwor nie tylko mobilizuje a i koi skolotane nerwy. Badz z nimi do konca!
Będę z nimi bo inaczej bym nie potrafiła, w takiej sytuacji mógł się znaleźć każdy, moja starsza córka to jej przyjaciółka ze szkolnej ławki. Właśnie skontaktowałyśmy się z hospicjum i myślę że jeszcze dziś ktoś ich odwiedzi !!!
[ Dodano: 2010-10-21, 21:18 ]
Witajcie !!! Hospicjum już działa !!! Teraz Iwonka musi zadecydować czy chce być w domu czy wrócić na oddział na chemię paliatywną. Ona nie chce tam wracać, ma dość szpitala, napiszcie mi coś więcej o chemii paliatywnej, wiem że to nie leczy, ona i rodzice też o tym wiedzą ! Ale mamy wątpliwości, bo to niby przedłuża życie, taką chemię w tabletkach mogłaby brać w domu pod opieką hospicjum, tylko co zrobić jak szpital do którego musi i tak pojechać w celu badań kontrolnych poleci dożylną ??? Bo myślę że to spowodowałoby jeszcze większe spustoszenie organizmu a jedynie powstrzymałoby dalszy rozwój choroby. To naprawdę trudny wybór, w domu jednak byłoby lepiej i jej i rodzinie.
gosik, podjęcie decyzji o zastosowaniu chemioterapii paliatywnej to bardzo trudna sprawa.
Z jednej strony może warto spróbować ten jeden raz jeszcze.
Mimo, że tak jak napisałaś ten rodzaj chemii nie ma na celu wyleczenia, ale poprawę jakości życia i zminimalizowanie dolegliwości spowodowanych nowotworem, czasem zdarza się, że po zastosowaniu chemii paliatywnej zmiany przerzutowe zmniejszają się na tyle, że można je usunąć. Zdarza się to rzadko, ale jednak.
Z drugiej strony kolejna chemioterapia to kolejne ciężkie chwile dla Iwonki, kolejne cierpienia, złe samopoczucie.
Czy podda się temu leczeniu musi zadecydować wspólne z rodzicami. Proponuje najpierw porozmawiać z lekarzami, zapytać jaki mają plan, jakie leki podadzą, w jakich dawkach, w ilu cyklach itp.
W nocy bardzo nasiliły się wymioty,niestety odwodniła się, są z powrotem w szpitalu w Zabrzu. Nawadniają ją i jak mówiła mama Iwonki nie będą tam długo, bardzo pogorszyły się wyniki,duże spadki ! Myślę że w takim stanie nie będą chyba próbować ładować w nią tej chemii tylko pozwolą wrócić do domu, na razie czekamy na wyniki !!!
gosik, nie znajduję słów które by mogły pocieszyć.
Przykro mi ,że stan Iwonki się tak pogorszył.
Daj koniecznie znać jak już coś będzie wiadomo.
Pozdrawiam!
Witam ! Byłyśmy z córkami u Iwonki. Nadal ją nawadniają, nie chce brać leków a wyniki się nie poprawiają,trochę ją zmobilizowałyśmy, zobaczymy jak będzie jutro ! Pozdrawiam !
Witajcie !!! Wyniki nieznacznie poprawiły się, wykonano rezonans głowy, bo bardzo nasiliły się bóle głowy ale na szczęście badanie nic nie wykazało. Iwonka nadal nie je i nie pije, dostaje kroplówki. Dzisiaj ma ją zbadać gastrolog !!! Czemu to biedne dziecko nie je ? Na samą myśl o jedzeniu robi jej się niedobrze !
gosik, czy rozmawiał z Iwonką psycholog?
Być może te dolegliwości (powtarzam być może) związane są z jej stanem psychicznym. Nie je, bo jest załamana i uważa, że nic już nie ma sensu.
Wczoraj był ale nie wiem czy psycholog czy psychiatra. Gastrolog powiedział że ma próbować Nutri Drinki jak nie to dziś wieczorem podłączą sondę. Co do jej stanu psychicznego na pewno nie jest dobry, ja zabrałabym ją domu w którym też można podłączyć sondę zapewnia to hospicjum. Nie męczyłabym jej już i sądzę że w domu czułaby się dużo lepiej !
gosik, podejrzewam, że chcą ustabilizować jej stan i dopiero wtedy wypuszczą ją do domu.
Hospicjum też dysponuje psychologiem na pewno, i warto by było żeby Iwonka była pod jego opieką również w domku. Sami sobie raczej nie poradzą. Dobrze, że mają takiego przyjaciela jak Ty.
Wieczorem włączyli dożywianie pozajelitowe, dzisiaj podejmą jakąś decyzję. Wyniki morfologi ma dobre, próbowała wczoraj po trochu wypić tego drinka ale niestety skończyło się silnymi wymiotami. Lekarze mówili, że zobaczą jak się będzie czuła po tym dożywianiu dożylnym i może operacyjnie podłączą sondę. Wczoraj była też konsultacja neurologiczna z powodu silnych bóli głowy ale też nic nie stwierdził. Iwonka ma już chyba tego wszystkiego dość, potrzebuje spokoju i ciszy, wszystko ją męczy, a co najgorsze jest przerażona bardzo się boi, i o to chodzi że nie ma z kim porozmawiać. Z rodzicami nie chce bo widzi jak cierpią ! W sobotę trochę z nią rozmawiałam i wiem o tym od niej, to bardzo trudne, ale naprawdę ktoś musi zająć się nimi wszystkimi, modlę się żeby jak najszybciej wróciła do domu, w tym hospicjum pracują naprawdę wspaniali ludzie i wiem ,że pomogą. Mi też jest ciężko ale patrzę na to wszystko trochę z boku, sama nie wiem jak bym się zachowała w takiej sytuacji ?
i o to chodzi że nie ma z kim porozmawiać. Z rodzicami nie chce bo widzi jak cierpią
I dlatego można wykorzystać fakt, e Iwona jest w szpitalu i skontaktować ja z psychologiem. Najlepiej, żeby przyszedł jak rodziców nie będzie, tak aby mogła porozmawiać z nim swobodnie, bez obawy, że słyszą rodzice (można to ustalić z rodzicami przecież).
Zaproponuj im takie rozwiązanie i jak masz taką możliwość przypilnuj, aby doszło do skutku.
Pisałaś kiedyś, że Iwonka i Twoja córką się znają? Czy odwiedza ją w szpitalu? Może mogłaby do niej wpadać, żeby poporstu porozmawiać ot tak o pierdołach, żeby choć a chwile odwrócić jej uwagę od choroby.
gosik napisał/a:
i może operacyjnie podłączą sondę.
Rozumiem, że lekarze planują PEG (przezskórną endoskopową gastrostomię)? Czyli taka rurkę wszyta bezpośrednio do żołądka.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum