To świetnie, niech nadal to robi. W miarę możliwości. Co do pływania, to w trakcie chemii ( i o tej porze roku) nie jestem pewna, czy to dobry pomysł ( basen, dużo ludzi, zmiany temperatury). Zawsze można zapytać lekarza.
Lot do Ciebie nie jest długi, Norwegia ( nie ta w kole podbiegunowym) to nie jest drastycznie inny klimat - niemniej trudno przewidzieć, jak Mąż będzie tolerował chemię. Czy będą duże spadki w morfologii ( mniejsza odporność, a lotniska i samoloty, wiadomo). To też powinien ocenić lekarz, widząc bieżące wyniki Męża.
Na pewno warto przypominać o regularnym, porządnym odżywianiu się, piciu, wysypianiu. Nic spektakularnego, ale za to niezmiernie ważnego.
Mobilizuj rodzinę do aktywnej pomocy ( ale niech nie "zaopiekowują" za bardzo )
Missy jestes wielka serdeczne dzieki. Wlasnie ten spadek odpornosci jest chyba najgorszy, bo maz nalezy do tych , ktorzy czesto lapie infekcje. Sadze wiec, ze wszelki podroze teraz nie sa wskazane, moze pozna wiosna, oczywiscie jak bedzie sie czul na silach.
Rodzina opiekuje sie w rozsadny sposob i nie ,,rozpieszcza" taty i brata. Szkoda tylko, ze maz procz psa i kota nie ma nikogo przy sobie za dnia. Popoludniami synowie sa obecni ale w nocy i rano maz jest sam :(
Mam nadzieje, ze samotnosc mu nie doskwiera, bo nieraz w cierpieniu lepsza jest samotnosc czlowiek nie jest skrepowany.
Raz jeszcze bardzo dziekuje za wszystkie posty i uwage.
Na dzien dzisiejszy maz ma sie dobrze nastepna chemia w pelnej dawce 18 11.
Witajcie. Maz jest po kolejnym II wlewie chemii. Jak na razie czuje się znośnie chociaż wychudł ima ziemista cerę ale to chyba norma. W załączeniu przesyłam ostatnie wyniki męża. Teraz ze względu na nie dostał 3/4 dawki chemii. Nie umiem wymazać danych męża wiec wysyłam oryginały. Ufam, ze wszyscy, którzy tu zaglądają są ludźmi poważnymi i nikt tego nie wykorzysta.
...a widze, ze automatycznie sie wymazalo.
Czekam i jestem niespokoina. Meza jak na razie meczy czkawka i brak apetytu. Je jednak przez rozsadek. Jak bylam na krotkiej wizycie w domu to dbalam o niego. Podawalam mu owoce warzywa i nabial , bo to jedynie przyjmuje bez oporu.
Pzrylapalam, go jak uczniaka na podpalaniu ale moja gwaltowna reakcja spotkala sie z jeszcze gwaltowniejsza riposta.
Czuje, ze moja obecnosc byla dla meza wazna i postanowilam, ze chociaz raz na miesiac - dwa bede wpadala na kilka dni trudno odzaluje te kolka koron na bilet.
w oczekiwaniu na odpowiedz pozdrawiam dziekujac za to co juz dla nas uczyniliscie
[ Komentarz dodany przez Moderatora: JustynaS1975: 2015-11-21, 19:01 ] Raczej nieautomatycznie. Moderatorzy czuwają.
I proszę usuwać dane lekarzy i pacjenta (tak na przyszłość)
rozumiem, ze zamieszczone opisy ze szpitala nie wiele wnosza do historii choroby meza. Stad brak komentarzy. Nie moge nigdzie dopatrzyc sie w dokumentacji niczego na temat TNM oraz stopnia zloscliwosci raka. Czy jest mozliwe, ze lekarze nie wiedza? Czy moze to byc przerzut z wyrostka robaczkowego i czy jest to byc moze pierwotne zrodlo choroby?
Witaj.
Wyniki faktycznie nie wiele wnoszą, stwierdzają tylko fakt podania chemii.
Czkawka jest częstym objawem towarzyszącym przy zajęciu okolic otrzewnej, ale można z nią walczyć farmakologicznie. Dobrze by było mieć na tą okoliczność odpowiedni lek w domu, bo jeśli czkawka już wystąpiła to jest wielce prawdopodobne że pojawi się ponownie - a jednak taka "głupia" czkawka męczy.
Pozdrawiam.
Po założeniu portu chemia może być już następnego dnia. W zasadzie tego samego dnia też, ale rzadko tak się dzieje z przyczyn organizacyjnych: założenie portu trochę trwa, nie zawsze anestezjolog jest na czas, a potem pacjent musi wrócić na "ścieżkę" chemiczną, czyli na ogół wizyta u onkologa, sprawdzenie wyników krwi, wypisanie zlecenia na chemię. Oczywiście pewnie czasami bywa tak, że wszystko jest zgrane w czasie - ale to gdybanie bez dużego przekonania
Pozdrawiam bardzo serdecznie, trzymaj się
Majuna ja jestem i myślę o Was. Jak nie znam odpowiedzi na Twoje pytania to nie próbuję gdybać bo więcej z tego szkody wychodzi, niż pożytku....
Port za to to dobra wiadomość- pewnie bardzo ułatwi Mężowi życie. Beznadziejnie, że nie możesz być teraz na miejscu, ale tak się czasami życie układa.... Wiesz, czasami ludzie są fizycznie blisko, ale myślami bardzo daleko od siebie- u Ciebie odwrotnie- ciałem daleko, ale myślami i sercem blisko... A najgorsze chyba jednak jest to pierwsze- kiedy na kanapie siedzą dwie obce sobie osoby....
Witam w Nowym Roku. Wszystkich forumowiczom zycze wtrwalosci w walce z naszym wspolnym wrogiem i remisji choroby .
Moj maza czuje sie dobrze, przytyl 4 kg i jest jak na swoj stan bardzo aktywny. Jak juz pisalam mamy w domu remont , ktorym zajmuje sei maz. W ciezkich pracach wspieraja go synowie, ale dlubanina to juz jego dzialka. Nie bierze zupelnie zadnych lekow. Niema wymiotow ani nie traci wlosow. Jedyne co go meczy to w pierwsze dni po wlewie metaliczny smak. Ma dosc dobry apetyt, codzienne spacery z psem dobrze mu robia. Moj dluzszy pobyt w domu bardzo dobrze wplynal na jego psychike. Codziennie rozmawiamy na skype. Radzi sobie dzielnie sam zaczal gotowac sobie zupy bo drugich dan glownie duszonych i pieczonych mies i ryb starczy mu na 1-2 mce.
Guz, ktory mial pod lewym zebrem obsunal sie mu i przestal miec klujace bole brzucha. W ii polowie stycznia ma miec kontrolne TK i zobaczymy. Jedyne co bierze to wyciag z roznych owocow a wiec witamimy i mikroelementy cynk, selen zelazo itp.
Naste pna chemia 13.I
Dzieki wielkie za uwage i do kolejnego wpisu.
dzisiaj maz w przyplywie emocji wyzal mi, ze lekarz podczas, ktorejs z wizyt na ktorej byl sam powiedzial mezowi, ze to moze trwac 2-2,5 roku. Maz okreslil to tak, ze tyle mu zostalo zycia. poplynely lzy i mnie i jemu. Uspakajalam go, ze zle zrozumial, ze zapewne chodzilo o okres przyjmowania chemii, ale w moim sercu zagniezdzila sie niepewnosc.
Czy rzeczywiscie moze tak byc, ze zostalo mu tyle lat zycia???
Czy w swietle zamieszczonych badan i jego obecnie dobrostanie jest nadzieja, ze z tego wyjdzie???
Dodam, ze waga znowu ziwkszyla sie o kolejne 1,5 kg i wzmozony apetyt go nie opuszcza.
Do Missy
Te ziola i mikroelementy maz bieze za moja namowa a co do konsultacji z lekarzem to bedzie dopiero 13 tego.
Mysle, ze lekarz zatwierdzi je bo sa to preparaty kupione w sklepie ze zdrowa zywoscia i sa to wyciagi z roslin powszechnie stosowanych przy zmniejszonej odpornosci.
Koniecznie dopytaj o możliwość przyjmowania tych ziół - niektóre rzeczy wchodzą w reakcję np z chemią i mogą zaszkodzić. Zapytać doradzałabym dietetyka onkologicznego. Gdy tata brał chemię lekarz powiedział że może jeść wszystko a dietetyk ze szpitala zakazał jeść surowych owoców i warzyw, kiszonek czyli np nie mógł jeść jogurtów, ogórków, kapusty kiszonej itp, warzywa i owoce ewentualnie sparzone, soki tylko pasteryzowane - czyli zakaz wszystkiego co ma bakterie by nie dostać posocznicy ale za to dużo białka bo chemia bardzo to białko zabiera. Dietetyk tłumaczył nam to tak że trzeba uważać bo nigdy nie wiadomo kiedy dojdzie do drastycznego spadku odporności a jak dojdzie to będzie za późno
zaniepokoila mnie wiadomosc sprzed kilku minut. Mezowi znacznie spadl poziom bialy cialek krwi. lekarz podal mu chemie, ale tez zlecil podanie zastrzyku na podniesienie poziomu krwinek bialych.
Czy to oznacza, ze leczenie nie daje zadnej poprawy?
Czy to jest norma i takie wahania w morfologia sa spowodowane tylko i wylacznie chemioterapia, czy tez moga swiadczyc o bezskutecznosci leczenia?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum