Mój mąż też miał dwa dreny założone, pierwszy został wyjęty po 5 dobie a brugi na następny dzień. Jednak ile dni założone są dreny, zależy od tego czy ściekło już wszystko co ma ścieknąć.
Napisałaś też że:
grabina2 napisał/a:
ale doba po operacji a on już samodzielnie idzie do łazienki.
to jak szedł do tej łazienki będąc połączony dwoma drenami do zbiornika, do którego ściekają płyny, krew i nieczystości a także być może skrzepy???
Zbiornik ten służy do pomiaru ilości tego co spływa z płuc... i jest zapisywane ile i w jakim czasie spływa a sam ten zbiornik przytwierdzony jest do łóżka .
[ Dodano: 2011-03-16, 20:52 ]
drugi a nie jak mi się wpisało brugi.. Przepraszam, ale piszę przy zgaszonym świetle..aby nie budzić wnuków i stąd to przepalcowanie.
_________________ Życie - to jeszcze raz móc odetchnąć. Reszta nic nie znaczy.
Pozdrawiam - Teresa
kolor wysięku do końca jest brunatny, dreny się zdejmuje jak przestaje płynąć, może być doba, a może być kilka dni. Uczuliłabym męża, że mimo dobrego samopoczucia przez pierwsze 4 -5 tyg. trzeba dużo polegiwać, ruszać się na krótko, kilkugodzinne wyprawy należy odpuścić. Operacje na klatce piersiowej mają to do siebie, że mimo swojej rozległości nie dają silnych bólów i człowieka ciągnie do aktywności.
Z tym zbiornikiem to róznie bywa .Ja miałem przenośny i juz właściwie na drugi dzień mogłem z nim chodzić po korytarzu.A kiedy wyjąc dreny to zadecyduje lekarz i zalezy od stanu pacjenta .U jednych szybciej u innych dłużej to trwa .
Witaj Grabino
Cieszę się, że juz po operacji:)
Widzę też, że Mąż w niezłej kondycji jak na następny dzieś maszerował po korytarzu!!!
Mój tata miał operacje w maju, pamietam wszystko b.dobrze - był tak oslabiony, że nasytepnego dnia to usiąść na łózku nie mógł, a co dopiero chodzić!!! Chodzić zaczął dopiero kołó 5 doby jak wyjeli mu dreny - był za słaby by chodzić, inna sprawa, że ma endoprotezy stawu biodrowego...
Dobrze, że Mąż szybko wraca do zdrowia:)
pozdrawiam
Troche sie uspokoiłam. Dziś jade do meża i zobacze co i jak. A z tym chodzeniem to narazie wygląda tak: na chwile pielegniarka odłącza mu jedną butle a drugą zabiera z soba i pomalutku idzie do łazienki, którą ma bardzo blisko. No ale idzie sam. Jest słaby.Przychodzi rehabilitantka i każe mu wstawać ale to nie jest takie łatwe, bo ciągle ma coś podłączone a po drugie nie czuje sie jeszcze na siłach by spacerować. Jedynie właśnie do łazienki.
Przed chwilą mąż zadzwonił, że jest po wizycie i lekarz powiedział, że chyba dziś przewiozą go na chirurgie, a ten płyn jest już znacznie jaśniejszy. No i mąż czuje sie znów lepiej.
Dziekuje i pozdrawiam wszystkich.
A z tym chodzeniem to narazie wygląda tak: na chwile pielegniarka odłącza mu jedną butle a drugą zabiera z soba i pomalutku idzie do łazienki, którą ma bardzo blisko. No ale idzie sam.
To Twój mąż ma szczęście..bo mój oprócz drenów i zbiornika był zacewnikowany przez 5 dni i nie było mowy o opuszczeniu łóżka... Pozdrawiam Was serdecznie
_________________ Życie - to jeszcze raz móc odetchnąć. Reszta nic nie znaczy.
Pozdrawiam - Teresa
Witam. Narazie wszystko jest ok.. Mąż jest już na chirurgii i z każdym dniem jest coraz lepiej. Boje sie tylko jakie przyjdą winiki z histo.. Opieka w szpitalu jest bardzo dobra. Nie można nic złego powiedzieć. Może ok. środy wróci do domu.
TERESKA - mój mąż miał to szczeście w nieszcześciu, że miał operacje wymiany zastawki aortalnej i klatka była otwierana i chirurdzy zobaczyli coś na płucach, bo inaczej narazie długo do lekarza by na płuca nie poszedł, gdyż nie ma żadnych objawów.
Pozdrawiam wszystkich.
bo inaczej narazie długo do lekarza by na płuca nie poszedł, gdyż nie ma żadnych objawów.
Ten typ skorupiaka tak ma w odniesieniu do płuc.. nie daje żadnych oznak we wcześniejszym stadium,a dopiero jak jest już za późno, chyba, że tak jak w przypadku mojego i twojego męża zauważony zostaje przy innej dolegliwości. Wyobraź sobie, że mój mąż był skierowany do szpitala także na kardiologię z podejrzeniem stanu przedzawałowego..i przy badaniach kardiologicznych ujawniono "cień" na płucu... no i tak to się zaczęło..
Po przyjęciu na Oddz.Torakochirurgii w Szpitalu Chorób Płuc... wezwał go lekarz do gabinetu, i zapytał... " czy widzi panu tu coś na tym RTG??/ mąż odpowiedział, że nie jest radiologiem i nie zna się na tym..i w zasadzie nic tam nie widzi.. no właśnie odpowiedział lekarz.. ja też nie i wiem z czym właściwie Pan do nas trafił... ale jak już Pan tu jest, to zrobimy badania diagnoistyczne".
Bronchoskopia nie wykazała żadnych zmian... dopiero na CT czyli tomograf pokazał że jest tam coś owalnego o średnicy 20 mm..
stwierdzono, że jest to coś "starego"..a nie nowego..
_________________ Życie - to jeszcze raz móc odetchnąć. Reszta nic nie znaczy.
Pozdrawiam - Teresa
Ja myśłe, że lekarze dobrze wiedzą co jest, gdy zobaczą RTG albo TK, tylko nie chcą wystraszyć pacjenta na wstepie przed operacją, dlatego mówią, że to nic takiego. Dopiero jak już po operacji przyjdzie wynik z histo, to dopiero mówią jak jest naprawde. Może to i dobra taktyka, nie wiem. A może w ogóle sie myle.Już sama nie wiem. Najważniejsze, żeby było dobrze. Żeby nasi najbliżsi szybko wracali do zdrowia i byli z nami jeszcze przez wiele lat.
Pozdrawiam.
Nie zawsze .Ja woziłem się prawie rok (:podejżewali ale nie byli pewni a był w takim miejscu ze nie można było do niego sie dostac .Można powiedzieć że to ja zdecydowałem się żeby jak najszybciej przeprowadzić zabieg.
Witam. Mój mąż od wczoraj jest już w domu.Ogólnie czuje sie dobrze, jak po operacji, troche obolały, ale mam nadzieje, że szybko dojdzie do siebie.
Teraz podaje wyniki badania patomorfologicznego:
Badanie patomorfologiczne:
Rodzaj materiału: płuco lewe płat górny plus wezły
1/ płat górny lewy
2/ wezeł chłonny nr 10
3/wezeł chłonny nr 8
4/ wezeł chłonny nr 6
5/ wezeł chłonny nr 5
6/ opłuna ścienna w miejscu przylegania guza
1. Carcinoma planoepitheliale invans ivum lobi superioris pulmonis sinistri /pT2, G2, pN0, R0/. Podopłucnowy guz wielkości 3 x 2,5 x 2 cm, nieostro odgraniczony, z rozległą martwicą / ok.25% przekroju/, ogniskowo naiekający opłucną.
Opłucna ponad guzem znacznie pogrubiała, włóknista, z nielicznymi naciekami zapalnymi /blaszka opłucnowa/.
4. wypreparowane wezły chłonne wneki bez obecności przerzutów nowotworowych.
Linie ciec chirurgicznych na oskrzelu i nazyniach płatowych wolne od utkania nowotworowego.
2. /nadesłano 3 wezły chłonne/; 4,5. /nadesłano po 1 weżle chłonnym/.
Lymphadenitis reaactiva.
Przerzutów nowotworowych nie znaleziono.
3. Brak materiału do badania.
4. Pleuritis chronica fibrosa.
Utkania nowotworowego nie znaleziono.
To tyle.
W karcie informacyjnej z wypisu:
Rozpoznanie: Rak płaskonabłonkowy płuca lewego C34.1
Leczenie: Lobektomia górna płuca lewego. Limfadenektomia śródpiersia.
Teraz prosze o wyjaśnienie mi tego wszystkiego. Lekarz, z którym rozmawiałam powiedzieł tylko, że wyrzuono co złe i teraz tylko czekać a za 3 mies. do kontroli.
[ Dodano: 2011-03-23, 18:20 ]
Przepraszam wysłało mi sie za wcześnie.
No wiec bardzo sie zmartwiliśmy jak zobaczyliśmy te wyniki, tym bardziej, że przed operają lekarze mówili, że nie ma nic złego. Teraz co nas może czekać. W wypisie są jeszcze wyniki badania krwi i osocza , jaK trzeba to podam.
Prosze Was bardzo odpiszcie. Pozdrawiam.
Dlaczego nikt mi nie odpowiada czy wyniki meża są dobre czy złe.
Mąż jest w domu 3 dzień. Boli go i czuje jakby mu sie wewnatrz coś przelewało. Czy u Was też tak było? Może za wcześnie miał wyjete dreny? Wczoraj cały prawie dzień przeleżał. Dziś jeszcze śpi. Boje sie. Pomożcie.
Ja bardzo sie nie znam ale napisze tylko,ze na pewno jest dobrze,że nie ma nic w węzłach i na linii cięcia.Złosliwy niestety jest w skali do G3 ma G2.Zabieg był radykalny czyli bardzo dobrze.
Co do samopoczucia to różnie z tym bywa.Wszystko zależy pewnie od reakcji organizmu.Pamiętam,że mojego tatę cos tam niepokiło i już tydz. po wyjściu wiozłam go na kontrolne rtg, które wyszło ok. Na pewno odczuwa dyskonfort ale to powinno minąć choć mój tata w rok po operacji odczuwa ból(nie jest to straszny ból ale pobolewa go w miejscu zabiegu).Trzymam kciuki oby wszystko było dobrze!
_________________ Miec nadzieję na nadzieję i wierzyc, że wiara istnieje..
Boli go i czuje jakby mu sie wewnatrz coś przelewało. Czy u Was też tak było? Może za wcześnie miał wyjete dreny?
Jak pisałam wcześniej.. mojemu mężowi pierwszy dren wyjęto w 5 dobie, a drugi na następny dzień, ale to zależy od tego ile płynów i nieczystości spłynęło z płuca...i jak szybko się one oczyściły.
[ Dodano: 2011-03-25, 10:03 ]
grabina2 napisał/a:
Boli go i czuje jakby mu sie wewnatrz coś przelewało. Czy u Was też tak było? Może za wcześnie miał wyjete dreny?
Jak pisałam wcześniej.. mojemu mężowi pierwszy dren wyjęto w 5 dobie, a drugi na następny dzień, ale to zależy od tego ile płynów i nieczystości spłynęło z płuca...i jak szybko się one oczyściły.
_________________ Życie - to jeszcze raz móc odetchnąć. Reszta nic nie znaczy.
Pozdrawiam - Teresa
Przecież usunięto mu spory kawał ciała, tam w środku wszystko musi się przebudować. Obserwuj temperaturę, jeżeli będzie coś złego to wzrośnie (pow. 38). Ma sporo polegiwać i brać niesterydowe środki przeciwzapalne, zapytaj lekarza o ketonal - jest w sam raz na takie niepowikłane stany pooperacyjne. Ale przypilnuj również żeby każdego dnia wstawał po kilka razy i chodził (wystarczy nawet 5 min). A w ogóle to mężczyźni wymagają więcej pielęgnacji i uwagi. Trzymaj się.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum