Jest ciężko , bardzo. Wokół oczu kolor zmieniony skóry na siny. Nos sie zmienia. Policzki.
Oddycha otwrtą buzią, słychac chrapanie i ciszę , po chwili łapie powietrze. Klatka piersiowa unosi sie chwilami mocno ,chwilami delikatnie. A ja siedziałam i , i nic nie mogłam zrobić.
Połozyłam sie, choc na chwilke odpocząć. Boję sie nocy, cały czas jest ta nadzieja....
Podaliśmy większa dawke mrfiny o 1ml. Czy dobrze, można było, więc mam nadzieję, ze nic mame nie boli.
Byle do jutra.
calym sercem jestem z toba...
u nas bylo dokladnie to samo... jakies 52 godz.przed smiercia mamunia miala tylko zwilzane usta , nawet lek. z HD mowila aby mamy nie karmic i poic na sile....Kontakt byl zerowy. Mama lezala z buzia otwarta i polprzymknietymi swoimi oczkami....
Jedyne co robilismy to bylismy obok, podawalismy morfine, i pozwolilismy spokojnie odejsc i tak sie stalo ...trzymalam ja wtedy jedna reka za jej reke ,a druga reke mialam polozona na jej serduszku
Od rana oddech był płytki, przez usta, bulgotało w płucach. Czasami sie zatrzymywał i powracał. Temp była 39 stopni.
Siniały paznokcie, potem palce i tak pomału....Wiedziałam co będzie..
Wezwaliśmy księdza,potem był lekarz z HD.
O 14 stej przyszłam od cioci, która mieszka obok.Zaprowadziłam do nich młodszą córkę. Na tą godzinę miałam podać morfnę.
Złapałam mamę za rękę powiedziałam ,podam ci zastrzyk żebyś nie cierpiała, mama wzieła trzy mocne wdechy i odeszła wśrod najbliższych.
Byłam z nią od samego rana. Przykre,bałam sie strasznie...Umyłyśmy ją, ubrałyśmy, potem formalności.
I tu nasza historia dobiegła końca.
Mama zmarła 24,03,2015 o godz 14.
Bardzo dziękuję za Wasze wsparcie, pomoc, zainteresowanie.
Byliście bardo pomocni. Nie wiem jakbym dała sobie sama radę.
Bardzo dziękuję dokrymie, za czas poświęcony dla mnie, za szczerość, to wiele znaczy.
Romce,marzence66,ptaszenio i wielu, wielu innym, którzy byli ze mną w tych ciężkich chwilach.
DZIĘKUJĘ.
Bardzo, bardzo mi przykro. Byłaś cały czas przy mamie, opiekowałaś się z całym poświęceniem, myślę, że mama była z Ciebie dumna. Przeszłaś dzielnie cały okres choroby i byłaś dzielna w ostatnich dniach odchodzenia mamy. Mimo swojego strachu przeprowadziłaś mamę spokojnie i bez cierpienia na tą drugą stronę, już nic Ją nie boli. Przyjmij moje wyrazy współczucia.
Nie moge spac,wciaz slysze ten ciezki oddech, mam to przed oczami.
Sa chwile smutku,radosci.
Mialam nadzieje,ze to nie stanie sie juz.
Jak mama odeszla nasunelo sie pytanie,czy to juz?
Dotykalam jej serduszka a ono nie bilo. Czekalam i mowilam do meza siostry czy jestes pewna , ze mama odeszla?
Czekalam na ten cud, ale on sie nie wydarzyl.
Teraz czuje, ze te 2,5roku zlecialy tak szybko.
Mozna powiedziec, miala to szczescie ze az tyle byla z nami.
Dalo to na pewno duzo do myslenia, do sprawdzenia jakimi jestesmi ludzmi. Dalam rade,jestem bardzo szczesliwa, ze tu na tym forum spotkalam tak wspanialych ludzi. To wy pomogliscie mi w tych ciezkich chwilach.
Watek o odchodzeniu czytalam kilka razy, dzieki temu mozna zauwazyc kiedy to nastapi. Opowiadamy i dzielimy sie tym co sami przeszlismy. Czasami maz patrzyl na mnie dziwnie jak mowilam co po kolei bedzie. Oddech, goraczka, siniejace palce, puls wysoki, bulgotanie w plucach.
Nie moge znalezc sobie miejsca.
Tak jest ciezko.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum