Lilith dziekuje, ze pytasz...u nas poki co wszystko w porzadku. W srode mama robila usg i jest czysto....rowniez jedynie woreczek zolciowy zaczyna wypelniac sie kamykami...trzeba o tym pomyslec....w czwartek mama jedzie do bydgoszczy i zobaczymy jakie beda wyniki....licze, ze dobre....mama ostatnio troche sie podlamala, bo trzy panie, ktore byly operowane w ten sam dzien co one, maja wznowy....no ale mamy nadzieje, ze mama jej nie ma....ciesze sie, ze u Was tez wszystk w porzadku:-) trzymam kciuki...pzdr
Pelasiu, ja dzisiaj odebrałam wyniki TK i też czysto!! 11 miesięcy po ostatniej chemii. Euforia w domu!!
Mama miała w styczniu zoperowany pęcherzyk żółciowy, udało się laparoskopowo. W dzień zabiegu wstała sama z łóżka. Trafiliśmy na super Prof. w Juraszu. Jeśli chcesz mogę dać Ci namiary. Mama jest już po operacji 25 miesięcy!
[ Dodano: 2014-03-04, 11:03 ]
Odzywaj się częściej )
mama jest po kontroli w Bydgoszczy.
Wszystkie wyniki ma w normie. Krew, mocznik, próby wątrobowe i inne. Marker CA 125 wynosi 10,1 - w sumie nieco więcej niż ostatnio (wtedy było coś ponad 9, ale patrząc na to, ze przed chwilą mama miała infekcję to wynik chyba dobry, nie?).
Zatem mamy remisję choroby i mamy nadzieję, że tak zostanie ...
W przyszłym tygodniu minie rok od dużej operacji redukcyjnej oraz HIPEC.
Mama skończyła chemię w lipcu 2013.
Na początku lipca 2014 ma kolejną kontrolę i wtedy ma dostać skierowanie na PET by sprawdzić co i jak - oby było wszystko dobrze ....
LEkarz powiedział, ze jest pod wrażeniem wyników i tego, że moja mamcia mając ileostomię przytyła już ponad 10 kg od czasów operacji, i że wyniki są dobre...
powiedział, ze on takiego przypadku nie widział - hehehee .... mam nadzieję, że to dobrze wróży ... modlę się o to każdego dnia ....
Pozdrawiam
PS. Lilith - bardzo się cieszę, że u Twojej mamy wszystko dobrze:) Trzymam kciuki by było super cały czas
[ Komentarz dodany przez Moderatora: Richelieu: 2014-03-07, 16:35 ] Bardzo się cieszę z takich rezultatów i oby tak dalej !
Super wiadomości!!
U nas marker od czerwca 2012 na poziomie 7 ) Robiliśmy w lutym. W kwietniu idę do CO i kupuję marker, by zbadać, czy uda się nam przetrzymać pełnych 12 miesięcy od ostatniego wlewu ))
Witam, u nas calkiem ok. Mama wybrala sie prywatnie do sanatorium i od prawie dwoch tygodni odpoczywa sobie w gorach:-) w lipcu byl robiony pet i wszystko w porzadku...we wrzesniu mama robila badanie genetyczne i wyszlo, ze ma uszkodzony gen wiec teraz badania czekaja mnie i siostre....przy okazji mama miala robione usg brzucha i dopochwowe oraz,mammografie tym razem w Poznaniu i tez wszystko w porzadku....mama troche zaczyna sie podlamywac tym, ze wszystkie kolezanki, ktore poznala podczas bytnosci w szpitalu maja juz wznowy, a dwie juz zmarly...to ja mega dobija i boi sie o siebie....na poczatku grudnia kontrol...zobaczymy co dalej, ale ja wierze, ze bedzie dobrze....a co u Was? Pozdrawiam:-)
Trzeba wierzyć, bo co nam pozostaje....
Cieszę się, że Mama odpoczywa.
Moją Mamcię też męczy fakt, że koleżanek z leczenia ubywa, łamie to ją bardzo. Ciężko w takiej sytuacji powiedzieć coś mądrego, bo każde ludzkie życie jest ważne, każdy chory jest czyjąś rodziną, jakaś tragedią.
Mama powinna się skupić na sobie, jest na chwilę obecną w remisji i to jest ważne.
_________________ Omnia tempus habent
Mamcia 03.07.1955 - 14.12.2015
Pelasiu, u nas póki co spokojnie. Mama zakończyła chemię 2 kwietnia 2013 roku, cieszymy się ogromnie, że rak chociaż na tyle odpuścił. Nikt nie obiecywał, nie mówił, że będzie dobrze. Był wyrok - pół roku. W lutym miną 3 lata od operacji.
Następna kontrola 17 listopada u dra Nowickiego. Zobaczymy, później styczeń.
Czuję, że sporo wygrałyśmy, ale im dalej od ostatniego wlewu, tym częściej myślę - kiedy znów choroba się pojawi?
Co do koleżanek... Działam na innym forum, mamy grupę na facebooku. Straszne jest to, co się dzieje. Ile kobiet odeszło. Był taki kwartał, że żegnałyśmy 5 osób. Często przed 40 rokiem życia.
[ Dodano: 2014-10-27, 13:08 ]
Marker ostatnio robiłyśmy same i było ok.
Witam...u nas pod górkę niestety... w marcu robione TK I USG I wszystko w normie, marker 8,5.... a tydzień temu zaczął się ból pleców, później brzucha...najpierw badania krwi I CRP prawie 60 przy normie do 5, leukocyty w polu widzenia 55 (norma do 10), OB również podwyższone...wczoraj USG brzucha I wszystko czyste I niepowiększone - ale jakaś struktura w tyle układu moczowego... mama dostała antybiotyk, bo stan zapalny jest spory - ma brać 10 dni.
dzisiaj była w bydgoszczy I miała USG dopochwowe i tam widoczne dwa dziwne miejsca - podejrzenie wznowy, skierownaie na rezosnans (badanie za 3 tygodnie).
Marker ma wykonać kilka dni po tym jak skończy brac antybiotyk - bo podobno przy stanie zapalnym w organiźmie obraz nie jest wiarygodny...
jestesmy załamane, na skierowaniu na rezonans napisane: ce: wykluczenie lub potwierdzenie wznowy...lekarz jeszcze niczego nie przesądza, ale też nie wyklucza...
czy to możliwe, że w ciągu 2,5 msc urosły dwie zmiany które są widoczne na USG? Marker był bardoz niski - możliwe to jest?
Jest szansa, że to zmiany niezłośliwe - czy raczej już przesądzone?
Jesteśmy załamane ... a było tak pięknie (23 msc od skończenia chemii)
Pelasiu, rozumiem, że zaczynasz się bać, w tej sytuacji to normalne. Z tego, co piszesz, wcale nie jest przesądzone, że to jest wznowa. To może być tylko ostra infekcja dolnych dróg moczowych. Mama skończy antybiotyk, zrobicie marker, niedługo RM. Możliwe, że będzie wszystko w porządku i skończy się tylko na strachu, czego Wam życzę.
Z drugiej jednak strony rak jajnika jest nieprzewidywalny, wznowa może pojawić się nagle i rosnąć błyskawicznie. U mnie przy pierwszej wznowie marker rósł przez 9 miesięcy, a żadne badanie nie wykazywało zmian, dopiero po 10-ciu miesiącach PET wykazał przerzuty. Przy drugiej wznowie było odwrotnie - marker niski i stabilny, a TK wykazało przerzut do wątroby śr. 2 cm. Tomografia robiona 3 miesiące wcześniej nic nie wykazała.
Witaj Pelasiu. Trzymam kciuki za badania. Nana1 ma rację. Rak jajnika to podstępny typ.
23 miesiące to super wynik. Ja nauczyłam się cieszyć z takich wieści. Nowotwór jajnika często powraca w ciągu roku od zakończenia chemii. Niedawno pożegnalam znajomą, która walczyła nieco ponad rok.
[ Dodano: 2015-05-25, 09:51 ]
A kiedy będziecie w Bydzi? Moja Mama ma kontrolę 18 czerwca i musimy USG jakoś wczesniej zrobić
Lilith - to wszystko zalezy jakie będa wyniki rezonansu. W czwartek robimy prywatnie, w piątek będize wynik - no i zobaczymy co dalej.... dziś wiemy, że mimo że mama bierze antybiotyk - CRP rośnie - zatem antybiotyk nie działa. Wczoraj mama była u swojego chirurga - taki stary znajomy zaufany (ale onkologiem nie jest) i on twierdzi, że bole, które mama ma są typowe dla woreczka (mama ma kamyki wędrujące) .... no i że on nie spotkał się z przypadkiem by w ciągu 2-3 miesięcy z niczego (na początku marca było TK, USG i marker - wszystko w normie) nagle urosły guzy ... nie wiemy co robić, co myśleć....przepisał mamie leki na zmniejszenie bólu przy kamykach i od wczoraj mama czuje ulgę - chociaż nadal bardoz boli, ale już nie aż tak jak wczesniej .... ehhhhhh
Pelasiu, moja Mama miała usuwany pęcherzyk żółciowy. Bóle pleców - między łopatkami -jak najbardziej są specyficzne dla ataków. Plus bóle przy wątrobie. Rozważcie zabieg. Mojej Mamci usuwali pęcherzyk pół roku po zakończeniu chemii. Bardzo szybko doszła do siebie. Może Mama zjadla coś ciężkiego i stąd te dolegliwości. Ból może się utrzymywać kilka dni.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum