Komentarze nie związane bezpośrednio z historią choroby znajdują się w => tym wątku <=.
Witam wszystkich. Znalazłam to forum i czytam już drugi dzień. Jestem zrozpaczona i potrzebuje dobrego słowa. Mój mąż 3 miesiące temu przeszedł cieżką operacje z powikłaniami wymiany zastawki
aortalnej. Ledwo udało mu sie przeżyć. Przed zabiegiem miał ściągniete 3,5 l wody z płuc. Podczas operacji lekarz kardiochirurg stwierdził zmiany lite na dwóch płatach płuc. Sugerował, że mogą to być zmiany po przebytej dawno grużlicy lub nowotworowe. Dostał skierowanie do pulmologa i potem na oddział szpitalny w celu wykonania badań.
Miał robione prześwietlenie płuc, TK, brochonskopie i wczoraj biopsje. Teraz jest jeszcze na oddziale
i czeka na wyniki. Zresztą nie wiem czy coś jeszcze bedzie miał robione. Bardzo sie boje i martwie co
nas czeka. Mąż ma 60 lat i tak sie cieszy, że wraca do zdrowia po tej operacji. Jeśli chodzi o płuca, to on nic nie odczuwa i gdyby nie operacja serca, to z płucami do lekarza by nie poszedł, bo nie miał
żadnych objawów. Nie wyobrażam sobie złej wiadomości. To czekanie mnie wykańcza.
Wybaczcie jak przynudzam ale musiałam sobie ulżyć.[/list]
Grabino
Ale nie przynudzasz!
Każdy musi się wygadać... stres jest straszny, po głowie kłębią sie setki myśli...
Każdy to przerabia i każdy potrzebuje wsparcia..
A my tutaj sie wspieramy jak możemy:)
Przykro bardzo, ale może to jednak nie nowotwór?
Trzymam kciuki i ściskam mocno
eśli chodzi o płuca, to on nic nie odczuwa i gdyby nie operacja serca, to z płucami do lekarza by nie poszedł, bo nie miał
żadnych objawów. Nie wyobrażam sobie złej wiadomości. To czekanie mnie wykańcza.
Witam Cię grabina 2 również i ja.
Z tym czekaniem to jest rożnie, ja np czekam na powtórny PET..i gdy nie znałam terminu badania byłam spokojniejsza.. teraz nie mogę znaleźć sobie miejsca... i tak będzie aż do uzyskania wyniku badania.
No cóż, płuca... nie bolą, nowotwór jako taki w początkowym stadium nie daje znać o sobie.. dopiero dużo później,jak już narobi wiele szkód, w postaci nacieków na sąsiednie tkanki lub inne bardziej odległe przerzuty.
Każdy człowiek inaczej przechodzi niby tą samą chorobę, inaczej na nie reaguje organizm..ale... Mój mąż też dobrze się czuł, nie narzekał na na duszności,czy inne objawy choroby płuc.
Do szpitala poszedł z podejrzeniem stanu przedzawałowego..i dzięki właśnie tym badaniom zdiagnozowano guza w płucu z naciekami na okoliczne śródpiersiowe węzły chłonne.
Minął właśnie rok od wykrycia tego "paskudy", jest po operacji - usunięto skorupiaka i węzły chłonne, przeszedł radio i chemioterapię.. teraz czekamy na wyniki i efekt leczenia.
Dlatego wierzę,że i Ty dasz radę... i będziesz dzieliła się z nami swymi obawami, będziesz pytać,a z czasem sama odpowiadać..
Na razie czekamy na to, jakie wyniki będą u Twego męża.. Pozdrawiam trzymaj się mocno i nie załamuj się,a najlepiej wypłacz solidnie swą bezradność i to tak,by nikt tego nie widział. Teresa
.
_________________ Życie - to jeszcze raz móc odetchnąć. Reszta nic nie znaczy.
Pozdrawiam - Teresa
Witam. Już wczoraj lekarz w szpitalu poinformował meża, że konieczna jest operacja,
ma na płucu jakąś narośl, że wyniki mówią, że to jest nic złośliwego.
Mógł kiedyś przejść jakąś grużlice bezobjawowo i to pozostał po niej ślad.
Dziś mąż bedzie wypisany i wtedy wpisze wyniki a na 12 marca ma ustalony termin
operacji. Chciałam jechać do szpitala i sama porozmawiać z lekarzem, ale mąż mówi, że nie ma takiej potrzeby. No jeszcze zobacze, niech tylko wróci i pokaże wypis.
Do operacji jest jeszcze troche czasu.
Najmilsi pozdrawiam Was z całego serca. Dzieki, że jesteście.
No wiec tak: BAC z guza płuca: Cellulae carcinomatosae - carcinoma planoepitheliale.
TK - Niewielkie zmiany wlókniste obu szczytów. Cechy niewielkiej rozedmy okołoprzegrodowej obustronnie. W SEGMENCIE 1/2 zmiana o nieregularnych zarysach
wym. 18x14x17mm łącząca sie z wypustkami z opłucną. Opłucna na tej wysokości obustronnie, nieregularnie pogrubiała, zawiera zwapnienia. Opłucna po stronie lewej przy tylnej ścianie klatki piersiowej pogrubiała do 16mm z obecnością śladowej
ilości płynu. Odcinkowe pogrubienie szczelin miedzypłatowych skośnych obustronnie.
Wezły chłonne we wnece prawej dł. 13mm w osi krótkiej, poza tym wezły chłonne śródpiersia niepowiekszone. Pogrubienie ściany lewej komory serca do 36mm i przegrody miedzykomorowej do 17mm. Zwapnienia w ścianie aorty, tetnic wieńcowych i naczyń trzewnych.
Na 12 marca termin operacji.Ja z tego wszystkiego nic nie rozumiem.Może mi ktoś wyjaśni co to wszystko znaczy. Boje sie bardzo. Prosze napiszcie coś.
Cellulae carcinomatosae - carcinoma planoepitheliale = komórki rakowe - rak płaskonabłonkowy
Jest to złośliwy nowotwór płuc.
Teoretycznie przy płynie w opłucnej, o jakim wspomina TK, nie powinno być mowy o operacji, bo wg obowiązującej klasyfikacji TNM wysięk w jamie opłucnowej kwalifikuje do cechy M1, która oznacza stadium IV zaawansowania choroby, nieoperacyjne.
Ale być może ilość tego płynu jest tak śladowa, a guz w miarę niewielki i ograniczony do jednego płata płuca, że dlatego zdecydowali się na zabieg chirurgiczny. Ciężko mi to stwierdzić.
Dobrym znakiem jest brak powiększenia węzłów chłonnych w obrębie śródpiersia.
Rozumiem, że była konsultacja kardiologiczna i jest zgoda na operowanie pacjenta po ciężkiej operacji wymiany zastawki?
Jaki zabieg jest planowany, lobektomia (wycięcie płata płuca)? USG jamy brzusznej jest w porządku?
Btw. czy ja nie zauważyłam czy w opisie nie ma mowy, o którym płucu mowa - prawym / lewym ?
grabina2,
dobrze,że będzie operacja,powinniście się z tego cieszyć
chirurgia to najbardziej skuteczna metoda w walce z tym dziadostwem
w dodatku będzie usuwany tylko płat,to naprawde super,niewielu chorych może mieć operację
moja mama miała usuwany płat płuca lewego,jak będziesz miała jakieś pytania pisz śmiało,postaramy się pomóc
ściskam serdecznie
Ja wiem, że wszyscy rodzimy sie, by kiedyś odejść, ale to nie tak. To jest jeszcze za wcześnie. Mąż wczoraj wrócił ze szpitala po badaniach i nie ma pojecia jak bardzo jest chory. Chodzi, pali w piecu, czuje sie świetnie. A ja patrze na niego i myśle, że to niemożliwe. Przeżyliśmy razem ponad 40 dobrych lat. To wszystko jest jak zły sen. Nie potrafie sie z tą wiadomościa oswoić. Bede robić wszystko, by
jak najbardziej mu pomóc. Dobrze, że znalazłam to forum i Was. Bede pisać o wszystkim i licze na Wasze kochani wsparcie. Sama narazie nie odważyłabym sie pomagać, bo nawet nie wiem jak , ale z czasem bede innych wspierać. Czytałam
wiele Waszych postów i nie moge wyjść z podziwu skąd tyle w Was siły do walki z tym choróbskiem. Ja bede sie uczyć od Was i też bede walczyć . Pan Bóg jest miłosierny i ja mu ufam.
grabina2,
my wszyscy na początku przeżywaliśmy szok i niedowierzanie
zadawanie sobie pytań czemu nas to spotkało
każdy z nas to przeżywał,potem następuje głód wiedzy,internet....
ja i ty i wielu innych mieliśmy szczęście bo trafiliśmy tutaj i wtedy zrobiło się troszkę lżej
poczucie,że nie jesteśmy z tym sami,że ktoś ma dla nas dobre słowo
o zaletach tego forum wkrótce sama się przekonasz ,nie można bez niego żyć
najważniejsze w tym dziadostwie jest walka,czasami jest ciężko,ale nie wolno się poddawać
ściskam serdecznie
Witaj kochana. Będzie dobrze, musisz w to wierzyć. Ważne, ze jest to przypadek operacyjny, To na prawdę szczęście w nieszzcęsciu, że nowotwór twojego meza został na tyle wczesnie wykryty, rzadko niestety to się zdarza. Bądź dobrej myśli. Nie zamartwiaj się na zapas. Musisz zbierać siły. Życzę Ci tego z całego serca. Pozdrawiam:)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum