Witaj
mój tato miał gruczolakoraka żołądka
cóż od wzięcia radioterapii paliatywnej a wziął 3 razy,bo dostał wodobrzusze żył jakieś 2 miesiące
po wyjściu ze szpitala jadł rzeczy zmiksowane, papki (miał obejście bok żołądka) niestety zespolenie to również rakowski dopadł także po kilku dniach jedzenia przestał całkowicie jeść
bo cokolwiek włożył do buzi wymiotował Czy to woda czy cokolwiek innego.
Skończyło się na kroplówkach i łóżku.Przychodziła codziennie pielęgniarka z hospicjum i podłączała mu kroplówki i raz w tyg lekarka z hospicjum. Leki takie uspakajające dostawał że w sumie więcej spał. Przeciwbólowe nie były potrzebne nie bolało go nic. Wody nie spuszczali.
Poszło to bardzo szybko
Po 6 tyg tata zmarł. Przez ten czas nie miał nic w ustach, umarł po prostu z głodu i krążenie już nie dało rady przez nawadnianie.
Były to bardzo ciężkie tygodnie męczarni psychicznej dla niego i dla nas.
Człowiek nie miał jak pomóc. Gotowanie obiadów w domu prawie zamarło żeby tata nie czuł zapachów jedzenia żeby mu przykro nie było, ale potem już mówił że już mu się nie chce jeść,nie ma apetytu, ale w dzień śmierci zażyczył sobie wody z sokiem wiedząc że i tak zaraz zwymiotuje...To było jego ostatnie picie przed odejściem na tamten świat.