do Jo_a
Dzieki za post , jestem jeszcze z tym wszystkim "za swiezy" . Faktycznie gdy powchodzi sie na inne watki to mozna spotkac wielu bezposrednio zasinteresowanych . Nie boje sie smierci , bo tak jak piszesz jest to calkiem naturalna kolej rzeczy , boje sie niedolestwa , robienia pod siebie itd , itp .
Moja mama miala tez rakas pluck . Do konca dawala sobie rade tylko osttnie dwa dni spedzila w szpitalu i tam w spokoju odeszla . Tego i sobie zycze .
Ale podobno na lekkie odejscie trzeba sobie tez zasluzyc .
Nie wiem jak teraz jest w Polsce ale ja tu mam wypisany dokument ktory podczas pobytu w szpitalu musi byc po zgloszeniu akceptowany gdzie stoi ze nie zgadzam sie na sztuczne odzywianie , oddychanie , utrzymanie mnie w komie i jeszcze pare innych spraw .
Chce odejsc godnie .
Oczywiscie na razie ciesze sie tym co jest i mam nadzieje ze bedzie mi troche tej radosci jeszcze dane .
Pozdrawiam !
Nie wiem jak teraz jest w Polsce ale ja tu mam wypisany dokument ktory podczas pobytu w szpitalu musi byc po zgloszeniu akceptowany gdzie stoi ze nie zgadzam sie na sztuczne odzywianie , oddychanie , utrzymanie mnie w komie i jeszcze pare innych spraw .
Tak powinno być ,każdy świadomy pacjent-człowiek powinien mieć taką mozliwość.
Polepeter napisał/a:
Oczywiscie na razie ciesze sie tym co jest i mam nadzieje ze bedzie mi troche tej radosci jeszcze dane .
Pozdrawiam !
Polepeter, chwała Ci za podejście do choroby.
Bardzo Ci zazdroszczę możliwości decydowania o sobie. U nas niestety takiej możliwości nie ma, pewnie by zaraz nasi szanowni decydenci podciągnęli to pod eutanazję.
Trzymaj się!
_________________ Człowiek potyka się o kretowiska, nie o góry.
Mloda . Dzieki Ci za slowa otuchy , jakos musze sie nauczyc zyc z ta choroba na tyle na ile mi sil starczy . Pierwsza chemie jakos przeszedlem , mysllem ze bedzie gorzej . Druga mam 17-tego a potem beda naswietlac , 14 -scie zabiegow .
Mam nadzieje ze to spowolni proces , a przynajmniej ochroni kregoslup przed rozpadnieciem . Tego obawiam sie najbardziej bo sama mysl ze moge byc na miesiace przykuty do lozka doluje mnie .
Jezscze raz dzieki !
Pozrowienia!
Nie mogę powiedzieć, że potrafię odnaleźć się w twojej sytuacji bo nie przeżyłam tego co ty właśnie przeżywasz. Ale chciałabym abyś cieszył się z tego co jest teraz, z każdego dnia i nie myślał o tym co będzie. Chemia na pewno w jakimś stopniu zatrzyma chorobę, gdyby lekarze nie widzieli sensu jej podawania to by tego nie robili. Na pewno nie jest łatwo tak żyć ale postaraj się wykorzystać swój czas jak najlepiej się da:) Tego ci kolego z całego serca życzę..
Do Przyjaciela - Tu tez nie reklamuja tej mozliwosci zabezpieczenia sie przed niechcianymi przykrosciami . Przy przyjeciu do szpitala zero informacji . Ja odwiedzialem sie o tym od znajomych i powiem Ci nie widzialem zachwytu w momencie gdy powiedzialem ze mam tzw. Patientenverfügung .No ale kopie musieli zrobic i wiedza ze jezeli byc cos kombinowali to orginal ma moja przyjaciolka i tylko ona moze zmienic decyzje . Jak zrobia cos nie tak to sad , a to kosztuje . Przynajmniej bedzie dla wnukow .
Do Mlodej - z poczatku nie wiedzialem co mam z soba zrobic , tysiace pomyslow , ale w sumie to pozalatwialem wszystkie zalegle sprawy prywatne i urzedowe . Pogodzilem sie z ludzmi , poinformowalem rodzine a teraz staram sie zyc normalnie , lekarz, badania , troche pracuje dla starych klientow ( z godzinke , dwie dziennie ) i zasyoiajac prosze zebym nastepnego dnia mogl sie jakos z wyrka pozbierac .
Pozdrowionka !
Przepraszam, nie zauważyłam
Czytam tutaj każdy nowy wątek,ale rzadko odpisuję
Oboje moich rodziców i mama i tata zmarli na raka. Byli w podobnym wieku co Ty. Mama 55 lat, tata 56 lat. Nie piszę tego, aby Cie zdołować. Moi rodzice nie mieli tyle szczęścia co bliscy innych forumowiczów,ich walka była skazana na klęskę. Teraz z biegiem czasu dochodzę do tych moich wniosków. Jesteś silny, w dobrym stanie fizycznym i psychicznym więc głowa do góry Wiele jest tutaj osób, które pomogą dobrym słowem, radą i doświadczeniem. Pamiętaj ,nie jesteś Sam. Masz Nas- forumowiczów
Do Slimak 1982 , przykro mi bardzo z powodow Twoich rodzicow . Jak kiedys napisalem uwazam ze tym co pozostaja jest trudniej niz tym co odchodza .
Co do dolowania to juz nie jestem na nie podatny. Pierwszy tydzien po otrzymaniu wiadomosci to byl koszmar gdyz nie wiedzialem czy to sen czy jawa , ludzilem sie ze to pomylka , ze podmieniono wyniki ale teraz jestem pogodzony .
Nikt mi nie obiecywal ze dozyje 100 lat , Statystyki przewiduja taki przypadek jak moj a wiec trzeba z pokora przyjac to co przychodzi , ktos musi statystyke robic . A ze akurat na mnie wypadlo ? Nigdy nie mialem szczescia do gier losowych , w zadnej postaci
Pozdrawiam
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum