dzięki
czyli te badania krwi odbędą się bezpośrednio przed chemią, na tej wizycie, jak rozumiem?
aha i jeszcze jedno... ile czasu może trwać taka wizyta w CO? Pytam bo muszę zorganizować ewentualne odebranie mamy, jeśli to będzie długo trwało, zawieść ją zawiozę i pobędę tam z nią to oczywiste:), ale niestety praca wyklucza mi pobyt z nią całodniowy a chcę by miała zapewnioną opiekę
_________________ jeśli masz zamiar chorować musisz być zdrowy i mieć pieniądze:)
Badania są robione przed podaniem chemii. Po wykonaniu badań krwi ale nie tylko, lekarz bada czy nie ma jakiś infekcji, spadku masy ciała itp. dopiero po wszystkim lekarz kwalifikuje na chemię.
Nie liczyłbym, że załatwisz to szybko. Cały dzień może nie ale 4-6 godzin można się spodziewać, chyba że będziesz wcześnie rano.
Pozdrawiam
Co do taktyki leczenia:
1. NIe będzie badania krwi, tak zdecydował lekarz - dopiero przed 2 wlewem. Ostatnie badanie krwi było jak dobrze pamiętam ok. mies. temu.
2. Lek, który mama dostanie to Vinorelbine (Navelbine), dawki std.. Wyczytałem, że tym się leczy niedrokomórkowe, więc chyba taki rodzaj Panowie "obstawiają". Jutro 1 wlew a za tydzień 2. Generalnie info o tym leku jest po angielsku więc miałem kłopot z rozszyfrowaniem co to za ustrojstwo, podobno jest "dobre" cokolwiek to znaczy
3. Żadnych leków p-wymiotnych nie zapiszą (tu będę się kłócił o nie bo bardziej od chemii przecież nie zaszkodzą a pomóc mogą) bo powinno wystarczyć to co dostanie dożylnie. Dostaliśmy tylko lek na zaparcia.
Mama się dziś bała tej chemii ja bardziej mam obawy jak będzie po niej..
Acha, ważna informacja od lekarza była taka: gdyby mama źle znosiła wlew, np. gdyby ją bardzo bolało to ma powiedzieć i dostanie resztę dawki w tabletce - czy to można tak sobie uzupełniać część dawki tabletką?
_________________ jeśli masz zamiar chorować musisz być zdrowy i mieć pieniądze:)
1. NIe będzie badania krwi, tak zdecydował lekarz - dopiero przed 2 wlewem. Ostatnie badanie krwi było jak dobrze pamiętam ok. mies. temu.
Czy tylko mnie się wydaje, że brak kontrolnej morfologii tuż przed chemią to jakaś pomyłka
Cytat:
2. Lek, który mama dostanie to Vinorelbine (Navelbine) (...) Generalnie info o tym leku jest po angielsku więc miałem kłopot z rozszyfrowaniem co to za ustrojstwo
O Navelbine można poczytać TUTAJ, o ile wcześniej sam na tę stronę nie trafiłeś
Cytat:
3. Żadnych leków p-wymiotnych nie zapiszą (tu będę się kłócił o nie bo bardziej od chemii przecież nie zaszkodzą a pomóc mogą) bo powinno wystarczyć to co dostanie dożylnie. Dostaliśmy tylko lek na zaparcia.
To też jest dla mnie jakiś absurd. Zapytajcie jeszcze przed wlewem, czy dożylnie będą podane jakieś leki przeciwwymiotne, oraz czy po wlewach dostaniecie receptę na Metoclopramid, Zofran, cokolwiek.
zasada kwalifikacji jest taka, że zanim lekarz poda jakikolwiek wlew chemioterapii pacjent MUSI przejść badanie krwi.
absenteeism napisał/a:
Czy tylko mnie się wydaje, że brak kontrolnej morfologii tuż przed chemią to jakaś pomyłka
pytaliśmy się 3 razy i taka jest decyzja, przecież nie ja jestem lekarzem, mam nadzieję, że wie co czyni ale mam nerwa, mamie już nic nie mówię, żeby jej nie niepokoić bo i tak jest zestresowana.
absenteeism napisał/a:
Zapytajcie jeszcze przed wlewem, czy dożylnie będą podane jakieś leki przeciwwymiotne, oraz czy po wlewach dostaniecie receptę na Metoclopramid, Zofran, cokolwiek.
tak, mówiono dziś, że będą przeciwwymiotne przed wlewem i mama dostała Metoclopramidum (to ten lek o którym wspominałem że na zaparcia a on ogólnie okazuje się jest na problemy żołądkowe po chemii również). Tak więc nie muszę się wykłócać bo już to zakupione. Z tym lekiem było dziś wesoło bo dopiero w 3 aptece z moją pomocą i telefonicznymi konsultacjami pani magister udało się wydedukować co Pan doktor nakreślił... były problemy ale przynajmniej 1 plus: za ten lek zapłaciliśmy : tu uwaga: 0,00 PLN - obyśmy wszyscy mogli doświadczać tak miłych niespodzianek w aptekach, czego oczywiście nikomu nie życzę, bo najlepiej nie być aptecznym klientem
Łysy
_________________ jeśli masz zamiar chorować musisz być zdrowy i mieć pieniądze:)
pytaliśmy się 3 razy i taka jest decyzja, przecież nie ja jestem lekarzem, mam nadzieję, że wie co czyni ale mam nerwa, mamie już nic nie mówię, żeby jej nie niepokoić bo i tak jest zestresowana.
Dla własnej pewności dzień przed wlewem zrobiłabym samodzielnie morfologię, prywatnie. Żeby potem nie było niespodzianek.
Cytat:
za ten lek zapłaciliśmy : tu uwaga: 0,00 PLN - obyśmy wszyscy mogli doświadczać tak miłych niespodzianek w aptekach
W wypadku leków onkologicznych są one wystawiane na P, czyli jako leki w chorobach przewlekłych, a wtedy pacjentowi przysługuje refundacja, wydanie leku za opłatą ryczałtową lub częściowa odpłatność, jeśli dany lek znajduje się na liście refundacyjnej. Metoclopramidum jest właśnie wydawany bezpłatnie.
Ale to dobrze, że coś Was miło zaskakuje w tych trudnych chwilach
Witam serdecznie.
Mama miałą we wtorek podaną chemię.
Pomimo braku badań wycinków, broncho czy biopsji, w rozpoznaniu stoi wyraźnie: rak niedrobnokomórkowy z meta do mózgu, stopień zaawansowania IV, C34-8... Decyzja odnośnie chemii: zastosowano niemaksymalną dawkę, jakieś 80%std. navelbine 40 mg a wcześniej zofran na kłopoty żołądkowe. Cykl ma być taki: 1 wlew, tydzień przerwy, 2 wlew, 2 tygodnie przerwy i powtórka.
POdczas wlewu mama miała trochę duszności i kaszlu, to chyba taka reakcja na ten lek. Obecnie minęły ponad 2 doby i ma się dobrze. Nie wymiotuje, trochę dokucza żołądek ale da się wytrzymać. Jedyna rzecz to w okolicy wkłucia ręka jest zaczerwieniona i boli - więc mam pytanie - czy jest na to jakaś maść lub inne cóś, coby zneutralizowało dyskomfort?
Ponadto lekarz prowadzący pocieszał, że fakt niedojścia do skutku operacji ma i swoje plusy: badania nigdy nie dają 100% pewności bo nie są na tyle dokładne (nawet PET) a jeśli choroba podda się chemii to zaczną również na nią reagować zmiany, które wcześniej były "niewykrywalne" - nie wiem ile w tym prawdy, ale mamę takie podejście podniosło bardzo na duchu
_________________ jeśli masz zamiar chorować musisz być zdrowy i mieć pieniądze:)
Witaj Łysy,
jeśli chodzi o przyniesienie ulgi po wlewach u Taty stosowaliśmy maść z kasztanowca. Codziennie wcieraliśmy delikatnie w okolice gdzie był wlew chemii. Tacie przynosiła ulgę. Natomiast, gdy po jednym z wlewów Tata dostał zapalenia żył, pielęgniarka kazała rękę natrzeć spirytusem, owinąć folią i bandażem. Po godzinie zdjąć opatrunek. Dzięki spirytusowi żyły były rozgrzewane i to też dawało ulgę.
Witajcie,
Mama wypoczywała, może nie w sanatorium, ale z dala od wielkomiejskiego zgiełku u znajomej. "Ładowała akumulatory". Poza bolącą 2 dni ręką, nie miała żadnych skutków ubocznych po 1 chemii. Jutro jedziemy na 2 sesję, teraz już ma być badanie krwi przed. Mama czuje się całkiem całkiem, użyłbym nawet określenia, że dobrze. Zobaczymy po jutrzejszej dolewce.
_________________ jeśli masz zamiar chorować musisz być zdrowy i mieć pieniądze:)
Nam znowu na żyły pielęgniarka kazała robić okłady z liści kapusty
awilem, czy to ma być surowy liść kapusty włoskiej owinięty bandażem? i na jak długo?
monika30 napisał/a:
Łysy, jak mama po dzisiejszej chemii?? wyniki krwi były ok???
Moniko, tak wyniki krwi podobno (bo nie widziałem niestety) bardzo dobre, aż sam Pan lekarz prowadzący się zdziwił.
Po 2 sesji mama czuje się dobrze, no może poza tą ręką, na której pojawiły się dwa drobne krwiaczki-wylewiki w okolicy wkłucia
pozdrawiam,
Łysy
_________________ jeśli masz zamiar chorować musisz być zdrowy i mieć pieniądze:)
Liść zwykłej kapusty rozbity lekko tłuczkiem ( żeby puścił sok ale żeby nie zmasakrować liścia ) przyłożony, zawinięty bandażem na noc - myśmy tak robili ze dobrym skutkiem.
Pozdrawiam i życzę dużo siły w walce z choróbskiem.
no i chyba żeśmy przedobrzyli. Z racji dobrego samopoczucia mamy w dniu chemii mama zażyczyła sobie bób, który oczywiście z wielką chęcią ugotowaliśmy i zrobiliśmy prawdziwą ucztę. Teraz, po 2 dniach narzeka na brzuch, jest twardy, a mama czuje się nijako, nie wymiotuje i nie ma sensacji ale mówi, że "coś jej siedzi na żołądku". Gdzieś usłyszałem już po uczcie, że strączkowych roślin po chemii nie powinno się spożywać.. i bądź tu mądry wszechwiedzący..
pytanko: czy siemię lniane może pomóc? zasadniczo wskazane jest na wszelkie dolegliwości przecież żołądkowe???
poza tym mama straciła apetyt po 2 wlewie mam nadzieję, że to przejściowe
miejsce na ręce koło miejsca wkłucia smarujemy eksperymentalnie maścią Lioven, która zasadniczo jest na nogi ale zawiera heparynę, kasztanowiec, oczar i arnikę, które powinny łagodzić dolegliwości - i jak na razie to chyba działa.
Łysy
_________________ jeśli masz zamiar chorować musisz być zdrowy i mieć pieniądze:)
Tak jak napisał awilem "najlepszy liść kapusty", a co do apetytu to powinno przejśc. Pamiętaj jednak, że co chemia to organiżm będzie reagował inaczej.U nas było tak, że po każdej było coraz gorzej, ale po paru dniach objawy ustępowały. Dawajcie mamusi wszystko na co tylko ma ochote, najlepiej często ale w małych ilościach.
Pozdrawiam
_________________ "Odnajdź w sobie zalążek radości, a wtedy radość pokona ból"- R. Campell
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum