Bardzo duzy guz pluca prawego z prawdopodobnymi przerzutami do wezlow. Trzeba zrobic badanie his- pat guza aby bylo wiadomo czy to na 100% nowotwor i ewentualnie jaki. Wynik his pat przesadzi pewnie o sposobie leczenia. Niestety obawiam sie ze z racji wielkosci guza i nacieku na oplucną w gre wchodzi tylko leczenie paliatywne.
_________________ bliscy nie odchodzą - znikają nam tylko z pola widzenia
Niestety obawiam sie ze z racji wielkosci guza i nacieku na oplucną w gre wchodzi tylko leczenie paliatywne.
Rzeczywiście, zmiana jest duża, są zmiany w szczycie płuca prawego i, co moim zdaniem najistotniejsze: 'cechy wnikania zmiany do lewego przedsionka' (prócz tego węzły chłonne mają 'podejrzane wymiary'). Poczekajmy jednak na wynik badania materiału pobranego z guza, później na niezbędne konsultacje, czas pokaże.
Pozdrawiam serdecznie.
Rzeczywiście, w 99,9% jest to nowotwór i tu ma rację majkelek, ale 100% pewności da nam tylko hist-pat i tu ma rację koszałkowa.
W medycynie jak w kinie - widziałam już zmiany, które wyglądały na nowotwór, a okazały się 1. zaawansowaną gruźlicą (było podejrzenie raka płuca) 2. olbrzymim ganglionem na ścięgnie (było podejrzenie osteosarcoma na podst. rezonansu magnetycznego).
Niemniej jednak dużych nadziei na zmianę łagodną bym sobie nie robiła
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
Bronchoskopia w sedacji poszła pomyślnie . Po kilku godzinach od badania mama wróciła do domu. Mamy czekać na wynik.
Lekarz, który robił badanie powiedział mi, że według niego to rak w stopniu bardzo zaawansowanym. Histpat pokaże z jakim rakiem mamy do czynienia, ale nie mamy co robic sobie zbytnich nadziei na wyleczenie.
Mama nadal jest w stanie ogólnym dobrym. Mówi , że czuje się dobrze i nic ją nie boli.
Będąc u mamy zauważyłem , że w wielu miejscach leżą leki przeciwbólowe.
Ponapoczynane opakowania. Jakby sobie jadła cukierki.
Ibuprom max i nurofen w tabletkach .
Ponadto mama jak mówi to czasem myli litery od jakiegoś czasu.
Czasem wyrazy. A czasami ma kłopot z wyslowieniem się, co nigdy jej się nie zdarzało .
Czy to mogą być objawy przerzutu do mózgu czy raczej nie ?
Ponapoczynane opakowania. Jakby sobie jadła cukierki.
Ibuprom max i nurofen w tabletkach .
Trzeba na to zwrócić uwagę, bo Ibuprom i Nurofen to ta sama substancja, która brana zbyt długo lub w zbyt dużych dawkach może łatwo uszkodzić żołądek.
Bonaj napisał/a:
Ponadto mama jak mówi to czasem myli litery od jakiegoś czasu.
Czasem wyrazy. A czasami ma kłopot z wyslowieniem się, co nigdy jej się nie zdarzało .
Czy to mogą być objawy przerzutu do mózgu czy raczej nie ?
Mogą, natomiast mogą to być też jakieś zmiany zanikowe innego typu. Bez badań nie da się tego stwierdzić.
Trzeba na to zwrócić uwagę, bo Ibuprom i Nurofen to ta sama substancja, która brana zbyt długo lub w zbyt dużych dawkach może łatwo uszkodzić żołądek.
Wiem, tylko, że mama twierdzi, że nic ją nie boli, a przeciwbólowe łyka.
Od początku zamazuje obraz i nie wiadomo co jest prawdą. Raz mówi, że ją wszystko boli, a potem, że ją nic nie boli i czuje się świetnie.
Fakt jest taki, że wyniki mówią, że stan jest mocno zaawansowany.
Mama czuje się normalnie. Funkcjonuje i żyje jakby była zdrowa.
Moje pytanie:
1. czy taki stan dobrej kondycji może się utrzymywać bardzo długo (np. lata/miesiące/tygodnie) mimo zaawansowanej choroby.
2. Jaki może być następny etap choroby. (prędzej brak sił przez wyniszczenie organizmu czy duszności) ?
3. Czy coś jeszcze mogę/powinienem zrobić na tym etapie ?
Byłem wczoraj wieczorem na konsultacji u torakochirurga, który wykluczył operacje, i powiedział, że dalsze leczenie uzależnione będzie od hist-patu.
Ocenił nowotwora na T4N2M0
1. czy taki stan dobrej kondycji może się utrzymywać bardzo długo
Bardzo długo to nie. W sytuacji Twojej Mamy około kilku/nastu tygodni. Ale nigdy nie można powiedzieć na pewno - jutro może przyjść krwotok, który Mamę zabierze w ciągu kilku minut, albo (być może - w zależności od typu nowotworu) dostanie leczenie, które pozwoli na przeżycie kilku/nastu miesięcy. Niemniej jednak w stanie zaawansowania choroby Mamy na lata bym się nie nastawiała.
Musisz też wiedzieć, że w chorobie nowotworowej (niemal każdej) z reguły stan zdrowia jest długo stabilny - pomimo ewidentnego zaawansowania. Pogorszenie następuje nagle, krótko przed odejściem. Czasem jest to kilka dni, czasem nieco dłużej.
Bonaj napisał/a:
2. Jaki może być następny etap choroby. (prędzej brak sił przez wyniszczenie organizmu czy duszności) ?
Trudno powiedzieć, różnie to przebiega. Duszności, krwotok, osłabienie - wszystko jest jednakowo prawdopodobne.
Bonaj napisał/a:
3. Czy coś jeszcze mogę/powinienem zrobić na tym etapie ?
Możesz się rozejrzeć za hospicjum domowym. Mama będzie leczona paliatywnie, więc pod opieką hospicjum może przebywać. Przyda się Wam pomoc lekarza, pielęgniarki.
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
Możesz się rozejrzeć za hospicjum domowym. Mama będzie leczona paliatywnie, więc pod opieką hospicjum może przebywać. Przyda się Wam pomoc lekarza, pielęgniarki.
Na razie to dla mnie jakiś kosmos. Rodzina by mnie wyklęła jakbym głośno coś takiego powiedział.
Zdrowemu człowiekowi załatwiać hospicjum ?
Ja osobiście zdaję sobie sprawę, że sytuacja jest poważna i po cichu będę się orientował w tym temacie.
Jeszcze jak nie wiedzieliśmy o chorobie to wpłaciłem dużą zaliczkę na urlop na koniec sierpnia.
Rozumiem, że lepiej odwołać ten wyjazd, bo nie ma gwarancji, że do mojego powrotu mama będzie w takiej dobrej kondycji jak teraz?
Oprócz mnie nie ma nikogo innego, kto mógłby się nią zająć w razie potrzeby. Poza tym co to byłby za urlop jakbym wiedział, że mama tu cierpi i mnie potrzebuje.
[ Dodano: 2015-05-30, 11:24 ]
Staramy się żyć dniem dzisiejszym i nie wybiegać za bardzo do przodu.
Chcemy żyć w miarę normalnie i cieszyć się sobą i życiem przez czas jaki nam został.
Niemniej jednak ja wolę wiedzieć co nas czeka, żeby się przygotować a nie działać potem "na wariata" i doznać szoku.
Dziękuję bardzo za informacje i pomoc.
Chcę znać prawdę choćby była bardzo ponura i dotkliwa.
wpłaciłem dużą zaliczkę na urlop na koniec sierpnia.
Rozumiem, że lepiej odwołać ten wyjazd
Tak, koniec sierpnia może być dla Was trudny
Bonaj napisał/a:
Chcemy żyć w miarę normalnie i cieszyć się sobą i życiem przez czas jaki nam został.
Bardzo dobrze
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
2. Stan mamy jest dobry. Oceniam ten stan na 85%
I takie pytanie, czy ten stan będzie się pogarszał o 1% co jakiś czas.
Czy raczej nagle o kilka/kilkanaście/kilkadziesiąt %
Zdaje sobie sprawę, że każdy przypadek jest indywidualny, ale może jakieś osoby podzielą się swoim doświadczeniem.
Bez recepty np. Apetizer. Z leków na receptę - Megalia - do decyzji lekarza prowadzącego.
Bonaj napisał/a:
czy ten stan będzie się pogarszał o 1% co jakiś czas.
Raczej nie.
Bonaj napisał/a:
Czy raczej nagle o kilka/kilkanaście/kilkadziesiąt %
Raczej tak. Taki zwykle jest przebieg choroby nowotworowej - bardzo długo zupełnie stabilnie i potem gwałtowny "zjazd" samopoczucia.
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum