Witajcie
Przyznam się że zgłupiałam, matulka chyba nie będzie leczona cisplatyną.
Niestety nie byłam przy tej rozmowie z lekarzem.
Z relacji mamy wiem że lekarz wspominał o jakiejś nowej chemii, która jest bardzo droga. Dlatego wspomniał o NFZ-ie, że mogą mieć obiekcje co do zasadności tego leczenia. Powiedział że stara chemia ma bardzo negatywne działanie na nerki i słuch. Dlatego wypisał skierowanie min. do laryngologa (zgłaszaliśmy problemy ze słuchem), na którym jest napisane że mama jest zakwalifikowana do leczenia cisplatyną.
U mamy dzisiaj znowu kryzys nie chce jeść, od 10 lipca schudła 5 kilo. Jadę szukać apteki gdzie można kupić Megalie (nie w każdej jest, objechałam już 5 i nic). Dodatkowo guz daje się coraz bardziej we znaki, matula ma problemy z oddychaniem, nie ma siły wciągnąć nawet inhalatora. Błagam poradźcie co zrobić by jej pomóc, czy mamy jechać do szpitala?
Z tego wszystkiego chyba oszaleje, płakać nie potrafię, może przyjdzie to z czasem i będzie trochę lżej.
Miłego i spokojnego dnia dla wszystkich, pozdrawiam Ala
[ Dodano: 2012-08-03, 11:20 ]
Mam jeszcze jedno pytanie, matula jest na chodzie tzn. do wc idzie sama, przy kąpieli jej pomagam, staram się ją zabierać na spacery (wieczorem jak jest chłodniej i nie ma takiej parówki że zdrowy nie może wytrzymać); mama powtarza że "śmierdzi kupą", poza tym wczoraj wyszła ze swojego pokoju i poszła na strych, jak się spytałam czego szuka to powiedziała że chce siku. Zachowywała się jakby nie wiedziała gdzie jest. Czy to mogą być objawy świadczące o niedotlenieniu mózgu, co robić?
Z relacji mamy wiem że lekarz wspominał o jakiejś nowej chemii, która jest bardzo droga. Dlatego wspomniał o NFZ-ie, że mogą mieć obiekcje co do zasadności tego leczenia. Powiedział że stara chemia ma bardzo negatywne działanie na nerki i słuch. Dlatego wypisał skierowanie min. do laryngologa (zgłaszaliśmy problemy ze słuchem), na którym jest napisane że mama jest zakwalifikowana do leczenia cisplatyną.
Cisplatyna jest faktycznie ototoksyczna (słuch) i nefrotoksyczna (nerki), ale jeśli funkcja nerek nie jest mocno zaburzona to trzeba rozważyć plusy i minusy podania leku.
A o jakiej nowej chemii mówił lekarz?
alaslepa napisał/a:
Jadę szukać apteki gdzie można kupić Megalie (nie w każdej jest, objechałam już 5 i nic).
A nie mogą sprowadzić z hurtowni?
alaslepa napisał/a:
Czy to mogą być objawy świadczące o niedotlenieniu mózgu, co robić?
Pytałam matule, ale nie pamięta. Jedyne co sobie przypomniała to że będzie to" leczenie nowej generacji", 8 dni wlewu, potem 2 tygodnie przerwy i znowu 8 dni wlewu (pierwszy wlew ma trwać 6 godzin, następne krócej). Lekarz powiedział jeszcze że ta chemia daje 60% na to że guz się zmniejszy. Skierowanie na TK wypisał na ok 20.10.2012, po 2, 3 cyklach leczenia.
Niestety nic więcej nie wiem, z mamy też już chyba nic nie wycisnę.
[ Dodano: 2012-08-03, 16:59 ]
Jeśli chodzi o Megalie, nie dostałam nigdzie, ale już zamówiłam.
Matulka nie miała robionego TK/MRI głowy
Czy to mogą być objawy świadczące o niedotlenieniu mózgu, co robić?
Czy to był jednorazowy incydent ?
Jeżeli takie objawy, utraty świadomości wystepują, to jest to wskazanie do zrobienia TK głowy.
Może to świadczyć o przerzucie do głowy.
pozdrawiam
_________________ "Odnajdź w sobie zalążek radości, a wtedy radość pokona ból"- R. Campell
Mamcia od wczoraj jest w szpitalu, do tego cholernego raka doszła cukrzyca.
Dziwne zachowanie i majaczenie wg lekarzy to efekt cukrzycy (jak przyjechało pogotowie, zmierzyli cukier to wyszło ok. 1000)
Ok. pół roku temu podczas badań nie było żadnych objawów.
Czy raczysko może mieć na to wpływ? Jutro mają robić jakieś badanie, które ma to wyjaśnić.
Czy spotkaliście się w szpitalu z gorszym traktowaniem(“olewaniem”) Waszych bliskich, gdy wychodziło że oprócz dolegliwości np. z sercem, ciśnieniem, cukrzycą…… mają raka?
[ Dodano: 2012-08-06, 20:59 ]
Dzisiaj mamcia osłabiona, nie ma się co dziwić (wczoraj dwa razy zemdlała, dzisiaj jeszcze ta pogoda 30stopni), ale już nie majaczyła.
A pielęgniarki to masakra, aż mnie trzęsie...........
Piżama w której mama wczoraj pojechała, była cała zakrwawiona zwinięta w siatkę i schowana do szafki. Dzisiaj jak przyjechałam to na dzień dobry przyszła piguła i zadaje pytania do wywiadu, na które już wczoraj odpowiadałam, a o tej piżamie nic, ani słowa.
Dopiero Pani leżąca obok powiedziała że mama próbowała sobie wyciągać kroplówki i stąd ta krew (ale całe spodenki i koszulka?)
Jeśli chodzi o Megalie, nie dostałam nigdzie, ale już zamówiłam.
Tego typu leków szukaj w aptekach obok Centrum Onkologii, są tam trzy apteki. Oni mają taki asortyment.
Co do gorszego traktowania w szpitalu- tak, niestety jest tendencja, by zrzucać wszelkie dolegliwości na karb raka i uchylać się tym samym od ich leczenia oraz podejście typu "nie wiadomo co z takim pacjentem zrobić".
Jedyne co sobie przypomniała to że będzie to" leczenie nowej generacji", 8 dni wlewu, potem 2 tygodnie przerwy i znowu 8 dni wlewu (pierwszy wlew ma trwać 6 godzin, następne krócej). Lekarz powiedział jeszcze że ta chemia daje 60% na to że guz się zmniejszy.
Wygląda to na kombinację winorelbiny z gemcytabiną (u chorych, którzy nie mogą być leczeni pochodnymi platyny).
Wlew w dniu 1 i 8, następnie 2 tyg. przerwy. Podobnie podawana może być winorelbina w monoterapii, jednak nie można tu liczyć na 56% odsetek przeżyć 6-miesięcznych, jak w przypadku w/w schematu dwulekowego.
Po dłuższej przerwie dalszy ciąg zmagań mamy z chorobą.
Mama 05.08.12 trafiła do szpitala, wypisana została 13.08.12.
Rozpoznanie:
Cukrzyca t. 2 de Novo. Stan hiperglikemiczno- hipermolalny. Rak niedrobnokomórkowy płuca lewego. Anemia normocytarna. POCHP p. umiarkowana. Nadciśnienie tętnicze.
Epikryza
Pacjentka 58- letnia, z rozpoznaniami j.w., została skierowana do Kliniki z KOR z powodu gorączki (do 39 st. C) oraz zaburzeń świadomości w przebiegu zapalenia płuc oraz stanu hiperglikemiczno- hipermolalnego. W badaniach laboratoryjnych w KOR glikemii 760 mg/dl (krew żylna), hipernatermia rzędu 162 mmol/l, podwyższony poziom mleczanów 7,7 mmol/l, osmolalność 363 mmol/kg, bez cech kwasicy. W RTG klatki piersiowej opisano jednorodne zacienienie lewej połowy klatki piersiowej (w badaniu TK z lipca br. w tym rejonie opisywano masy guzowe, płyn i zmienione węzły chłonne), prawe płuco bez zmian ogniskowych i zagęszczeń o zapalnym charakterze.
Przy przyjęciu do Kliniki chora w stanie ogólnym średnio-ciężkim, wydolna krążeniowo i oddechowo, RR 115/75 mmHg z ASM ok. 130/min, temp. ciała 38,4 st.C. Osłuchowo nad polami płucnymi po stronie prawej furczenia, po lewej liczne rzężenia. Zastosowano insulinoterapię i v. (następnie wstrzyknięcia podskórne), antybiotykoterapię i.v. (Tazocin i Ciprinol), Fragmin s.c., płynoterapię i suplementację potasu. Uzyskano stopniową poprawę stanu klinicznego (wyrównanie glikemii, spadek CRP, osłuchowo nad płucami ściszenie szmeru nad lewym płucem - bez dodatkowych zmian osłuchowych).
Oznaczony poziom HbA1c=9,6%, c- peptyd 1,99 ng/ml (w normie). Na podstawie wyniku c- peptydu zdecydowano o terapii lekami doustnymi- włączono glimepiryd. Kontrola glikemii dobra.
Pacjentkę w stanie możliwej do uzyskanie poprawy, wypisano zaleceniami jak niżej.
1. Dalsze leczenie w WCO i POZ
2. Dieta cukrzycowa. Regularny pomiar glikemii.
3. Okresowa kontrola morfologii i elektrolitów.
Leki:
Amaryl 2mg 1 tab. rano
Spiriva 1 kaps. wziewnie rano i wieczorem
Ventolin - doraźnie (w przypadku duszności) 1- 2 wziewy
Dironorm (10 mg+5 mg) 1 tab. rano
Nebilet 5 mg 0,5 tabletki rano
Calperos 500 1 tab. 2 x dziennie
Zaldiar - doraźnie 1 tab., w razie dolegliwości bólowych
Cipronex 500mg 1 tab. 2 x dziennie przez kolejne 5 dni
Mama od wyjścia ze szpitala normalnie je, jednak waga cały czas stoi w miejscu ok. 60 kg.
Nie uskarża się na żadne bóle, pokasłuje, szmerów brak .
22 i 28.08.12 Badanie słuchu i wizyta u otolaryngologa - prosi o wykluczenie z terapii Cisplatyna.
Dzisiaj badania krwi i moczu, jutro o 8 rano mamy być u lekarza. Jak wyniki będą dobre to zaczynamy chemioterapie. Jadę jutro z mamą, to się dowiem co to za chemia i wieczorem napisze.
[ Dodano: 2012-08-29, 21:33 ]
Przepraszam dwa razy wysłał mi się ten sam plik
Dopiero doczytałam że to leczenie paliatywne, chyba lekarz się pomylił przy wypisywaniu? Podczas dzisiejszej wizyty była mowa o leczeniu radykalnym.
Na 21.09.2012 mama ma termin TK, dostała też skierowanie na naświetlania i poszły kwity do NFZ odnośnie chemi nowej generacji(tyle było dziś informacjii, że zapomniałam spytać o nazwe, zrobię to w środe).
Mama czuje się całkiem nieźle, pierwszy raz od diagnozy. Możliwe że to zasługa psychiki, wreszcie zaczeło się leczenie.
Kiedy można spodziewać się pierwszych skutków ubocznych?
Kiedy można spodziewać się pierwszych skutków ubocznych?
Z tym jest naprawdę bardzo różnie, nieraz po pierwszych wlewach chorzy czują się źle, a nieraz podczas całej chemioterapii w miarę dobrze.
Najczęstszym objawem są mdłości i wymioty, ale napewno dostaniecie receptę na lek przeciwwymiotny.
pozdrawiam
_________________ "Odnajdź w sobie zalążek radości, a wtedy radość pokona ból"- R. Campell
Lek już mamy, Atossa. Lekarz powiedział że mama ma go brać dopiero przy nudnościach. Dlatego pytałam kiedy to może wystąpić (np. dobe od wlewu, czy nie ma reguły).
Samopoczucie mamy jest narazie ok, tylko sporo śpi.
Pozdrawiam
alaslepa, moja u mojej mamy skutki uboczne rozpoczęły się dokładnie 6 godzin od zakończenia wlewu. Nie chce cię straszyć, ale nikt nie był przygotowany na aż taki horror Trzymam kciuki, żeby u Was było znośnie.
Dawaj znać co się dzieje.
aha, mojej mamie Atossa praktycznie nic nie daje. Na szczęście szybko udało się ją ustawić na innych lekach.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum