Kochani,
Wesołych Świąt przede wszystkim. Pewnie każdy zajęty przygotowaniem do tych Świąt a mnie one nie cieszą...
Pomóżcie mi proszę, bo nie wiem jak pomóc swojemu mężowi.
Nadmienie tylko, że mąż przerwał terapie trastuzumabem. Leczenie nie przynosiło żadnego efektu. Wykryto przerzuty w wątrobie, podejrzenie przerzutów w odcinku lędźwiowym kręgosłupa. Zastosowano standardową chemioterapie paliatywną. Nasze życie przeplatane było okresami lepszego i gorszego samopoczucia. Mnóstwo leków przeciwbólowych, plastrów, syropów ( mąż był w poradni leczenia bólu), które powodująże mąż tygodniami nie może się załatwić mimo lactulosum. Leki działają jakieś 2 tygodnie. Działają? Też się źle wyraziłam, jest znośnie jakieś 2 tygodnie a później jest koszmar.
Nie tylko dolegliwości bólowe są nie do zniesienia, od jakiegoś czasu mąż prawie nic nie je. Zgłaszał to na wczorajszej wizycie w instytucie, jednak nic nie pomogli. Mąż ma odruchy wymiotne. Nie są one spowodowane chemioterapią, bo ma je cały czas. Każdy łyk picia, leku, jedzenia powoduje straszne torsje. Nie pozwala to mężowi czasem spać. Od ponad tygodnia albo leży albo siedzi skulony ze spuszczoną głową. Czasem nie wie co się w koło dzieje. Wiem, że leki przeciwbólowe mogą działać otępiająco, ale mi chodzi że mąż od ponad tygodnia nic nie je. Rano jest to pół serka danio, co okupione jest torsjami, wieczorem szklanka przecieru warzywno- owocowego, który mu robię i to wszystko.
Mam wrażenie, że mąż nie umrze na raka a z głodu a ja nie wiem jak mu pomóc. Wykonano gastroskopie i inne badania, które wykluczyły guza w zespoleniu żołądkowo- jelitowym. Bo podejrzewano że stąd te torsje. Ale nic takiego nie ma. Mąż strasznie się męczy, słabnie....Co robić? Jak mu pomóc?
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
Agulka77,
Niewiele pomogę ale poczytaj tutaj pkt. 5
http://www.onkonet.pl/dp_leczwspom.php
Może trzeba porozmawiać z lekarzem o innym sposobie żywienia, żeby męża wzmocnić.
Są tu na forum osoby, które mają leczenie pozajelitowe, może nie ma innego wyjścia, niż podawanie niezbędnych składników drogą dożylną, przynajmniej na jakiś czas.
[ Dodano: 2017-04-15, 23:45 ]
Zapomniałam dodać, że lekarze niechętnie chcą pomagać w takiej sytuacji, ponieważ uważają, że ,,sztuczne" karmienie nieuleczalnie chorych onkologicznie, jest niepotrzebnym przedłużaniem ich cierpienia. Tak samo jest z transfuzją krwi. Oczywiście nie muszę dodawać, że zdanie bliskich jest zazwyczaj odmienne. Pozdrawiam
Kochani, maz coraz gorzej sie czuje. Widze ze odczuwa duzy bol, kompletny brak laknienia. Niewyraznie mowi, czasem kontakt jest utrudniony. Czy jest cos takiego jak ostry dyzur onkologiczny? Co mam robic jechac do instytutu? Wezwac karetke? Zreszta co karetka pomoze? Co mu dadza? Lek przeciwbolowy? jak to co ma nie dziala. Nie wiem co robic
Wezwać karetkę i poprosić o zawiezienie do szpitala. Wydaje mi się, że w szpitalu będą w stanie opanować ból, przynajmniej z moją Mamą tak było, fizycznie już nie cierpiała. Dodatkowo podłączą go do kroplówek, co ważne skoro jest taki wyniszczony. W takiej sytuacji może również pomóc hospicjum, ale w związku z faktem, że są Święta, chyba lepiej dzwonić po pogotowie. Nie dać się zbyć, rozmowy są nagrywane, powiedzieć, że stan męża jest bardzo ciężki, jest odwodniony, wymiotuje po wypiciu wody, czyli stan zagrażający życiu.
[ Dodano: 2017-04-16, 14:00 ]
Przynajmniej my zadzwoniliśmy po karetkę i wydaje mi się, że to była dobra decyzja, wprawdzie Mama zmarła w szpitalu, ale przez trzy tygodnie jeszcze lekarze walczyli.
Co mam robic jechac do instytutu? Wezwac karetke? Zreszta co karetka pomoze? Co mu dadza? Lek przeciwbolowy? jak to co ma nie dziala.
Zapewne coś już zadziałałaś, co?, jak mąż?
Czy Wy jesteście pod opieką hospicjum?
W takich sytuacjach, jeśli nie korzystacie z hospicjum to trzeba dzwonić na pogotowie. Przeważnie krzywo patrzą lub boją się pacjentów onkologicznych ale pomóc muszą, choćby doraźnie.
Co pomogą? ocenią czy jest bezpośrednie zagrożenie życia, jeśli tak zabiorą do szpitala, jeśli stwierdzą, że może to być zbliżający się koniec to dadzą morfinę i odjadą, ocenią stan męża co się dzieje.
Maz nie chce slyszec o karetce. Wmusilam w niego troche slodzonej cherbaty i to wszystko. Dalej nic nie je. Mowi ze nie odczuwa glodu. Co do karetki to boi sie. Jego ojciec umarl na raka, sam zabieral go ze szpitala bo ojciec nie chcial umierac w szpitalu. On tez nie chce. Nie wiem, tlumacze mu ale bez skutku....
[ Dodano: 2017-04-16, 20:36 ]
I dzieki ze ze mna jestescie. Zawsze tak wiem co robic, a teraz czuje sie zupelnie bezradna. U meza byla dzisiaj rodzina, z ktora nie zylismy zbyt dobrze. Ale dalam im znac zeby przyszli i go odwiedzili. Ucieszyl sie i troche ozywil. Oni tez. Moze tylko tak moge mu pomoc? Zbieram jego bliska rodzine....
Nowotwory przewodu pokarmowego » Proszę o pilną odp
Dzisiaj sa święta to daj mu spokój. Na razie rozmawiaj z nim o tym aby dać mu czas by przyzwyczaił sie do faktu że musi wylądować w szpitalu w celu dożywienia oraz podreperowania organizmu i za kilka dni będzie spowrotem w domu; i tak będzie trzeba robić od czasu do czasu... Powiedz mu żeby nie tworzył sobie fobii oraz żeby był racjonalny.. bo niestety nie jest! Tu musisz być konkretna i stanowcza.
Na siłę nie zmusisz męża do szpitala czy przywołania pogotowia, jeśli chce cierpieć to męża wola, jeśli nie chce pomocy to też Jego wybór, nic na siłę, nic na przeciw.
Ponawiam pytanie, czy jesteście pod opieką hospicjum, jeśli nie radzę jak najszybciej, wtedy nie ma problemu z pomocą w razie dolegliwości, zadbają o leczenie objawowe i nie pozwolą cierpieć.
Agulka77,
Jesteście w rejonie naszego hospicjum i zgłoście się jak najszybciej. Okres oczekiwania ostatnio się wydłużył :(
Mąż koniecznie powinien mieć opiekę lekarza, na wymioty są rozmaite leki i można mu pomóc. Również kroplówkę można podłączyć w domu.
Oczywiście nikt mężowi na tym etapie choroby nie będzie podłączał żywienia pozajelitowego - to uporczywa terapia, czyli przedłużanie nie życia a umierania. Jest to nieetyczne - to chyba oczywiste.
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
Załatw jak najszybciej skierowanie, jak napisała Terlewa, może je wydać lekarz rodzinny z zaznaczeniem, że leczenie zostało zakończone czy też jest paliatywne, to jest istotne, bez skierowania hospicjum nie przyjmie. Skierowanie nie jest wystawiane do konkretnego hospicjum więc to możesz już szybko załatwiać.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum