Moja teściowa ma drobnokomórkowego i niestety z przerzutami, brak leczenia , czyli teraz pozostaje nam dbać o to , zęby nie bolało. Walka to ponad 2 lata, ale wiadomo jak to lekarz powiedział jest chora, a zdrowa to już napewno nie będzie.
Hospicjum to nie śmierć to wygoda, pomoc, bo będzie ciężko a samemu człoweik nie da rady.
Może być potrzebny tlen itd, oni to wszystko mają. Mogą pobrać krew do badania, może przyjechać lekarz i zbadać chorego, nawet jeśli będziesz tego potrzebowała. To wszystko bez wychodzenia z domu.
Rok czasu to bardzo dużo, zwłaszcza u tak chorych osób. Czasami jest tak, zę nie ma zmian a po miesiącu są i to duże.
Bardzo Ci współczuję, wiem ile to stresu , nerwów, nieprzespanych nocy. My też uczestniczymy w tej chorobie, więc załatwiaj jak najszybciej HD , a mamie możesz powiedzieć, ze będzie od czasu do czasu odwiedzać ją pielęgniarka i lekarz. Ja tak zrobiłam, to nie takie straszne, to są normalni ludzie.
Pozdrawiam.
Nikt Ci nie powie ile czasu zostało,jak długo Twoja mama będzie chorować. Widzisz teściowa misiak ma DRP i walczy dwa lata, mój tato miał to samo i walczył tylko trzy tygodnie - choć pewnie u mojego taty choroba była bardziej zaawansowana. Raz mama będzie się czuła lepiej,raz gorzej. Ciesz ie się tymi chwilami,kiedy mama ma siły. A hospicjum domowe to tak jak piszą poprzednicy,wielka pomoc ... Gdy będziecie potrzebować pojawi się lekarz czy pielęgniarka i pomoże.
_________________ Tatuś walczył 3 tygodnie - diagnoza DRP z przerzutami do kręgosłupa i wątroby 05.12.2014r. - 26.12.2014r. (*)
Pik co do badań to mama miała przeprowadzoną diagnostykę, żeby stwierdzić jaki to rodzaj raka. Osłabiona może być od chemii a może również od choroby.
Inni mają może więcej tych badań jak sam napisałeś po przeczytaniu forum a to dlatego, że jeśli pacjent uskarża się na jakieś dolegliwości ze strony jamy brzusznej, głowy, bóli kostnych to trzeba sprawdzić czy nie ma tam przerzutów więc są wykonywane kolejne TK, usg, rezonans itd.
W tej chorobie jest różnie i jak napisały dziewczyny jeden walczy dłużej inny krócej nie można przewidzieć jak to będzie wyglądało u Twojej mamy. Moja mama od diagnozy żyła 4 miesiące, ciocia 7 miesięcy, każdy organizm jest inny i zależy też czy są przerzuty.
Jeszcze raz polecam bardzo załatwienie hospicjum, żebyście pomoc medyczną mieli pod ręką, bo pogotowia niechętnie przyjeżdżają i pomagają jak pacjent onkologiczny a lekarze rodzinni często boją się takich pacjentów.
Nie możecie myśleć, że hospicjum to już ostateczność, to na prawdę bardzo duża pomoc. Jeśli uważacie, że w chwili obecnej to jeszcze nie czas, to tylko zapiszcie mamę do kolejki i na wizytę umówcie się telefonicznie, wtedy kiedy ta pomoc będzie już potrzeba i lekarz się pojawi, miejcie koło ratunkowe zapewnione. W tej chorobie jest taka zmienność, że jednego dnia jest pełna radość a za parę godzin/dni bóle i płacz, trzeba być przygotowanym na wszystko.
Pik007
Czytam twoja historie i bardzo mi przykro.. .
Wiem co czujesz ,kto cie bardziej zrozumie jak my tutaj, gdzie wszyscy przezywamy te sama chorobe naszych bliskich.
Ale naprawde pomoc HD bardzo wam sie przyda. Moja mama miala co roku robione badania, bo byla pod opieka onkologa z powodu dwoch innych nowotworow.o ktorych praktycznie zapomnielismy,bo bylo wszystko ok.
Jednak w marcu okazalo sie ,ze ma na plucu...w kwietniu podano jej chemie.
Samopoczucie mamy bylo super ,praktycznie zapomnielismy o chorobie.Do sierpnia....z mama bylo coraz gorzej oslabiona,brak apetytu...we wrzesniu stan zrobil sie tragiczny mama miała swoj swiat przerzuty do mozgu. W pazdzierniku zmarla .... nasz walka trwala pol roku
Ale caly czas mielismy lekarza i pielegniarke z HD .Cudowni ludzie ,bardzo pomocni
Bardzo dziękuje za wszystkie wpisy i rady .
Pytałaś jaki to stopień nowotworu 3a.
Ja wiem że hospicjum to wielka pomoc ale mojej mamie kojarzy się tylko z jednym, tym bardziej ,że w hospicjum umarła moja babcia , dziadek i tata.
Dla mnie najgorsze jest to , że ona teraz czuje się silna ma takie plany na przyszłość a ja nie wiem co dalej. Moich dziadków leczono praktycznie do końca, tatę też. Hospicjum to były ostatnie dwa,trzy dni ich życia.W wszystkich przypadkach byli przewożeni ze szpitala, jak lekarze już mówili , że nie ma szans.
U mojej mamy jest inaczej/ szybka diagnoza/krótkie leczenie i ...........? Brak nadziei
Dzisiaj pierwszy raz od 21.11.2014 r. cały dzień spędziła siedząc w fotelu, rozmawiając.
Jedno co mnie martwi to zmieniający się jej głos i straszna nadpobudliwość . Nie wiem co o tym myśleć , i jeszcze jedno dziś dwa razy w trakcie rozmowy urwała słowo w połowie i za chwilę kontynuowała rozmowę jak by nigdy nic .
Jej zachowanie w rozmowie staje się czasami jak by nie logiczne , ale tylko chwilami i to mnie martwi.
Tak wiem
ale chyba ja bardziej boję się przyznać przed samą sobą że może nie długo nadejść to co oznacza koniec nadziei .
A co do HD to oczywiście wiem że ich pomoc jest konieczna.
Dokładnie my proponujemy hospicjum domowe. Lekarz i pielęgniarka przychodzą do domu i są pod telefonami w razie jakiś kłopotów.
Jeśli zauważasz u mamy jakieś objawy to trzeba zgłosić to lekarzowi, może będzie potrzebne jakieś badanie.
Nie wiem dlaczego ludzie tak źle kojarzą hospicja, ja bez ich pomocy nie wiem jak bym się odnalazła w tej sytuacji. Całe szczęście, że są takie miejsca i taka pomoc.
Te objawy o których piszesz mogą to byc przerzuty do oun. Najlepiej było by zrobić tk głowy, żeby miec pewność. Może wtedy naświetlenia zalecił by lekarz.
Choć po nich u mojej teściowej jakiejś wielkiej poprawy nie było.
Tak naprawdę w naszym przypadku jedynie pomogła chemia ta , którą mama dostała na samym początku, a potem były następne, ale to było jedynie osłabienie chorego i minimalna poprawa. CZasami sie zastanawiamy czy to warte było.
Ciężki czas przed wami, pozdrawiam.
Witam
Dawno się nie odzywałam bo miałam masę spraw.
Załatwiłam HD jutro pierwsza wizyta lekarza.
Jest jednak jedna rzecz , która nie daje mi spokoju .
Od jakiegoś czasu stan zdrowia mamy znacznie się poprawia , ma ogromny apetyt , jest w lepszej kondycji fizycznej jedno co zakłóca ten stan to momenty zamyślenia oraz fakt , że mama coraz częściej zamienia sobie pory snów (śpi w dzień a w nocy nie może spać).
Ostatnią pojawił się też problem z biegunką .
Proszę o poradę czy przy tej chorobie to normalne? czy może dzieje się coś niepokojącego ?
Udało się przekonać Mamę. Będzie to duże wsparcie dla Was pod względem medycznym..
Cytat:
Ostatnią pojawił się też problem z biegunką .
Zwróć uwagę na posiłki, które Mama przyjmuje. Jeśli biegunka jest nasilona to zwiększaj Mamie płyny do picia.
Cytat:
(śpi w dzień a w nocy nie może spać).
Nie tak rzadko zdarza się, że chorzy w dzień podsypiają a w nocy mają problemy ze snem.
Jak tylko można, róbcie wszystko, żeby Mama jak mniej spała ciągu dnia. Czasami senność wywołują leki, które chora przyjmuje....
Zresztą o wszystkim porozmawiasz jutro z lekarzem z hospicjum.
Pik007 i bardzo dobrze, że hospicjum załatwione. Pomyśl już dzisiaj nad pytaniami do lekarza, pospisuj sobie wszystko, żebyś jutro nie zapomniał. Zadawaj pytania, nawet jeśli wydają Ci się śmieszne czy naiwne, lepiej wiedzieć więcej niż za mało, to pomoże w opiece nad mamą.
Tak się niestety zdarza, że nasi chorzy więcej śpią w dzień a noce bezsenne, u nas też tak było. Rozmawiałam o tym ze swoim lekarzem hospicyjnym i przepisał wtedy mamie coś na spanie, zapytaj o to lekarza, może zapisze jakiś lek, żeby mama w nocy odpoczywała/spała a w dzień może Ją czymś zajmijcie jak ma siłę.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum